forum.poziome.pl

Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: storm w Czerwca 28, 2014, 08:51:31 pm

Tytuł: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: storm w Czerwca 28, 2014, 08:51:31 pm
Patrząc na to co się dzieje na naszych drogach i ulicach - często zastanawiam się co powinni zmienić w zasadach jakie obowiązują podczas egzaminów na prawo jazdy.
I oto mój pomysł.

Egzamin teoretyczny:
1. Jazda na symulatorze samochodu w mieście i poza nim, sprawdzenie czy delikwent w sposób właściwy reaguje na wszystko co widzi, czy myśli i czy widzi i dostrzega innych i jak sobie radzi.

2. Jak wyżej + warunki stresu z symulatora: a to wbiegające dzieci przed samochód, a to pijani, a to road rage w wykonaniu innych kierowców wobec tego delikwenta lub i wobec siebie.

3. Jak wyżej + warunki stresu tuż obok: popychanie delikwenta, stresowanie go, popędzanie, wyzywanie.
Ewentualnie zamiast 2 i 3 - badanie psychologiczne: MMPI + Weis-R - czy na pewno nie jest to jakiś wariat i czy posiada przeciętną inteligencję i poradzi sobie z obsługą pojazdu mechanicznego.
[tu chodzi po prostu o eliminację z posiadania prawa jazdy przez osoby, które psychicznie się do tego nie nadają]

Egzamin praktyczny:
1. Jazda po placu manewrowym i sprawdzenie czy pacjent umie korzystać z samochodu. Czy umie jechać prosto, zakręcać, manewrować. Bez żadnych jazd po łukach i parkowaniach etc. Sama prosta jazda samochodem.

2. Jazda po obszarze zabudowanym.

3. jazda w mieście.

Po zdaniu tego egzaminu - gość dostaje B1 pozwalające na kierowanie samochodami do klasy C. Po roku jeżdżenia - pełne B pozwalające jeździć wszystkimi samochodami.

Ale to nie koniec. Kandydat na kierowcę musi mieć za sobą:
- 1.000 km na rowerze w mieście + 2 wycieczki >50km poza miastem (oczywiście po ulicach i DDR a nie po chodniczkach)
- 2.000 km na skuterze (do 50cm2)
I dopiero wtedy może podejść do szkolenia na samochodzie.

Co o tym sądzicie?
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: dziantek w Czerwca 28, 2014, 09:42:10 pm
Proponuję do wyzywania i popędzania dodać biczowanie, opluwanie i kopanie - po drogach będą się poruszać sami kierowcy ZEN kochający chwile spokoju podczas długich godzin postoju w korkach.

Może jeszcze dodajmy 500km na rolkach i 200km na hulajnodze - tak dla pełnej oriantacji kształtującej drogową empatię :)
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: hansglopke w Czerwca 29, 2014, 12:06:36 am
Kilkadziesiąt godzin w pociągu. Bo może potencjalnemu kierowcy spodoba się jazda koleją i niepotrzebne mu będzie prawo jazdy.
Trzy dni jazdy obok motorniczego w tramwaju na naukę porkowania przy torowisku.
Tydzień w straży pożarnej przu usuwaniu skutków zdarzeń drogowych.
Dwa miesiące przy rehabilitacji osób poszkodowanych w zdarzeniach.


Storm a czy Ty już masz prawo jazdy, że chcesz udoskonalać system?
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: Yin w Czerwca 29, 2014, 08:23:07 am
Do tego obowiązkowe szkolenie z wypadków - 3x uderzenie boczne 4x czołówka i 6x dachowanie. Obowiązkowa symulacja wybuchów ied pod i obok pojazdu i 30 min jazdy defensywnej po polu ostrzeliwanym z czołgu i bombardowanym. No i oczywiście szkolenia z barykadowania się wewnątrz pojazdu i jazdy ofensywnej ( przyda się na wypadek inwazji zombie). Do tego każdy kierowca powinien zrobić własnoręczne tak z 3 samochody w ramach przygotowania mechaniczno technicznego. A na koniec symulacja trafienia w samochód meteorytem - a nuż będzie jeździł po Czelabińsku ;) 
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: DeVilio w Czerwca 29, 2014, 10:02:58 am
Po prawdzie przyszli kierowcy powinni oglądać obowiązkowo film pokazujący wypadki, ofiary itd, w pomieszczeniu była by jakaś obserwacja tych ludzi, żeby zobaczyć kto oglądał film, a kto np. siedział i się telefonem bawił. Kto oglądał - idzie dalej. Kto olał - zostaje i ogląda jeszcze raz, trzy skuchy - zapraszamy w nowym terminie.

Co do samego prawa jazdy - nowi kierowcy powinni jeździć z zielonym listkiem przez okres co najmniej roku, żeby taki kierowca mógł kierować, musiała by z nim być obok na siedzeniu osoba, która prawo jazdy ma i jeździć umie, czyli zakaz jazdy samemu. Przez okres 3 lat nowy kierowca miał by zmniejszony limit punktów na prawku - np. 16 złapie i musi jechać do pordu powtarzać teoretyczne za np. 50 ziko, nie zda - nie jedzie i tyle.

A tak na prawdę to powinni uczyć tych ludzi przede wszystkim MYŚLENIA i wyobraźni na drodze. A nie, że jest deszcz a oni lecą stówką urządzając sobie slalomy, symulatory ze zdarzeniami losowymi powinny być obowiązkowe.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: storm w Czerwca 29, 2014, 10:27:51 am
@Dziantek - nie zrozumiałeś idei. Zastanów się - dlaczego ja chciałem aby ten kandydat najpierw nauczył się jeździć na rowerze? Dlaczego zaraz potem na skuterze? O co tu biega?
Jak się zastanowisz - szybko to zrozumiesz.

@Hansglopke.
1. Pozwól że sprawy mojego zdawania na egzamin zostawimy na razie obok, ok?
2. Tak, umiem jeździć samochodem, jeździłem m.in.: IQ, Aygo, Yaris, Auris, Corolla, Verso, GT86, Avensis, Land Cruiser (3 i 5 drz), RAV4. Starczy?

@Yin - patrz @Dziantek.
I dodam, że po Tobie spodziewałem się większego zrozumienia. Albo mądrzejszych słów krytyki.


Podsumowując - jestem w szoku - tylko początkujący newbie DeVilio napisał coś konkretnego w temacie.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: DeVilio w Czerwca 29, 2014, 10:45:24 am
Storm - nie jestem początkującym newbie. Prawko jazdy mam już od jakiegoś czasu i poruszam się zarówno samochodem jak i rowerem. To co napisałeś szczególnie pod koniec wzbudziło powszechną radość i kpinę i nie dziw się temu, to tak jakbyś kazał komuś kto zdaje na operatora koparki kazał przekopać piaskownicę plastikową łopatką i zrobić co najmniej 50 babek z piasku. Przyszłych kierowców powinno się uświadamiać odnośnie konsekwencji ich czynów bo zostali wychowani na GTA i Need For Speed gdzie walnięcie samochodem przy 50km/h w ścianę nie ma konsekwencji i pomimo, że taka osoba wie, że to bzdura, to podświadomie pozwala sobie na więcej bo czuje, że i tak na pewno uda się wyjść z tego cało. Brak też im wyobraźni, widząc zatrzymujący się na pasie obok samochód nie myślą, że on może przepuszczać pieszego i często tylko rozwaga tego pieszego ratuje mu życie bo inaczej by był wypadek, tak jak w Gdańsku ich ostatnio pełno było jakiś miesiąc - dwa temu. Kierowców powinno uczyć się myśleć, a sama jazda na rowerze po DDR czy ulicach tego nie zagwarantuje. Sam przecież wiesz ilu bezmyślnych cyklistów porusza się po drogach i nie ważne po czym i czym jadą. Nagminnie łamią przepisy, olewają czerwone światła, pierwszeństwa przejazdu itd, lista jest długa. A to co napisałeś:
"Ale to nie koniec. Kandydat na kierowcę musi mieć za sobą:
- 1.000 km na rowerze w mieście + 2 wycieczki >50km poza miastem (oczywiście po ulicach i DDR a nie po chodniczkach)
- 2.000 km na skuterze (do 50cm2)
I dopiero wtedy może podejść do szkolenia na samochodzie."

jest po prostu bez sensu. To nic nie zmieni. Nie nauczysz tym ludzi myślenia i wyobraźni na drodze. Bo tacy kierowcy i w aucie i na rowerze i na skuterze będą poruszali się tak samo. Bezmyślnie, bezrefleksyjnie, bez wyobraźni.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: Mociumpel w Czerwca 29, 2014, 11:32:36 am
Dorzucę swoje 7 groszy bo myslę, że temat zachowania na drodze ma swój poczatek gdzie indziej a my oglądamy jedynie wyniki ...
Na tle wyników maturalnych ludzi zdających w 2014 roku wynika, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat statystyczny poziom "wstępnego" wykształcenia młodego Polaka spada - w tym roku jest to 10% mniej zdających za pierwszym podejściem niż w roku ubiegłym. Drugi próg którego statystyki są równie niepokojące ale po przekopaniu netu można wysnuć wniosek że studia mając niewłaściwy sposób "zarabiania na życie" promują ILOŚĆ a nie jakość - dostają dotacje zależnie od ilości studiujących a nie osiągających wyniki naukowe.
Jaki to ma związek z zachowaniem na drodze? - pośrednio powyższe mogą sugerować pewną bezmyślność i losowość podejmowania decyzji a także brak przewidywania tychże w ogóle.
Kierowca samochodu mający za sobą kilkunastogodzinne szkolenie praktyczne za kierownicą nie umie przewidywac swoich i cudzych zachowan na drodze jeśli wstępnie ZA MŁODU nie nauczono go MYŚLEĆ w ogóle (o co sadząc po wynikach matur z matematyki szczególnie i ilości magistrów od filozofii nietrudno) - nie zmienią tu nic akcje typu "bezmyślna godzina na skuterze 5 lat w ciupie"
Wpajane latami nawyki zawsze przyniosą efekt w postaci pewnych odruchów, które jeśli prawidłowo wpojone wywołają właściwy naturalny odruch MYŚLENIA CO POTEM.
Jestem zwolennikiem "karania" recydywistów w sposób co najmniej bezwględny:
- niedawno jadąc dość szeroka DDR-ką miałem okazje wyprzedzając całą rodzinkę jadąca całą szerokością ścieżki licząc od prawej dziecko, matka. ojciec - w ruch poszedł najpierw dzwonek (dość cichy ale popołudniami gdy nie ma dużego natężenia ruchu słyszalny w odległości 10 metrów) a potem trąbka - dość głośna. Efektem było nieco bezmyślne poszukiwanie źródła dźwieków i ostatecznie po moim prawie zatrzymaniu ustąpienie miejsca po lewej.
Wracając jakas godzine później tą sama droga TAKA sama sytuacja z TĄ SAMA rodziną ale teraz poszła w ruch trąbka i tubalne LEWA WOLNAAAAAA !!!
Dziecko o dziwo zareagowało błyskawicznie  - zatrzymało się wjeżdżając w trawnik, matka podobnie ale z lekka roztrzęsiona i ojciec który jechał lewą strona niemal zerkając przez ramie wywalił się nie utrzymując równowagi.
Rezultatem była ostra wymiana zdań z ojcem i matką, płaczące dziecko (że je straszę) i zastraszanie obustronne policją i konsekwencjami. Oczywiście po mojej stronie opowiedziało się dwóch rowerzystów nienormalnych, którzy jakoś się napatoczyli za mną jadąc i wstępnie z uśmiechem i olbrzymią satysfakcją opowiedzieli się, że będąc świadkami zeznają jak było a nawet podkoloryzują, że celowo DDR-ka była zastawiana mimo zwracania uwagi dzwonkami ...
Koniec była taki, że ojciec z matką (młodzi ludzie dziecko na oko 5-6 lat) w dzikiem popłochu po prostu zwiali w pośpiechu pod gradem masy "kolarzystów".
Pytanie czy takie coś nauczy ich normalnie jeździć  - nie sądzę - będą mieli jedynie wrażenie że ścieżki rowerowe są nie dla nich - gdyby mieli pewne odruchy "z przeszłości" to mogliby przewidzieć, że jazda DDR-ka jest dla większej ilości osób niź oni i to nie tylko jadących z naprzeciwka ...
Podsumowując - edukacja jak najbardziej ale nie w wersji Storma bo taki sposób uważam za denny i nie wnoszący w bieżące życie niczego poza strachem przed konsekwencjami zamiast wnosić zdrowe i pełne zrozumienia sytuacji myślenie - tę trzeba wpajać od dziecka by potem będąc świadomym samo przewidywało konsekwencje swoich czynów.
A jak nie pierwszy raz to pouczyć a jak kolejne to w dupę ;)
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: szydziu w Czerwca 29, 2014, 11:36:30 am
Storm. Ja się nie podpisuje pod to co napisałeś że są to NASZE przemyślenia.
Uważam że nawet to co proponujesz jest bzdurą - żeby zdać na samochód musiałbym umieć jeździć rowerem. Ogarnij się proszę. Idą Twoim tokiem myślenia kandydat na kartę rowerową musiałby przejeździć samochodem 1000 km żeby poznać sposób myślenia jak to nazywasz "kierofffcuf". Moja propozycja: Kup sobie samochód i poruszaj się autem przez rok nie wsiadając na rower. Wtedy będziesz miał rozeznanie tego co sam przed chwilą zaproponowałeś.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: Yin w Czerwca 29, 2014, 12:33:04 pm
@Storm - nie napisałem żadnych słów krytyki - rozwinąłem temat w postaci przerysowanego żartu. To co napisałeś w punktach 3 i ostatnim (1kkm km rowerem i 2k km skuterkiem) jest dalece nierealne. Problem tkwi nie w szkoleniach a w mentalności kierowców (rowerzystów czasem też), głupocie, braku przewidywania i jeżdżeniu na pamięć oraz braku doszkalania ( brak świadomości zmiany przepisów). Ciekawostka w temacie: czasem jestem zagadywany w pracy ( dojeżdżam rowerem cały rok) przez kierowców czy nie boję się jeździć rowerem po ulicy bo przecież to niebezpieczne bo "ci kierowcy jeżdżą jak wariaci'' " ja bym się bał " :) 
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: storm w Czerwca 29, 2014, 02:44:55 pm
Widzę, że nie do końca mnie zrozumieliście.
Dlaczego 1000 kilometrów? Dlaczego 2 tysiące na skuterze?

Dlatego, aby ten kandydat OSWOIŁ SIĘ z jazdą po jezdni w mieście i poza nim. Że tych pasów jest tam 1-10 na raz, że obok stają autobusy, tramwaje, TIRoloty, dostawczaki i osobówki. Żeby ten kandydat nie zrobił pod siebie - kiedy stanie sam biedny w osobówce a za nim i obok kilka TIRolotów. Żeby nie bał się wyjechać na ulicę. Żeby wiedział jak się ma na niej zachować, znał już swoje prawa i wiedział, że w samochodzie nie spotka go nic złego - skoro na rowerze też nic mu się nie stało. I nie stanie, o ile będzie jechał zgodnie z Prawem o Ruchu Drogowym.


Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: Yin w Czerwca 29, 2014, 03:28:36 pm
Założenie rozumiem, nie widzę realizacji. Po pierwsze jak to ma być sprawdzone? Log z gps? Ktoś pilnujący dla asysty? Ludzie by oszukiwali na potęgę nabijając fałszywe przebiegi. Dwa - nie każdy ma czas i fizyczne możliwości żeby zrobić te 1000km, niektórzy kanapowcy potrzebowali by na to 2-3 lat :)

Sama koncepcja poznania drogi z siodełka roweru jest dobra - kwesta na ile by ludzie za kierownica pamiętali o poprzednich doświadczeniach. Zacytuję słyszane gdzieś: " jak jadę samochodem 'wk***iaja mnie rowerzyści, jak jadę rowerem wk***ają mnie kierowy" ;D
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: szydziu w Czerwca 29, 2014, 08:03:42 pm
Storm - kogo masz na myśli pisząc w temacie wątku - NASZ?
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: NPX w Czerwca 29, 2014, 09:52:48 pm
Może powinniśmy podejść do tematu od drugiej strony? Dlaczego nie zapytać: CZEMU po ukończeniu 18 lat, każdy obywatel RP ma prawo poruszać się po drogach na rowerze (i skuterze do 50cm3) bez jakiejkolwiek weryfikacji jego/jej znajomości PoRD?
Może należało by wprowadzić kartę rowerową dla wszystkich, którzy chcą poruszać się rowerem + jakiś "prosty" powtarzany okresowo co powiedzmy 10 lat egzamin na ową? Załatwiło by to poniekąd problem z nieznajomością aktualizacji PoRD.
Dodatkowo może obowiązek posiadania takowej karty przed przystąpieniem do KURSU na prawko?

Co do skuterów to bezwzględnie prawo jazdy! Co to w ogóle ma być? Rozpędzam się takim skuterkiem do chyba 45km/h (+ ograniczenie można zdjąć). Waży to to gdzieś około 100kg. Czymś takim można jeździć bez prawka? Bez znajomości przepisów? Bzdura! To jak danie samobójcy naładowanej broni...

Storm! Ja się z tobą zgadzam, ale jak napisał Yin:
Cytuj
Założenie rozumiem, nie widzę realizacji.
Coś trzeba wprowadzić, ale skala nie ta...

Szydziu. Mam wrażenie, że Storm miał na myśli bardziej chęć wszczęcia rozmowy wokół NASZYCH indywidualnych poglądów w tym temacie żeby w efekcie wyklarował się JAKIŚ wspólny pogląd...?
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: storm w Czerwca 29, 2014, 10:41:22 pm
@Szydziu - napisałem w temacie wątku "nasz" bo byłem ciekawy waszego punktu widzenia na sprawę egzaminowania na prawo jazdy i przeprowadzania kursów. Ale jak widać woleliście zwalcować moje pomysły nie podając żadnych swoich pomysłów :P

@Yin - nie wspomniałem a wypadło mi z głowy. Oswajanie się to jeszcze nic. Ten gość co jeździ na rowerze zanim wsiądzie do samochodu - już zdobywa NAWYKI i DOŚWIADCZENIE. On zanim wsiądzie do samochodu - już wie gdzie ma spojrzeć na skrzyżowaniu, co znaleźć, jak się na nim ustawić do skrętu w lewo, w prawo, do jazdy na wprost. On już wie do czego służy lusterko! Czego można się spodziewać na rondzie. Co może zrobić nieprzewidywalny kierowca. jak wyprzedzić rowerzystę itd itd itp etc etc. Ten kandydat - on musi przenieść to co już wie - po rpstu do samochodu. Nauczyć się obsługiwać samochód - tak jakby uczył się jeździć na nowym rodzaju roweru. Np na poziomce.

Tymczasem ŚWIEŻY kandydat na kierowcę co do tej pory jeździł tylko komunikacją zbiorową - on de facto dopiero uczy się wszystkiego. I Prawa o Ruchu Drogowym w teorii i w praktyce i obsługi samochodu. I on, po 30 godzinach obowiązkowej jazdy samochodem - NIE UMIE NIC. Nawet ejśli weźmie drugie tyle godzin doszkalajacych - to nadal będzie wiedział o ruchu drogowym wielokrotnie mniej niż rowerzysta co przejechał tego tysiąca kilometrów. Chociażby dlatego, że nawet jeśli ten rowerzysta jechał ze średnią prędkością 20 km/h to przejechał tylko 50 godzin - ale za to więcej dostrzegł wolniej jadąc. Więcej zaobserwował i więcej przez to się dowiedział.

@Yin - zgodzisz się z tym? @Szydziu? @Mociumpel? @DeVilio? @Dziantek?
A może podacie swoje rozwiązania na kursy prawa jazdy i egzaminy?


P.S. @NPX - o skuterach też miałem wspomnieć. Jak dla mnie do jazdy skuterem dobrze by było, aby ten kandydat miał za sobą jazdę na rowerze - te kilkadziesiąt godzin jazdy na jednośladzie i jako taką znajomość PoRDu.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: Mociumpel w Czerwca 29, 2014, 11:31:25 pm
Mocno skracając wywody - osoby nie posiadające samochodu czy motocykla a korzystające sporadycznie z jakiegokolwiek środka lokomocji (rower czy skuter czy motorower) NIE MAJĄ świadomości przepisów i umiejętności ich stosowania - takie jest moje zdanie.
Niestety co JA bym chciał aby prawo wymagało od kogokolwiek poruszającego się po drogach chodnikach czy w powietrzu tyle obchodzi prawodawce czyli moje Państwo nieukochane co wyrzucone w zeszłym roku skarpetki - czyli nic.
Jedyny sposób w jaki mogę próbować wpłynąć na osoby zachowujące się jak idioci to wg prawa prośba lub wezwanie policji a w praktyce ze względu na długotrwała procedurę "wzywania na miejsce zdarzenia" policji wolę po prośbie zastosować inne argumenty dopasowane do sytuacji - oczywiście w granicach rozsądku i zazwyczaj kończy się na wyzwiskach pod adresem brakującego fragmentu mózgu rowerowego użytkownika-idioty.
Prawo powinno stanowić że użytkownik pojazdu poruszającego się po drodze powinien posiadać dokumet potwierdzający jego znajomość przepisów na danym pojeździe - np. kartę rowerową oraz dodatkowo OC na siebie a nie na pojazd - niestety żaden z polskich ubezpieczycieli nie ma na tyle atrakcyjnej oferty aby takie OC kupować, a moje nieukochane Państwo NIE WYMAGA od rowerzysty karty rowerowej ...
Wniosek z powyższego - jeśli nie zostaną wybrane odpowiednie władze do kierowania naszym krajem zdolne do wprowadzenia rozumianych przez jego obywateli prawa to pozostanie tylko "kamieni kupa i dupa" czyli pitolenie na forum o tym co powinno się oczekiwać i wymagać ...
Nie mam cierpliwości do "prośbania" z ludźmi którzy łamią przepisy czy prawo w sposób świadomy czy nie - jeśli mogę mieć wpływ na zachowanie osoby ze ścieżki rowerowej to zazwyczaj zwracam jej uwage a jesli dochodzi do wymiany zdań to po prostu w sposób jendoznaczny i bardzo dobitny wyrażam swoje zdanie na ten temat - zasób słownictwa mam dość pokaźny i zazwyczaj udaje sie przekonać kogoś że źle zrobił.
Jeśli nie mam wpływu na sytuację to po prostu "nie zauważam" bo sens kopania sie z koniem jest żaden ...
Reasumując - zgadzam się, że POWINNO się weryfikować poczytalność prowadzących pojazdy i umiejętność radzenia sobie na drodze ale ze względu na obecne przepisy nie mając wpływu "zlewam to" i tylko w sytuacjach kiedy osobiście moge kogoś "nauczyć" interweniuję ...
A pitolić to se możemy hyhy ...
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: szydziu w Czerwca 30, 2014, 08:15:20 am
@Yin - zgodzisz się z tym? @Szydziu? @Mociumpel? @DeVilio? @Dziantek?
A może podacie swoje rozwiązania na kursy prawa jazdy i egzaminy?
Możesz złożyć projekt obywatelski żeby wprowadzić obowiązkowo w podstawówce 1 godzinę tygodniowo zajęć z PoRD.
W klasach 1-3 dzieci poznają jak powinni zachowywać się piesi, klasy 4-6 jak jeżdzić rowerem, klasy 7-8 jak motorowerem/quadem - idąc do szkoły średniej mają już całkiem poważne podstawy do tego by robić kurs na kat B.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: dziantek w Czerwca 30, 2014, 09:07:34 am
Może na takim kursie powinni uczyć dystansu mierzonego w niemetrach. Ja rozumiem idee i pragnienie poruszania się wśród wysokoświadomych jednostek, ale jeżeli chcesz być brany bardzo poważnie, to Szydziu już napisał - poświęć czas na projekt, realizuj, złóż, walcz o uchwałę, prawdopodobnie schodząc przy tym z roweru, no ale przecież i tak my sobie tutaj tylko tak gadamy, łącznie z tobą. Ja też lubię zmieniać świat - stanowię coraz mniejsze zagrożenie dla otoczenia. Storm...myślisz, że sam przeszedłbyś ten swój test? Bo jeśli poczujesz się sprowokowany i w jakiś sposób urażony tym sugestywnym pytaniem, to odpowiedź spłynie sama :D
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: storm w Czerwca 30, 2014, 09:59:38 am
@Dziantek - myślę, ze tak.
Tysiące kilometrów na rowerze nabite, na skuterze też bym się załapał na te 2k km spokojnie a testy na symulatorze bym zaliczył bezproblemowo. Po prostu nie przenoszę stresu swojego czy czyjegoś na swój sposób jazdy i tyle.

@Szydziu - nie chodzi mi o składanie projektów - tylko o podzielenie się poglądami w naszej grupie poziomych rowerzystów.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: DeVilio w Czerwca 30, 2014, 10:11:55 am
Ciężko jest nauczyć kogoś myślenia, jeżeli do tej pory nawet nie próbował posiadać czegoś tak abstrakcyjnego jak wyobraźnia. Mało to razy blacharze zajechali nam drogę podczas gdy MY mieliśmy pierwszeństwo? I co z tego? Z takiego spotkania to my wyszli byśmy gorzej. Co można zmienić? Ano sporo, karność tego typu zachowań to raz, a wystarczyło by uruchomić jakiś serwis policji gdzie można by było uploadować fragmenty nieprawidłowych zachowań, wraz z dokładnym określeniem miejsca zdarzenia oraz godziny, co do samego filmu wystarczy żeby był na nim kawałek z widoczną rejestracją. I karać takich idiotów, którzy wymuszają pierwszeństwo. A teraz wszyscy na to machają ręką albo się wkurzają po cichu bo nic innego zrobić nie można. Swojego pierwszeństwa nie wyegzekwujesz bo skończysz w szpitalu, a kierowca albo ucieknie albo jeszcze ci dołoży za zarysowanie jego cennego zderzaka. To jest walka z wiatrakami i nic tego nie zmieni niestety, nawet sugerowana wyżej zmiana władzy, jedna olewała, następna też oleje, poprzednia też to olewała. Dodatkowo zmiana władzy w obecnej sytuacji oznacza jedno - a wtedy wynoszę się z kraju bo tego już nie wytrzymam. :)

Tak więc owszem można dywagować w nieskończoność na temat tego co się powinno, a co nie, wniosek jest jeden: karać ludzi łamiących prawo. Wszystkich bez wyjątku, pieszy na DDR - mandat. Rowerzysta na chodniku - mandat. Rowerzysta na ulicy jak ma ddr i może po nim jechać - mandat. Kierowca wymusił pierwszeństwo na przejściu dla przejeździe DDR - mandat. I tyle. Bez litości. Bo obecna pobłażliwość w stosunku do ludzi łamiących przepisy jest jak małe dziecko - w pewnym momencie rozwoju małe dzieci testują granice tego co im wolno, a czego im nie wolno, jeżeli w porę nie zareagujecie - macie małego antychrysta, a nie dziecko :D Tak samo z ludźmi nie respektującymi przepisów.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: storm w Czerwca 30, 2014, 11:13:50 am
Tak więc owszem można dywagować w nieskończoność na temat tego co się powinno, a co nie, wniosek jest jeden: karać ludzi łamiących prawo. Wszystkich bez wyjątku, pieszy na DDR - mandat. Rowerzysta na chodniku - mandat. Rowerzysta na ulicy jak ma ddr i może po nim jechać - mandat. Kierowca wymusił pierwszeństwo na przejściu dla przejeździe DDR - mandat. I tyle. Bez litości. Bo obecna pobłażliwość w stosunku do ludzi łamiących przepisy jest jak małe dziecko - w pewnym momencie rozwoju małe dzieci testują granice tego co im wolno, a czego im nie wolno, jeżeli w porę nie zareagujecie - macie małego antychrysta, a nie dziecko :D Tak samo z ludźmi nie respektującymi przepisów.


Tu się absolutnie nie zgodzę bo ja jednak rozróżniam jeszcze odcienie bialego i czarnego i uważam, że rowerzysta ma prawo dojechać do miejsca zamieszkania pod dom, pod klatkę schodową na rowerze po chodniku - o ile nie zakłóca ruchu pieszych, dzieci i piesków.
Nie jesteśmy maszynami rozróżniającymi tylko zera i jedynki - jesteśmy Ludźmi.
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: szydziu w Czerwca 30, 2014, 11:46:38 am
Nie jesteśmy maszynami rozróżniającymi tylko zera i jedynki - jesteśmy Ludźmi.

Akurat w Twoich ustach te słowa brzmią mało przekonywująco , czytając temat kolizje wypadki i inne zdarzenia;)
Tytuł: Odp: Nasz punkt widzenia na egzaminy na prawo jazdy
Wiadomość wysłana przez: Yin w Czerwca 30, 2014, 04:07:50 pm
Możesz złożyć projekt obywatelski żeby wprowadzić obowiązkowo w podstawówce 1 godzinę tygodniowo zajęć z PoRD.
W klasach 1-3 dzieci poznają jak powinni zachowywać się piesi, klasy 4-6 jak jeżdzić rowerem, klasy 7-8 jak motorowerem/quadem - idąc do szkoły średniej mają już całkiem poważne podstawy do tego by robić kurs na kat B.

I to jest bardzo dobry pomysł.


Jestem stanowczo przeciw jakimkolwiek uprawnieniom na skuter czy rower. Dlaczego:
- Odkąd jeżdżę rowerem nie miałem ani jednej niebezpiecznej sytuacji na drodze z skuterzystą. Miałem jedną z motocyklista ( a więc uprawnienia zapewne miał) który mijał mnie z zbyt dużą szybkością.

- Podobnie z rowerzystami (2-3 sytuacje lekko niebezpieczne na kilka lat jazdy.)

Najwięcej autentycznie niebezpiecznych było z stereotypowymi golfami, tico, matizami w kombinacjach: młody gniewny, mocno niemłody przyklejony do szyby i klasycznej '' baby za kierownicą''. Na 99% każde z nich prawko miało.

- I ostatnie (o ile Jarek znowu nie skasuje za politykę ;) ) - i tak nasze kochane władze doją nas niemiłosiernie nie dokładajmy sobie dobrowolnie kolejnych wydatków.