forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Techno => Wątek zaczęty przez: paaj w Lipca 05, 2013, 06:48:25 pm
-
Chciałem zrobić wypad na parę dni w plener, niekoniecznie drogami asfaltowymi z namiotem itp, czyli powrót do przeszłości :).
Macie sprawdzone jakieś ( tanie ) urządzenie naprowadzające typu nawigacja ?.
Sprawdzałem na aledrogo i wydatek przeszło 300 zł mnie zniechęca, a to najtańsza opcja z wyżej wymienionych.
Czy jakiś najtańszy samochodowy by się sprawdził ?.
Inne pomysły?.
-
Ja korzystam ze smartfona i nie narzekam instaluje jaką chce nawigacje i mapy,polecam a z urządzeń najlepiej jakiegoś Garmina
-
potwierdzam Paaj, najlepiej smartfonik, najtańszy a i pogadać można, warto tylko się zaopatrzyć w drugi akumulator:) choc jak używam swojego to w drodze do siedlec zjadł mi ledwo 45% baterii, a z moim tempem było tego z 6h :)
-
Panowie - propozycja kusząca i muszę przyznać uniwersalna :).
Chciałem jednak coś taniego, mniej może uniwersalnego, coby w razie wywrotki nie pękło mi z żalu serducho :).
Trzy tygodnie temu załatwiłem sobie aparat fotograficzny, który wypadł mi z mocowania przy zjeździe z wysokiego krawężnika :(.
-
Chciałem zrobić wypad na parę dni w plener, niekoniecznie drogami asfaltowymi z namiotem itp, czyli powrót do przeszłości :).
Skoro powrót do przeszłości to polecam papierową mapę. Najlepiej taką z przed 1988 roku.
-
Ostatnio na brevecie 300 korzystałem momentami z programu LOCUS (wersja darmowa) na Androidzie i mogę polecić. Pokazuje traskę, widać gdzie się jest i w ogóle. Ile zjada baterii? Nie wiem, ale takie Endomondo sporo pożera, zjadło mi z 60% bakterii na 200km. Dlatego radziłbym używać na postojach - odpalać GPSa i wtedy nawigować.
No i pamiętaj, że owe mapy, nawet te Googlowe pokazują drogi, które niekoniecznie muszą być asfaltowe, więc nie zdziw się, jak wyjedziesz na szuter jakiś, którys kończy się w... np rzece ;)
-
Hansglopke - muszę się z tobą zgodzić, jak powrót to powrót. Nie wiem tylko dlaczego akurat sprzed 1988 ?.
A tak na poważnie to chciałem być po prostu na czasie, a ponad to mapy papierowe nie są najczęściej za bardzo aktualne.
-
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=1600.15
Tam jest mały off topic odnośnie nawigacji ;)
W działaniu: http://www.youtube.com/watch?v=rmw6-2jeZmQ
Skąd + co i jak: http://www.trekbuddy.net/forum/viewforum.php?f=14
-
Zainstalowałem "na szybko" tego Trekbuddy. I dziwnie działa. Pokazuje albo wielkie oddalenie, albo pozycja bez mapy z kompasem? Nie rozumiem tego. Kompas to ja mogę mieć w każdej chwili wraz z pozycją korzystając ze ś?ietnego GPS Status. Być może do tego potrzeba jakichś map, ale te Locus wgrywa online od razu.
@Paaj - mapy masz w Google, w miarę aktualne. Zdjęcia satelitarne aktuqalizują raz na 2-3 lata (przynajmniej okolice Warszawy), a sieć dróg nawet trochę częściej. Ponadto sam Locus ma własne mapy wektorowe z tego co widzę, też aktualne.
P.S. Ale ale, zapomniałem napisać. Dlaczego Locusa uzywałem... On ma możliwość wgrania do siebie ścieżek i tras po których chcemy się poruszać w najróżniejszych formatach. Wystarczy coś takiego stworzyć w Garminie czy Google, wgrać do smartfona, odpalić Locusa, wczytać do niego plik i już wszystko wiadomo :) Dlatego tak sobie go chwalę, bo poznałem go w ostatnie kilka godzin przed wyjazdem do Chotomowa i gdyby nie on, to nieźle bym się gubił i kombinował z cuesheetem papierowym, a tak wyciągałem smarta i miałem wszystko na tacy :)
P.S.2 W Pułtusku Locus w kilka sekund mi pokazał ile zjechałem z trasy i ile mam do nadrobienia w prostej linii do skrzyżowania, gdzie zjechałem z trasy. Po prostu cudo na kiju ;)
-
Witam
Co do Trekbuddy to mogę się troszkę wypowiedzieć, bo sam tego programu używam. Nie jest to typowa nawigacja prowadząca od punktu do punktu. Działanie ogranicza się do pokazywania aktualnej pozycji na mapie a także zapisie przebytej drogi do pliku gpx (jeżeli tego chcemy). Mapę trzeba wgrać do urządzenia wcześniej. Ściągnąć je można używając ZumiBuddy. Ponadto jako mapę można zastosować dowolny skalibrowany skan mapy papierowej.
-
I dziwnie działa. Pokazuje albo wielkie oddalenie, albo pozycja bez mapy z kompasem?
Bo Treck bazuje na mapach rastowych, jak chcesz mieć inne oddalenie to trzeba wgrać plik z inna skala mapy. Ten Locus też ciekawie się prezentuje.
-
Dzięki wszystkim za porady. Yin - przydatne linki - dzięki.
Mam jeszcze możliwość pobrać od córki LG-ka z wgranym Naviexpertem, ale nie wiem czy by się sprawdził.
Jest jeszcze trochę czasu to coś pomyślę.
-
Jak pewnie co niektórzy widzieli.. Ostatnimi czasy u mnie na kierownicy panuje Xperia Active (wodoszczelna, niezniszczalna). Ja jestem fanem ipBike (obsługuje ANT+, ma mapy, wykresy, szkoda że nie ma prowadzenia po śladzie). Wczoraj pojechałem sobie "na krótką wycieczkę" (po pompę niskiego ciśnienia do auta..).
Po niecałych 6 godzinach z baterii zostało jeszcze prawie 30% (nie pamiętam jaki był początkowy stan.. ale ładowałem w nocy, a wychodziłem prosto z pracy). Jechałem z ANTem (czujnik prędkości, pulsometr) oraz GPSem. Ekran włączony był bardzo często (nie mam licznika i każdy podjazd, speedowanko czy wiaterek "włączał" ekranik do weryfikacji)
Tylko że na wyprawę.. to mimo wszystko nadaje się dość słabo. Bateryjka kończy się po jednym dniu. Dość fajnie wychodzi wspomaganie się dynamem z piastą, aczkolwiek telefon dość trudno "w bezpieczny sposób" podłączyć (ja tam się nie bawiłem.. i wierciłem styki w obudowie :), niektórzy wkłądają wtyczki). Co gorzej "androidowe" ekrany nie są "refleksyjne" i w słońcu dość słabo widać.
-
@Pająk - ipBike wygląda nawet nawet, ale w jaki sposób podłączasz do niego czujniki? Jak dołączasz pulsometr, czujnik kadencji?
-
Tylko że na wyprawę.. to mimo wszystko nadaje się dość słabo.
Toć mówiłem,że mapa papierowa jest najlepsza. Nawet jak gdzieś zabłądzę, to jestem w Polsce i na samolot się nie spieszę - wcześniej, czy później do domu wrócę.
-
Ja tam zawsze jeżdżę z telefonem z GPS, co prawda w kieszeni a nie na kierownicy ale mi to nie przeszkadza, jak potrzeba to wyjmę i widzę gdzie jestem i bateria starcza na dłużej. W obecnych czasach prąd znajdziesz wszędzie a ładowanie telefonu na full to 2h (można w tym czasie się wykąpać, coś zjeść, przespać się itp) a jeżeli chodzi o mnie to patrzenie ciągle na prędkość, kadencję drogę do celu itp nie ma najmniejszego sensu bo ja jeżdżę bo lubię, jak czuję że jest za ciężko to zwalniam, co z tego że ktoś mnie wyprzedzi na pionowcu jak do celu dojadę w ten czy inny sposób, GPS się przydaje byś wiedział gdzie jesteś i w którą stronę jechać nie musisz patrzeć na niego cały czas, lepiej widoki popodziwiać, porozkoszować się jazdą a szczycenie się wynikami jest dobre dla sportowców. Od kiedy jeżdżę bez tradycyjnego licznika jestem o wiele szczęśliwszy bo nie gonie "za średnią" ostatnio wracałem z roboty te swoje 46 km i dojechałem ze średnią 16 km może nie pokonałem drogi tak jak kiedyś ze średnią 25 ale też dojechałem i było równie miło.
-
@Pająk - ipBike wygląda nawet nawet, ale w jaki sposób podłączasz do niego czujniki? Jak dołączasz pulsometr, czujnik kadencji?
Tak się składa, że posiadam licznik VDO Z3 (posiadałem? bo sam licznik się ździebko zepsuł). Czujniki ma na ANT+.. więc połączenie z Xperia jest zupełnie bezbolesne (po prostu trzeba sparować i bangla).
ipBike także działą w trybie "bez czujników", ale działa tylko w terenie (bo pobiera dane z GPS'a).
Toć mówiłem,że mapa papierowa jest najlepsza
Ale to już jest nadinterpretacja! A zmokłeś Pan kiedyś porządnie? I jak wtedy wyglądała "papierowa" mapa? :P (nie pisz, że są laminowane mapy, licytacja może iść w nieskończoność :) )
No i akuratnie może się zdarzyć, że zabrakło właśnie tego arkusza i jesteśmy w "czarnej d." (bo nie wiadomo, kiedy ten piach w tym lesie się skończy, a może lepiej zawrócić..)
-
Ale to już jest nadinterpretacja! A zmokłeś Pan kiedyś porządnie?
Oj zmokłem. I telefon z nawigacja do wymiany był.
Jednak trochę przygody musi być. Szukanie drogi do celu itp. Jazda z punktu A do C przez B na wypoczynku rowerowym jakoś mnie nie kręci ;)
-
Mysh: licznik z czujnikiem kadencji jest fajny - pozwala oszczędzać kolana, dzięki lepszej kontroli szybkości pedałowania.
-
@Hansglopke - żebyś wiedział jak ja zmokłem z rana 23 czerwca. Prawie pływałem. A tymczasem na drodze do Nowego Dworu Mazowieckiego rozpętała się burza. Zjechałem mokry i przemoczony na przystanek PKS, zatrzymałem. Saszetkę* z suchym smartfonem zdjąłem, sprawdziłem trasę i schowałem do sakwy. I dojechał ów smartfon ze mną na metę bez uszczerbku, działa spokojnie do dzisiaj.
Kwestia tego w jaki sposób zabezpieczamy to na czym nam zależy. Bo jak ktoś wrzuci telefon do mokrej kieszeni spodni, to niestety. Zaparuje, zawilgotnieje, albo się "spoci" w dodatku naszym potem i... przestaje działać. W ten sposób rozwaliłem SG Advance ['].
Następca Advance dostał saszetkę i do tego jest zakrywany klapką łoryginalną od producenta i jak do tej pory słuzy mi znakomicie, mimo że to on przeżył ze mną ową burze i brevet. Kwestia chowania w odpowiednie miejsce i niewyjmowania w ulewie, jeśli nie można go zasłonić. Tak samo jak z papierową mapą.
@Franc - jeśli znasz swoje ciało i widzisz z jaką prędkością jedziesz na liczniku - to wiesz mniej więcej jaką masz kadencję w danej chwili. Jak dla mnie bardziej przydatny bywa pulsometr, bo on pokazuje mi co sie dzieje z organizmem, jak bardzo jestem zmęczony albo wypoczęty.
-
Mysh: licznik z czujnikiem kadencji jest fajny - pozwala oszczędzać kolana, dzięki lepszej kontroli szybkości pedałowania.
E- tam, kadencja mi nic nie da, przecież chyba każdy dobrze wie czy mu ciężko jechać czy lekko, jeżeli idzie lekko i pedały aż się zawijają to się zwiększa przełożenie, jak idzie ciężko jak cholera to się zmniejsza i też jest ok. ja tam nie rozumiem tej całej kadencji kręcisz tak by Ci było lekko kręcić raz za razem :)
-
E- tam, kadencja mi nic nie da, przecież chyba każdy dobrze wie czy mu ciężko jechać czy lekko, jeżeli idzie lekko i pedały aż się zawijają to się zwiększa przełożenie, jak idzie ciężko jak cholera to się zmniejsza i też jest ok. ja tam nie rozumiem tej całej kadencji kręcisz tak by Ci było lekko kręcić raz za razem :)
Oj Mysh, nie zgodzę się... Gdybym robił tak jak piszesz w ostatnim zdaniu, to bym nie miał przelotowej większej jak 20 km/h ;)
Na pewno warto mieć licznik kadencji, aby wiedzieć ile mniej więcej kiedy się kręci. Pojeździć sobie z licznikiem kilka tygodni, miesięcy. Zorientować się co i jak. Ja przy działajacym jeszcze jako tako BC1909HR wprowadziłem odpowiednie zmiany na tyle, że teraz sam zmieniam biegi, jeśli prędkość obrotowa za bardzo spada. Ale jest też pewien warty zauważenia niuans, a w zasadzie nawet 3:
- mocy dostępnej od razu może być za mało, aby utrzymać tą samą kadencję przy wyższym naporze nóg na pedały i wtedy owszem ta kadencja początkowo spadnie, ale po kilkunastu sekundach na "wolnym rozruchu" kadencja wzrośnie z prędkością
- mocy dostępnej na pewno będzie za mało, ale mimo to warto zmienić bieg, aby uzyskać ten 1-2 km/h więcej
- przypadek jaki miałem na maratonie - nie wiedziałem czemu - na wysokim przełożeniu i niskiej kadencji uzyskiwałem mniejsze prędkości, odpowiednie dla niższych biegów przy wyższych kadencjach. To absolutnie nie oznaczało katowania kolan - miałem za mało siły aby to robić ;). Ale po zwiększeniu przełożenia, byłem w stanie uzyskać mimo małej ilości siły - większą prędkość. (dopiero po maratonie zorientowałem się, że prawdopodobnie chodziło o brak węglowodanów).
(alem się pomądrzył, przepraszam! ;] )
-
Czujniki kadencji, tętna, średniej...
To wszystko fajne i pożyteczne przyrządy, jeśli ktoś chce trenować i kontrolować, rejestrować te parametry.
Więc storm, MYSH biorąc pod uwagę, że reprezentujecie dwa odmienne style jazdy oraz różne potrzeby, raczej nie dojdziecie do porozumienia na tej płaszczyźnie.
Trekbuddy
Bardzo fajny program z ery przed smartfonowej.
Obsługuje mapy restrowe jak już wcześniej wspomniano, więc można je przygotować samemu jeśli nie ma wersji elektronicznej dostępnej w necie. To oczywiście wymaga sporo pracy i cierpliwości, ale jeśli ktoś to lubi to samo w sobie może być frajdą.
Mapy należy wczytać oddzielnie.
Trasy nie są rutowane jak w tradycyjnej nawigacji, ale pokazuje pozycje na mapie, z tego co pamiętam zapisuje też ślad i pozwala wysłać pozycja sms?em co może być przydatne gdy potrzebujemy pomocy.
Pogram ma niewielkie wymagania jeśli chodzi o moc obliczeniową, więc chodzi na starszych telefonach bez androida.
Nawigacja w smartfonach
Tu mamy całe mnóstwo programów i możliwości. Wygoda ich użytkowania bardziej zależy od aparatu jakiego używamy, niż od samego programu.
Korzystam z telefonu Xperia E15i, i praktycznie z żadnego programu nawigacyjnego nie da się na tym telefonie w sposób wygodny korzystać.
Przy korzystaniu z tego rodzaju nawigacji należy jeszcze pamiętać, aby wcześniej ściągnąć mapy (aby program dawał taką możliwość) bo wiele programów ściąga je na bieżąco z netu, więc jeśli trafimy na miejsce bez zasięgu, obejrzymy jedynie pusty ekran.
Wada. Dość duży pobór prądu w trybie nawigacji, ale czy to będzie przeszkadzać czy nie, również zależy od pojemności baterii jaką mamy w telefonie.
Jak zabezpieczyć tel przed deszczem?
Gdy pływam, używam szczelnych torebek na portfel i urządzenia elektroniczne ? są do kupienia w sklepach żeglarskich i sportowych marketach ? niektóre mają zawieszkę na szyje.
Nawigacja tradycyjna
Korzystam od dłuższego czasu z garmina Colorado 300
Nie jest to wersja budżetowa.
Szukałem nawigacji możliwie najbardziej wszechstronnej.
Warunkiem byłą możliwość wczytania map morskich (przydało się do kontroli nawigacji, gdy na jachcie padły dwa odbiorniki stacjonarne) i turystycznych, oraz możliwie duża odporność na wilgoć oraz uszkodzenia mechaniczne.
Zasilany jest akumulatorami AA (tak jak mój aparat i do niedawna oświetlenie w rowerze, więc daje to możliwość awaryjnego przekładania zasilania w zależności od potrzeb.
Mam wczytaną topograficzną mapę polski ? fajna rzecz, jest zaznaczonych wiele szlaków, których często nie ma na mapach papierowych a w terenie istnieją.
Obsługa takim śmiesznym pokrętłem jest nie wygodna na rowerze (na jachcie i pieszo nie jest to kłopot)? zdecydowałem się na nią bo w czasie gdy kupowałem, to jakość ekranów dotykowych pozostawiała wiele do życzenia, też musiał bym nad tym się zastanowić. Co prawda przesuwanie, oddalanie mapy jest ok. ale wpisywanie szukanych adresów po literce jest irytujące.)
Ponoć ma też możliwość bezprzewodowego połączenia z czujnikiem tętna - jeśli ktoś ma taki czujnik, chętnie sprawdził bym czy da się to sparować i jak działa.
Mapa tradycyjna
Warto mieć.
Myślę, że nawigacja GPS nie powinna zastępować tradycyjnej mapy. Elektronika zawsze może paść czy to z powodu usterki czy wyczerpania baterii, GPS to przede wszystkim wygoda, zwłaszcza gdy poruszamy się źle oznaczonymi leśnymi szlakami, nie trzeba się zatrzymywać by przekładać mapę w mapniku ? jest po prostu wygodniej. Z kolei na szosie mamy jeszcze drogowskazy więc tu mapa jest wystarczająca. Ponadto gdy jakąś wycieczkę planuje, też wolę dużą płachtę papieru (najlepiej laminowanego) niż mały ekran GPS.
Myślę, że dyskusja na temat wyższości jednego rozwiązania nad drugim jest pozbawiona sensu. Te rozwiązania, świetnie się uzupełniają. Należy też pamiętać, aby nie wierzyć ślepo routingowi w nawigacji. Jeśli ktoś potrafi posługiwać się mapą, będzie też umiał się właściwie posługiwać GPS'em. Natomiast w drugą stronę to nie zawsze działa ;)
-
Przepraszam za offtop.
Mądże Kaczka gada :) Miałem to właśnie pisać:)
Storm - mi nie zależy czy mam prędkość 20 km/h czy 21km/h czy dojadę do celu w 3:45 czy w 4:00 jadę na rowerze nie dla wyników statystyk, przejechanych kilometrów, czy maksymalnej prędkości. Ja jadę dla samej frajdy z jechania, mi nie zależy czy kręcę z prędkością 21 km/h czy z 15km/h, dla mnie to tylko nic nie znaczące cyferki. Jadę do momentu aż się zmęczę, jak się zmęczę odpoczywam tyle ile chce, potem znów wsiadam i znów jadę tyle by się przyjemnie i lekko kręciło. Jak mam ochotę pojechać do rodziny do Siedlec (140km) to wychodzę wcześniej i spokojnie jadę, jak dojadę za 5h to super ale świat się nie zawali jak mi to zajmie 9h byle przed zmrokiem (bo nie lubię jeździć po ciemku - komary itp) i jeżeli nie leje się na pysk, jak pada to podjadę do jakiegoś schronienia (sklep, dworzec itp) pójdę coś zjeść lub jakoś umilić czas puki nie przestanie padać:)
To jest różnica między nami, kiedyś jeździłem tak jak Ty czy inni (tylko że na pionie), z licznikiem itp, cieszyłem się jak średnia wychodziła 24 a "naciskałem mocniej na pedały" jak wychodziła zniżkowa... Teraz pobyłem się tego kłopotu, proponuję Ci to samo, naprawdę ogromna radocha i co ważniejsze, jakiś okres już brykam na poziomce i nie wiem co to ból kolan ;)
Gorąco polecam.
Odnośnie GPSa na rower to polecam na Androida BIKE COMPUTER, niezla aplikacja z aktualnymi mapami OFFline (100 mb cala polska) jedyny mankament jaki ma to nie możliwość nawigowania do celu, ale w płatnej wersji ma jazdę po wcześniej zaprojektowanej trasie itp)
-
Pewnie wydam się Wam totalnym ignorantem, ale tak naprawdę zależy mi tylko na tym by za bardzo nie pobłądzić :).
Planuję jechać mało uczęszczanymi drogami, generalnie dla bezpieczeństwa
Mam podobno niezłą orientację w terenie, ale chodziło mi o to że jeżeli zechcę pojechać skrótem przez las np: dla pięknych widoków, to jak wyjadę chcę wiedzieć gdzie jestem i czy mam jechać w prawo czy lewo i tyle.
Sorry, ale wszystkie inne sprawy przez niektórych z Was poruszane są dla mnie drugorzędne.
Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkim Wam serdecznie dziękuję za rady.
-
Pytanie ile kolega chcę wydać i co kolega preferuje takiego smartfona z gps mozna kupić za 100 zl używanego z systemem android np.
http://www.mgsm.pl/pl/katalog/motorola/mb511flipout/
-
Paaj najlepsza nawigacja to ta stojąca pod budką z piwem - czyli lokalni autochtoni ;)
W aucie zawsze wożę atlas Polski z dużą mapą w jednym arkuszu i nawigację w Nokia 5230. Na dużej mapie planujesz trasę (którą drogą jechać i na co się kierować oraz jakie miasta "zaliczyć"). W atlasie szczegółowo sprawdzasz gdzie jesteś na podstawie wskazania tego co masz w navi. Chyba że wyłączę myślenie i jadę jak prowadzi mnie Czesio w navi. :) Co do zasilania - w Biedzie ostatnio widziałęm powerbank 5200mah za około 30 zeta - zapomniałem go kupić na testy ;(
-
Ja jestem wierny trekbuddy w moim solidzie b2710
Telefon, wodo, kurzo, i debilno odporny. Nawigowanie gps na bateri an full starcza na 23h ciągłej nawigacji. Z racji że telefon jest odporny nie musze sie martwić deszczem, gradem czy nawet śniegiem czy gleby w błocie itp. Moje mapy jakie mam to
-10km
-5km
-2km
-500m
-miasta
całość zajmuje mi to 1,5GB
Trase planuje wcześniej w google maps i za pomocą konwertera, przerabiam to na plik gpx, wrzucam do telefonu i wio. Wtedy buddy pokazuje nawet za ile metrów i gdzie skręcić z komendą głosową po polsku ^^ Ogółem trekBuddy to zabawka dla dużych chłopców. na każdy telefon wgrywa się inaczej, trudno go dobrze z konfigurować i jeszcze trudniej się wgrywa mapy. Dodam iż koledze wszelkie nawigacji padły po 3-4h w tych androidach ...
-
@Paaj - w takim razie do tego co chcesz, polecałbym dowolnego Androida + Google Maps + wbudowany GPS, ewentualnie jak będziesz miał być na wyjeździe poza zasięgiem 3G - zassaj przed wyjazdem mapy z tegoż do trybu offline :)
Ja jestem wierny trekbuddy w moim solidzie b2710
Telefon, wodo, kurzo, i debilno odporny. Nawigowanie gps na bateri an full starcza na 23h ciągłej nawigacji. Z racji że telefon jest odporny[...]
KHHHMMm!
Akurat tak się składa, że miałem ten telefon w roli telefonu służbowego i dosłownie kilka dni temu oddałem go na gwarancji do biura do naprawy. Dlaczego? Ano się sam restartował, uruchamiał ponownie, a szczytem był restart w trakcie rozmowy.
Co ja mu zrobiłem? Ano nic. Zazwyczaj 2-3 godziny dziennie spędzał w plecaku, pozostałe na biurku. Temperatura od 20 do 30^C. Żadnego rzucania, walenia, używania jako młotek czy piłka do tenisa ;)
Poza tym ów telefon mi nie przypadł do gustu, ze względu na dziwny podział klawiszy używanych do zakończenia rozmowy i wyjścia do menu. (nie jest to ten sam klawisz, kończący wszystkie zadania).
Ogółem trekBuddy to zabawka dla dużych chłopców. na każdy telefon wgrywa się inaczej, trudno go dobrze z konfigurować i jeszcze trudniej się wgrywa mapy. Dodam iż koledze wszelkie nawigacji padły po 3-4h w tych androidach ...
Jako "mały chłopiec" :) lubiący "zabawki" z dotykowym ekranem i Androidem, chcę powiedzieć, że:
- @Paaj wystarczy Google Maps
- do nawigacji wystarczy... "Nawigacja" dostępna w standardowym Androidzie
- ewentualnie Locus
- a w moim obecnym telefonie phablecie, gdzie jest bakteria 3100mAh, nawigacja z GPSem + Endomondo chodziła 10h, zanim ją wyłączyłem, a zostało mi jeszcze 32% bakterii i z 10% zużyłem zanim odpaliłem GPSa i Endomondo.
Muszę dodać, że samo Endomondo zużywa bardzo dużo energii, więc sądzę, że na samym trybie nawigowania w "Nawigacji" pewnie bym zajechał dłużej niż te kilkanaście godzin. :)
-
KHHHMMm!
Akurat tak się składa, że miałem ten telefon w roli telefonu służbowego i dosłownie kilka dni temu oddałem go na gwarancji do biura do naprawy. Dlaczego? Ano się sam restartował, uruchamiał ponownie, a szczytem był restart w trakcie rozmowy.
Co ja mu zrobiłem? Ano nic. Zazwyczaj 2-3 godziny dziennie spędzał w plecaku, pozostałe na biurku. Temperatura od 20 do 30^C. Żadnego rzucania, walenia, używania jako młotek czy piłka do tenisa
Poza tym ów telefon mi nie przypadł do gustu, ze względu na dziwny podział klawiszy używanych do zakończenia rozmowy i wyjścia do menu. (nie jest to ten sam klawisz, kończący wszystkie zadania).
to miałeś lipny egzemplarz telefonu. Mój telefon czesto wypada z kieszeni na wysokości 2-3m na beton, lekko przyszlifowałem telefon, miał odpryski od spawania bo wypadł mi z kieszeni, nurkował sobie w jeziorku, robił zdjecia pod wodą, codziennie ma kontakt z kranówką mydłem po pracy - czerwona słuchawka służy do wyjścia ze wszystkiego, a do menu można się dostać na 2 sposoby, lewym klawiszem funkcyjnym, bądź środkowym nawigacyjnym, w dodatku można używać klawiszy numerycznych do szybszego poruszania sie po menu
Przykład
-lewy przycik
-gwiazdka
-2
i mam radio
zamiast 2, naciskam 7 i mam aplikacje z gps
bez żadnego problemu moge napisać sms jedną ręką i to nawet nie wyciągając telefonu z kieszeni. Ba! nawet da się wysłać sms pod wodą ^^
-
@Paaj - w takim razie do tego co chcesz, polecałbym dowolnego Androida + Google Maps + wbudowany GPS, ewentualnie jak będziesz miał być na wyjeździe poza zasięgiem 3G - zassaj przed wyjazdem mapy z tegoż do trybu offline :)
Storm, zamienił stryjek siekierkę na kijek? Jak na razie najgorsza z możliwych rad. GM żre baterię niemiłosiernie "same z siebie", a ty każesz jeszcze ściągać przez 3G/GPRS? Zasięg się kończy w każdym lesie poza miastem.
Tylko mapy off-line. Osobiście będę "sztywno" polecał dwa rozwiązania: ipBike i Androzic. Pierwsze jest nastawione bardziej na "cyferki", są dostępne mapy wektorowe (wgrywasz mapę z podanego linka i działa.. a jakość mapy jest bardzo wysoka), drugie bardziej na szwendaka, obsługuje mapy bitmapowe (czyli to co masz.. skanujesz, kalibrujesz i jedziesz :) ).
TrekBuddy.. nie lubię, bo faktycznie jest strasznie niekompatibilny użytkowo ze mną :(
A najlepszą mapą (ale raczej drogową) jest atlas samochodowy 1:200tyś "ze sprężynką". Do kupienia w Biedronkach itp. Za 30 zł nie żal po jednej wyprawie to po prostu wyrzucić do śmieci. A awaryjnie jako wspomożenie GPS..
-
@Danielasty - pewnie tak... Pewnie 1 egzemplarz na ileś bywa trefny niestety...
@Paaj - w takim razie do tego co chcesz, polecałbym dowolnego Androida + Google Maps + wbudowany GPS, ewentualnie jak będziesz miał być na wyjeździe poza zasięgiem 3G - zassaj przed wyjazdem mapy z tegoż do trybu offline :)
Storm, zamienił stryjek siekierkę na kijek? Jak na razie najgorsza z możliwych rad. GM żre baterię niemiłosiernie "same z siebie", a ty każesz jeszcze ściągać przez 3G/GPRS? Zasięg się kończy w każdym lesie poza miastem.
@Pająk - masz jakieś dziwne wieści bo:
- po pierwsze, nie każę trzymać odpalonego GPSa non stop, tylko odpalać raz na jakiś czas jak Paaj się zgubi albo coś takiego.
- po drugie, GM nie żre prądu tak jak piszesz... U mnie na Notce II, w ciągu ostatnich 6 godzin, GM zjadł tyle samo prundu co ipBike czy GPS Status = po 23% ;>>> (z tych 4% jakie ogólnie zeszły w międzyczasie)
- po trzecie - masz problemy z zasięgiem? Jakiś dziwny aparat chyba masz... Co to? Nokia 3210? ;) Naprawdę tak poważnie to ja nie mam problemu z zasięgiem nigdzie w okolicy, praktycznie rzaaaaaadko kiedy zdarzyło mi się nie mieć zasięgu. No dobra, zdarza się takie cudo, ale to w serwerowni, gdzie jest od cholery sprzętu i wszystko wyje i nawet 2 ludzi musi krzyczeć aby się dogadać ;)
- po czwarte - pisałem wyraźnie, że zalecam zczytanie map do postaci offline, co da się zrobić nawet z Google Maps.
Po piąte - absolutnie nie jestem fanatykiem google, ale jego nawigacja i mapy są praktycznie w każdym telefonie z Androidem, wiec jest to najprostsze z najprostszych rozwiązań.
Tylko mapy off-line. Osobiście będę "sztywno" polecał dwa rozwiązania: ipBike i Androzic.
Żadne tam ipBike'i. Żrą tyle samo prundu co GM, a trzeba zmieniać przyzwyczajenia i takie tam. W GM masz wszystko obczajone, da się ściągnąć do wersji offline i normalnie z tego korzystać. I nie zaśmieca dodatkowo pamięci telefonu!
-
Z praktyki wiem że GPS w lesie potrafi niemiłosiernie długo szukać zasięgu :(.
-
Zależy od gps, po przesiadce z pda gdzie faktycznie to trwało na moduł pathfinder który łapie zasięg prawie z miejsca faktycznie widać różnicę.
-
@Szydziu - a to ciekawe, bo ja mam inne doświadczenia.
Do okna i balkonu z miejsca gdzie siedzę mam 2.5 metra. Za oknem balkon z metalowymi balustradami. A kilkanaście metrów za oknem mam domek jednorodzinny o wysokości 2 pięter, który zasłania mi 80% widoku na niebo :] Mimo takich warunków, drewnianego sufitu i takowego dachu nad nim krytego papą - smartfon bezproblemowo łapie sygnał od 11 do 19 satelit. Tak przynajmniej pokazuje mi GPS Status. I nie - nie muszę wstawać z miejsca, nie muszę podchodzić do okna etc. Po prostu siedzę przed monitorem i znam swoją pozycję z dokładnością do kilku metrów.
OIDP w robocie też nie miał problemu z określeniem gdzie jestem, mimo siedzenia na parterze 1 piętrowego budynku krytego blachą, grubego sufitu itd. Więc mnie się osobiście wydaje, że las nie będzie stanowił żadnej przeszkody dla sygnału.
-
Bo w smartfonach jest agps http://pl.wikipedia.org/wiki/AGPS Standardowy musi ''widzieć" satelitę.
-
Bo w smartfonach jest agps http://pl.wikipedia.org/wiki/AGPS Standardowy musi ''widzieć" satelitę.
Świadomie wyłączam ten AGPS :)
Czasem będąc np w Warszawce uruchamiam połączenie z netem - rysuje mi wtedy bryły budynków i podaje inne potrzebne w tej chwili informacje. W przeciwnym wypadku start trwa około 3 do 5 minut nawet. Sprawdzam bardzo często na podwórzu (otoczone 1 piętrowym budynkiem - bezpośrednio widać niebo) uruchamiając Endomondo. Wkładam tela w uchwyt i zanim wytargam przyczepkę i zamontuję do rowerka a ślad rysuje mi dopiero 50 do 200m dalej.
-
@Yin - o ile się orientuję, to ja mam AGPSa wyłączonego. ("Użyj sieci bezprzew. Lokalizacja określona na podstawie sieci Wi-Fi/lub sieci telefonii komórkowej").
I jeszcze a propos znajdowania sygnału. W tej chwili siedzę w robocie, 1 metr od okna w budynku murowanym, okna z metalem (klatka Faradaya), nade mną sufit i jeszcze jedno piętro i dach nad nim. I już łapię raptem 2 satelity, z których pozycji nie da się ustalić. Także to wszystko kwestia tego gdzie się znajdujemy. I jeszcze chcę coś dodać odnośnie szybkości ustalania pozycji. Kiedyś korzystałem z Samsunga I5510 na parkingu przed ASO gdzie pracowałem. Pozycję ustalał po... Baaaardzo długim czasie. Także wydaje mi się, że to kwestia szybkości procka, dobrej anteny - a nie tylko tego, czy mamy nad sobą drzewa czy samo niebo. Zresztą zastanówcie się - GPSy w samochodach mają nad sobą dach metalowy i szybę przednią, a jakoś sobie radzą.
-
Problemem dla odbiornika GPS jest nie tyle ustalenie bieżącej pozycji w trakcie pracy, co pierwsze "logowanie/ustalenie pozycji" później już sobie dają radę. Również przy pierwszym logowaniu (szukaniu sygnału) GPS pobiera najwięcej energii. Wystarczy przejrzeć jakiekolwiek forum poświęcone nawigacji w dziale testy. Ludzie często piszą, że nie opłaca się jej wyłączać, bo to co zaoszczędzamy przez wyłączenie, tracimą na pierwszym szukaniu sygnału.
Napisałem powyżej, że TrekBuddy nie ma rutowania drogi i to jest prawda, ale przypomniałem sobie właśnie, że ma nawigowanie do punktu, a z tych punktów można utworzyć własną trasę. Ale tak jak już wspomniano. To rozrywka dla tych, co lubią zabawę z GPS.
W mojej ocenie, tak naprawdę dobra nawigacja to taka, która daje możliwość zakupu/ściągnięcia możliwie największej ilości map.
Mapy google w turystyce to straszna kicha. Oczywiście można z nich korzystać, jeśli poruszamy się szosami, po miastach, ale jeśli zbaczamy na typowo turystyczne szlaki, to do tego celu jest już wiele lepszych opracowań - czasem darmowych i udostępnianych w ramach promocji regionu.
Padło pytanie o nawigacje samochodową. Otóż zdecydowana większość tych urządzeń po prosu nie daje możliwości wczytania map topograficznych, lub ilość takich opracowań jest bardzo skromna.
Po prosu, nawigacja samochodowa... jest samochodowa i pod tym kątem robi się mapy.
@ paaj
Myślę, że to co pisał storm o smartfonie, będzie do ciebie najlepszym rozwiązaniem, a przed wszystkim budżetowym.
Kupowanie odbiornika GPS na jednorazowy wypad, byłby dość szalonym pomysłem.
Jeśli natomiast rozwiązanie storma nadal będzie zbyt drogie, można pomyśleć o starszym telefonie z GPS (ważne żeby był to GPS, a nie wspomniany AGPS) który pokaże jedynie pozycja w cyferkach, a tą określisz sobie na papierowej mapie "Zgodniej z GPS" - takie mapy widziałem w cenach od 7zł do 25zł - przykład (http://www.matras.pl/cieszyn-cesky-tesin-mapa-zgodna-z-gps.html)