Matematyczne wyliczenia co do wpływu masy roweru na wyniki na podjazdach są tu:
http://www.kolarstwo-szosowe.gda.pl/jak_wazny_jest_ciezar.html ---> kolarstwo "tradycyjne" ale wszystko ujęte bardzo precyzyjnie
Wyjątki z tej strony:
"Na początku trzeba założyć jakieś dane wyjściowe. Załóżmy więc, że nasz hipotetyczny kolarz waży wraz z rowerem 80 kg i przedstawiają łącznie powierzchnię czołową równą 0.5 m^2. Kolarz generuje we wszystkich testach moc równą 250 watów, odcinek szosy gdzie odbywa się jazda testowa mierzy sobie 5 kilometrów, a ciśnienie atmosferyczne powietrza w miejscu prób odpowiada ciśnieniu na powierzni morza. Załóżmy również, że dla celów porównawczych mamy szansę "odchudzić" hipotetycznego kolarza wraz z jego rowerem o 5 kg po to tylko, aby przekonać się jakimi to owocuje zyskami, ew. stratami."
"-
na 5 km płaskiej nawierzchni gdy różnica między dwoma rowerami wynosi 5 kg (mówimy o dwóch kolarkach z jednakową aerodynamiką, a
waga dotyczy całego roweru, czyli rower + kolarz)
lżejszy o 5 kg będzie szybszy o 1,44 sekundy (na dystansie 5 km!!!)
-
na 5 km podjeździe o nachyleniu 5% rower + kolarz lżejszy o 5kg będzie szybszy o 44,1 sekundy [niecała minuta]
-
na 5 km podjeździe o nachyleniu 25% rower + kolarz lżejszy o 5kg będzie szybszy o 248,4 sekundy [lekko ponad 4 minuty]"
"Zanim [...] zaczniemy zgłębiać temat ciężaru kół [i jego wpływ na osiągi], jedno należy podkreślić -
moment bezwładności koła (inercja) [ogólnie mówiąc - waga obręczy i szprych] ma znaczenie wyłącznie w momencie przyspieszania roweru, lub jego raptownego hamowania! W czasie ruchu jednostajnego ciężar koła ma takie samo znaczenie jak ciężar całego zespołu rower + kolarz, czyli w gruncie rzeczy liczy się przede wszystkim podczas podjazdu. Precyzując oznacza to dokładnie tyle, że
jeśli kolarz na rowerze porusza się ruchem jednostajnym, to z punktu widzenia efektów jest to absolutnie obojętne, czy o "n" gramów odchudzi koła, ramę, czy samego siebie, oraz jaki jest moment bezwładności kół, które używa!"
Wtrącę się - bo to ważne - moment bezwładności to nie to samo co opór toczenia. Opory toczenia zależą od szerokości gumy, ciśnienia, bieżnika i rozmiaru koła. Opory toczenia nie zostały w tym wszystkim uwzględnione bo w kolarkach "z założenia" jeździ się tylko na 28". No to kontynuujmy rozważania o masie:
"Z punktu widzenia minimalizowania momentu bezwładności nie ma żadnego sensu oszczędzanie na ciężarze piasty, natomiast ma głęboki sens oszczędzanie na ciężarze tych części koła, które są najbardziej "na zewnątrz" [gdy chcemy szybko przyspieszać i szybko hamować]. [...] Dwaj hipotetyczni kolarze ważą po 70 kg i każdy z nich generuje moc 350 watów. Rowery na których kolarze jadą są również identyczne z wyjątkiem kół, które różnią się wyłącznie momentem bezwładności. Każdy rower pozbawiony kół waży równe 8 kg, a koła w obydwu rowerach ważą po: 1.2 kg przednie i po 1.8 kg tylne. Obydwu kolarzom stworzono identyczne warunki jazdy (gęstość powietrza, zerowe nachylenie toru [czyli jazda po płaskim], opory aerodynamiczne, itd.). Obydwa koła jednego z dwóch rowerów charakteryzuje inercja równa 0.12 kg x m^2, a drugiego jest dwukrotnie niższa i wynosi 0.06 kg x m^2. Prędkość początkowa obydwu kolarzy wynosi 0 m/sek w przypadku a) oraz 10 m/sek w przypadku b). Symulacja ma odpowiedzieć jaka różnica czasowa i odległościowa będzie dzieliła obydwu kolarzy po przejechaniu [...] 2 kilometrów z korzyścią dla kolarza jadącego na rowerze wyposażonym w koła mające mniejszą inercję [na inercję koła najbardziej wpływa masa obręczy]"
"- ze startu zatrzymanego - czyli gdy musimy się rozpędzić -
kolarz jadący po płaskim terenie, mając lżejsze obręcze, po 2km ma przewagę 0,12 sekundy (czas równy otwarciu migawki aparatu 1/10)
- ze startu "lotnego" - gdy kolarze jadą już dajmy na to z prędkością 36 km/h -
kolarz jadący po płaskim terenie, mając lżejsze obręcze, po 2km ma przewagę 0,03 sekundy (czas równy otwarciu migawki aparatu 1/30)"
Wniosek odnośnie wagi - na podjeździe bardzo liczy się waga ale waga jako całość układu, a nie waga samego roweru. Na podjeździe waga całego układu (rower+kolarz) robi rzeczywiście ogromną robotę i decyduje o osiągach. Na płaskim waga jest mało istotna, jedynie ogranicza przyspieszanie. Dowód "ze świata rowerów poziomych" - Varna Diablo waży 27 kg i po płaskim rozpędza się do 130 km/h. Rowery poziome przeważnie są cięższe od "tradycyjnych" więc odpadają na ... podjazdach. Rozmiar kół z kolei mało kogo interesuje. Waga samych kół (a ściślej - waga obręczy) ma tylko znacznie przy przyspieszaniu i przy hamowaniu.
A rozmiar kół i wynikające z tego opory toczenia i straty na podjazdach pomiędzy różnymi rozmiarami kół? Nic na ten temat nie piszą? Dziwne. Przecież każdy to stwierdzi kto przestał na chwilę pedałować... Hmmmm... Żeby to było wyraźniej widać wystarczy ... "stoczyć się" w dół z górki i patrzeć na licznik (albo zmierzyć czas zjazdu). Widać wtedy jak na dłoni co się dzieje. Które koło "jest szybsze"? Ludzie mają obserwacje że małe koło (np. 20") "hamuje" ruch roweru z góry choć wiadomo że rower mógłby się "jeszcze bardziej rozpędzić" (nie blokuje go jeszcze na tyle opór aerodynamiczny tylko opór toczenia kół). To nie wiem czemu opory toczenia nie miałyby już działać pod górkę? Mniej te opory toczenia pod górkę będzie widać ale jednak wciąż one "tam" są. Nawet na płaskiej jezdni rowery rozpędzone do tej samej prędkości pokażą widoczną różnicę. Np. rozpędzić na płaskim rower do 15 km/h na 20" i rower na 28" i przestać pedałować (warunek laboratoryjnego zachowania eksperymentu: podobne ogumienie, podobne masy i podobne opory powietrza). Który dalej się "potoczy"?
Ja jeżdżąc na 26" rowerze miejskim zostawałem zawsze "w tyle" i nie mogłem "dawać rady" rowerzystom miejskim na 28" kołach. Było to dla mnie dziwne. Miałem okazję przesiąść się na 28" rower miejski to się przekonałem do walorów "mniejszych oporów toczenia". Jeździ się szybciej. Nie jakoś "magicznie" szybciej ale jednak szybciej.
Ogumienie też robi swoją robotę - zgoda. Miałem kiedyś takie "chamskie" klockowate gumy w MTB że nawet z asfaltowej górki musiałem pedałować żeby to jakoś fajnie jechało (z piastami było OK, nie ocierał mi też hamulec, ciśnienie w normie). A opony "buczały". W MTB przesiadłem się więc na semi-slicki.
Tak samo uważam że piasta w dynamie - fajna sprawa - ale zwiększa opory toczenia, obniża tym samym prędkość roweru (wolę światła zasilane z baterii).
Tak samo łożyska w piastach - zdecydowanie wolę łożyska maszynowe niż Shimano i łożyska "na konusach" (jedynie z wysokiej grupy np. stare Shimano DX czy obecne Shimano XTR dobrze się kręcą). Nawet tanie piasty z Tajwanu czy z Chin na maszynówkach kręcą się lepiej niż snobistyczne XTR (czy Ultegra i Dura Ace).
A wracając do rozmiaru kół: na miejskim rowerze (z przodu piasta na konusach, tył Nexus 4) z 28" kołami przejechałem kiedyś 200 km po Podkarpaciu (średnie tempo, żadnego szalenia). Przejechałem też 200 km na 26" góralu. Dziękuję bardzo. Nie byłem jakoś specjalnie zmęczony na rowerze z 28" kołami a na 26" góralu miałem dość (a miałem już wtedy założone semi-slickowate gumy w MTB). Mam też kolegę który uprawiał turystykę (przejechał max. ponad 250 km w ciągu jednego dnia) i zachęcał mnie do trekkinga na 28" kołach. Wtedy nie dawałem się mu przekonać. Jeździłem wtedy uparcie 26" MTB.
Nie twierdzę że na podjazdach "każdy będzie wymiatać" bo ma 28" koła (liczy się też ustawienie siodełka, wysokość korb, itp). Mam zatem jeszcze drugi argument - jak na płaskim oszczędzam siły bo mam koła o mniejszym oporze toczenia to na podjazdach mam więcej "zaoszczędzonej siły". Ja to przetestowałem.
Aha - regulamin kolarski pozwala używać kolarzom szosowym również 26" kół. Są przecież lżejsze!!! A jednak kolarze ich nie używają?? Ja w dalszym ciągu twierdzę że kolarze wybierają 28" (a ściślej 700c) ze względu na ich mniejsze opory toczenia od 26". "Marketing i wizerunek kolarski" swoją drogą.
Duże koła łatwiej skrzywić, uszkodzić. To są wady. Zgoda. Dwukołowy rower poziomy z 28" kołami ma np. dosyć wysoko siedzenie i korby albo łatwo zawadzić stopą o przednie koło (Nazca Gaucho, Slyway USS Team). Albo jako LWB z dużymi kołami z przodu i z tyłu wygląda "dziwnie" (mało "estetycznie"). MBB z przednim napędem "z założenia" nie przekonuje zbyt wielu ludzi (Cruzbike, Flevo). Rosyjskie trajki bardzo często miały 28" koła. Rosyjski rekord w trójkołowych rowerach poziomych został ustanowiony właśnie na 28". Chyba jestem "pro-rosyjski"!! I "pro-holenderski" (praktycznie każdy rower miejski w Holandii ma 28" koła i to "od dawien dawna"). I "pro-amerykański" (bo Amerykanie lansują 28" koła w rowerach górskich). W Polsce trekkingi mają 28" koła. Jedynie triathlonowe kolarki miały 26" koła albo 28" - do wyboru (niższa waga była dla niektórych ważniejsza, ale pamiętajmy - dystans na rowerze w triathlonie jest krótki - 8km).
