Nadgorliwość gorsza od nazizmu 
Ale... na suchym łańcuchu opory przekazywania napędu rosną.
P.S. Nigdy nie kąpałem łańcucha w nafcie, po wyschnięciu nie wkładałem też nigdy łańcucha do gorącej kąpieli z łojem (czy coś w tym stylu) i nigdy nie czekałem aż ścieknie żeby potem przetrzeć do sucha. Ani nigdy nie miałem dwóch łańcuchów po to by zmieniać je co 800 km żeby dociągnąć na tych samych zębatkach do 12 000 km (tak czytałem). Za dużo zabawy. Smar grafitowany bardzo dobrze mi się sprawdził - polecam go. Olej przekładniowy był trochę słaby, szybko wyciekał.
Powiem szczerze że za "customowy" wałek+koła zębate+przeguby homokinetyczne Thompsona do roweru poziomego zapłaciłbym 1000 zł. Wałek nie musiałby mieć kompensacji wzdłużnej. Koła zębate o spiralno-skośnym uzębieniu, smarowane ... smarem stałym, uszczelnienia wystarczyłyby nawet średniej klasy, koła zębate o właściwej twardości powierzchniowej (nie wiem czy te koła zębate z katalogów są utwardzane powierzchniowo czy nie??). Koła nie musiałyby być szlifowane. Wałek ze stali - żaden tam tytan, żaden tam karbon. Jeździłem z wałkiem i powiem że jest to bardzo przyjemny napęd w eksploatacji.
Zacznę jednak wpierw - w przeniesieniu napędu - od pasków zębatych. Niska cena, łatwo dostępne części, prosta przeróbka gdy dorobi się "kryzę" (taki "dzinks" żeby zamontować do korby i na tylną piastę (zastosowanie paska co prawda ograniczone dla piast wielobiegowych oraz do wariatora).