forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Przywitalec => Wątek zaczęty przez: SAC w Października 13, 2010, 08:43:09 pm
-
Pozdrawiam. Przedwczoraj kupiłem nowy rower a jest to LEHOKOLO czyli leżący rower, w PL popularnie zwany poziomką. Ja mieszkam w Czeskiej Republice, gdzie nawet jest jedna firma, która produkuje poziomki. Ale cena najtańszego roweru to ok 20000 koron, czyli 3000 PLN. Poszukałem i znalazłem coś tańszego, choć nowego.
Kupiłem rower w Hradec Kralove i po krótkiej nauce na parkingu wyruszyłem do domu. Trasa o długości ponad 90 km i podjeździe z ok 240 na 580 mnpm (po drodze zaliczyłem wysokość 640 mnpm) dała mi w kość, mięsień i w psychę. Ale dojechałem.
Na razie imię mojego pojazdu to TANK czyli czołg. Domyślacie się pewnie dlaczego...
Normalnie pomykam na góralu, jeździłem na krosie, a z poziomką wiążę nadzieję na dalekie pielgrzymki.
Pozdrawiam wszystkich leżacych.
T.
-
Cześć Tomek ! Szerokiej drogi życzę ;)
-
Pozdrawiam. Przedwczoraj kupiłem nowy rower a jest to LEHOKOLO czyli leżący rower, w PL popularnie zwany poziomką. Ja mieszkam w Czeskiej Republice,
Hej, hej - pochwal się Tomku skąd jesteś... Po znajomości języka polskiego sądzę że z okolic Cieszyna.
Pozdrawiam
Jo se menuje Sławek i bydle w Opole (Polsko) Ahoj! Na shledanou!
-
Rodem jestem z Lublina, tylko teraz mieszkam w Republice Czeskiej, na Wysoczynie, niedaleko Žďáru nad Sazavou.
-
Siema @SAC :D Witam i ja... I od razu słynne... Gdzie są zdjęcia? Gdzie są zdjęcia? Gdzie są zdjęcia? ;)
Przynajmniej ja chcę zobaczyć co masz, inni pewnie też, pochwal się co mozna dostać w Czechach za raptem 3k PLN... U nas niestety nędza i bryndza :] - a jak przejrzysz pozostałe nowe wątki to zobaczysz, że niekiedy te ceny są prawie 2 krotnie większe... :]
P.S. Ale mam nadzieję. Że skoro w Czechach się udało, to i w Polsce się kiedyś ludzie zaczną cywilizować ;)
-
Czesc Tomek,
po co przeplacac, jak mozna zbudowac samemu ? ;)
to dopiero wciąga ...
-
Rodem jestem z Lublina, tylko teraz mieszkam w Republice Czeskiej, na Wysoczynie, niedaleko Žďáru nad Sazavou.
No trochę daleko ten Ździar... Na kole nie dojadę... ::) Najdalej na "czeską stronę" zapuszczałem się do Opavy - rowerem, Na przełęcz Ramzovą (vlak + rower) i w okolice Szumperka (auto + rower)
Tak czy owak serdecznie Cię witam na forum!
Ale mam nadzieję. Że skoro w Czechach się udało, to i w Polsce się kiedyś ludzie zaczną cywilizować ;)
Na stronie Azuba spotkałem zaczątki "rynku wtórnego" czyli początek giełdy używanych Azubowskich rowerów
-
Fotka tutaj: (http://www.shokbike.cz/eshop/foto/71.jpg)
Ten producent o którym pisałem to właśnie AZUB, najtańszy rower to EKO na 20 calowych kołach. Ja mam SHOKA, którego zrobił Karel z Hradec Kralove. Rowerów nie robi, generalnie tylko ramy. Ale to raczej konstruktor, jak wielu z was, AZUB to już firma produkująca seryjnie. Tyle bezpłatnej reklamy.
Podziwiam wszystkich was, którzy sami robicie, spawacie, klejicie, dziergacie swoje poziomki - ja nie umiem, nawet sam nie umiałbym na gotowej ramie złożyć roweru. Taki typ jestem. Ale taki rower zachęca do kombinowania - już teraz myślę, co mogę wylepszyć.
-
Witaj. O "chińskiej zupie" z Lublina słyszałem, a tu "Czech" z Lublina:
Rodem jestem z Lublina, tylko teraz mieszkam w Republice Czeskiej, na Wysoczynie, niedaleko Žďáru nad Sazavou.
Gemsi już zapomniałeś, że pierwszy rower robi się dla wroga? ;)
-
Witaj. O "chińskiej zupie" z Lublina słyszałem, a tu "Czech" z Lublina:
Rodem jestem z Lublina, tylko teraz mieszkam w Republice Czeskiej, na Wysoczynie, niedaleko Žďáru nad Sazavou.
Gemsi już zapomniałeś, że pierwszy rower robi się dla wroga? ;)
Pamietam, pamietam :)
-
Witaj. O "chińskiej zupie" z Lublina słyszałem, a tu "Czech" z Lublina:
Ja wiem, że dla wielu Lublin to już Azja; mamy nawet dzielnicę Tatary.
-
Witaj SAC.
Jak dla mnie Lublin to najładniejsze miasto w jakim przyszło mi pomieszkiwać :)
Rowerek całkiem fajny.
@ Gemsi - najbardziej wciąga - chodzenie po bagnach :P
-
Czesc Tomek,
po co przeplacac, jak mozna zbudowac samemu ? ;)
to dopiero wciąga ...
Szczerze? To mnie jakoś wciągnąć nie chce... :P. Różne mamy talenty...
Robiłem swój rower(pierwszy i drugi i połowę trzeciego) bo nie widziałem innej możliwości skąd pozioma wziąć. Ostatni rower przejąłem po koledze i wcale nie cierpię psychicznie z tego powodu ;)
Owiewkę zamiast zrobić to kupiłem, kufer też kupiłem. Wolę kupić niż dłubać samemu. ::)
Lubię pomajsterkować ale w swojej branży usług mieszkaniowych - jak coś ludziom przykręcę, naprawię to jestem dumny i zadowolony (i jeszcze jest "marchewka" w postaci kasy)
Na poziomie lubię jeździć - ot co.
Podsumowując - Tomek w pełni rozumiem swoje podejście.
Anegdota na dziś
Za "komuny" pojechałem do Bydgoszczy, udało mi się "dostać" części rowerowe i poskładałem z tego prawie kompletnego "Waganta". Potem go sprzedałem na targu. Na tym targu "doczepił" się do mnie patrol milicji, bo nie spodobała im się zbyt niska cena - pewnie kradziony. Zażądali ode mnie okazania papierów od roweru.
- Nie mam papierów bo to jest składak...
- Jak składak jak "Wagant" ?!
-
Cieszę się, że mnie rozumiesz. Ja też trochę rozumiem wszystkich z zacieciem konstruktorskim: to jest naprawdę fajne główkować, projektować, zrobić samemu... Po prostu bycie kreatywnym daje ogromną satysfakcję. Pamiętam klocki LEGO: z zestawu "domek" i "samolot" zrobić kosmiczny statek a potem zamek to było coś.
Podziam wasze poziomki, sa napawdę ładne i mają ciekawe rozwiązania.
Ja przymierzam się do lekkich zmian osprzetu w moim czołgu: manetki rewo są strasznie nieergonomiczne.
-
Ja przymierzam się do lekkich zmian osprzetu w moim czołgu: manetki rewo są strasznie nieergonomiczne.
Uważaj bo się wciągniesz ;) Najpierw zmienisz manetki, potem kółka, potem coś dołożysz... Wreszcie kupisz flex i spawarkę i się zacznie ;D Roweru nie poznasz ...
-
Wreszcie kupisz flex i spawarkę i się zacznie ;D Roweru nie poznasz ...
I o to lotto :) Po zakupie zanim się przejechałem moja koza przeszła przez warsztat ;) Nie żałuje - dzięki temu dokładnie wiem co jej <rowerowi> dolega :) co brakuje a czego po prostu już się nida zrobić :(
-
Ja przymierzam się do lekkich zmian osprzetu w moim czołgu: manetki rewo są strasznie nieergonomiczne.
Uważaj bo się wciągniesz ;) Najpierw zmienisz manetki, potem kółka, potem coś dołożysz... Wreszcie kupisz flex i spawarkę i się zacznie ;D Roweru nie poznasz ...
hm, koła, powiadasz...
Już myślałem, np na tył 28 a przód 24. Ale jak dziury na hamulce zmienić w ramie przy tylnym kole? Nie, narazie nie będę kombinował za bardzo. Ale czuję to tak, że skoro rower jest ręcznie robiony a nie jakiś firmowy, to sobie mogę kombinować i poprzerabiać. W przypadku mojego pionowego (MAXBIKE) bym nie kombinował, bo i po co? Rama zrobiona przez Chińczyków według projektu czeskiego, w Czechach podoczepiany osprzęt Shimano, który też ze wschodu pochodzi. Wszystko się kręci i działa.
A CZOŁG to co innego. Tu pomału poznaję, że gość zrobił ramę, podoczepiał różne tanie rzeczy (manetki rewo - ble, przedni płaszcz ma takie opory toczenia, że zgroza ogarnia) i próbował znaleźć nabywcę. I mu się udało, bo byłem napalony na pozioma. Ale ja się rozkręcę i CZOŁG też. I będzie CZOŁG jeździł na trasy dalekie, a załadowany kg tyle co sam waży. I pojedziemy 200 km dziennie.
Ale się rozmarzyłem...
-
hm, koła, powiadasz...
Już myślałem, np na tył 28 a przód 24. Ale jak dziury na hamulce zmienić w ramie przy tylnym kole? Nie, narazie nie będę kombinował za bardzo. Ale czuję to tak, że skoro rower jest ręcznie robiony a nie jakiś firmowy, to sobie mogę kombinować i poprzerabiać.
Z tymi kołami to żartowałem... Ale widzę że Cię zaczyna wciągać i "korcić" co by tu poprawić, co by tu zmienić. Mój kolega jak go wizja twórcza naszła to łapał za flex i ciął jak leci - jedna rama potrafiła być przerabiana z 4 razy !
Zjawisko o którym mówisz - że ktoś zrobi samoróbkę mocno niedopracowaną i potem chce ją jak najszybciej sprzedać, jest niestety dość popularne.
Jak czytam na allegro podpis "rower wypróbowany, przejechałem nim 60 km to aż mi się "flaki przewracają"
Pozdrawiam
-
Minął miesiąc...
Zmieniłem manetki przerzutek (były shifty) na takie połączone z dźwignią hamulca. O niebo lepiej się przerzuca. Przy okazji uległy skórceniu pancerze hamulca; poprzednio było tak:
(http://lh4.ggpht.com/_V7Ekrma4V4k/TOUaDC0CY9I/AAAAAAAABjQ/sd9G0l-QnPk/s800/hamulec%201.jpg)
a teraz jest tak:
(http://lh6.ggpht.com/_V7Ekrma4V4k/TOUaDZFzrBI/AAAAAAAABjU/oCKUaYxGwOU/s800/hamulec%202.jpg)
To udało mi się zrobić samemu i zarówno hamulce jak i przerzutki działają lepiej niż poprzednio.
Zmieniłem tryby z tyłu na takie z większym "największym" trybem (to już zrobili w serwisie).
Pojeździłęm, sprawdziłem jak to bedzie na podjeździe 15% - udało się wyjechać.
Przed tygodniem wymieniłem pedały na SPD - pierwsze w życiu moim. Rezultat: rowerek zdecydowanie zyskal na średnich. W sobotę dałem z siebie wszystko i zrobiłem 40 km ze średnią 24 km/h - był dość silny wiatr, wczoraj 40 km ze średną 25 km/h - wiatr zdecydowanie mniejszy. Trasa była średnio pagórkowata - suma wzniesień: 400 m czyli 1% długości trasy. (Jak na okolicę w której mieszkam to nawet mało pogórkowata - tu często jest 1000m na 60 km)
Hm, nie wiem jak to było ze średnią na moim MTB - nigdy tak nie walczyłem o średnią jak teraz; może w SPD bym wywalczył te 25km/h, zazwyczaj na takiej długości trasach miałem coś powyzej 22 km/h. Na krosie pamiętam że raz miałem 25 km/h na 50km. Ale to było dawno i "jak po stole" - okolice Ożarowa Maz.
Generalnie jestem coraz bardziej zadowalonym posiadaczem czołgu.
Zjawisko o którym mówisz - że ktoś zrobi samoróbkę mocno niedopracowaną i potem chce ją jak najszybciej sprzedać, jest niestety dość popularne.
Jak czytam na allegro podpis "rower wypróbowany, przejechałem nim 60 km to aż mi się "flaki przewracają"
E, to nie dokładnie ten przypadek. Znalazem jeszcze 2 właścicieli takiego samego roweru od tego człowieka co mam swój czołg. Tu raczej jest to wersja poziomki najbardziej podstawowa: rama i najtańsze komponenty. Ale nie ma problemu z zahaczaniem o przednie koło itp.
-
No ja też mam dzwignie do góry nogami ;D , tylko to lusterko to lipa jest , trzęsie sie toto i wkoło przestawia. ;) Wiem z doświadczenia..... Proponuje założyć na sztywnym drucie . :P
-
Prawda, lusterko jest do bani. W sklepie mieli tylko dwa i tylko to jedno można było założyć z lewej strony mojej kierownicy. Śpieszno mi było widzieć co sie dzieje za mną i kupiłem, a teraz jak chcę zerknąć to sobie "reguluję" i coś tam widzę. Marzy mi się lusterko na okulary.
Inna sprawa, to to, że przestałem jeździć w kasku. Do tej pory praktycznie zawsze w kasku jeździłem (na pionie), a na tym czołgu nie czuję potrzeby. Bardzo fajnie się na nim czuję i bezpiecznie.
Co bym jeszcze zmienił to przednie kółko. Amortyzator co prawda pracuje, ale aż za bardzo. Jest miękki, bo przystosowany do dziecięcej wagi. A gdyby tak dać na przód 26 na sztywno? A na tył 28? Tu jest problem o którym pisałem: hamulce.
-
Marzy mi się lusterko na okulary.
http://www.rove.pl/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=4822&category_id=9&option=com_virtuemart&Itemid=1&vmcchk=1&Itemid=1
Inna sprawa, to to, że przestałem jeździć w kasku. Do tej pory praktycznie zawsze w kasku jeździłem (na pionie), a na tym czołgu nie czuję potrzeby. Bardzo fajnie się na nim czuję i bezpiecznie.
nie chce wpadac w przesade i marudzic jak stary pryk, ale wychodzilem z podobnego zalozenia, po przesiadce z piona na LWB przestalem jezdzic w kasku, potem przesiadlem sie na highracera i wychodzac na inauguracyjna przejazdzke jakos tak bez rozmyslu zabralem kask, tak na wszelki wypadek, przejazdzka zakonczya sie tak
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=926.msg11454#msg11454
przeżyłem, większych obrażen nie odniosłem, ale od tego czasu nie ruszam sie bez kasku ( oczywiście na rowerze ),
czołg nie czołg, ale nawet jakby ważył 50 kg to tylko 5% wagi przeciętnego małego samochodu
-
Prawda, lusterko jest do bani.
W tym modelu stosunkowo łatwo można wymienić stalowy ''drucik'' na rurkę alu, ja użyłem pustego flamastra. Choć z drugiej strony nie opłaca się kombinować kiedy za 20-25zł można kupić lusterko cateye które jest znacznie lepsze jakościowo. W kwestii kasku: poziom wydaje się bezpieczniejszy przez większą przednią ''strefę zgniotu'', ale przeciw uderzeniom bocznym nie ma żadnej ochrony - lepiej dmuchać na zimne i jeździć w kasku.
-
Hm, to prawda. Mogę przecież polecieć na drzewo i wtedy kask sę przyda. Zobaczymy, przemyślimy.
-
Uwaga, będzie necroposting :)
O jak fajnie, że jest tu ktoś, kdo mluví česky! :D
A przy okazji, mam pytanie... jesteś pallotynem? (nick by na to wskazywał) ;)
-
Ano, jsem knězem Společnosti katolického apoštolátu, po polsku Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego, latina Societas Apostolatus Katholici i stąd SAC.
-
Mnie do kasku przekonały i to skutecznie dwa przypadki wymuszenia pierszenstwa ,jedno na drodze drugie na szlaku pieszo-rowerowym.Skonczyło sie na wymianie zdan i podniesionym cisnieniu ;).Dodatkowo kilka dni temu zainstalowalem dodatkowe oswietlenie oraz horagiewke .Teraz maszt konczy sie nad dachami aut wiec jest zdecydowanie lepiej i bezpieczniej.Co do lusterek tez mialem widoczny model ,lecz moja glowa nie nadazala w kodowaniu obrazu z niego :),zastapilem je innym modelem wkrecanym w kierownice (allegro).Widok rewelacja obraz wyrazny ,nic nie trzesie lusterka maja super regulacje w 3 miejscach przyciemniane szklo oraz oraz owalny profil-szerszy kat widzenia ,z dwoma widze tyl tak dobrze jak z przodu.Pozdrawiam nowego kolege tym bardziej ze Mnie tez od niedawna wzieło na inny wymiar jazdy rowerowej.
-
Ja też już właściwie zawsze na poziomce jestem w kasku, przekonaliście mnie. Tylko horągiewki nie mam, chciaż pani z poczty mi mówiła żebym sbie zrobił, bo mnie nie widać. Pracuję nad tym (mentalnie). Lusterko już się złamało i będę szukał innego lepszego, bo u mnie proces kodowania jest przedłużony ze względu na gorszy wzrok.
-
Fakt z lusterkami w kierownice jest problem zwlaszacza jak nie ma podporki bocznej.Ja jak narazie jestem skazany na szukanie odpowiedniego miejsca ,najlepiej sprawdza sie slup,drzewo itp.Szukam nadal podporki ale z moich wyliczen musi miec ok 40cm wiec jest problem.
-
Ano, jsem knězem Společnosti katolického apoštolátu, po polsku Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego, latina Societas Apostolatus Katholici i stąd SAC.
Super :) zdraví Tě bývalá lektorka českého jazyka z pallotinského semináře v Ołtarzewě (2007) ;)