Witam!
Odkopuję wątek z otchłani Hadesu - wróć, internetu. Cierpliwe latanie po złomowiskach, życzliwa pomoc znajomych zaowocowały w końcu drugą wersją, jak się dziś okazało jeżdżącą, Cruzbika. Rama główna to młodzieżowe chyba MTB z kołami 26'', suport z fragmentem ramy z jakiegoś roweru z wachaczem na zawiasie, kierownica z Ukrainy, do tego w układzie kierowniczym drobnica z różnych rowerów.
Fotki tego cuda jeszcze nie mam.
Siedzisko tymczasowe z elementów drewnianych - kawał deski pod tyłkiem, nad oparciem jeszcze myślę. Widzi mi się takie cuś składane, dwuczęściowe - podtyłek i oparcie, tak jak na modelach z strony 'cruzbike.com' Niestety krzesełka z pierwszej wersji nie było jak funkcjonalnie zamocować - przymiarki były i nici z tego.....

Pierwsze przymiarki jeżdżenia robiłem w warsztacie - od ściany do ściany 5m, wstępna regulacja suportu, siedziska. Dziś wydłużyłem drogę testową - na podwórku 10m, no i zdecydowałem się na wyjście na uliczkę osiedlową - zero ruchu wieczorem. Przejechałem w sumie 2x200m i 2x400m, trochę jak błyskawica - od krawężnika do krawężnika. Zauważyłem, że ciężko mi się wychodzi na prostą z skrętu - i mam pytanie do cruzbikerów : jest to kwestia do opanowania przeze mnie - brak umiejętności jazdy, czy jakiś błąd w budowie mocowania przedniego koła - wyprzedzenie, kąt główki czy masa suportu przeważa

No i wyszły dodatkowe opory : tylne koło na konusach luzy ma, na dodatek oś w mocowaniu jakiegoś przesunięcia doznała i opona o widelec trze, ach jo.
Czyli, Syzyfie, do boju - szczyt w zasięgu
I do odbudowy kondycji
Pozdrowienia!!