Nigdy nie rozumiałem idei likwidowania przedniej przerzutki w posiomie i wybierania sobie na jakim blacie jechać. Zamiast zmieniać blaty w korbie lub bawić się z ręcznym zmienianiem biegu na postoju, najlepiej mieć korbę z kilkoma blatami i przerzutkę, którą mozna operować w każdej chwili, niezależnie od poterzeb. Tak, owszem, przerzutka waży i kosztuje - ale mimo to warto.
Ja u siebie mam 32-42-52 i kasetę 11-32.
Najmniejszy blat w korbie (32T) służy do podjeżdżania pod ściany, gdy rower doładowany jest sakwami lub przyczepką. Pod takie o nachyleniu 20% jeszcze daje radę, większych nigdy nie spotkałem na swojej drodze, nawet w górach. Fakt, jedzie się bardzo powoli. Ale się jedzie, a nie pcha rower. Poza górami blat ten jest w zasadzie nieużywany, więc starcza na dłuuugo.
Blat 42 służy mi do szybkiego ruszania spod świateł lub jazdy w terenie. Na 42-11 można spokojnie utrzymać te 30km/h przelotowej, na 42-32 można jechać tempem pieszego po chodniku i gadać z kumplem. Na 42 podjeżdża się też fajnie pod większość stromych i mniej stromych wzniesień.
Blat 52 służy mi w Warszawie i na trasie na płaskim. Ruszam z niego na 52:32 i jest odejście pozwalające zgubić autobus za sobą. Potem mielę biegami aż do 52:11 i spokojnie idzie >40 po płaskim jechać. Choć przy wyższych prędkościach brakuje czasem biegów pośrednich - tzn na mojej kasecie wygodnie jedzie się 32, 36 i 42 km/h, ale jak warunki są takie, że akurat przydało by się przełożenie pomiędzy, by jechać np 38km/h, to niestety tego przełożenia brakuje. Ten problem rozwiązałaby tylko kaseta szosowa, ale wtedy niestety musiałbym używać częściej przedniej przerzutki do startu spod świateł na blacie 42T. Na zjazdach na 52:11 dochodzi się do 70-75mk/h. Owszem, wtedy jest już młynek - ale ile razy w roku człowiek trafia na takie zjazdy, że potrzebuje większego przełożenia? Oba, czy wszystkie trzy razy? Zresztą wtedy to już i tak rolę gra aerodynamika i to z jaką kadencją umie się pojechać, a nie przełożenie
