Autor Wątek: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy  (Przeczytany 49093 razy)

bzaborow

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 151
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #30 dnia: Maja 10, 2012, 01:38:33 pm »
Yin: z tego co pamiętam ze zdjęć, to wysokopienny klon Varny miał dokładnie takie same (z zewnątrz) nadwozie co oryginały, tyle, że był postawiony wyżej na kołach (większych). Oznacza to, że powierzchnia czołowa minimalnie wzrosła (o wystającą powierzchnię kół).

Akurat przy takich obudowach, w ktorych nawet szpare miedzy gora a dolem zalepia sie tasma, zeby bylo gladziej, wiekszosc oporow daje prawdopodobnie szczelina na kolo. U wysokiej Varny sa wieksze kola i wieksza szczelina, na dodatek wystaja tam jeszcze jakies bebechy napedu/hamulca. Ja bym to glownie winil za gorsze osiagi (wlasciwie to nic nie zmienia w temacie, bo przy duzych kolach sie tego nie uniknie, a high-racer na malych kolach to jakies nieporozumienie;)

Wlasciwie szczelina jest tu eufemizmem, bo to caly otwor wielki jest:P
« Ostatnia zmiana: Maja 10, 2012, 01:40:18 pm wysłana przez bzaborow »
bartek maupa bzaborow.org

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #31 dnia: Maja 10, 2012, 02:46:22 pm »
Już się zabierałem do pisania ale widzę że bzaborow mnie ubiegł - całkowicie się zgadzam z wnioskami. Szkoda też że testy nie zostały zrobione z tym samym napędem ( kolarzem) bo inny człowiek nawet w tej samej maszynie robi jednak ogromną  różnicę.

high-racer na malych kolach to jakies nieporozumienie;)
I tak i nie - małe koła to zwykle kompromis jeśli chodzi o osiągi ale dają kompaktowość, łatwość transportu itp. Jeśli jedziemy w jedną stronę rowerem a powrót planujemy pociągiem to może być dobra opcja.
Btw. takie skojarzenie - hi racer na małych kołach = fun racer ? ;)

kaczor1

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1076
  • www.kaczor2.blogspot.com
    • HPV Poland & Recumbent Bike
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #32 dnia: Maja 13, 2012, 07:00:54 am »
No i miałem możliwość pojeździć do pracy szosówką. Okazuje się, że moje przypuszczenia się potwierdziły i jest to rower, na którym do pracy dojeżdżam w najkrótszym czasie. Moje odczucia są zgodne z tym, co napisał Gemsi w pierwszym poście, jednak z wyłączeniem fragmentów o bolących nadgarstkach, karku i tyłku, bo moja trasa nie jest na tyle długa, aby sprawiało to dyskomfort.

Więc sprawdziłem w dojeździe do pracy trzy rowery.
Poziomkę, którą dojeżdżam na co dzień
Górala, którym jeżdżę w zimie
Szosówkę, z której korzystałem przez tydzień.

Góral wypada dobrze, ze względu na większy wachlarz tras do wyboru. Czasowo wypada tak jak poziomka.
Szosa, przyzwoicie jeśli chodzi o prędkość i rewelacyjnie jeśli chodzi o przeciskanie się pomiędzy samochodami w korku. Czas dojazdu najkrótszy ze wszystkich trzech rowerów.
Poziomka jest zdecydowanie najszybsza na prostych i najtrudniej się nią manewruje w gąszczu aut. Na szczęście kierowcy są raczej życzliwi i często ułatwiają życie, co jest rzadkie w przypadku pozostałych dwóch konstrukcji, jednak mimo to, najwięcej czasu traci się na przebijaniu przez korek.

I jednak z trzech opcji wybieram tą z pozoru najgorszą.

Przykład z piątku (z cyklu reakcje ludzi)
Przeciskam się środkiem pomiędzy dwoma stojącymi samochodami, trzymając jedną nogę na ziemi. Widzę twarz kierowcy w jego wstecznym lewym lusterku (je jabłko i gapi się na mnie) i już ma wielkie oczy, i już nabiera powietrza, i już chce wykrzyczeć, że mu zaraz urwę piękne lusterko kierownicą (kierownica jest dokładnie na takiej wysokości), gdy podnoszę kierownicę nad lusterkiem, a jemy kawałek jabłka wypada z buzi. Śmiałem się z jego miny sam do siebie, całą powrotną drogę do domu. :D

Więc jednak nadal będę jeździł do pracy poziomką, choć nie jest najszybszym i najlepszym rozwiązaniem, i nie z powodów "religijnych" ale dla tego, że jazda tym rowerem sprawia mi mnóstwo przyjemności.
« Ostatnia zmiana: Maja 13, 2012, 07:05:50 am wysłana przez kaczor1 »

Yeti

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 260
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #33 dnia: Maja 13, 2012, 08:05:11 am »
Świetne podsumowanie

tatar

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 184
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #34 dnia: Maja 14, 2012, 08:28:31 am »
Ja mam takie doświadczenia ostatnie:
trekking: bolą nadgarstki i kark,
damka: mniejszy problem z nadgarstkami, kark ok, ale pod wiatr się jedzie beznadziejnie,
poziom: jedzie się najfajniej, tylko nie bardzo mam gdzie go trzymać w biurze (dwóch pierwszych to też dotyczy ale z nimi jednak łatwiej).
Generalnie rozważam, czy jednak nie kupić jakiegoś składaka. Ułatwiło by to pakowanie się do biura a być może w sytuacjach awaryjnych i do komunikacji miejskiej.

Makenzen

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1243
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #35 dnia: Maja 14, 2012, 11:14:33 am »
niektórzy nawet jadą po kilka kilometrów za nią i podziwiają (...) Często robię miejsce obok, aby mnie ktoś wyprzedził - ale ten ktoś woli jechać dalej i się wgapiać...

A tego to ja akurat nie lubię. Nie cierpię "hemoroidów" siedzących mi na ogonie przez całe kilometry...
A w ruchu miejskim świetnie się sprawdza najnowsza konstrukcja maćka70, ten czerwony smartrowerek :) Małe to, zwinne, wszędzie się wciśnie.
Jeśli pod twoim tyłkiem jawi się rower poziomy... to wiedz, że coś się dzieje!!! :P

storm

  • Gość
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #36 dnia: Maja 16, 2012, 10:47:37 am »
Dorzucam się... Tym razem z nieco innego punktu widzenia... :P (Kellys Saphix 2x28")

A wieć w dniuw czorajszym zajechałem oba hample tarczowe do końca. Klocki. I przez pogodę nie chciało mi się wczoraj już nic dłubać, byłem zmęczony i sobie odpuściłem, sadząc, że rano wskcozę na Kellysa.
I wskoczyłem. RANY JAK WYSOOOKKOOOO!!!!!!!!!!!!
To była pierwsza myśl jaka mi przeszła przez głowę... Druga była gorsza: a co będzie jak zacznę hamować?! Przewrócę się i zeby wybiję! I wreszcie trzecia: ale to jest cholernie niestabilny rower!!!
No a potem już jechałem sobie do pracy... Coś mnie uwierało w okolice odbytu, ale póki było to chwilowe uczucie to się tym nie przejmowałem.

Zacząłem się przejmować w okolicy Ursusa... Coś mnie gniotlo już w okolicach jelita grubego... W dodatku zaczynałem mieć problemu z odczuwaniem pewnej istotnej części ciała... Może nieistotnej dla eunuch...rowerzystów pionowych, którzy mają z tym problemy jak wynika z badań, ale ja poziomkowicz problemów z tym mieć nie chcę... No i ręce. Z rękami to problem spory, bo ledwo co przyjdę do pracy i usiądę przed kompem to jak ja zdanie sklecę nawet? Przecież moje nadgarstki po tej jeździe będą... ledwo co działać?

- Pisze się o dobrej widoczności z pionowca - zgadza się, ale ponieważ jadąc do przodu patrzy się zazwyczaj do przodu, więc rower poziomy ma te same mozliwości. I kark nie boli.
- Nie potrzeba lusterka bo można się oglądać - czasami to starcza i faktycznie na pionowcu może lusterko zbędne... Ale jednak ja wolę je mieć.
- Bezpieczeństwo - jadąc tą samą trasą co zazwyczaj miałem okazję porównać zachowanie kierowców wobec poziomki i wobec pionowca. I o ile w przypadku poziomki rzadko kiedy mnie ktoś wyprzedzi na odległosć gazety, o tyl w przypadku pionowca jest to nagminne. Ale i tak nie jest to gazeta taka jaka była jeszcze z 6 lat temu...
- Na poziomce nie cieknie tak z nosa, jak na pionowcu. A ja mam alergię. :P
- Większe koła - mniej się czuje nierówności. Ale łatwiej je pokrzywić i rozcentrować.
- Gorsze przyspieszenie na pionowcu. Nie ma jak i z czego depnąć w pedał. O ile na SLRze jestem w stanie depnąć i błyskawicznie skoczyć do przodu, o tyle na pionowcu nie ma takiej opcji, brakuje dynamizmu.
- prędkości maksymalne - porównywalne.
- jazda pod górkę - chyba na pionowcu lepiej się jedzie.
- Świętojebliwość na jezdni = na pionowcu nie działa. A spotkałem dzisiaj Policję czekającą na takich różznych z lizakiem i niestety musiałem z roweru zejść na przejściu dla pieszych :P Na poziomce by mnie zaatakowali nie mandatami, ale zdziwionymi spojrzeniami i pytaniami co to jest ;)
- czas przejazdu - taki sam.
- możliwość przejeżdżania przez korki - na pionowcu gorsza(!!!) bo ten ma szerszą kierownicę. To co zrobiłemw czoraj w 60 cm między samochodami - jest niemożliwe na Kellysie :P (ma znacznie szerszą kierownicę, nie wiadomo dlaczego i po co - tak ma od nowości)
- wolne ręce? Na pionowcu ich nie ma i trudno się podrapać nawet po nosie. na poziomce jestem w stanie podrapać się gdzie zechcę nawet przy 40 km/h bez utraty stabilności.
- kiepski układ dźwigni w klamkomanetce Acera 8rz tylnej - nie da się jednocześnie hamować i zmieniać biegów w dół. Na poziomce (manetka Alivio i klamka wibrejka) się da :P
- brak możliwości położenia czegoś na foteliku na pionowcu podczas przerwy w podrózy. Plecak spadnie z siodełka, torba też.
- poziomki nikt mi nie ukradnie, nawet jak jej nigdzie nie przypnę - bo i tak nikt na niej nie pojedzie, w całej Warszawie znalazłoby się max z 50 osób zdolnych do tego by nią ruszyć... A i tak by narzekała na odległość suportu od fotela... Pionowiec? Dowolny złodziej wsiada i odjeżdża.


Z niechęcią czekam na popołudniową jazdę po pracy do centrum Warszawy... Szkoda mi 4 liter i nie tylko :P

michu

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 158
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #37 dnia: Maja 16, 2012, 01:02:00 pm »
Coś mnie uwierało w okolice odbytu, ale póki było to chwilowe uczucie to się tym nie przejmowałem.

Może to  ;D?


SAC

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 277
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #38 dnia: Maja 16, 2012, 01:08:47 pm »
- Na poziomce nie cieknie tak z nosa, jak na pionowcu. A ja mam alergię. :P
Masz alergię na piona.  ;)
Ja mam tak samo, tylko alergii nie mam. U mnie jazda na pionie = cieknie z nosa prawie zawsze, na poziomce = nie cieknie prawie nigdy. 
Dzisiaj pojechałem na pionie i zapomniałem chusteczek, ble.

Yeti

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 260
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #39 dnia: Maja 16, 2012, 01:10:43 pm »
storm, Twoje zafiksowanie na poziomkach jest godne podziwu, ale mam wrażenie, że straciłeś perspektywę pozwalającą krytycznie patrzeć na różne typy rowerów. Poza tym, wydaje mi się, że generalizujesz wiele swoich bardzo osobistych doświadczeń, na wszystkich kolaży(rowery) danego gatunku. Np. nie każdy potrzebuje taryfę ulgową ze strony policji czy innych użytkowników drogi, nie każdy rower pionowy ma taką szeroką kierownicę jak Twój, nie każdy potrzebuje używać sidła jako stolika...

Dodam, że Twoja drobna sugestia o tym, że myślisz o pionowcach jak o eunuchach jest sprzeczna z moim wyobrażeniem o kulturze osobistej.

storm

  • Gość
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #40 dnia: Maja 16, 2012, 01:27:01 pm »
@Michu - a nie przypominam sobie, abym coś takiego widział na rowerze z rana... Interesujący przyrząd swoją drogą ;) Coś w sam raz dla miłośników UCI :D :D :D :D :D

@SAC - niewykluczone.... ;) Ale właśnie to mnie dzisiaj zdziwiło, bo normalnie jadąc na poziomce kompletnie nie myślę i zapominam o nosie, nawet jak mi z niego bez roweru cieknie. A na pionie - się dzisiaj zdziwiłem.

@Yeti - odpowiem ci krótko: poczytaj o badaniach jakie robiono u kolarzy. O tym jak wpływa ciągły i mocny ucisk na okolice jąder. I poczytaj o tym kim jest eunuch. Wtedy będziesz wiedział na czym polegała dokładnie moja ironia i złośliwość :P
I tak ja potrzebuję taryfę ulgową ze strony Policji, bo nie uważam za schodzenie roweru i prowadzenie go na przejsciu dla pieszych, jeśli umiem po nim przejechać w sposób bezpieczny dla siebie i dla innych Uczestników Drogi, bez wymuszania pierwszeństwa i powodowania kolizji z nimi. Niestety polskie PoRD jest w tym zakresie akurat durne.

Franc

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2359
  • Ponad 30 lat na poziomie
    • Moje zdjęcia rowerów
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #41 dnia: Maja 16, 2012, 01:37:36 pm »
Storm: ty masz, przy takim przeprowadzaniu roweru przez przejście dla pieszych jaskrę analną - nie widzisz możliwości podnieść d.pę z siodełka /fotela. To zupełnie jak ja :)
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P14-001 (SWB ASS)
Thyss 222
IMK P12 (SWB, USS, B2B tandem)
Twister 800

Yeti

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 260
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #42 dnia: Maja 16, 2012, 04:49:05 pm »
@Yeti - odpowiem ci krótko: poczytaj o badaniach jakie robiono u kolarzy. O tym jak wpływa ciągły i mocny ucisk na okolice jąder. I poczytaj o tym kim jest eunuch. Wtedy będziesz wiedział na czym polegała dokładnie moja ironia i złośliwość :P
I tak ja potrzebuję taryfę ulgową ze strony Policji, bo nie uważam za schodzenie roweru i prowadzenie go na przejsciu dla pieszych, jeśli umiem po nim przejechać w sposób bezpieczny dla siebie i dla innych Uczestników Drogi, bez wymuszania pierwszeństwa i powodowania kolizji z nimi. Niestety polskie PoRD jest w tym zakresie akurat durne.

O badaniach kolarzy mam dość pobieżną wiedzę, mógłbyś powiedzieć co czytałeś? Chętnie uzupełnię swoją wiedzę, z pewnością wtedy będziemy mieli więcej tematów do omówienia.

Wiem kto to jest eunuch, wiem kto to kolarz (pionowy) i nigdy nie postawiłbym miedzy nimi znaku równości. Tak jak Ty, uważam to za złośliwe a w dodatku niesmaczne. Rozumiem również, że jesteś innego zdania. Twoje prawo. Nie mam zamiaru dalej o tym dyskutować.

O prawie rowerowym też nie zamierzam dyskutować, przynajmniej do czasu kiedy nie zaczniesz działać na rzecz zmiany przepisów zamiast szukać łagodnego spojrzenia policji.

storm

  • Gość
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #43 dnia: Maja 16, 2012, 06:43:16 pm »
@Yeti, podaję na tacy:
http://www.google.pl/search?client=opera&rls=en&q=prostata+kolarz&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8&channel=suggest

A tu masz coś odnośnie tego jak sobie potem będzie radził nasz męski organizm z czymś takim jak orgazm:
http://medicycling.eu/nauka/45-prostata-vs-siodelko


Swoją drogą właśnie wróciłem do domu, po około 45km dzisiejszego przebiegu na pionowcu. Moje nadgarstki NIE CHCĄ PISAĆ na klawiaturze... Moje dłonie i palce mają odciski od rączek kierownicy. Kark jakoś przeżył, ale to pewnie dlatego, że starałem się go nie wykręcać... O dupsku... pisał nie będę z litości, bo bym musiał tu opisać każdy milimetr posianiaczonego tyłka od siodełka... A przecież każdy z nas spotkał się z czymś takim więc po co to...
I wreszcie = BEZPIECZEŃSTWO. Przynajmniej z 10 kierofcuff ominęło mnie na margines mniejszy niż metr. Zostałem obtrąbiony chyba 4 razy przez kierowców bo...... śmiałem jechać po 3 pasmowej Grójeckiej zamiast teleportować się gdzieś chodniczkiem. 1 raz usłyszałem za sobą pisk opon, bo durny kieroFFFca w dostawczaku uznał, że będę leciał nad trawnikiem i na pewnoe nie wjadę na zajmowany przez niego środkowy pas z mojego kończącego się prawego mimo, że dawałem znaki lewą ręką. (zgodnie z PoRD ma obowiążek mnie wpuścić!!!). Komunikacja z kieroffcami też kuleje, bo trzeba się schylać do poziomu ich szybek w drzwiach. Na SLRze mam głowę na wysokości głowy kierującego.

Podsumowując.
Ponieważ dla mnie BEZPIECZEŃSTWO jest NAJważniejsze, więc IMO w tym porównaniu PION SUCKS!

Yeti

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 260
Odp: Pion vs poziom - polemiki ciąga dalszy
« Odpowiedź #44 dnia: Maja 16, 2012, 08:02:19 pm »
mógłbyś powiedzieć co czytałeś?

@Yeti, podaję na tacy:
http://www.google.pl/search?client=opera&rls=en&q=prostata+kolarz&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8&channel=suggest

Imponujące, dużo czasu Ci to zajęło?

A tu masz coś odnośnie tego jak sobie potem będzie radził nasz męski organizm z czymś takim jak orgazm:
http://medicycling.eu/nauka/45-prostata-vs-siodelko

To z kolei dowodzi, że nie znasz znaczenia słowa "Eunuch".