No ja też zaczynałem od Jubilata: bierzemy Jubilata, z przodu, do główki ramy dospawywujemy całą rurę podsiodłową z suportem (i oczywiście odciętymi widełkami) od innego roweru, np. Pelikana (taką miałem ja), albo jeszcze inną, byle długą i otrzymujemy piękną ramę do SWB z napędem klasycznym, bez kombinowania i rozginania widelca. Pozostałe rurki z ciętego tylnego trójkąta używamy jako podstawa do fotela (bo Jubilat miał za nisko poprowadzoną ramę), siedzenie fotela robimy z oparcia drewnianego krzesełka (takiego wąskiego) a oparcie z siedziska tegoż krzesełka, można obić pianką. Jak nam zostaną rurki, to wspawujemy w widelec, żeby można było założyć hamulec szczękowy i koło 20" zamiast oryginalnego 26". Rurę kierownicy zakładamy tył-naprzód, odpowiednio obracamy kierownice i rower gotowy. Aaaa, przy główce ramy musi być rolka zaginająca łańcuch ku dołowi, bo inaczej nie da się przeprowadzić łańcucha nad widelcem. Rower będzie ważył coś pod 23kg (Jubilat waży 17kg), ale będzie jeździł. Ja jeszcze obniżałem rurę podsiodłową w Jubilacie i przeginałem górne nóżki tylnego trójkąta, ale to jest mniej potrzebne.
Można na podobnej zasadzie przerabiać ramę od BMX'a - tylko musi być maksymalnie niska. Z przodu, do główki ramy dospawujemy długą rurę podsiodłową z suportem, fotelik - tu najlepiej dać jednak laminatowy ze sklepiku, choć można samemu wystrugać podobny ze sklejki, mocujemy w miejscu siodełka (oczywiście rurę podsiodłową z BMX'a odcinamy przy samej górnej rurze ramy, żeby fotel był jak najniżej) i podpieramy prętami do osi tylnego koła. Tu efekt jest jeszcze lepszy, bo jest tylko jedno spawanie.