Zaczynałem od FWD, RWS, "delta". Inspiracją był dla mnie piękny rower:

Mój prototyp wyglądał tak:

Stwierdziłem że:
- za nisko siodło
- przesadziłem z różnicą wysokości siodło - korby
- zrobiłem "poprawki" na żywo i wyszło coś takiego jak na szkicu poniżej (trochę szkoda że nie zrobiłem zdjęcia "żywego" prototypu po zmianach, prototyp po ustaleniu końcowej geometrii wyrzuciłem na złom, bo nie był do niczego więcej potrzebny, i to był bardzo tani prototyp - wykonałem go z 8mm drutów zbrojeniowych do betonu i pospawałem w 3 dni)




GEOMETRIA tej delty - uwaga - rower nie był objeżdżony, zbudowałem tylko prototyp!!!:
- koła 28" z balonami wysokimi na 47mm (szerokie również 47mm),
- rozstaw osi kół 145cm,
- długość 240 cm (korba w najdalszym położeniu i najbardziej wystający punkt na tylnym kole)
- punkt obrotu 80 cm od osi przedniego koła (tuż za siedzeniem),
- kąt punktu obrotu 68 stopni,
- rozstaw tylnych kół 70cm,
- suport na wysokości 37cm,
- siedzenie na wysokości 44cm,
- średnica zawracania około 4m
Generalnie taki rower steruje się "dziwnie", bo "nadgania" "tyłkiem" (jeździłem na tego typu rowerze - ogólnie jeździ to tak jak wózek widłowy). To jeszcze może ujdzie - można się przyzwyczaić. Choć amortyzator/ sprężyna do mechanizmu kierowniczego byłaby wskazana, bo rower ma skłonność do "nadsterowności" - czyli po "przegięciu" pewnego (trudno wyrazić mi się precyzyjnie bo nie mierzyłem) "punktu skrętu" zaczyna "coraz mocniej" skręcać. Zacieśnia zakręt przy nieostrożnym kierowaniu. Generalnie bezpieczniejsze są pojazdy które "wydziera" z zakrętu niż te które zacieśniają (to taki niuans - podsterowne auta są bardziej "intuicyjne"). Ale nie jest beznadziejnie: dałoby się zniwelować tę nadsterowność ... zwykłą sprężyną która ciągnęłaby koła do pozycji początkowej, albo ten sam efekt "wracania kół do pozycji wyjściowej" amortyzatorem gazowym (amortyzatory gazowe jak w klapach bagażników samochodów). Ale jest też druga cecha. I dużo ważniejsza. Rower tego typu nie jest zbyt zwinny, bo wraz z obrotem pochyla się całe siodło wraz z nami - i jest duża masa do "dźwigania" (no chyba że zrobilibyśmy oś obrotu prostopadłą do ziemi to co innego - wtedy siodło nie kiwałoby się w trakcie skręcania). I tego typu rower w sterowaniu jest trochę "krowiasty". Dodam że koło które skręca się niezależnie bez obracającego się wraz z nim fotelika nie ma tej "nadsterowności". A wracając do powyższego modelu: (czyli model w którym fotelik przechyla się przy skrętach) - taki rower gdy ma jedno koło z przodu ma: owszem dużą przestrzeń bagażową, jest prosty do zbudowania, z mechanizmem tylnych wahaczy na ruchomych ramionach powinien być dosyć bezpieczny w zakrętach (sztywne trajki nie są zbyt bezpieczne), wydajny napęd (krótki łańcuch). Ale ... co najwyżej będzie z niego super turystyk/ dromader. Musiałby mieć znowu silne wspomaganie skręcania inaczej prowadzi się jak auto bez wspomagania kierownicy. Czyli: dosyć topornie. Rower powinien być w miarę zwinny. Oczywiście dałoby się coś z tym zrobić (zrobić np. dłuższe ramię dźwigni kierowniczej, zrobić mniejsze przełożenie ruchu, itp). Albo nawet założyć (oprócz tego że do systemu pochylania trzeba by coś założyć) to oddzielnie założyć też siłowniki gazowe do mechanizmu kierowniczego? Nie rozmyślałem nad tym dłużej, bo...
Ze względu na zwinność, lepszą siłę hamowania (dwa koła z przodu), lepsze właściwości gdy przyjdzie się z kimś/ czymś rozmijać na trasie (nie trzeba się oglądać czy nie zawadzimy czasem tyłem), mniej poślizgów na nawierzchni z piaskiem pod górkę (FWD vs. RWD) idę ... w stronę RWD, FWS, "tadpole". Teraz moją inspiracją jest Thorax EasyRider:


Bazując na dużych kołach otrzymujemy z niego "Utopia Project":

Nie mam jeszcze zbudowanego "żywego" prototypu ale tutaj też już wiem że:
- bez mechanizmu pochylania kół (wahacze chodzące naprzemianlegle) rower będzie niezbyt bezpieczny w zakręcie - więc już z góry sobie to założyłem że wahacze będą ruchome i że będą ze sobą połączone tak że gdy jeden idzie w górę to drugi "automatycznie" (wlaściwie to "mechanicznie") idzie w dół i powoduje to przechył roweru (dosyć prosty mechanizm - już ma tak kilka rowerów: Tripendo, FN-Trike, Trixo, Fast FWD, Rabbit Landwalker)
- w mechanizmie pochylania obowiązkowo musi być jakaś sprężyna (lub dwie) - niekoniecznie strasznie silne (albo amortyzatory gazowe - znowu jak w klapach bagażników samochodowych). Rzecz w tym że mechanizm pochylania "symuluje" w 100% właściwości jezdne dwukołowca (pochylanie się) ale bez przesady!!! Bo trójkołowiec powinien trochę "trzymać pion" po to żeby rower nie "kołysał" się od byle pochylaniem ciężarem ciała!!! Na zakręcie zaś powinien się poddawać. Czyli ma się pochylać ale bez przesady. Można by zamiast sprężyny do mechanizmu pochylania zamontować siłowniki do zamykania drzwi

. W rowerze "Tripendo" i w rowerze "Trixo" jest oddzielna "wajcha" do mechanizmu pochylania - to też jest rozwiązanie. W "Tripendo", "Fast FWD" , "FN-Trike" jeszcze dodatkowo wprowadzona jest blokada mechanizmu pochylania która przydaje się przy wsiadaniu, wolnych (<7 km/h) manewrach
- przy wąskim rozstawie kół... wprowadzę skrętne tylne koło, żeby rower był zwrotny
GEOMETRIA tego tadpole:
- szerokość 74 cm (krańcowe punkty osi kół)
- długość 216 cm (krańcowe punkty opon)
- rozstaw osi kół 138 cm
- skrętne wszystkie koła żeby po testach i ustawieniach średnica zawracania wyniosła max. 2,5m
- siodło na stałej wysokości 48 cm od podłoża ale regulowane "przód - tył" dla wzrostu 1,60-2,00m oraz regulowany kąt oparcia w zakresie 30-60 stopni
- suport przesuwny "góra - dół" 30-42/ 48-55 cm
- przestrzeń bagażowa z tyłu na bagażniku (bagażnik zespolony ze stelażem siodła)
- podwieszony bagażnik pod kierowcą o wymiarach: wysokość 25 cm, długość 50 cm, szerokość 45 cm)
- koła 28", "balony" 47mm szerokie i 47mm wysokie
Typ (nie mówię o materiale - chodzi mi jedynie o sam "typ") obudowy chcę zrobić mniej więcej taki (bez jakiejkolwiek szyby):


Tego typu obudowa niewiele aerodynamicznie daje. Ale można ją zrobić z prostych materiałów. O wiele jednak ważniejsze jest jednak to że nie ma w niej szyby
- wymagającej wycieraczki
- parującej
- rysującej się
- wymagającej skrobania w zimie (dodam że jeździłem z tego typu owiewką w zimie i po 300-500 m zaczynałem się rozgrzewać i szyba nie była mi do szczęścia potrzebna, wiało mi po głównie twarzy a prędkości 25 km/h w zimie jeszcze nie wymagały szyby - i piszę to z własnego doświadczenia, w lecie można jeździć szybciej i co najwyżej komary w zębach)