forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: kaczor1 w Lutego 05, 2015, 11:39:23 am
-
Zapraszam do kontynuacji dyskusji z http://forum.poziome.pl/index.php?topic=363.msg39044#msg39044 (http://forum.poziome.pl/index.php?topic=363.msg39044#msg39044) w tym wątku 8)
-
Idąc tym tokiem myślenia - velomobil który ma karoserję zarezerwowaną dla samochodu nie jest już rowerem? ;) A lwb z owiewką? Owiewki są w motocyklach.. Rower z żaglem też istnieje - sailing bike. To jeszcze rower czy już nie? ;)
Tam nie doprecyzowałem że chodzi mi o napęd ;)
Chciałbym by rowerzystą nazywać osobę upoconą, umordowana z przerostem mięśni nóg a nie gogusia w białej koszuli popylającym 50km/h pod górę z uśmiechem na ustach ;)
A tak na poważnie.
Taka sytuacja. Czysto teoretyczna.
Widzę pana około 70 lat jadącego na rowerze. Ja jadę oczywiście samochodem. Ruszamy spod świateł - normalnie to "objeżdżasz dziadka" szeroko bo wiesz że on będzie ruszał powoli bo w końcu jedzie rowerem. Zapala się zielone a "dziadek" nagle wystrzeliwuje jak z procy i nagle jest już za krzyżówką zanim ja puszczę sprzęgło. W przypadku "oznakowania" w jakiś sposób wspomaganych rowerów wiem że mogę się po nim spodziewać czegoś innego niż po klasycznym rowerzyście.
Wcale nie jestem przeciwnikiem wspomagania w rowerze ani za tym by zaraz rejestrować pojazdy. Wystarczyłoby nałożyć obowiązek znakowania roweru w jakiś sposób chociażby czerwoną wstążeczką by było wiadomo z kim ma się do czynienia.
-
@Szydziu...
Coś bym napisał, ale nie chce mi się rozwlekać... Może wpierw zamiast wymagać od innych specjalnego oznakowania tego "co to jest" zaczniemy wymagać przestrzegania prostego Prawa o Ruchu Drogowym? I przypomnimy kierowcom o takim czymś jak:
- oba sprawne światła z tyłu i przodu
- włącznie i wyłączenie kierunkowskazów przed a nie po lub w trakcie czy w ogóle
- czyszczenie samochodu ze śniegu
Itede.
P.S. Co ci przeszkadza, że dziadek rusza z prędkością większą niż ty??? Masz jakieś kompleksy na punkcie swojego samochodu czy mu zazdrościsz, temu dziadkowi, że tak sprawnie się porusza?
-
Zgadzam się całkowicie ze Stromem. Gdy by nie elektryczne wspomaganie nie jeździł bym już rowerem. A teraz po roku jazdy elektrykiem ze wspomaganiem dochodzę do siebie rower ze wspomaganiem okazał się świetną rehabilitacją. Kierowcy traktują rowerzystów jako coś co tylko przeszkadza ostatnio jeden darł gębę na mnie bo nie jechałem przy krawężniku a on chciał myknąć szybko przez skrzyżowanie na pomarańczowym.
-
Gdy by nie elektryczne wspomaganie nie jeździł bym już rowerem. A teraz po roku jazdy elektrykiem ze wspomaganiem dochodzę do siebie rower ze wspomaganiem okazał się świetną rehabilitacją.
Dokładnie o tym piszę. Zamiast odstawiać rower w kąt można jeździć dalej, trzymać jako tako formę ( zależy jak i ile korzystamy wspomagania) i stopniowo obciążać miejsce / staw które robi problem.
Taka sytuacja. Czysto teoretyczna.
Widzę pana około 70 lat jadącego na rowerze....
I orientujesz się 2-3 sek. później kiedy jest przed Tobą że to nie jest goły rower albo to nie jest zwykły dziadek ;) Nie widzę problemu. Do wszelkich pomysłów rejestracji jestem wysoce sceptyczny - bo jak rząd w coś włoży łapy to reguły spie... sknoci..
-
W dalszym ciągu nie rozumiecie o co mi chodzi.
W tej chwili na równi traktuje się kogoś kto jedzie po parku i wykorzystuje tylko siłę mięśni (prędkość patrolowa 10km/h) jak i młodego młokosa jadącego na turbodoładowanym sprzęcie gnającego 25km/h bo przecież może. Bo przepisy na to zezwalają. Bo to ciągle jest rower.
Wystarczy prześledzić wątki mówiące o silnikach. Bardzo ładnie widać na nim "wyścig zbrojeń" i stąd pojawiło się pytanie do kiedy rower jest rowerem a od kiedy jest już innym pojazdem.
Może warto stworzyć nową kategorię pojazdów (podoba mi się określenie e-bajki) gdzie nie było by ograniczeń co do mocy silnika czy prędkości jednocześnie zostawiając wiele uprawnień rowerzysty.
Storm - nie mam kompleksów i nikomu niczego nie zazdraszczam. Lubię ducha rywalizacji i czasem biorę nawet udział w zawodach. Ciekawi mnie jak byś się poczuł gdyby na zawody w których startujesz ( np. na kaszebe runde) przyjechał ktoś na elektrycznym rowerze i wystartował w nich. Zgodnie z prawem przyjechałby rowerem. Zasuwałby cały czas równo 25km/h. Podczas jazdy co 30 km wymieniłby aku. Jak łatwo się domyśleć przebycie 200 km zajęło by mu 8 godzin - Ty jako ROFERZYSTA dasz radę wykręcić taki czas?
Druga sprawa - jadąc autem obserwuję drogę i wiem czego mogę się spodziewać od innych uczestników. Staram się planować niektóre manewry z wyprzedzeniem np. przed światłami zjeżdżam do lewej krawędzi by po prawo widzę rower. Rower jaki jest każdy widzi nie przyglądam mu się szczegółowo. Nagle okazuje się że nie jest to zwykły rower tylko mała rakieta, która wyprzedza mnie z prawej strony BO MA TAKIE PRAWO. Dlatego chciałbym by rowery które nie są normalnymi rowerami ( chodzi mi TYLKO o rodzaj napędu!) były w jakiś sposób wyróżnione np. zielonym światłem pozycyjnym. Wiem wtedy że kierujący takim pojazdem może poruszać się szybciej niż klasyczny rower. I o takie coś mi chodzi a nie o zakazanie użytkowania rowerów z silnikami.
Yin pisaliśmy razem. ;)
Chodzi mi właśnie o to zdziwienie - po chwili mogę chcieć/musieć wykonać jakiś manewr i nagle mam rowerzystę w miejscu gdzie się go nie spodziewałem ;)
-
Co do rowerów-potworów z silnikami 1kW ... w lesie, 10 KM to jest mało. Więc jak można szaleć z 1 kW?
1kW to rekreacja. Na 2-3 kW można już poszaleć w górach. Potwory zaczynają się od 10 kW ;)
http://youtu.be/NSbb1MyRX8A
http://youtu.be/Juw1D0m0lOo
10 kW to moc słabego motocykla. Co za różnica czy jest on spalinowy, czy elektryczny? Najwyżej w decybelach. Czemu więc wszyscy są przeciw szalejącym w lasach i górach motocyklom i quadom? Wystarczyłoby przecież tylko wymagać porządnych tłumików.
Jeździłeś na 5kw? Ja mam dwa 350w mid drive i 2kw hub. Niedługo hub będzie śmigał na 3.5kw a docelowo... kto wie ;) Rożni ludzie rożne potrzeby - ale warto się przejechać i wiedzieć z praktyki jaka jest różnica.
Jak kogoś kręci kręcenie manetki i gwizd w uszach niech sobie kupi motocykl!
Argumentacja trochę jak - '' po co rower poziomy, chcecie jeździć szybciej kupcie skuter'' ;) Moto to nie rozwiązanie - wiem przerabiałem i ten temat. Nie przejadę nim przez park, nie ominę po chodniku rozkopanego odcinka jezdni, nie skrócę sobie trasy przez las. A na e bajku jak najbardziej.
Kiedyś trochę jeździłem motocyklem ale rowerem ze wspomaganiem nigdy, co nie znaczy, że z przyczyn zdrowotnych nie będę takowego potrzebował w przyszłości. A jeżeli zamierzasz z 3,5 kW motorem jeździć przez parki, lasy i chodniki to trochę tak, jakbyś usiłował jakimś bolidem ścigać się po osiedlowych uliczkach. Niestety, każdy z nas musi w jakimś stopniu dostosować się do tłumu i coś zasuwające przez park 60tką jest po prostu zagrożeniem choćby z tego powodu, że nikt się tam czegoś takiego nie spodziewa. A w dodatku to coś nawet nie ryczy silnikiem!
Reasumując uważam, że coś wyposażone w silnik wyraźnie powyżej granicy ok. 500W to już nie rower ze wspomaganiem, tylko e-moto i to coś powinno poruszać się w środowisku przeznaczonym dla motocykli i w przewidziany dla nich sposób.
-
W dalszym ciągu nie rozumiecie o co mi chodzi...
Może warto stworzyć nową kategorię pojazdów (podoba mi się określenie e-bajki) gdzie nie było by ograniczeń co do mocy silnika czy prędkości jednocześnie zostawiając wiele uprawnień rowerzysty.
Chodzi mi właśnie o to zdziwienie - po chwili mogę chcieć/musieć wykonać jakiś manewr i nagle mam rowerzystę w miejscu gdzie się go nie spodziewałem ;)
Wykonac manewr i nagle jest rowerzysta to już tak jest - nie musi mieć elektryki w rowerze
Nie pojmuję --- to co podkreśliłem napisałeś poważnie?
Chcesz dać możliwość bogatemu dzieciakowi zapier....ć elektrykiem po ulicach chodnikach , parkach 70 lub więcej na godzine bez chociażby ubezpieczenia OC?
kasku, ochraniaczy, karty rowerowej, i zmuszasz mnie do płacenia za jego leczenie, lub szkody które spowoduje ?
a fe, nie zgadzam się na to
Może ja czegoś nie rozumiem ale według mnie oznaczanie, to następna próba wyróżnienia i zaszufladkowania INNYCH niż my
Poglądy polityczne, preferencje seksualne i rodzaj napędu w rowerze.
Według mnie to raczej paranoja- bez oznaczania, ograniczania i nakazywania sie nie da ?
Pójdżmy dalej oznaczmy amatorów i profesjonalistów
początkujących i zaawansowanych
jeżdżących na sprzęcie do 2 tysięcy
i powyżej 2 tysięcy
dodajmy ekstraklasę sprzęcicho powyżej 10 tysięcy
itd.....
-
Wystarczy prześledzić wątki mówiące o silnikach. Bardzo ładnie widać na nim "wyścig zbrojeń" i stąd pojawiło się pytanie do kiedy rower jest rowerem a od kiedy jest już innym pojazdem.
To nie do końca tak. Jest grupa e bajkerów którzy lubią jeździć dynamicznie ( ja też ;) ). To taka choroba - watowica złośliwa ;) To jest tak że większa prędkość lub większy moment obrotowy to też coraz większy fun. I jak na początku każdy myśli eee mnie wystarczy 500w to apetyt rośnie w miarę jedzenia. I jak się okazuje że fajnie lecieć 30 km/h przez las to 2x fajniej jest lecieć 60 km/h ;)
Ciekawi mnie jak byś się poczuł gdyby na zawody w których startujesz ( np. na kaszebe runde) przyjechał ktoś na elektrycznym rowerze i wystartował w nich. Zgodnie z prawem przyjechałby rowerem.
A wiesz że nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś by na coś takiego wpadł?
Rower jaki jest każdy widzi nie przyglądam mu się szczegółowo. Nagle okazuje się że nie jest to zwykły rower tylko mała rakieta, która wyprzedza mnie z prawej strony BO MA TAKIE PRAWO. Dlatego chciałbym by rowery które nie są normalnymi rowerami ( chodzi mi TYLKO o rodzaj napędu!) były w jakiś sposób wyróżnione np. zielonym światłem pozycyjnym.
Ok kumam. Z mojej rocznej praktyki codziennego poruszania się e bajkami: 0 problemów z zauważaniem przez kierowców. Czasem zrównują się ze mną i patrzą co to za rower albo zagapiają się na światłach stojąc na pasie obok. Czyli reakcje +- jak na pozioma. Ruszanie odbywa się tak że albo mijam wszystkich i startuję pierwszy spod świateł, albo startuje 2-3 i dostosowuję się do tempa samochodów. Zmiana pasów - zerkniecie w lusterka / za siebie, sygnalizacja kończyną i manewr - w tempie innych uczestników ruchu. Do tego zdrowy rozsądek i zachowanie dystansu pomiędzy innymi uczestnikami ruchu.
10 kW to moc słabego motocykla. Co za różnica czy jest on spalinowy, czy elektryczny? Najwyżej w decybelach. Czemu więc wszyscy są przeciw szalejącym w lasach i górach motocyklom i quadom? Wystarczyłoby przecież tylko wymagać porządnych tłumików.
Myślę że ze względu na hałas. E bajk jest bez porównania cichszy od najlepiej wytłumionego motocykla ( mid drive trochę brzęczy hub jest cichutki). No i nie smrodzi. I nie ryje drogi leśnej oponami.
Kiedyś trochę jeździłem motocyklem ale rowerem ze wspomaganiem nigdy, co nie znaczy, że z przyczyn zdrowotnych nie będę takowego potrzebował w przyszłości. A jeżeli zamierzasz z 3,5 kW motorem jeździć przez parki, lasy i chodniki to trochę tak, jakbyś usiłował jakimś bolidem ścigać się po osiedlowych uliczkach.
Czy to że Twój samochód może rozpędzić się do 200km/h znaczy że będziesz zawsze jeździł 200 km/h? Dokładnie tak samo jest z e bajkiem. O ile argument z parkami i chodnikami jest logiczny to nijak nie rozumiem niebezpieczeństwa dla innych podczas jazdy po lesie. Jak na standardowym rowerze - widzisz kogoś - zwalniasz. Argument trochę jak - zakażmy DH bo przecież pod rozpędzony z górki rower może ktoś wejść.
Niestety, każdy z nas musi w jakimś stopniu dostosować się do tłumu i coś zasuwające przez park 60tką jest po prostu zagrożeniem choćby z tego powodu, że nikt się tam czegoś takiego nie spodziewa. A w dodatku to coś nawet nie ryczy silnikiem!
Olaboga toż to zupełnie jak zwykły rower z mocnym kolarzem lub jadący z górki :) Nie słychać, nikt się nie spodziewa a jednak jakoś rowerzyści masowo nie rozjeżdżają pieszych ;)
-
Po pierwsze - nie wolno po parku jeździć rowerem, i nie ważne czy zwykłym czy elektrycznym
Po drugie - jak miałem piona to co prawda na krótko - ale mogłem po równym kręcić 50km/h bez doładowania - czegokolwiek to dowodzi?
Po trzecie - jest teoretycznie ograniczenie mocy elektrycznych rowerów do 250W mocy silnika. Wszystko co powyżej jest teoretycznie nielegalne, ale kto to sprawdzi?
Czytając dyskusje bardziej się przychylam do zdania obu stron - z jednej strony rzeczywiście powinno się w jakiś sposób ogarnąć te wyścigi zbrojeń, ale jak w to wejdzie polskie prawo to wiadomo jaki będzie skutek, jeden wielki bajzel i przepisy z kosmosu pisane przez ludzi, którzy rower widzieli tylko na filmie albo na zdjęciach i nie mają rzeczywistego oglądu na tą sprawę.
Sam planuje zakupić fatbike i wstawić do niego kosmiczny silnik elektryczny i jakieś mocne akku żeby można było sobie po lesie poszaleć jak mnie najdzie na to ochota. Tyle, że jak ze wszystkim i z rowErami trzeba używać zdrowego rozsądki, idąc przykładem z ruszaniem spod świateł - co za różnica czy rower ma wspomaganie czy nie? Jak rowerzysta to debil to może coś głupiego zrobić i bez wspomagania, więc ten argument z ruszaniem jest trochę bez sensu, poza tym na pierwszy rzut oka widać czy rower jest elektryczny czy zwyczajny, ciężko nie zauważyć silnika i akumulatorów.
Na zakończenie powiem tak: żyjcie i dajcie żyć. OC powinno być łatwo dostępne dla chętnych i bardziej odpowiedzialnych erowerzystów z mocnymi silnikami, którzy wiedzą że ich rowery mogą więcej krzywdy wyrządzić i tyle. Żadne znakowanie bo potem zrobi się z tego jakiś bajzel, spalinowy rower - na czerwono, elektryczny na niebiesko, zwyczajny na zielono, elektryczny do 250W niebieski z biala kokardka, 250 - 500w - nieieski z czerwonym, powyzej 500 niebieski z czarnym itd... całkowity bezsens.
PS: jak już będę mial e-fatbike to wykupie sobie ubezpieczenie. Żeby potem nie mieć problemu z odszkodowaniami itd. Peace!
-
Po pierwsze - nie wolno po parku jeździć rowerem, i nie ważne czy zwykłym czy elektrycznym
Nie wiem jak w innych miastach ale w Katowicach wolno - po parkach jeździ masę luda.
Czytając dyskusje bardziej się przychylam do zdania obu stron - z jednej strony rzeczywiście powinno się w jakiś sposób ogarnąć te wyścigi zbrojeń, ale jak w to wejdzie polskie prawo to wiadomo jaki będzie skutek, jeden wielki bajzel i przepisy z kosmosu pisane przez ludzi, którzy rower widzieli tylko na filmie albo na zdjęciach i nie mają rzeczywistego oglądu na tą sprawę.
Dokładnie tak. Zresztą kiedyś UCI ogarnęła sprawę rowerów poziomych i jak wyszło wszyscy wiemy.
Na zakończenie powiem tak: żyjcie i dajcie żyć. OC powinno być łatwo dostępne dla chętnych i bardziej odpowiedzialnych erowerzystów z mocnymi silnikami, którzy wiedzą że ich rowery mogą więcej krzywdy wyrządzić i tyle. Żadne znakowanie bo potem zrobi się z tego jakiś bajzel, spalinowy rower - na czerwono, elektryczny na niebiesko, zwyczajny na zielono, elektryczny do 250W niebieski z biala kokardka, 250 - 500w - nieieski z czerwonym, powyzej 500 niebieski z czarnym itd... całkowity bezsens.
Dokładnie. Przy czym to nie jest tak że rower robi krzywdę ( chyba że ktoś niepowołany pcha łapy do manetki cudzego roweru- takich idiotów niestety trochę jest) tak samo jak młotek sam nie wbija gwoździ.
-
Ttak tylko dopowiem z innej beczki - swego czasu jako prezenty komunijne popularne były quady chińskie - kupowano je na potęgę, a że przepisów normalizujących quada poza kwalifikacją go jako motocykl lub motorower (quad jako pojazd nie istniał w polskim prawie - traktowany był niemal jak rower ducha) nie było ludzie korzystali z racji możliwości jakie daje (chodzi o jazdę po bezdrożach i szutrach - trudno się wykopyrtnąć stąd radocha większa). Kiedy zaczęły pojawiać się doniesienia o dużej ilości wypadków z udziałem DZIECI nagle się okazało, że sprawa szybkiej normalizacji (czytać: ukrócenia samowolek jazdy niezarejestrowanym quadem w ruchu publicznym i do tego bezprawnie) w końcu stała się koniecznością - czyli nowelizacja przepisów. Przepisy uporządkowano, pojazd sklasyfikowano i jakoś nie słychać o dziwnych drogowych perypetiach - aczkolwiek zdarzają się, ale nie ma ich tyle co kiedyś bo jak już cos się dzieje to dorośli - a to inna kategoria ludzi (tzw. głupota świadoma).
Dlatego myślę, że dyskusja jest jałowa - dopóki cena za mocny rower elektryczny 2-3kW nie zejdzie do poziomu 2-3 tys. to będzie to zjawisko marginalne (quady chińskie to byłą kwota ok 2-3 tys. właśnie i prosta obsługa - wlać i jechać i pewna moda spowodowały zalanie rynku) aczkolwiek niebezpieczne z racji nietypowego zachowania "roweru z elektryką" i ewentualnych okoliczności dodatkowych - jazda na jednym kółku, naigrywanie się z ruchu drogowego, slalomki i inne durnoty - wtedy pojawią się okoliczności nie tyle definiujące nową klasę "rowerów" co nagłą konieczność weryfikacji pojazdu pod kątem zgodności z prawem. Efektem mogą być i tak durnowate jak częste kontrole rowerzystów nie mających nic wspólnego z elektryką ale "wydające się" policjantom podejrzane jak i łapanki z wywrotkami bo "rower z elektryka" jednak zechce uciekać. Czyli powrót do znanych nam od dziesięcioleci w Polsce sposobowi zapobiegania problemom - zamknąć zakazać karać zapomnieć.
Niestety sam widze po tym co się dzieje na drogach, że jesteśmy jako naród bardzo oporni w przyjmowaniu poleceń i mimo posiadania mózgu nie użytkujemy go zgodnie z przeznaczeniem, częściej to rozwiązania siłowe czyli pukanie łbem w przeszkodę lepiej nam wychodzi i mimo konsekwencji ... dalej trwamy w uporze, że to dobre rozwiązania.
Przykładem są okoliczności drogowe traktowania rowerka na drodze, jak i odnoszenie się ludzi-ludziom ogólnie, oraz brak odpowiedzialności (jak co się dzieje to gapiów 100x więcej niż ratujących).
Ogólnie warto pogadać ale niewiele zrobić bez nagłaśniania problemu się da - może warto jako Masa zastrajkować przeciwko czemuś? ;)
-
Jeżeli o mnie chodzi, to uważam, że jeżeli rower ma silnik max 500W (najlepiej w wersji wspomagającej a nie napędowej) to traktuję go jak rower - to jest moc porównywalna z mocą dobrego kolarza. Jeżeli ma większą moc uważam, że należy go uznać jako motorower czyli rejestracja i OC obowiązkowa. To samo dotyczy przyczepnych silników spalinowych - te małe jak Sparta, Gnom czy Solex = rower, jeżeli mocniejsze = motorower.
Chodzi o możliwą do rozwinięcia prędkość, która połączona ze wzrostem masy może generować problemy z manewrowaniem i większe szkody. Czyli wzrasta ryzyko i skutki. Rower = mała prędkość i masa czyli znikome skutki, motorower = większa prędkość i masa to większe problemy.
-
Ciekawi mnie jak byś się poczuł gdyby na zawody w których startujesz ( np. na kaszebe runde) przyjechał ktoś na elektrycznym rowerze i wystartował w nich.
Na wszelakich zawodach dozwolone są (powiedzmy) pojazdy napędzane wyłącznie siłą mięśni (bez wspomagania). Aczkolwiek nie mogę dokopać się do regulaminu
-
@Szydziu i @Pająk:
http://www.czasomierzyk.pl/zapisy2015/kaszeberunda/regulamin.pdf
Ale o dziwo nie ma w nim nic o tym jakie pojazdy mogą brać udział w tej imprezie. A jestem pewien, że w poprzedniej wersji było coś na ten temat.
Niestety nie mogę też znaleźć regulaminu na stronie Randonneurs Polska.
-
Chodzi o możliwą do rozwinięcia prędkość, która połączona ze wzrostem masy może generować problemy z manewrowaniem i większe szkody. Czyli wzrasta ryzyko i skutki. Rower = mała prędkość i masa czyli znikome skutki, motorower = większa prędkość i masa to większe problemy.
Velomobil - masa - jest, prędkość - jest. Czyli wzrasta ryzyko i skutki. To co też rejestrujemy?
Rower do DH - jak powyżej. Transportowy z ładunkiem, do tego powiedzmy z górki. Rejestrujemy?
Tak jak da się jeździć bugatti veyron rozsądnie i bezpiecznie nie łamiąc przy tym przepisów tak samo da się to robić mocniejszym elektrykiem. Nie demonizujcie mocy, w Polsce mocne e bajki to 3-5kw z tego co czytałem będą z 2-3 w okolicach 8-9kw 80% z tego wszystkiego jest budowana z myślą o zabawie offroad.
-
Niestety nie mogę też znaleźć regulaminu na stronie Randonneurs Polska.
http://randonneurspolska.pl/regulamin-brevetow Art 3.
-
Chodzi o możliwą do rozwinięcia prędkość, która połączona ze wzrostem masy może generować problemy z manewrowaniem i większe szkody. Czyli wzrasta ryzyko i skutki. Rower = mała prędkość i masa czyli znikome skutki, motorower = większa prędkość i masa to większe problemy.
Velomobil - masa - jest, prędkość - jest. Czyli wzrasta ryzyko i skutki. To co też rejestrujemy?
Rower do DH - jak powyżej. Transportowy z ładunkiem, do tego powiedzmy z górki. Rejestrujemy?
Tak jak da się jeździć bugatti veyron rozsądnie i bezpiecznie nie łamiąc przy tym przepisów tak samo da się to robić mocniejszym elektrykiem. Nie demonizujcie mocy, w Polsce mocne e bajki to 3-5kw z tego co czytałem będą z 2-3 w okolicach 8-9kw 80% z tego wszystkiego jest budowana z myślą o zabawie offroad.
Yin jak dasz dziecku brzytwę tylko do zabawy to prokurator jak na pogrzebie zakwalifikuje ten czyn?
Coś mi uknęło podczas pisania - wywaliło mi pół posta ;(
-
Witam.
Bodajże na forum V10 widziałem taki tekst - nie sztuką jest się rozpędzić, sztuką jest się zatrzymać. Reasumując: niech każdy sobie jeździ na czym chce pod warunkiem, że jest w stanie nad tym zapanować. Pod koniec lat 70-tych poznałem takiego nawiedzonego fizyka. Na bazie jego obliczeń zrobiłem rower "doładowany" (w uproszczeniu) kołem zamachowym. Pozwalało to właśnie "wystrzelić" ze startu stojącego. Jednak sama jazda i hamowanie to już inna bajka. Projekt upadł jako niebezpieczny w eksploatacji.
Żaden artysta nie wmówi mi, że mając rower poruszający się z prędkością auta, zahamuje bezpiecznie i ominie przeszkodę tak jak samochód.
Jazda w lesie.
Rowerem - OK, ale tylko tam, gdzie jest na to zgoda. I nieważne czy on będzie miał silnik elektryczny, spalinowy czy mięśniowy. Na codzień jeżdżę 4x4 i problem wjazdu do lasu znam dość dobrze. Są sytuacje, gdzie z dnia na dzień ustawą ze zwykłego lasu robi się rezerwat przyrody albo ostoja jakiegoś ostatniego w Europie robaka. Nie przeskoczymy tego, musimy z tym żyć. Nie chciałbym być kiedyś w sytuacji, gdy mój wnuk przeglądając atlas wymarłych zwierząt zapyta - co to? Aa, takiego ostatniego kiedyś rozjechałem, bo mi wylazł na drogę w lesie.
Uściślijmy jednostki. Rower to rower. Motor to motor. Motór to motór. A auto to auto i są na to normy, przepisy, ustalenia.
-
Yin jak dasz dziecku brzytwę tylko do zabawy to prokurator jak na pogrzebie zakwalifikuje ten czyn?
Dajesz dziecku kluczyki do auta / motocykla/ szopy z piła spalinową?
Bodajże na forum V10 widziałem taki tekst - nie sztuką jest się rozpędzić, sztuką jest się zatrzymać.
Jeśli rowerowe hamulce są wstanie skutecznie zatrzymać rower do DH to zatrzymają też elektryka. W tych uber mocnych czasem daje się hamulce z moto.
Na bazie jego obliczeń zrobiłem rower "doładowany" (w uproszczeniu) kołem zamachowym. Pozwalało to właśnie "wystrzelić" ze startu stojącego.
Brzmi ciekawie. Jakieś fotki?
Jednak sama jazda i hamowanie to już inna bajka. Projekt upadł jako niebezpieczny w eksploatacji.
Od lat 70 technologia stosowana w hamulcach rowerowych poszła ''lekko' do przodu.
Żaden artysta nie wmówi mi, że mając rower poruszający się z prędkością auta, zahamuje bezpiecznie i ominie przeszkodę tak jak samochód.
Kurcze w ubiegłym roku przejechałem elektrykami 2500km mając 0 wypadków 0 wpadania na przeszkody i samochody. Podobnie jak kilkadziesiąt innych osób jeżdżących e bajkami w kraju.
Z punktu widzenia osoby która korzysta z ebajka codziennie niektóre argumenty są aż zabawne. Powtarzam - 95% e bajków w Polsce lata z prędkościami v-max 30-60 km/h czyli podobnie jak skutery a niektórzy widzę widzą je jako mordercze maszyny :) Idąc tym tokiem myślenia poziomki powinny być równie mordercze bo też "ciężkie" i zdolne do rozwijania podobnych prędkości ( inna kwesta że chwilowo).
Jazda w lesie.
Rowerem - OK, ale tylko tam, gdzie jest na to zgoda. I nieważne czy on będzie miał silnik elektryczny, spalinowy czy mięśniowy. Na codzień jeżdżę 4x4 i problem wjazdu do lasu znam dość dobrze. Są sytuacje, gdzie z dnia na dzień ustawą ze zwykłego lasu robi się rezerwat przyrody albo ostoja jakiegoś ostatniego w Europie robaka. Nie przeskoczymy tego, musimy z tym żyć.
Pełna zgoda. Przy czym zaznaczam ze e bajk nie hałasuje (zwykle - jak pisałem mid drive lekko brzęczy przekładnią ale nie każdy) i nie imituje spalin - jego wpływ na las jest identyczny jak zwykłego roweru.
-
dla mnie i tk to jest oszukiwanie, było poruszane to że jak się da silnik nawet 250 czy 500W to będzie się jeździć rozważnie, powiem szczerze- nie da się, miałem motorower, który według przepisów jedzie 45km/h no może 55km/h , myslisz że ludzie mając nawet 50-tki tyle jadą? nie, jadą 70, ale też mają inne hamulce, nie miałem problemu żeby się zatrzymać takim skuterem ze 70km/h, tak tyle wyciągał mój skuter według gps bywało i nawet 80km/h przy pojemności 50ccm czy to już był motocykl czy motorower, Jeszcze jak byłem w formie na jazdę na cruzbike, machnąłem takiego e bike pod wiatr ( max 25km/h ) gdzieś wyczytałem ze tyle powinień się rozpędzać e bike, po co to komu? Rozumiem dla dziadka czy dla osoby która już nie daje rady pedałować to ok, ale nie coś co jedzie DDR i jedzie spokojnie 45km//h . Ja w Lusterku widząc rower i go obserwując wiem że to jest bo ten ktoś pedałuje i nawet wytrenowany kolarz jedzie góa 40km/h, tak jak np storm, wiem jak zareagować kiedy mam mu ustąpić czy zachować ostrozność, a widzac takiego e bike zsilnikiem 500W i wyżej który startuje z mega przyspieszeniem, trudno było by sobie wyobrażić to na ulicy, aktualnie zdaje prawko na B, wiedząc że amx jest 250W i 25km/h e bike bym zajął się manewrem do wyprzedzania na krótkiej odległosci a tu się nagle okazuje że jakiś amator nie moze się pokusić i zaczyna jechać 50k.h + , ja wyprzedzam i zajmuje swój pas i nagle muszę zahamować a ten ktoś niech ma v-brake i wjeżdża mi w tył, wiem na ile działąłą hamulce, z 70km/h z górki nie tak łatwo się zatrzymać, nie ważne że rower do dh czy coś :)
-
Danielasty, czy ja dobrze zrozumiałem? Chcesz na palę wyprzedzać rowerzystę, a następnie zahamować. Denerwujesz się, że ten rowerzysta będzie miał czelność nie uszanować twojego majestatu i właduje Ci się w tył samochodu?
Drogi kursancie plebejskiego B, przed rozpoczęciem manewru masz widzieć jego koniec! Prawo do prędkości jest konsekwencją opanowania zatrzymania. To wcale nie oznacza dobrych hamulców, a jest wynikiem zżycia się z maszyną.
Co do motorowerów, czep się producentów i importerów. To na nich ciąży prawny zapis "ograniczony konstrukcyjnie do prędkości 45". Od naszego komarka skutecznie wymagano 40km/h na pełnym gazie kosztem paliwa, hałasu, żywotności. Innym mają ciche przyzwolenie do łamania tego. Prędkości obecnych tworach na drodze wynikają z zasuwania samochodów zawsze i wszędzie, pojęcia "zawalidroga", "tamowanie ruchu". Ja tam mogę jechać motorowerem 40km/h przez 140km i jest fajnie, wczuwam się w maszynę i jedziemy zgodnie. Niestety czar pryska gdy pojawi się samochód i wtedy okazuje się, że wlekę się.
Przed 2 wojną motorower bez uprawnień, bez kasku, bez podatku drogowego to było 100cm3. Osiągało to ponad 60km/h i zasuwało o kiepskich drogach i paliło do 2.5l benzyny. I nie pisz bzdur o innym ruchu.
Co do gryzipiórkowych zapisków wspomagania 250W 25km/h, to tu nie ma co się rozwodzić. Zwykły rower jest szybszy. Pamiętaj o jednym. Zapiski o ruchu drogowym są robione z myślą i dla wygody samochodów kosztem całej reszty. Najważniejszy jest duch zapintirtalania, a reszta ma się podporządkować.
-
powiem szczerze- nie da się
No tak. Nie da się jeździć rowerem elektrycznym przepisowo. No to klops. Ale zwykłym takim bez akumulatorów i silnika już się da? ;)
a widzac takiego e bike zsilnikiem 500W i wyżej który startuje z mega przyspieszeniem
Polecam wsiąść na e bajka 500W albo nawet 1000W i popróbować czy on ma faktycznie mega przyspieszenie :)
-
@Danielasty...
1. Interpunkcja. Miej litość. Tego nie da się czytać, wiesz?
2. Mi e-bike nie przeszkadza. Niech sobie nim jeżdżą ile chcą, mogą nim sobie pędzić i 100 km/h. Żę nagle mi to przyspieszy przede mną czy za mną i wyprzedzi i zniknie na horyzoncie? Jego sprawa. Dopóki nie narazi mojego bezpieczeństwa. To jest jego - kierującego - wolność a mnie nic do tego. Oby tylko nie zaszkodził innym.
3. Że ma silnik >250W? A ja mam do dyspozycji skuter 50cm2 co robił swego czasu 75 km/h. I jakoś nikt nie płakał z tego powodu. A kręcony był dlatego, że prędkość 45 km/h była stanowczo zbyt mała = nie dawała możliwości szybkiego wyprzedzenia samochodów, momentami podczas wyprzedzania okazywało się, że nie mogę dkończyć manewru bo samochód jest nadal obok mnie. I co wtedy?
4. Hamulce - ten sam skuter pozwalał hamować tymi samymi hamulcami z 75 km/h jak i z 45 km/h.
Więc jest zapas pozwalający na swobodę i bezpieczną jazdę.
5. MSPANC: a tu się nagle okazuje że jakiś amator nie moze się pokusić
Miałeś na myśli: "a tu nagle okazuje się, że jakiś amator pokusił się". Inaczej to zdanie nie jest logiczne.
Każde takie działanie, kiedy gość nie pozwala się wyprzedzić jest wykroczeniem w myśl przepisów PoRD. Nie sądzę, abyś znalazł wiele samochodów, które nie będą w stanie zakończyć manewru mimo takiego przeszkadzania ze strony kierującego e-bikiem. Tak samo i nie sądzę, abyś spotkał wielu kierujących e-bikiem, którzy będą chcieli się w ten sposób wykazywać.
-
Danielasty - nie kumam Twojej logiki - zabrońmy ebajków albo utnijmy im moc, oznakujmy opodatkujmy, przypnijmy najlepiej kilometrowy łańcuch i kule u nogi bo TY nie możesz sobie poradzić na drodze jak jest ebike? O_O
Jak jeszcze jeździlem często samochodem to uwierz mi, że o wiele większym zagrożeniem dla mnie i dla nich samych byli przede wszystkim batmani jadący bez oświetlenia, na czerwonym, prosto z pasa do skrętu itd itd, przykłady można mnożyć. Jedna osoba została poszkodowana jadąc na ebike, był to mój ojciec, uszkodził sobie poważnie kręgosłup do tego stopnia, że prawie nie straciłem ojca. Wiesz dlaczego? Bo mu pieszy na ddr wbiegł prosto pod koła i ojciec zahamował za ostro i wyleciał prosto na twarz przez kierownice, a najzabawniejsze było to, że akurat wtedy nie używał napędu dodatkowego, z którego korzysta jedynie do lepszego startu oraz jako wspomaganie pod góre, ojciec ma 60 lat ponad i do tej pory jeździ na rowerze.
Ebike nie jest moim zdaniem bardziej niebezpieczny niż zwyczajny rower, w nieodpowiednich rękach gąbka do zmywania może być niebezpieczna.
Pytanie do ogółu - co myślicie o rowerach takich:
http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html (http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html)
PS: ojciec żyje, porusza się normalnie, ma jedynie do końca życia śruby w kręgosłupie, a dokładniej w tym kawałku kręgosłupa, który trzyma czaszkę.
-
Pytanie do ogółu - co myślicie o rowerach takich:
http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html (http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html)
Sądzę że jest to niezła maszynka dająca sporo frajdy do upalania na TORZE.
Na ścieżkach lub w normalnym ruchu w nieodpowiednich łapskach - może nieźle namieszać.
Dlaczego na torze jest OK a na codzień be .
Na tor wchodzę/wjeżdżam świadomy tego że oprócz mnie są tutaj też inni mający takie same lub podobne sprzęty. Podczas zabawy raczej nie spotkam "dziadka"* sunącego majestatycznie 15km/h ale raczej jakiegoś krejzola walącego na oślep ile fabryka dała.
* dziadek - nieobraźliwe określenie osoby jadącej jednostajnie i niezbyt spiesznie, w wieku lub stanie dającym przypuszczać że jej reakcje mogą być spowolnione.
-
Pytanie do ogółu - co myślicie o rowerach takich:
http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html (http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html)
To właśnie uważam za e-moto a nie rower, jak stwierdziłem we wcześniejszym poście. Pytanie, po co temu motocyklowi (nazwijmy go po imieniu) pedały? Na przełomie Gomółki i Gierka motorowery Komar, Żak i Ryś też miały pedały, pewnie po to, by móc się nazywać motoROWERAMI. Nawet dało się jechać pedałując (trzeba było włączyć bieg i wcisnąć sprzęgło), ale po 50 m nawet twardziele wymiękali. Przy którymś z kolejnych Komarów dano sobie spokój z tą fikcją i zamontowano normalne podnóżki.
Abstrahując: jeżeli dajmy na to do Pandy zamontuję dodatkowo pedały rowerowe a przy przełożeniu 10:1 na pewno dam radę ruszyć z miejsca i przejechać kilkanaście metrów to tenże fiacik stanie się rowerem? (Przepraszam, raczej wózkiem rowerowym, bo jest szerszy niż 90 cm.) Gdzieś jest w końcu granica między wspomaganiem a napędem głównym, ja osobiście uważam, że na poziomie 500 W bo mniej więcej tyle zdrowy, wysportowany człowiek wyciąga na niezbyt długim podjeździe. Jeżeli ktoś powie 600 a inny 250, to nie będę się kłócił, ale nie kilowaty! Nie neguję sensu istnienia pojazdów elektrycznych, wręcz przeciwnie, chętnie pojeździłbym na elektrycznym skuterku, ale nie nazywajmy 5 kW rowerem! I to by było z mojej strony na tyle.
-
Pytanie do ogółu - co myślicie o rowerach takich:
http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html (http://www.stealthelectricbikesusa.com/bikes.html)
Bardzo fajny sprzęt ale cena przesadzona złożysz coś podobnego w cenie: 2300zł rama, 1300-1500 silnik, 1000 sterownik i alkusy 1300-do 2000. System ładowania (ładowarka + bms) 500-800zł Do tego normalny osprzęt rowerowy czyli od 2000 do 5000zł zależności od odbajerzenia. Ceny zaokrąglone w górę, wybierając nieco słabszy silnik i sterownik można sporo taniej.
Pytanie, po co temu motocyklowi (nazwijmy go po imieniu) pedały?
Otóż:
Energii w akumulatorach jest ograniczona ilość. Taki rower ruszając na silniku grom bierze na start. Pedałowanie zwiększa zasięg.
Opcja druga - wbrew opiniom niektórych nie zawsze lata się takim rowerem 300km/h - czasem człowiek się toczy kulturalnie ścieżką 20km/h. Na pedałach. Ciągnąc 20-35 kg litu, aluminium stali i miedzi :) Co też zaprzecza tezie jakoby nie dało się spocić na ebajku ;)
Opcja trzecia: widzimy przed nami zmianę świateł - puszczamy manetkę i dojeżdżamy siłą rozpędu i wspomaganiem na pedałach.
Opcja czwarta - zjazd z górki, puszczamy manetkę i kręcimy korbą bo pęd powietrza wyhamowuje.
Opcja piąta - rozładowaliśmy alkusy a do domu jeszcze kawałek ;)
Opcja szósta - gdzieś coś się poluzowało kabelek się odłączył cosik nie kontaktuje - a do domu... ;)
Nie neguję sensu istnienia pojazdów elektrycznych, wręcz przeciwnie, chętnie pojeździłbym na elektrycznym skuterku, ale nie nazywajmy 5 kW rowerem!
To zaleczy od użytkownika - można mieść 5kW i używać w 80% napędu nożnego, można mieć i 250w i jechać na samym silniku.
-
Abstrahując: jeżeli dajmy na to do Pandy zamontuję dodatkowo pedały rowerowe a przy przełożeniu 10:1 na pewno dam radę ruszyć z miejsca i przejechać kilkanaście metrów
Daihatsu Bike :-)
https://www.youtube.com/watch?v=NAMjgd4Pr0w
-
Jak do tego daihatsu zamontujemy silnik 50cm to będzie motorowe. Raczej moto wózek rowerowy.