Autor Wątek: Mój powrót ze Zlotu :(  (Przeczytany 16697 razy)

storm

  • Gość
Mój powrót ze Zlotu :(
« dnia: Września 11, 2011, 09:37:36 pm »
Nie chcę tego pisać wszystkim, więc tylko raz i z małą radą dla wszystkich... ;]
Do momentu kiedy wysiadłem z podciąga - było wszystko w porządku. Przedostałem się tunelem do wyjścia, przygotowałem rower do jazdy, zalożyłem sakwę, dokręciłem tylne światełko, założyłem plecak na sakwy, doczepiłem go linkĄ... No i przejechałem 100m - wszystko działa, więc słuchawki do uszu, muzyka... I naprzód. DK2, więc szło szybko, wyleciałem z Warszawy, o dziwo już po nowym asfalcie na Połczyńskiej więc sżło błyskawicznie, Tesco, mała góreczka... Wiadukt S8/S2/etc. Dopaliłem do 38-39 km/h i tak doleciałem do Bronisz. Zadziwiająca prędkość! Ale pewnie wiaterek z tyłu i dlatego. Ożarów Kabel, za moment zakręt... No i wreszcie Bunkier z lewej i zjazd w prawo, ale... sięgam dłonią do tyłu, bo chyba coś jest nie tak i... BRAK PLECAKA. HAMPEL. Gaz w prawo, w lewo, nawrotka między jadacymi w korku z przeciwka osobówkami, GAZ i rura w stronę W-wy. Po drodze poszukiwania... Do Tesco... I z powrotem, bo skoro zaczeło mi sie wspaniale jechać za wiaduktem to pewnie gdzieś tam...
A figa. Nie ma. Do domu, zostawiłem cięższą sakwę i z powrotem do Warszawy, na Dw Zachodni. Ruuuraaa... Co prawda już mi adrenalina opadła i bylo wolniej, ale doleciałem dość szybko i dalejże, z powrotem identyczną trasą co do metra...
Plecak znalazłem na wysokości Cm.Wolskiego. Dowiozłem właśnie do domu, zajrzałem do środka i... CMENTARZ ELEKTRONICZNY:
- Samsung Avila (strzaskany LCD)
- Samsung Monte (kompletnie... śmietek)
- Nokia firmowa (strzaskany, ale LCD całe))
- Asus Eee PC (LCD całe, ale strzaskana obudowa, a zasilacz rozjechany w strzępy)
W środku kupa szkła, smród rozlanego spraya, papiery i ulotki w tym płynie z niego i w ogóle... Porażka... Z Monte nawet karty SD Micro nie da się wyjąć póki co...

Podsumowując... To mi już Gemsi doradzał na Pomorzu (kliedy gubiłem namiot ;) ) - co by przekładać linkę przez jego uchwyt... Także sam mam nauczkę na przyszłość (bolesna i cholernie koooosztooownaaa!), aby tak robić ze wszystkim co się wiezie. Tylko jak do jasnej cholery ten plecak mi spadł z 2 sakw?! Przecież był do nich przygnieciony?! A nie jechałem po wertepach takich jak wczoraj w Turawie i okolicach, gdzie..... równiez był przyczepiony 1 linkĄ. Więc? PECH???

Tyle. Gdyby ktoś do mnie dzwonił, albo słał SMSy to chwilowo jestem offline :(

gromanik

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 198
    • Białołęka dla rowerów
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #1 dnia: Września 12, 2011, 11:08:02 am »
A przypinałeś ten plecak jeszcze na peronie, czy dopiero po pokonaniu wszystkich schodów na dw. zachodnim, ewentualnie czy poprawiałeś go po pokonaniu schodów, jeśli przypiąłeś go na peronie to może przemieścił się na schodach i to było przyczyną?
« Ostatnia zmiana: Września 12, 2011, 11:29:32 am wysłana przez gromanik »

storm

  • Gość
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #2 dnia: Września 12, 2011, 12:04:59 pm »
@Gromanik.
Wylazłem z Dw.Zachodniego od strony Kolejowej. Tam przy budynku stacji oparłem się, zdjąłem sakwę z fotelika, załadowałem na lewy bok roweru, przypiąłem. Na to nałożyłem plecak, zaczepiłem linkę o bagażnik od strony* fotelika, czyli od wewnętrznej strony roweru. przeplotłem linkę przez tylną część bagażnika i zaczepiłem z drugiej strony, od lewej tym razem - wewnętrznej strony fotelika. Linka była extra napięta, więc nie wiem jakim cudem się wypło... No chyba, że w pośpiechu spiąłem linke do tasmy plecaka (?!), ale to mało możliwe... No aż tak mi się nie spieszyło :]

* przyszło mi podczas pisania, że w przysżlości zamiast spinać haczykiem od strony wewnętrznej gdzie w półmroku niewiele widać, będę przypinał od tyłu roweru, gdzie wszystko widać - z kolei przeplatać będę od blachy podtrzymującej bagażnik doczepionej do fotelika.

gromanik

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 198
    • Białołęka dla rowerów
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #3 dnia: Września 12, 2011, 12:10:52 pm »
Może warto używać zamiast linki z otwartymi haczykami taśmy z karabińczykami na końcach (np. takiej jak do przenoszenia sakw Crosso - powinieneś mieć) i tymi karabińczykami przypinać do rurek bagażnika i/lub przelotek na klapach sakw - nie wiem jaki masz bagażnik, więc nie wiem, czy wejdzie na jego rurkę, ale do sakwy powinno się dać bez problemu.
« Ostatnia zmiana: Września 12, 2011, 12:27:29 pm wysłana przez gromanik »

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #4 dnia: Września 12, 2011, 01:49:07 pm »
Podsumowując... To mi już Gemsi doradzał na Pomorzu (kliedy gubiłem namiot ;) ) - co by przekładać linkę przez jego uchwyt... Także

chcialem tylko sprostowac, ze chodziło o uchwyt pokrowca namiotu, a nie mój :)

trajk-o-ciklista

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1163
  • To recline is devine!
    • Rowerki, przyczepki, sakwy i bagażniki
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #5 dnia: Września 13, 2011, 01:27:22 am »
A gdybyś nie słuchał muzyki podczas jazdy (a to jest legalne?) to może nic z tego by się nie stało.
No dobra, chociaż byś usłyszał że coś odpadło ;)
Rozumiem że plecak został przejechany przez samochód ?

W każdym razie współczuję ..

Igor

~o
~ \-/\-
(o)^(o)

VeloMotion recumbents
Igorova Ciklo Garaża

------------------

storm

  • Gość
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #6 dnia: Września 13, 2011, 06:07:33 am »
@trajk-o-ciklista - oczywiście, że jest legalne. To tak jakbyś zakazał korzystania z radioodtwarzacza CD w samochodzie :D Kwestia tego co chcesz słyszeć - ustawienia głośności.
A w tamtej sytuacji ogromne znaczenie miał fakt, że obok mnie zebrało się kilka samochodów, które na pełnej mocy wylatywały z tunelu Połczyńska X Wolska X Kasprzaka, a ich wycie też zrobiło swoje. Czego jestem pewien, bo na Pomorzu słyszałem i czułem jak mi coś spada (namiot/worek z piciem), ale wtedy obok nie było takiego hurgotu.

koncki

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 319
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #7 dnia: Września 13, 2011, 07:39:30 am »
Ech, Storm... lepiej uderzyłbyś się w piersi za te słuchawki na uszach, bo bez nich faktycznie może byś coś usłyszał. Niby nie ma wprost zakazu jazdy w słuchawkach, ale raczej nie zwiększają one bezpieczeństwa rowerzysty na drodze. A "uczestnik ruchu" jest zobowiązany "unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego". Słuchanie CD w samochodzie to jednak coś innego. Ciesz się, że nie dostałeś mandatu za złe umocowanie ładunku (200 zł) :P 

storm

  • Gość
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #8 dnia: Września 13, 2011, 08:48:42 am »
@koncki - oj tam oj tam ;) Przesadzasz. Wielu z nas jeździ ze słuchawkami, ale nawet gdybyś jechał bez nich to i tak przy ryku silników obok - nie usłyszysz że coś spadło. Po prostu - nie skojarzysz tego. Rozejrzysz się, ale co zobaczysz w ciemności??? To samo z lusterkiem - możesz w nie patrzeć, ale bezpośrednio za sobą nie zauważysz tego co jest na dole, a w ciemnosci jak odjedziesz - już masz wszystko niewidoczne. Jak do tego dodasz jeszcze zmęczenie po podróży (poczytaj odpowiedni wątek o podróży z Opola Głównego podciągiem do W-wy), to na pewno sam zrozumiesz jak to się mogło stać.

gromanik

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 198
    • Białołęka dla rowerów
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #9 dnia: Września 13, 2011, 08:59:36 am »
@koncki - oj tam oj tam ;) Przesadzasz. Wielu z nas jeździ ze słuchawkami, ale nawet gdybyś jechał bez nich to i tak przy ryku silników obok - nie usłyszysz że coś spadło. Po prostu - nie skojarzysz tego. Rozejrzysz się, ale co zobaczysz w ciemności???

Ale brak słuchawek na/w uszach zwiększa szansę na usłyszenie, że coś odpada/odpadło - ja w słuchawkach nie jeżdżę - czasem mam w jednym uchu tą od zestawu słuchawkowego do komórki, ale radia po drodze nie słucham ze względu na baterię w telefonie. Nam z Kasią też zdarzyło się parę razy, że coś z bagażnika odpadło, ale mieliśmy więcej szczęścia, bo albo zauważyliśmy sami, albo jakiś kierowca z tyłu zatrąbił/podjechał do nas i powiedział o tym - różnica była taka, że to za każdym razem były rzeczy potrzebne, ale o niskiej wartości (ręcznik, kurtka pdeszcz, itp).

Słuchanie muzyki w samochodzie czasem opóźnia reakcję na pojazdy uprzywilejowane do tego stopnia, że stoją za takim kierowcą, który gdzieś wjechał bo nie usłyszał wystarczająco wcześnie syren.

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #10 dnia: Września 13, 2011, 09:33:54 am »
To się nazywa pech. Czasem nawet sprawdzone mocowania nie dają rady - jak moje mocowanie telefonu/gps w pionowym mtb które wytrzymało bez problemu 1.5k km rożnym terenie a zawiodło w czasie ścigania się z innym mtb po kamienistym zjeździe ( telefon się wysunął z mocowania). Całe szczęście tel. udało mi się znaleźć ale stres był :). Po tym przypadku oprócz mocowania w uchwycie gps stosuję też dla pewności podpięcie pod smycz przywiązaną na kierownicy.

Mam nadzieję że elektronikę z plecaka da się naprawić, lub chociaż odzyskać dane..

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #11 dnia: Września 13, 2011, 09:59:19 am »
Mam nadzieję że elektronikę z plecaka da się naprawić, lub chociaż odzyskać dane..
pech jak nic, ale pewnie niewiele osob wyjezdza na wycieczki rowerowe z laptopem w plecaku, potem szukanie sieci, gniazdka i innych dupereli.

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #12 dnia: Września 13, 2011, 10:13:28 am »
Taka forma jazdy jest częściej spotykana za granica, ale tam bardziej chodzi o blogowanie z podróży lub kontakt z firmą. Z poziomych kojarzę gościa który jeździł po usa naszpikowanym elektroniką lwb z przyczepka z bateriami ładowanymi ogniwami słonecznymi itp. Był o nim temat na forum.

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #13 dnia: Września 13, 2011, 10:17:06 am »
Wiec najlepszym rozwiazaniem ( najbezpieczniejszym) bedzie kufer :)

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Mój powrót ze Zlotu :(
« Odpowiedź #14 dnia: Września 13, 2011, 10:29:21 am »
Zasadniczo tak*. Wszystko się rozbija o to gdzie ktoś trzyma rower - bieganie po schodach, wąskie drzwi, winda itp to potencjalne przeszkody.

*No chyba że ktoś jest wstanie zgubić cały kufer podczas jazdy i tego nie zauważyć ;).