@Zito6... widzisz... Etap "prawie jak ZŁOM" przerabiałem w 2007 roku na swoim pierwszym poziomie. Złożyłem wtedy całego pozioma za 650 PLN włącznie z robocizną. Było SUPER!!!
Przez pierwsze kilkaset kilometrów. Po których oba koła i stalowe przednie i jakies makrokeszowe tylne zaczęły... rozlatywać się. Oba zaczęły się krzywić, a stalowe to... no wiadomo. Jak się zacznie giąć to i nacentrować ciężko. Ale centrowanie to pikuś. W tym stalowym kółku dla rowerków dziecięcych Chińczyki wkładają wianki plastikowe z kuleczkami... Chyba opisywać nie trzeba co się dzieje na takim obciązonym kole pod dorosłym cżłowiekiem? Te wianki się po prostu rozpadają. Pamiętam jak kiedyś wyjąłem oba wianki i... nie doliczyłem sie kilku kulek (!!!!). Znikły. Wyparowały.
Któregoś dnia jechałem do pracy i w połowie drogi moje tylne koło stwierdziło, że dalej to ono obracać się nie będzie, bo własnie złamał się wianek. Super!
Oszczędzałem też na foteliku - póki nie stwierdziłem, że jest o wiele lepiej zaprzeć się i jakoś tak wygodnie na prawdziwym foteliku... No i nie wstaje się połamanym

Po drodze próbowałem też samodzielnie kleić fotelik, ale niestety... Zabrakło mi i odpowiedniej formy i warunków i zywicy do tego...
Wreszcie zdarzyło mi się kupić super-okazyjnie dziadowskie oponki 20"... Do tej pory są z nimi problemy, ze zdejmowaniem i zakładaniem, bo nie trzymają wymiarów. Już mam poranione obręcze od wciskania i wyciągania siłą (inaczej się nie da). Co ciekawe, normalne, dobre opony markowe, wchodzą i schodzą bez używania super chamskiej siły, da się je wcisnąć palcami...
Aha i jeszcze historia koła przedniego 20". Kupiłem takowe za 30 PLN. Najpierw jedno... Potem drugie bo tamto się scentrowało... Potem trzecie... Do tego jeszcze po drodze centrowanie u kolegi raz, drugi raz... Wreszcie wymiana kilkakrotna wianków na metalowe... Wyszło pewnie ze 150 PLN na koszt obsługi tych 3 kółek, na których zrobiłem wtedy, w 2007 roku około 3k km.
Niecały rok później zamówiłem obręcz 20" - 65 PLN. Do tego piasta łożyskowa - jakieś 35 PLN, razem 100. I wreszcie 36 PLN za 26 szprych DT Champion + zaplecenie 50 PLN = 186 PLN. O 36 więcej niż tamte 3 koła. Tylko tamte koła nadawały się po 3k km do wyrzucenia. A to JEDNO koło jeździ pode mną już z 15 k km! I nadal jest proste, nacentrowane... (sprawdzam co jakiś czas, po każdej większej wyrwie, bo pamiętam co było ze stalowymi kołami).
Moim zdaniem, coś co będzie służyło przez lata i tysiące kilometrów - można sobie kupić raz a dobre.
Zresztą, czy te części o których mowa to naprawdę jest szczyt jakości i w ogóle górne półki? Nie. To jest standard spotykany w najtańszych rowerach dostępnych na rynku.