forum.poziome.pl

Rowery poziome - forum dyskusyjne => Ważne wiadomości => Wątek zaczęty przez: roroch w Października 01, 2024, 09:22:27 pm

Tytuł: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 01, 2024, 09:22:27 pm
Maciej K zaproponował, aby wydzielić dyskusję na temat "DDR" z wątku "Co dalej z forum, czyli kij w mrowisko" założonego przez Lecha (Łysego), a propozycją Jackaddd było, żeby nazwać ten nowy wątek "Quo Vadis DDR", co niniejszym czynię. Oczywi
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 01, 2024, 09:25:14 pm
... oczywiscie nie chodzi o Deutsche Demokratische Republik, a o
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 01, 2024, 09:26:15 pm
drogi dla rowerów w Polsce.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 01, 2024, 09:33:17 pm
"ddr" a nie "DDR", to skrót od owych "dróg" funkcjonujący w prawie o ruchu drogowym. Początek tej dyskusji znajdziecie w wątku założonym przez Lecha (Łysego) pt. "Co dalej z forum, czyli kij w mrowisko." na stronie 3.



Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 01, 2024, 10:11:57 pm
Jesli komus nie chce się czytać, to wyjasniam, iż chodzi o nasze bezpieczeństwo na drogach. Prawo o ruchu drogowym uznaje nas, rowerzystów oraz pieszych za niechronionych uczestników ruchu drogowego, jednak nie traktuje nas równo, bowiem pieszy ma pierwszeństwo wchodząc i zbliżając się do przejscia dla pieszych, a my rowerzysci mamy pierwszeństwo dopiero wówczas, kiedy znajdujemy się na przejeździe rowerowym. Co tego wynika? Kierowca auta, potrącając pieszego podczas, gdy ten wchodzi na pasy zostanie uznany za winnego. W wypadku, kiedy zostanie potrącony rowerzysta wjeżdżający na przejazd dla rowerów, to wówczas wina spoczywa na rowerzyscie. Tu należy dodać, że kuriozalnym jest przepis zobowiązujący rowerzystę do przeprowadzania roweru przez przejscie dla pieszych. Zapewne intencją ustawodawcy było, aby rozpędzeni rowerzysci nie wpadali nagle na przejscie dla pieszych, co mogłoby zaskakiwać kierowców. Zauważmy jednak, że może lepiej by było aby to kierowcy przepychali swoje auta przez przejscia dla pieszych i wówczas pod kołami rozpędzonych aut nie ginęłoby aż tylu uczestników ruchu, zarówno tych chronionych jak i i tych mniej chronionych przez polskie prawo.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Chris w Października 01, 2024, 10:12:25 pm
Tutaj jest dokładne wyjaśnienie dlaczego rowerzysta nie ma pierwszeństwa na przejeździe dla rowerów za wyjątkiem kiedy na tym przejeździe już się znajduje.

https://kaszeberunda.pl/wp-content/uploads/2023/02/Nowy-Rok-2023-RZ-felieton.pdf (https://kaszeberunda.pl/wp-content/uploads/2023/02/Nowy-Rok-2023-RZ-felieton.pdf)
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Jacekddd w Października 01, 2024, 11:05:33 pm
....
Co tego wynika?
....

Z tego wynika, nie przedłużając, że bezpieczniej by dla nich było gdyby się nagle z ddr na drogę nie wyłaniali a żeby się nie wyłaniali muszą poruszać się drogą i być na niej dobrze widoczni.

DDR jako część drogi tak, jako samoistny idiotyzm bez początku i końca bez reguł i standardów absolutnie nie.

To może przytoczmy przypadek tej pani, która jechała sobie bezpiecznie 3/4dni temu ddr po czym skręciła w drogę gdzie z prędkością nadjechało auto. Podobno zdołała pół velo wysunąć na drogę i została trafiona autem.
Gdyby jechała drogą najprawdopodobniej by sobie dalej żyła i kontynuowała swoje piękne podróże. Niestety zaufała złudnemu bezpieczeństwu ddr. Szkoda.

Rzeczywistość trzeba konfrontować a nie od niej w fikcję uciekać, fikcję która skończy się i tak za kilkaset metrów, może po paru km.
Rzeczywistość to system drogowy nim można wszędzie dotrzeć.
Ddr to wysepki absurdu w morzu tej rzeczywistości. Można się na nich w kółko kręcić ale kiedyś trzeba wypłynąć na szerokie morze a wtedy co ? błękitny szlak ?
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: osesku w Października 02, 2024, 10:10:43 am
Tutaj jest dokładne wyjaśnienie dlaczego rowerzysta nie ma pierwszeństwa na przejeździe dla rowerów za wyjątkiem kiedy na tym przejeździe już się znajduje.

https://kaszeberunda.pl/wp-content/uploads/2023/02/Nowy-Rok-2023-RZ-felieton.pdf (https://kaszeberunda.pl/wp-content/uploads/2023/02/Nowy-Rok-2023-RZ-felieton.pdf)

Jejku! Jak można takie głupoty wypisywać, jako "expert" były policjant...

Całe wypociny pomijają fakt, że zgodnie z obowiązującym prawem, kierujący samochodem powinien też ustąpić rowerzyście, gdy kierowca ma przed sobą znak ustąpienia pierwszeństwa oraz gdy skręca, gdy włącza się do ruchu, gdy ruch jest kierowany sygnalizacją...

Dokładnie takie absurdalne zachowanie niektórych kierowców: pamiętanie tylko tego, że rowerzysta musi już być na przejeździe, żeby trzeba mu było ustąpić, jest przyczyną bardzo wielu konfliktowych i niebezpiecznych sytuacji na tych ddr i cpr. Pomijając, że niektórym kierowcom wydaje się, że i tak rowerzysta przez drogę rower musi przeprowadzać, jak na przejściach dla pieszych... (już widzę szczęśliwego Jacka, jak zmuszony do jazdy jakimś niedorobionym ceperem, nagle musi wysiąść z Velo i przepchać je przez pasy, bo organizator ruchu wymyślił CPR przerywany przejściami dla pieszych! ;))

Niestety, trafiają się kierowcy, którzy skręcając na parking do lil-da, czy biedry, trąbią, wpychając się między rowerzystów przejeżdżających przez taki wjazd. Są tacy, co zajeżdżają przejazd i zatrzymują się na nim, przy skręcaniu na ulicę z pierwszeństwem uważając, że byli pierwsi, więc mieli "prawo".

Zdarzyła mi się sytuacja z kierowcą, który nie był zainteresowany tym co dzieje się na drodze dla rowerów, przez której przejazd zamierzał przejechać (patrzył tylko w przeciwną stronę, a nie tam gdzie jedzie). Nie sygnalizując zamiaru skrętu, wjechał na mnie, mimo, że widząc co wyprawia zatrzymałem się i chciałem przepuścić. Miałem też sytuację, gdzie kierowca sobie wjechał na przejazd, uznając że się zdołam zatrzymać (zatrzymałem się, ale Policję wezwałem). No i trafił się też kierowca co twierdził, że wjechał na przejazd pierwszy, więc w ten sposób uzyskał pierwszeństwo. Namówiłem go, żeby wezwał Policję, gdyż pouczał itp. Wezwał. Niestety, po konsultacji z kimś przez telefon, po ~30 min, zrezygnował. Natomiast mi nie przeszło, zgłosiłem sytuację.
W każdym opisanym przypadku wina była po stronie kierowców i zostali za to ukarani.

Oczywiście, nie namawiam żeby pchać się przed samochód, nawet mając pierwszeństwo, trzeba uważać.
Jednak nie dajmy sobie wmówić, że to my nie znamy przepisów, że musimy mieć oc i tablice oraz kartę rowerową, bo bez tego nie wiemy jak jeździć i to przez rowerzystów są wypadki. Kierowcy mają i nieźle się "bawią", widząc codzienne raporty o wypadkach, korkach i statystyki takich zdarzeń.

Co do ddr, uważam że choć dla wielu z nas są zbędne, jednak powinny być. Wolał bym jednak, żeby nie wykluczały rowerzystów z jezdni. Żeby nie zamieniały jednego problemu na inny. W wielu przypadkach, jak np. WTR i drogi szlakiem dawnych linii kolejowych są super, choć z uwagami ;).
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: live_evil w Października 02, 2024, 10:23:50 am
Tutaj jest dokładne wyjaśnienie dlaczego rowerzysta nie ma pierwszeństwa na przejeździe dla rowerów za wyjątkiem kiedy na tym przejeździe już się znajduje.

https://kaszeberunda.pl/wp-content/uploads/2023/02/Nowy-Rok-2023-RZ-felieton.pdf (https://kaszeberunda.pl/wp-content/uploads/2023/02/Nowy-Rok-2023-RZ-felieton.pdf)
Spore zmiany tylko w sytuacji pieszych !!!. Rowerzyści nie utracili prawa
pierwszeństwa wjeżdżając na przejazd dla rowerów, bo nigdy go nie mieli, ani przed 1
czerwca 2021 r., ani po tej dacie

Na szczęście to nie jest obowiązująca wykładnia, tylko radosna twórczość "eksperta".
Ci sami eksperci stosując różne logiczne wygibasy udowadniali, że babcia potrącona w połowie przejścia "wtargnęła" albo "wbiegła", albo, że pieszy potrącony przez kierującego, który omijał inny pojazd zatrzymany przez PDP jest sam winien, bo wyszedł zza przeszkody ograniczającej widoczność.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Chris w Października 02, 2024, 10:47:58 am
Czyli ogólnie rzecz ujmując - burdel w przepisach taki sam jak na ścieżkach  :-\
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: osesku w Października 02, 2024, 11:52:25 am
Nie Chris. Przepisy są, by się do nich stosować, ale nie wszystkim się chce.
Temat budzi dziwne emocje, to i znajdzie się szuja, która za pieniądze zrobi zamieszanie ;) i podpisze się jako "expercik"...  8)

Jeżeli jest potrzebna informacja, gdzie i kiedy mamy pierwszeństwo jadąc na rowerze, to tutaj prawie wszystko dokładnie narysowali ;) :
https://fundacjanarowerze.pl/blog/2023/05/08/kiedy-rowerzysta-ma-pierwszenstwo-na-przejezdzie-dla-rowerzystow/

Niestety, jeżeli kierowcy zapamiętają tylko jeden dowolnie wybrany warunek, uproszczą do tezy "kto pierwszy", to mamy co mamy.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 02, 2024, 05:16:56 pm
Mamy jasność co do tego, że należy nam się pierwszeństwo kiedy poruszamy się drogą z pierwszeństwem przejazdu. :-) Ale już co do tego czy DDR są potrzebne, to możemy się sprzeczać... Ja w każdym razie wiem jedno, że zanim zaczęto w Polsce budować DDR, to one już dawno istniały w krajach przodujących obecnie pod tym względem - w Danii i Holandii. Sieć DDR pokrywa tam gęsto aglomeracje i istnieją też DDR łączące miasta. Jeśli ktoś w Holandii pracuje w miejscowości odległej na przykład o trzydzieści kilometrów od domu, to niemal na pewno dojeżdża do pracy rowerem, bo pozwala na to infrastruktura rowerowa. I nie powstała ona w ciągu jednej nocy ale tak jak u nas powstawała latami i nadal powstaje. A tak przy okazji, to kariera wszelkiej maści lowracerów (M5, Baron, Raptobike) w Holandii może i zaczęła się od wyścigów ale naprawdę rozwinęła się dzięki pragmatyzmowi Holendrów, którzy zaczęli używać ich także do dojazdów do pracy. Wiem, bo kupiłem ich parę i wszyscy ich poprzedni właściciele używali ich w tym celu. Z tego co wiem, Holendrzy w tym samym celu używają velomobili. Nie słyszałem jednak aby narzekali na DDR-y. Ja rozumiem, że jak ktoś chce zapier... na rowerze czy w velomobilu, to woli robić to na szosie.  I dobrze, niech tam to robi na własne ryzyko. Jest tam traktowany jak samochód, pomimo że nie ma żadnych szans na przeżycie podczas kolizji z autem. Natomiast DDR mają zabezpieczać niechronionych uczestników ruchu przed takim nierównym starciem. Będą tę rolę spełniać lepiej, kiedy rowerzyści na przejazdach rowerowych uzyskają taki sam status jak piesi na przejściach.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Jacekddd w Października 02, 2024, 07:55:24 pm
.....
Nie słyszałem jednak aby narzekali na DDR-y. Ja rozumiem, że jak ktoś chce zapier... na rowerze czy w velomobilu, to woli robić to na szosie.  I dobrze, niech tam to robi na własne ryzyko.
......

Będą tę rolę spełniać lepiej, kiedy rowerzyści na przejazdach rowerowych uzyskają taki sam status jak piesi na przejściach.

Skoro kupiłeś kilka rowerów bezpośrednio od Holendrów to na pewno słyszałeś o przezwisku jakie ukuto na ddr i w Holandii jest dość powszechne: psycho-path ze względu na podobieństwo do cycle path.

Na moją uwagę na temat jaki to mają dobry system odpowiedź była:
2 osoby się wyraźnie żachnęły
1 uśmiechnęła się krzywo
2 pokręciły głowami

0 potaknęło

Byłem w firmie gdzie zajmują się velo i próbowali wszystkiego przez wiele lat w poziomie.

Wszyscy świetnie niestety zdajemy sobie sprawę z ryzyka na drogach i na ddr. Nasz wybór jest świadomy. Miałem jechać drogę op Holandii z doświadczonym gościem w velo. Ja byłem zielony. On zaproponował wspólną jazdę po tym kiedy się dowiedział, że nasze trasy są zbieżne. Mówię mu - dobrze słuchaj, jadę wszędzie tak jak ty, prowadzisz i wybierasz trasę -.
Jechaliśmy za szybko dla mnie i zrobiliśmy razem jakieś 80km z tego mógł prawie wszędzie wybrać ddr ale jakoś dziwnie jechał po nich może 30km. Resztę drogami.
Nie był tam pierwszy raz ale raczej któryś i wiedział co robi.

Stanęliśmy w Niemczech, mamy się rozjechać, on pojedzie szybciej już go nie będę dłużej wstrzymywał i pytam się go - jak teraz będziesz jechał ? - wzdłuż drogi ciągnęła się po zasięg widzenia ddr. Odparł - ja jadę drogą, też tak jedź, to nie jest bezpieczne - pokazał na ddr.
Próbowałem 3 razy ddr. Raz się wpakowałem bez wyjazdu, raz urywała się ślepo i dobrze, że zwolniłem bo miałbym wypadek, raz grupa rowerzystów w dwóch szeregach jechała czołowo na mnie na prostej nie reagując na dzwonek i klakson motocyklowy. W końcu wydarłem się na nich i dopiero wtedy 2m przede mną stanęli.
Nigdy więcej w pustych polach nie pojadę ddr bo tam każdy zakłada, że tylko on nią jedzie a niedzielni rowerzyści są groźniejsi od zarazy.


Może to z naszej perspektywy parodii ddr, która jest regularnie uprawiana w Polsce aktualnie wydawać się niezrozumiałe dlaczego taka postawa ale oni mają swoje powody i ich ocena systemu jest bardzie trzeźwa bo opiera się na praktyce.
Ja się zawsze patrzę na to ile i czym oraz jak długo jeździ ten ktoś kto wydaje opinię. Im te argumenty są silniejsze tym bardziej szanuję opinię.


Moim zdaniem tak kwestia pierwszeństwa na przejazdach jest z gruntu fałszywie ujęta i w ogóle nie powinna być w taki sposób rozwiązywana.
Ogólne przepisy ruchu drogowego, jak historia pokazuje, zawsze się najlepiej sprawdzały i również do nich powinniśmy się w tym przypadku odnosić.

Albo ddr jest drogą zgodnie z nazwą a wtedy masz reguły z lewej ustępuje ci auto z prawej Ty ustępujesz. Nic więcej nie trzeba.
Jest takie super rozwiązanie w rondach.
(https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2e74D1gso3AZAv9BYbsH4jlHJhs9bhCY2p_hTS8mF4FCPiVb9_w9RVB0LThqb1YRULFRzMmDjDjFnytJh54_4SjQtjMvrvj6ECyvWFQCNexUgdNBjMBbZgSHKdrc3daQqUkK1YpYC43k/s1600/zwolle.jpg)

Ddr przylega do drogi czyli jest jej częścią a auta mogą po niej jeździć z pierwszeństwem dla rowerów. Wysepka w rondzie jest po to żeby kierowca auta nie ścinał a będzie miał taką skłonność. Auto jedzie za tobą więc masz pierwszeństwo, z naprzeciwka powinieneś ustąpić. Wszystko działa.

Czego nas to uczy. Tylko ddr która jest częścią drogi jest bezpieczna.

Niestety wygląda to tak.
Mamy w studio 10 osób, które z zapałem dyskutują nad rozwojem systemu, zaproszono dwóch regularnie jeżdżących rowerzystów.
Każda z osób oddaje dwa głosy. Pierwszy ile robi km rocznie, drugi gdzie się czuje bezpiecznie.
8osób robi średnio po 700km rocznie i woli ddr
2osoby robią po 7kkm i wolą drogę.

Średnia głosowania 80% poparcie dla ddr, która zdecydowanie zwycięża.
Testujemy obecność osobo-km na drogach i co widzimy na 19600km przejechanych w tym 14tys km po drogach czyli 71%.
Nie te osoby, które powinny, podejmują decyzję i opiera się ona na błędnych przeświadczeniach i braku doświadczeń.
Przychodzi zima, ddr zapchane i nieużyteczne. Odsetek wykorzystania dróg rośnie dla nielicznych rowerzystów do blisko 100% ale oczywiście ktoś kto jeździ cały rok nie ma prawa wyrazić swojej opinii bo musimy wysłuchać cierpliwie niekompetentnych fantastów, którzy jak się tylko skończą wakacje i tak pojadą autem do pracy.

Moje wołanie na pustyni o rozsądek to już któreś podejście:
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4576.msg63255#msg63255
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 02, 2024, 08:55:02 pm
Jacku, nie chodzi o to kto ma "kompetencje" albo "przejechał pierdylion kilometrów i dlatego jest ekspertem" albo że "jest ekspertem, bo tak" ale o to, aby podjąć działania, by nie ginęli ci NAJSŁABSI na drodze! "Dupy wołowe", "Dzieci bez opieki", Zwierzęta. Wierzę, że ty i tobie podobni sobie poradzą wszędzie i w każdej sytuacji (wyjątkiem jest starcie z TIR-em). Chodzi o tą całą resztę, a jest ich ok. 95%. Dla nich są DDR, z których też możesz z nich korzystać je.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 02, 2024, 08:56:18 pm
... jesli zechcesz. To twój wybór. Inni czasem go nie mają.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: klubowy w Października 02, 2024, 10:15:47 pm
Rorochu twoja troska o bezpieczeństwo jest godna uwagi. Ale zamiast edukować to "stado baranów" by stali się świadomymi uczestnikami ruchu drogowego, tworzone są różne fikołki prawne by zdjąć z nich odpowiedzialność.
Masz jako takie pojęcie o elektryczności? W naszych sieciach mamy chyba najbardziej zabójcze napięcie - 230V i 50hz. Już po minimalnej dawce 30mA możesz zejść z tego świata. A jednak wolno taki "prąd" użytkować, bo tanio i łatwo można go przesłać na duże odległości. Owszem, masz cały szereg zabezpieczeń, ale jak wlożysz paluchy do kontaktu to może być niewesoło.
Do czego zmierzam: odpowiednio wyedukowani ludzie będą bezpieczniejsi na jezdni między samochodami, niż zielony ogórek wjeżdżający na przejazd rowerowy. Jeśli twierdzisz że to niemożliwe by ludzi nauczyć, to mogę podać jako przykład psa, który kilka lat temu ogarnął jak działają przejścia dla pieszych. W Cieszynie był lokalną atrakcją, bo grzecznie czekał przy krawędzi jezdni aż samochody się zatrzymają. A teraz mamy takie prawo, a w zasadzie jego interpretację, że kierowca ma obowiązek ustąpić pieszemu jeśli ten ma zamiar przejścia (mógłby chociaż to zaznaczyć, np podniesiona ręką jak dzieci w przedszkolu). IDIOKRACJA.
Każdy rower na jezdni, to automatycznie jedno wolne miejsce parkingowe w pobliskiej miejscowości. Mniejsze korki. Czystsze powietrze. Jeśli zabronią mi jeździć jezdnią i zostaną tylko "śmieszki" to niestety do pracy będę jeździł samochodem, bo nie zepnę wszystkich obowiązków czasowo. Więc ddry tak, ale mądrze pomyślane, ścieżki prowadzące do nikąd - nie.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: hansglopke w Października 03, 2024, 08:59:28 am
Cytuj
Więc ddry tak, ale mądrze pomyślane, ścieżki prowadzące do nikąd - nie

Mnie najbardziej wk.....ją te wybudowane na osiedlach,  w strefach zamieszkania. Pchać rower miżna całą szerokością jezdni a jechać onym tylko po chodniku, tzw "ścieżce"
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: woojtek1 w Października 03, 2024, 10:11:43 am
https://www.facebook.com/share/p/QYzfrCGyxHZm3WJn/
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: masterbike w Października 04, 2024, 03:04:26 pm
Czyli ogólnie rzecz ujmując - burdel w przepisach taki sam jak na ścieżkach  :-\

Birdel w przepisach to raz a dwa to interpretacja przepisów.
"Każdy kij ma dwa końce "
Także jak ktoś kiedyś zechce wezwać policję na jakiegoś kierowcę,  najpierw niech się upewnić, czy ten policjant nie jest aby znajomym tego kierowcy.
Przykład z samej góry, taki paradoks:
Taki Giertych jeszcze niedawno sam ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości a dziś jako wzór cnót,  sam ściga innych.
Prawo się w sumie nie zmieniło, zmieniła się tylko jego interpretacja.
Reasumując.
Na nic zdadzą się te wypociny tutaj ani takie czy inne przepisy jak sami nie zadbacie o swoje dupska , czy to na ddr-ce(nawiasem pisząc Deutsche dramatische republik), czy też na zwykłej drodze .
Ścieżki rowerowe budowane są głównie po to aby politycy mieli się czym pochwalić i by mogli się pouśmiechać do kamer.
Imteres rowerzysty jest na dalszym planie.
Powodzenia.
Każdy jeździ jak m
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Maciej K w Października 05, 2024, 09:59:33 am
masterbike słusznie napisał; "Na nic zdadzą się te wypociny tutaj ani takie czy inne przepisy jak sami nie zadbacie
o swoje dupska ..."
Żyjemy w kraju specjalnej troski.
W kraju, w którym wszelkie przepisy tak są napisane, aby ten kto ma więcej pieniędzy lub ma dobre "plecy"
zawsze mógł je na swoją korzyść zinterpretować.
I tak od wieków w Polsce było i jest.
Szlachcic czyli ten silniejszy i bogatszy, za zabicie chłopa rzadko karę ponosił i najczęściej grzywnę płacił,
zaś chłop czyli ten słabszy i biedniejszy za kradzież jabłka z "pańskiego sadu" szedł na szubienicę lub łomot dostawał.

A skoro od zawsze silniejszy miał w Polsce rację, to ja jako rowerzysta czyli ten słabszy nie próbuję tego zmieniać
i do tej racji stosuję się.
Jako ateista w "Moje Pierwszeństwo Przejazdu", jak i MOJE  RACJE na drodze, TAKŻE NIE  WIERZĘ.
Wczorajszy przykład.
Przejechałem na CZERWONYM  pasie (czyli dla rowerów) jeden pas drogi i wjeżdżam na drugi.
Jedno auto kulturalnie zatrzymało się, ale ja nie ufając innym też zwolniłem hamując.
I proszę.
Kolejne auto nie było łaskawe zatrzymać się.
Nie jechało szybko, więc pewnie uderzenie przeżyłbym, ale mój ukochany żółty VM mocno mógłby ucierpieć.
Nawet gdy mam pierwszeństwo ZAWSZE hamuję i najczęściej tych w autach, którym ZAWSZE się śpieszy puszczam
z mongolskim akcentem mówiąc; "Fahr du Arschloch".
Moi niemieccy przyjaciele z którymi przez kilka lat (jako pasażer) jeździłem tak robili.
Pierwsza zasada Judo "Ugnij się aby zwyciężyć" ( w naszym rowerowym przypadku przeżyć) jest chyba słuszna.

Syn mi wczoraj powiedział, że w Warszawie jest podobno na którymś cmentarzu aleja przy której leżą ci,
co pierwszeństwo przejazdu mieli.
Ja to 40 lat temu (lub więcej) o paryskim cmentarzu słyszałem.

 
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: osesku w Października 07, 2024, 10:22:47 am
Coś w tym jest, że kierowców traktuje się jak sieroty, którym trzeba wszystko ułatwiać, usuwać z drogi wszelkie "problemy", wybaczać i najłagodniej traktować. Oni i tak, niektórzy, jak małpy z brzytwą, więc lepiej w drogę nie wchodzić/wjeżdżać... Jak już narozrabiają: "Najniższy możliwy mandacik może "pan kierowca" raczyłby przyjąć za potrącenie rowerzysty na przejeździe rowerowym?" "No niestety, nie mamy wyjścia, 10 punkcików karnych byśmy musieli też dopisać"... "No ale za co? Przecież na szczęście nic się nie stało, bo bardzo wolno w tego rowerzystę wjechałem!"...

Czy współcześnie to nie jest tak, że tymi "karocami" to te pańszczyźniane chamy się wożą? Może punkt widzenia zależy od miejsca w którym się znajdujemy? Całe szczęście, że czasami jesteśmy po jednej, a czasami po drugiej stronie... Mimo wszystko, nie rozumiem kierowców, którzy trąbią na rowerzystów, że nie jadą po chodniku z namalowanym rowerkiem, tylko zawadzają im na jezdni. Mi nie zawadzają.

To co można zaobserwować, ograniczanie dostępu samochodom w ścisłe, historyczne centra miast. Teraz w takich miejscach, wszystkie parkujące fury mają plakietkę niepełnosprawnego... Rowerem przeważnie można wjechać bez dorabiania plakietki ;)...

Wspomniane dojazdy i połączenia między miastami, wykonane jako drogi, z przeznaczeniem dla ruchu rowerowego (i ew. dojazdowego) - moim zdaniem, jeżeli takie połączenia, funkcjonują jako alternatywne, bez bezpośredniego sąsiedztwa zwykłej ulicy, nie przecinają się z nimi ciągłymi skrzyżowaniami - są dobrym rozwiązaniem.

TRASY rowerowe, prowadzone wzdłuż naturalnych lub antropogenicznych szlaków: po wałach lub brzegami rzek, trawersami wzniesień, przy liniach kolejowych lub śladem zlikwidowanych torów, przy mostach, wiaduktach, drogach szybkiego ruchu (bardzo ruchliwych, eskach i autostradach), drogi po i wzdłuż szlaków turystycznych, z alternatywą: przejazdu przez większe miejscowości lub możliwością ich ominięcia, tworzące system komunikacyjny docierający "wszędzie", rozpoznawalny przez aplikacje nawigacyjne, z wybudowaną infrastrukturą do odpoczynku, możliwością zatrzymania się w ciekawych miejscach, z dobrą bazą gastronomiczną i noclegową. Dobrze zaplanowane, oznakowane, opisane w systemach informacyjnych, a nie namalowane na chodnikach...

Przewrotnie stawiam tezę, że jeżeli infrastruktura budowana z myślą o rowerzystach zacznie budzić szacunek, to i korzystający z niej użytkownicy też zaczną być szanowani! ;) Jak ten "Pan" co "stać go" na wypasioną furę ;) ...

Pozdrawiam, dobrego dnia!
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Jacekddd w Października 07, 2024, 02:10:27 pm
... jesli zechcesz. To twój wybór. Inni czasem go nie mają.

Problem polega na tym, że ten system nie daje wyboru.
W Niemczech są przynajmniej dwa rozporządzenia do tego celu a u nas co masz ?
Nic w praktyce. Wszystko bazuje tylko na zdrowym rozsądku funkcjonariusza policji a powinno na literze prawa. Albo na dobrze funkcjonującym systemie.

Buduje się coś pod pozorem czego wypędzają nas z jedynego miejsca, po którym da się jechać, szykanując osoby robiące większość km na rowerach.
A Ty piszesz, że mam wybór ??

Najgorsze w tym jest kiedy ktoś kto się uważa za rowerzystę i mieni popierać rower, może nawet zdrowy tryb życia a w gruncie rzeczy wspiera wrogą narrację, która rower chce zniszczyć jako środek transportu, wypędzić, uprzedmiotowić i kryminalizować rowerzystów za to co robią od >100 lat a jednocześnie wyciera się energią odnawialną, bezemisyjnym transportem i rewolucją w sposobie myślenia.

Toczymy dysputę już nazbyt długo na temat, wydawało by się,  oczywisty.
Jesteś przyjacielem rowerów czy ich wrogiem? Tak - na drodze bo tam ich miejsce.
Kim jesteś ?
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 08, 2024, 11:57:27 am
Mam wrażenie, że daleko odbiegliśmy od tematu, a mianowicie zrównania prawa niechronionych uczestników ruchu jakimi są piesi i rowerzyści. I jedni i drudzy poruszają się stworzoną dla nich infrastrukturą która współistnieje z drogami dla aut i się z nimi krzyżuje. Tak jest, czy tego chcemy, czy nie i tego już nie zmienimy. Niektórzy postulują aby dać sobie spokój z DDR-ami i poruszać się drogami dla aut na równych prawach z nimi. Sęk w tym, że nie każdy temu podoła fizycznie i psychicznie, zwłaszcza chodzi o dzieci, osoby starsze, osoby niepełnosprawne, które też mają prawo do bezpiecznego poruszania się na rowerach, rolkach, wózkach itd. Jacekddd postuluje aby nie wykluczać rowerzystów z dróg dla aut i ja się z nim zgadzam. Jeśli ktoś chce się poruszać rowerem wraz z autami, to powinien mieć do tego prawo. Dla mnie to rozwiązanie ma jeszcze i tę zaletę, że rowery w miastach poruszając się po ulicach skutecznie spowalniają ruch. Śluzy dla rowerów znajdujące się na skrzyżowaniach przed autami moim zdaniem tak właśnie działają.  I dobrze.  Nadal jednak pozostaje nierozwiązana kwestia pierwszeństwa roweru na przejeździe rowerowym i obok niego, tak jak jest w wypadku pieszego na przejściu i obok niego. Podczas dyskusji zwróciliście uwagę na źle zaprojektowane DDR-y, które w dodatku urywają się niespodziewanie. Znam takie przypadki  nie tylko z naszego podwórka, nawet w Holandii można trafić na takie kwiatki, myślę jednak, ze z czasem DDR-y da się udoskonalić. Pierwotnie zacząłem ten temat w wątku o stowarzyszeniu, bo moim zdaniem takie stowarzyszenie ma sens o tyle, że nasz głos na temat lepszych DDR-ów i lepszego prawa mógłby być brany pod uwagę przy zmianie prawa lub projektowaniu DDR-ów, bo teraz to możemy sobie gadać i nic z tego nie wynika. 
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Jacekddd w Października 08, 2024, 06:56:19 pm
1. Mam wrażenie, że daleko odbiegliśmy od tematu, a mianowicie zrównania prawa niechronionych uczestników ruchu jakimi są piesi i rowerzyści. I jedni i drudzy poruszają się stworzoną dla nich infrastrukturą która współistnieje z drogami dla aut i się z nimi krzyżuje.

2. Tak jest, czy tego chcemy, czy nie i tego już nie zmienimy.

3. Niektórzy postulują aby dać sobie spokój z DDR-ami i poruszać się drogami dla aut na równych prawach z nimi.

4. Jacekddd postuluje aby nie wykluczać rowerzystów z dróg dla aut i ja się z nim zgadzam. Jeśli ktoś chce się poruszać rowerem wraz z autami, to powinien mieć do tego prawo.

5. Dla mnie to rozwiązanie ma jeszcze i tę zaletę, że rowery w miastach poruszając się po ulicach skutecznie spowalniają ruch.

6. Pierwotnie zacząłem ten temat w wątku o stowarzyszeniu, bo moim zdaniem takie stowarzyszenie ma sens o tyle, że nasz głos na temat lepszych DDR-ów i lepszego prawa mógłby być brany pod uwagę przy zmianie prawa lub projektowaniu DDR-ów, bo teraz to możemy sobie gadać i nic z tego nie wynika.

2. Zrównanie praw rowerzystów i pieszych to naruszenie praw pieszych, którym na chodniki wpakowano pędzących wariatów na rowerach i uto doprowadzając do szału osoby, które chcą spokojnie gdzieś dojść na piechotę w mieście. Piesi się czują rozjechani, zagrożeni przez wszystkie te pojazdy. Według pieszych pojazdy nie mają czego szukać na chodniku. Wydzielanie części i tak maleńkiej przestrzeni poprzez zabranie jej pieszym to draństwo.
W znakomitej większości przypadków rowerzyści na ścieżkach poruszają się po przestrzeni, którą wydarto pieszym rysując parę kresek i stawiając znaki nie czyniąc przy tym nic dla poprawy infrastruktury. Współistnienie z drogami w zasadnie nie zmieniło się z jednym wyjątkiem tych dwóch idiotycznych przepisów: pierwszeństwo pieszego już z zamiarem wejścia na pasy i pierwszeństwo rowerzysty po wdostaniu się na drogę. To z występków bezmyślności ostatnich lat najpoważniejsze wykroczenia. Bo przeciw rozumowi.

2. Tak jest bo to tolerujemy. Tak jak wszelkie zło tego świata. Milcząco i biernie albo potakująco. Może czegoś wielkiego nie dokonamy ale dziadostwo pod nosem możemy chyba wytknąć co ?

3. Ja nie postuluję żeby dać sobie spokój z ddr. Wprost przeciwnie. Życzę nam wszystkim ddr z Zakopanego do Gdańska, Szczecina, Wrocławia, Krakowa i wszędzie ale to mrzonka. Dróg nie mamy jeszcze sensownych. Węzeł Krakowski na Stopniu Wodnym Kościuszko przekroczył 92tys pojazdów dziennie a powinien pracować przy ok 40tys. Podobnie jest w innych miejscach i jest to sytuacja symptomatyczna dla całego kraju. Jakim cudem można liczyć na stworzenie drugiego alternatywnego systemu dla rowerów /uto ? Wszędzie tam gdzie takie próby wprowadzenia w życie tego pomysłu widziałem powstawało coś strasznego. Moje próby jazdy po tym na trzy razy doprowadziły niemal do wypadku we wszystkich trzech przypadkach. Te ddr co są i można nimi gdzieś pojechać są tylko dowodem na potwierdzenie moich słów.

4. No i raz się zgadzamy. Każdy powinien mieć prawo poruszać się tam gdzie jest to dla niego bezpieczne.

5. Ruch spowalnia się sam swoim absurdem jaki postąpił w ciągu ostatnich 20+ lat. Kiedyś ludzie zadawali sobie na poważnie pytanie - czy ja się nadają na kierowcę, czy to dla mnie dobre ? Dzisiaj mało kto staje przed taką refleksją. Bezrefleksyjne, nonszalanckie, roszczeniowe podejście - nie umiem, nie czuję, nie daję rady, ale przecież mam prawo. To właśnie wepchnęło na drogę ludzi, którzy dawniej nigdy by się nie zdecydowali na samochód. Dziś nie wypada im go nie mieć - bo cóż o mnie pomyślą ?
No i masz, to co masz. Nikt nie próbuje na prawdę przejechać płynnie przez miasto. Każdy powód by stanąć jest dobry.
- Póki wszyscy inni nie znikną z tego skrzyżowania to tak mi przeszkadzają, że się nie ruszę - masz to wypisane na twarzach, widać to  po mowie ciała całej masy "wytwarzaczy korka" a jest ich masa bo wszystkich stać dziś na samochód. Jest retorsja w systemie, pewna część młodych ludzi świadomie rezygnuje z pewnych form mobilności na korzyść innych. Impuls jest jednak za słaby. Tym bardziej, że rezygnują rozsądne osoby a te inne, które oby zrobiły to samo, oczywiście pojadą i znowu im się uda dzisiaj przejechać przez miasto i nikogo może nie uszkodzić.

Kto i co spowalnia. Wszędzie morze aut a średnie prędkości to kikanaście km/h.  Trzeba być wrogiem roweru żeby napisać coś takiego, że to rowery spowalniają auta.
To mój zapis z jazdy do pracy z dzisiaj.

(https://i.ibb.co/FDZRhT3/Velocity-Profile.png)

Na 50 jechałem ok 50 na 40 ok 40, na 70 jechałem ok 50 było pusto a droga nadawała się do wyprzedzenia i była szeroka. Nikogo nie spowolniłem. Na tym odcinku powyżej 12km spowalniały mnie auta które ze względu na swoje gabaryty nie są w stanie zachować płynnej jazdy w ruchu miejskim. Dobry rower, troszkę się przyłożyć, auto nie potrzebne.
Niech rower będzie wygodny (na tym forum to chyba jasne), wydajny energetycznie, czyli szybki i auto nie jest potrzebne większość czasu. 10% ludzi z aut na rowery i masz puste przejezdne drogi. Jedziesz sobie autem i masz wolną drogę.
W tym scenariuszu jadąc autem jak widzisz człowieka na / w rowerze na drodze i jesteś rozsądny to dziękujesz mu w myślach, że zechciał wybrać rower na TWOJEJ drodze i umożliwić Ci tym sposobem szybką i płynną jazdę razem z Tobą po TWOJEJ drodze.
Jeśli nie jesteś rozsądny i mu złorzeczysz widząc go na TWOJEJ drodze to nie wiem jak pomóc takiej osobie - psychiatra może ? Liczę, że to teoretyczne rozważanie.

Po trasie z dzisiaj do pracy jadę (13.3km) autem 35-45min, rowerem dziś 22min (vśr-35km/h), zwykle do 26min.
Dłuższą trasą ok 15km autem to nawet nie ma co porównywać, można przebić godzinę (rower 27-30min).

6. Pełna zgoda.


PS. Przy okazji. Dętki TPU mogę spokojnie polecić, w 18dni spadło mi średnio 1.5atm ciśnienia w oponach. Same tylko dętki oceniam na przyspieszenie o 1km/h przy 50km/h. Fazy przyspieszania są dużo lżejsze ze względu na znaczne zmniejszenie masy rotującej kół oddalonej od centrum koła. Wszystko to na ciśnieniu 4.5atm a maks dla nich jest 5atm więc jeszcze można podgonić.
Przyspieszcie swoje szybkie poziome maszyny, powodzenia.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: live_evil w Października 08, 2024, 08:26:05 pm
dwóch idiotycznych przepisów: pierwszeństwo pieszego już z zamiarem wejścia na pasy
Na szczęście to nie Ty decydujesz, więc Twoje święte oburzenie i tupanie nóżką nic nie zmieni - piesi nadal będą mieli pierwszeństwo już przy wchodzeniu na przejście.
Nie będę rozwijał ciągu przyczynowo-skutkowego praw pieszych do współczynnika śmiertelności w tej grupie uczestników ruchu drogowego, bo jest to wiedza ogólnodostępna.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Jacekddd w Października 08, 2024, 11:38:48 pm
Na szczęście to nie Ty decydujesz, więc Twoje święte oburzenie i tupanie nóżką nic nie zmieni - piesi nadal będą mieli pierwszeństwo już przy wchodzeniu na przejście.
Nie będę rozwijał ciągu przyczynowo-skutkowego praw pieszych do współczynnika śmiertelności w tej grupie uczestników ruchu drogowego, bo jest to wiedza ogólnodostępna.

Na szczęście, że ja nie decyduję, absolutnie racja bo różnym fantastom zrobiło by się ciężko, musieli by zacząć myśleć. Oczywiście, że pieszy, który zamierza wejść na pasy powinien mieć pierwszeństwo.

Tylko jaki jest jego zamiar nie oburzając się i nie tupiąc nóżką potrafisz faktycznie określić ?

Dziś idzie sobie pieszy wzdłuż chodnika, równolegle do pasów, na pasy nie zamierza wchodzić ale musisz stanąć.
Dziś stoi pieszy 3minuty u wejścia na pasy i czyta coś z komórki i może spokojnie zainicjować mega korek na zapchanym mieście ale musisz stanąć.
Mam dalej rozwijać ?
Dziś wchodzi pieszy na pasy i staje, stoi długo, nie opuścił pasów, nie możesz ruszyć.
Dziś stawia pieszy buta na pasie, nie zamierza wchodzić, nie możesz wjechać.

Nie wymyślam. Już to wszystko widziałem.

Jest jeszcze gorzej ale to przypadki szczególne.
Parę razy miałem i takie akcje, że ludzie skręcali na pasy i baaardzo wolno przechodzili, żebym musiał stanąć bo chcieli sfilmować. Zasuwam 40 a dalej jest górka, która w upale wyciśnie ze mnie siódme poty >30st.C specjalnie pracowałem ciężko na tą prędkość, żeby na niej nie zdychać.
Nawet nie chce mi się tego przypominać.
Regularnie w pobliżu szkoły dzieciaki stają na pasach i muszę stawać bo sobie chcą popatrzeć. Nie potrafię się na prawdę na dzieci wkurzyć. No bo to są dzieci, ale dorośli to inna sprawa.

Z uprawnieniami pieszy / pasy coś należało zrobić, to na pewno. Tylko co ?
Moje dzieci regularnie przechodziły do szkoły po pasach z oświetleniem i dodatkowym oznakowaniem. Nie było dnia żeby na te pasy nie wpadło jakieś auto +80km/h na 50. Wydłużali cykl zmiany światła, dokładali płotki. Matki pisały masy wniosków o kolejne usprawnienia. To nic nie daje. Nie przepisy są problemem tylko ludzie i ich braki mentalne. Można nie wiem co postawić przy tej drodze i jakie przepisy dodać. To nic nie da jeśli społeczeństwo nie dorośnie do swoich pojazdów pięknych. A to idzie jak po grudzie. W rękach człowieka, który nie wie co robi auto jest groźniejsze od broni a nie ma żadnych narzędzi kontroli oprócz egzaminu. Na pieszego nie ma żadnych testów.

Zeszliśmy z tematu na pieszych a miało być o ddr. Kolizja pieszy vs rower jest już metodycznie zaprogramowana. Na drodze jest przynajmniej przestrzeń i warunki żeby jakoś tego uniknąć natomiast na ddr nie ma szans.
Moje ulubione (negatywnie) miejsce to zasłonięta część przystanku którego konstrukcja idzie równolegle do ddr (tak bez płotka) oraz drugie: zmiana lewy prawy lewy przebiegu ddr względem ciągu pieszego tak na kilkanaście metrów przed powodem tej zmiany i po zjeździe na ddr. No super. A - i jeszcze te skręty o 50stopni na ddr bez łuku, tak zwyczajnie wokół płotu, nieprzejrzystego oczywiście. Codziennie są tam akcje, rowery, piesi, gmatwanina. Najlepiej jak się pieszy z psem na smyczy zmiesza tam z dwoma rowerzystami. Kiedyś stałem na światłach i patrzyłem jak się wyplątują. Jakżeby inaczej, rowerzysta wyłożył się na biednego psa. Ludzie oczywiście udawali, że wiedzą co robią. Pies był przynajmniej szczery. Nie udawał, że te ddr i chodnik to dobry pomysł.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: live_evil w Października 09, 2024, 12:21:08 am
Dziś idzie sobie pieszy wzdłuż chodnika, równolegle do pasów, na pasy nie zamierza wchodzić ale musisz stanąć.
Dziś stoi pieszy 3minuty u wejścia na pasy i czyta coś z komórki i może spokojnie zainicjować mega korek na zapchanym mieście ale musisz stanąć.
Mam dalej rozwijać ?
Dziś wchodzi pieszy na pasy i staje, stoi długo, nie opuścił pasów, nie możesz ruszyć.
Dziś stawia pieszy buta na pasie, nie zamierza wchodzić, nie możesz wjechać.

Nie wymyślam. Już to wszystko widziałem.

Jest jeszcze gorzej ale to przypadki szczególne.
Parę razy miałem i takie akcje, że ludzie skręcali na pasy i baaardzo wolno przechodzili, żebym musiał stanąć bo chcieli sfilmować. Zasuwam 40 a dalej jest górka, która w upale wyciśnie ze mnie siódme poty >30st.C specjalnie pracowałem ciężko na tą prędkość, żeby na niej nie zdychać.
Nawet nie chce mi się tego przypominać.
Dura lex... przejścia dla pieszych są oznaczone znakami D-6, czasem jeszcze dodatkowo A-16 wcześniej, więc niemożliwe jest zostać przez przejście zaskoczonym. A skoro jest przejście, to mogą być i piesi i masz obowiązek się ich tam spodziewać.

Regularnie w pobliżu szkoły dzieciaki stają na pasach i muszę stawać bo sobie chcą popatrzeć. Nie potrafię się na prawdę na dzieci wkurzyć. No bo to są dzieci, ale dorośli to inna sprawa.
Z uprawnieniami pieszy / pasy coś należało zrobić, to na pewno. Tylko co ?
Moje dzieci regularnie przechodziły do szkoły po pasach z oświetleniem i dodatkowym oznakowaniem. Nie było dnia żeby na te pasy nie wpadło jakieś auto +80km/h na 50. Wydłużali cykl zmiany światła, dokładali płotki. Matki pisały masy wniosków o kolejne usprawnienia. To nic nie daje. Nie przepisy są problemem tylko ludzie i ich braki mentalne. Można nie wiem co postawić przy tej drodze i jakie przepisy dodać.
Zawsze wzruszają mnie opowieści z mchu i paproci ukazujące rzesze bezmyślnych pieszych, którzy cełowo, złośliwie oraz z premedytacją czają się przy przejściach, tylko po to, by na nie nie wejść, albo by wskoczyć prosto pod nadjeżdżający pojazd.
Dodam, że na zachód od Odry też kiedyś prawo faworyzowało zmotoryzowanych i piesi na przejściach mieli przekichane, ale zmiany w przepisach spowodowane osiągnięciem 21 tys (!) zabitych w wypadkach komunikacyjnych w 1970 roku, zaostrzenie kar oraz ich egzekwowanie przyniosły rezultaty.
Na pieszego nie ma żadnych testów.
Właśnie dlatego to kierujący pojazdem powinien bardziej uważać.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: astroman w Października 09, 2024, 03:58:53 am
https://www.facebook.com/reel/1137260617760134?mibextid=rS40aB7S9Ucbxw6v
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: Jacekddd w Października 09, 2024, 09:18:42 am
Trudno jest mi dyskutować, w tym wątku, przy jednostronnym całkowicie podejściu adwersarzy.

Podsumuję się kilkoma tezami:

Nie ma sprawnego systemu drogowego w Polsce nie ma wizji na ddr jako system przemieszczania się po kraju. Ddr służą lokalnie do wyrzucenia rowerzystów z drogi gdzie jest ich miejsce.
Jeśli ktoś porusza się rowerem regularnie jako środkiem transportu to obowiązek jazdy ddr uniemożliwia mu w praktyce podróż.
Znak B-9 i pokrewne odnoszące się do rowerów powinny być dopuszczalne tylko w wyjątkowych okolicznościach. Większość (oprócz tych na wjazdach na e +a), nie wszystkie z naciskiem, większość narusza konstytucyjną równość wobec prawa.

Skończyłem z tym wątkiem. Szkoda zdrowia.
Pozdrawiam jakże słusznych kierowców aut.
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: roroch w Października 09, 2024, 01:12:15 pm
Jackuddd, czy na pewno te 3 minuty "zmitrężone" przez pieszego u wejścia na pasy to tak wiele? Obserwuję raczej, iż pieszy widząc zwalniające auto przyspiesza kroku niż zwalnia, bo chce po prostu szybciej opuścić przejście. Po drugie wrzucasz jakiś wykres na temat rozwijanych przez ciebie prędkości podczas dojazdu do pracy a ten wątek dotyczy praw pieszego i rowerzysty na przejściach i przejazdach oraz bezpieczeństwa na DDR-ach a nie twojego psychicznego komfortu jaki daje ci szybkie poruszanie się rowerem. Ten wątek został poświęcony przede wszystkim prymatowi prawa do życia i zdrowia niechronionego uczestnika ruchu nad prawem do komfortowego (szybkiego) przemieszczania się autem, czy w twoim przypadku rowerem. Nie kwestionuję tego w żaden sposób. Mam jednak wrażenie, że wciąż zapominasz, że na drodze oprócz ciebie, znajdują się inni uczestnicy ruchu, nie tak sprawni, szybcy i inteligentni jak TY ale wszak im także przysługują jakieś prawa i wynikająca z tego ochrona życia i zdrowia. Tych "słabszych" też należy szanować, a może zwłaszcza ich, w przeciwnym razie skończy się "prawem silniejszego."
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: masterbike w Października 11, 2024, 06:17:51 pm
Trudno jest mi dyskutować, w tym wątku, przy jednostronnym całkowicie podejściu adwersarzy.

Skończyłem z tym wątkiem. Szkoda zdrowia.
Pozdrawiam jakże słusznych kierowców aut.

Kolego Jacku, tam w innym wątku o pomiarze mocy kolega blublu(czy też fiufiu, nie pamiętam na pewno znajdziesz) doradza koledze masterkajk, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach. Przedstawił sposób, który podobno świetnie się sprawdza, niestety ma jedną wadę. Pojawiają się po nim, czy w trakcie (nie wiem zapytaj blublu) wizje...
Ale zaraz, zaraz.... przecież Ty też miałeś wizje odnośnie tych ścieżek rowerowych. No nie... nie wieżę w to...
Tytuł: Odp: Quo Vadis DDR, czyli dokąd prowadzisz kraju, którego już nie ma? :-)
Wiadomość wysłana przez: natalka w Października 11, 2024, 11:16:13 pm
Jest jeszcze gorzej ale to przypadki szczególne.
Parę razy miałem i takie akcje, że ludzie skręcali na pasy i baaardzo wolno przechodzili, żebym musiał stanąć bo chcieli sfilmować. Zasuwam 40 a dalej jest górka, która w upale wyciśnie ze mnie siódme poty >30st.C specjalnie pracowałem ciężko na tą prędkość, żeby na niej nie zdychać.
Nawet nie chce mi się tego przypominać.
Regularnie w pobliżu szkoły dzieciaki stają na pasach i muszę stawać bo sobie chcą popatrzeć. Nie potrafię się na prawdę na dzieci wkurzyć. No bo to są dzieci, ale dorośli to inna sprawa.

I to jest właśnie głupota ludzka, bezmyślność i egoizm.
Bo dla nich liczy się TU i ON SAM. NIC innego. Jego przyjemność, która jest niczym wobec potrzeb innych ludzi, którzy również chcą być wolni i chcą normalnie korzystać ze swoich praw i możliwości. Jakby takiemu Evilowi wyskoczyła pacjentka na drogę, bo ona chce zrobić sobie zdjęcie, a Evil właśnie przekraczałby 3 prędkość nadświetlną, czyli 60 km/h podczas zjeżdżania z górki... jakby wlanął w nią to by taka idiotka momentalnie zrozumiała. (kto pamięta na jakimś tourdecośtam jak baba wyskoczyła z jakimś akrtonem w ręku i doprowadziła do karambolu całego peletonu? Ona tylko chciała zaistnieć w mediach...! :P

Z uprawnieniami pieszy / pasy coś należało zrobić, to na pewno. Tylko co ?
Moje dzieci regularnie przechodziły do szkoły po pasach z oświetleniem i dodatkowym oznakowaniem.

Zwężenie jezdni, stworzenie wysepek - azyli dla pieszych pośrodku, do tego zrobienie łuków, aby samochód nie był w stanie przejechąc więcej niż 50 km/h, tak jak tu:
https://maps.app.goo.gl/P689foSfMr4bRRDq5
A tak wygląda w miarę prawidłowe ukształtowanie szerokiego progu na którym jest przejscie dla pieszych i przejazd rowerowy zarazem...:
https://maps.app.goo.gl/mvQn7xmtzmMXPg9a7
Albo tu:
https://maps.app.goo.gl/GBQD6NiY77SGuqN97
A tego miejsca osobiście nienawidzę... to jest szczyt szczytów, kiedy piesi (ojoj, dzieciaczki) mają i swiatła i przejścia z azyl;ami i do tego 2 WREDNE PROGI po których nie przejedziecie szybciej niż 15 km/h:
https://maps.app.goo.gl/T5T3iGQmvid5Qekd6

Na pieszego nie ma żadnych testów.

A powinny być.
Wystarczy przejść się po markecie. Właśnie w dużych samoobsługowych sklepach ewidentnie widać kto ma oczy, kto ich używa, a kto ma wszystko w de i patrzy tylko na swoje potrzeby, całkowicie nie ogarniając otoczenia dookoła, wyłażąc ludziom zza rogu, wchodząc na nich, stając z wielkim sklepowym wózkiem w wąskich przejściach itd.
Wszystko zaczyna się właśnie w takich miejscach, jak również na chodnikach.
I potem ci ludzie, którzy nie umieją chodzić - dostają samochód. I co robią? Tak, dokładnie to samo. Czyli nie ogarniają.
Więc czego Wy oczekujecie? Że jak pieszy zostanie kierującym to będzie inaczej? ;)

Moje ulubione (negatywnie) miejsce to zasłonięta część przystanku którego konstrukcja idzie równolegle do ddr (tak bez płotka) oraz drugie: zmiana lewy prawy lewy przebiegu ddr względem ciągu pieszego tak na kilkanaście metrów przed powodem tej zmiany i po zjeździe na ddr.

To obejrzyj sobie to:(piękne ujęcie bo jest i rowerzysta próbujący szybko pokonać ten zakręt od ekierki:
https://maps.app.goo.gl/cseEQ9ZxRsMbLTdF6
I jakiś czas potem masz:
https://maps.app.goo.gl/5ikmkRckoutY8V8n9
Gdzie miejsca na ominięcia przystanku w ogóle nie masz. Nic.
Oba te miejsca skutecznie niszczą możliwość wykorzystania tak ciężko wypracowanej energii podczas podjeżdżania na most kilkaset metrów wcześniej.

Niektórzy postulują aby dać sobie spokój z DDR-ami i poruszać się drogami dla aut na równych prawach z nimi. Sęk w tym, że nie każdy temu podoła fizycznie i psychicznie, zwłaszcza chodzi o dzieci, osoby starsze, osoby niepełnosprawne, które też mają prawo do bezpiecznego poruszania się na rowerach, rolkach, wózkach itd. Jacekddd postuluje aby nie wykluczać rowerzystów z dróg dla aut i ja się z nim zgadzam. Jeśli ktoś chce się poruszać rowerem wraz z autami, to powinien mieć do tego prawo. Dla mnie to rozwiązanie ma jeszcze i tę zaletę, że rowery w miastach poruszając się po ulicach skutecznie spowalniają ruch.

Dokładnie, jestem za.
Po stronie niemieckiej, na wsiach jest tak, że poza strefą zabudowaną masz ściezkę rowerową albo i dwie po obu stronach. Asfalcik elegancki, można jechać ile się chce. Ale we wsi, ddr łączy się z ulicą i jedziesz po ulicy co skutecznie właśnie spowalnia tych wszystkich kierujących, którzy chcieliby przez to maisteczko śmignąć. I to jest dobre - bo nie tyle co spowalnia, ale powoduje, że i rowerzyści i kierujący pojazdami widzą się wzajemnie i muszą wręcz wzajemnie sobie ustępować.

Nie te osoby, które powinny, podejmują decyzję i opiera się ona na błędnych przeświadczeniach i braku doświadczeń.
Przychodzi zima, ddr zapchane i nieużyteczne. Odsetek wykorzystania dróg rośnie dla nielicznych rowerzystów do blisko 100% ale oczywiście ktoś kto jeździ cały rok nie ma prawa wyrazić swojej opinii bo musimy wysłuchać cierpliwie niekompetentnych fantastów, którzy jak się tylko skończą wakacje i tak pojadą autem do pracy.

Ale to zawdzięczamy również sobie. Nam rowerzystom, nam aktywistom, którzy walczyli przez lata na różnych Warszawskich Masach Krytycznych o infrastrukturę dla siebie, robiąc masowe przejazdy i dowalajac kierującym. No i kierujący - mimo iż wcale nie chcieli - zostali zmuszeni do tego aby nam dać... i dali. Śmieszynki rowerowe. Których i tak ci kierujący samochodami nie chcieli, bo zabierały im ich cenne miejsca. Ale zrobiono je. Byle jak i na odwal się.
I zgadnijcie kto zyskał na budowie tej "infrastruktury rowerowej"?
My rowerzyści? No nie, bo zepchnięto nas na g...e śmieszynki rowerowe, po których nie da się jeździć bo są z kostki, zrobione od ekierki, ze slalomami po jednej i drugiej stronie ulic, wąskie i ciasne, z niewielkimi przejazdami rowerowymi, których i tak kierujący pojazdami nie widza i nie chcą zobaczyć. I te śmieszynki po roku czasu już falują jak morze :D
Kto więc zyskał? Kierujący samochodami.
Jak to?!
Ano tak to, że wyparli nas z ICH ulic i ICH dróg. Mało tego - teraz mogą nas w dowolnej chwili spychać na pobocze, na krawężnik, na chodnik, gdzie im się zechce krzycząc, że "tam masz ścieżkę, wynocha!". Nawet jesli tej ścieżki nie ma.

Marzyły nam się drogi dla rowerów - szerokie, z pięknym asfaltem - takie jak ulice dla samochodów tuż obok. Ale zapomnieliśmy o tym, że ktoś by musiał zrezygnować ze swojej części swojej drogi. Kto? Samochodziści. Ci, którym się nie chce, którzy "nie mogą", którzy "bronią swojej wolności" itd.
Dodatkowo w Polsce 90% kierujących to są osoby, dla których wolność, tolerancja, równość, szacunek, respekt, społeczeństwo - to są słowa które nic nie znaczą jeśli tylko on/ona mają "do załatwienia bardzo ważną sprawę tu i teraz i im się spieszy!". Czyli zawsze. Wówczas wszyscy inni przestają się liczyć a taki "uprzywilejowany" (w swoim własnym mniemaniu) nabywa specjalnych uprawnień i może trąbić, krzyczęc, rozjeżdżać, spychać i traktować innych jak podludzi.
Zobaczcie sobie jak to wygląda w Strasbourgu, gdzie zwężono 2 pasy i zrobiono wąski pas dla rowerzystów. Fajne?
Prawie, bo oni tu też nie myślą. Przyjrzyjcie się co robi ten frędzel w pomarańczowym. On robi te malunki "rower" na ulicy. I problemem jest to, że ten malunek jest WYBOISTY. A że jest na całą szerokość pasa, no to... Przyjemnie po tym przejechać na rowerze nie jest.
https://maps.app.goo.gl/4n4oVEKySkky8VvK7

Tak wygląda ścieżka, która w zasadzie nie jest nikomu do niczego potzrebna, bo nawet porankami ruch na tej ulicy wcale nie jest wielki. Ale oni tu chyba bardzo bogaci są...:
https://maps.app.goo.gl/22uU8GQ8v1iH87mj8
A tu z kolei ktoś podejmujący decyzje o tym czy budować czy nie - musiał mieć cięzką gorączkę. Febra? Malaria? Bezmózgowie?
https://maps.app.goo.gl/xa15k11RWbthFrT29
Totalny prerost ambicji nad jakimkolwiek zdrowym rozsądkiem. Nie, to nie jest ichnia Marszałkowska.

Zróbcie w Polsce w Warszawie takie miejsce i zobaczcie co się będzie działo:
https://maps.app.goo.gl/wF9xWAbfmwrUK2WC8
Podpowiem, że dzisiaj w tej uliczce mijałam się z 4-ema samochodami jadącymi z przeciwka. Żadnych trąbień, wszyscy grzecznie zjechali jak najbliżej prawej krawędzi przepuszczając mnie grzecznie, a jeden nawet wjechał w lukę między samochodami. Aha: "sauf" = "z wyjątkiem".
U nas doszłoby do rękoczynów... ;)