Autor Wątek: Dyferencjał  (Przeczytany 53741 razy)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #45 dnia: Sierpnia 14, 2010, 11:25:26 am »
Neverhood - dla tego człowieka nie jest ważne o czym i w którym miejscu pisze (jak choćby w tym wątku). Ważny jest sam fakt pisania, na dodatek zgodnie z zasadą: im więcej tym lepiej, a czy z sensem - to już bez znaczenia.

Za rok czy dwa okaże się, że powtórzy się sytuacja jak 25 lat temu z Markiem Utkinem - człowiek ten wszem i wobec twierdził, że jest jedynym w kraju projektantem poziomek z wyższym wykształceniem, co dawało mu moralne prawo nazywania wszelkich konstrukcji "garażowymi" (od miejsca stworzenia), a innych pasjonatów - "amatorami bez wykształcenia". M.U. zapominał dodać, że jego "inż." dotyczy wzornictwa przemysłowego, nie znam też żadnego stworzonego przez niego rowerku, który od początku do końca byłby jego konstrukcją .. Widzisz podobieństwa :) ??..

Dyferencjał jest jedną z wielu metod realizacji napędu na dwa koła ... ale nie jest metodą jedyną. W rowerze z jego mocami (rowerzysta 100-300W), jego masą (rower trójkołowy 15-19 kg plus rowerzysta 70-90 kg), jego ogumieniem (gumy szerokie na 1,5-2,3") i ciśnieniem w tym ogumieniu (2-2,5 bar), osiąganymi prędkościami (maks. 65 km/h??, średnio 17-27 km/h) sprawdzają się też dobrze inne rozwiązania. I są to rozwiązania proste.

Jak każdy ukrywa wiedzę i nawet nie podzieli się technicznymi uwagami to faktycznie jest ciężko coś stworzyć, bo każdy Ci łaskę robi, polegasz na innych, wszystko jest trudne i za wywiercenie dziury "okroją" cię z kasy. To wtedy musisz mieć bardzo dużo kasy na wiercenie dziur. A jak coś spartolą to jeszcze później płacisz za poprawianie.

Sądzę że Markowi Utkinowi brakowało warsztatu/ maszyn albo brakowało solidnych współpracowników z którymi mógłby coś razem wspólnie stworzyć. W takich warunkach nie mógł za dużo stworzyć/ zdziałać bo każdy chciał ciągnąć grabie tylko ku sobie. Za wszystko musiał słono płacić. Musiałby być wtedy rekinem, wszystko skomercjalizować i wdrożyć - wtedy by wszystkich "wyprzedził". A on z tego co widzę skupił się na rozwiązaniach/ na modelach. Jak widać w życiu lepiej być rekinem (małym czy dużym) i wszystko zawsze mieć "pod sobą" i dać ludziom zarobić organizując (mały czy duży) zakład czy linię produkcyjną. Wtedy wszyscy byliby "pionkami" w jego grze. A tak non stop musiałby stawiać flaszki brygadzistom/ pracownikom. A on chyba nie miał rozlewni alkoholu tylko skończył studia i poszedł do zwykłej pracy. I może wszędzie była dla niego łaska. Wielka łaska. I trzeba było ostrożnie z byle pier...łą latać po spawaczach, tokarzach, frezerach bo wszystko było takie strasznie profesjonalne. I zapewne sprzęty kosztowały wtedy dużo więcej niż dziś więc każdy zakład/ firma mająca urządzenia/ maszyny czuł się jak pan i król. I z dostępnością maszyn na pewno było gorzej. Przecież w tamtych latach to telewizor kolorowy to był szał. A maszyny? Może się mylę ale tak to widzę. Dzisiaj maszyny są tanio dostępne ale ... mamy nadal jeszcze ludzi którzy pazurami trzymają technologie i niuanse tylko dla siebie. I nie chcą puścić. No ale poszliśmy przynajmniej w jednej kwestii do przodu bo mogę sobie spokojnie kupić spawarkę/ małą tokarkę, itp.. Albo kupić rzeczy używane. Ale wciąż mamy "mistrzów" którzy stróżują nad nami i trzymają tajemnice przed "zwykłymi" ludźmi. O i tak. Na kursie też często łaskę robią - choć nie powiem że wszędzie tak jest. Robiłem kurs spawania w ZDZ Rzeszów i instruktor (rok 2009) "olewał" cały ten kurs. Trzeba było go męczyć/ pytać/ prosić o pomoc gdy coś nie wychodziło. No i oczywiście kurs był na zamęczonych sprzętach gdzie każdy najmniejszy błąd odbijał się końcowym kiepskim efektem. To tak jakbyś dał rozklekotane auto z kiepskimi hamulcami, kiepskim układem kierowniczym i kiepskim sprzęgłem i kiepskim silnikiem który nie wchodzi na obroty bez solidnych wibracji do nauki jazdy. To faktycznie można zwątpić i myśleć: "Rany - jakie to trudne". Jak już umiesz jeździć autem i coś Ci się rozklekocze to dasz radę. Ale jak od razu dostaniesz rozklekotany/zamęczony sprzęt to jest dużo gorzej.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 14, 2010, 12:26:19 pm wysłana przez Maciej Długosz »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #46 dnia: Sierpnia 14, 2010, 11:50:31 am »
wersja 10.3/cenzura 105.3
Macieju, Ty czytasz , czy tylko dopisujesz? Opisałem w skrócie zasadę działania i co się z tym wiąże. Żadnych szczegółów, rozwiązań technicznych.  A Ty wyrzucasz 6.5KB bełkotu nie na temat. Zawsze dziwiłem się jak humaniści pisząc o marchewce opisywali cebulkę, pomidory , a kończyli na ogórkach. Zawsze przez przypadek pomijając tą marchewkę.

Jeśli szczegółowe opisy i analizy są bełkotami to ... możemy pobełkotać. Jestem skłonny bełkotać o technicznych zasadach/ aplikacjach W ROWERZE. Ja nie wiem co to jest - że im bardziej wnika się w materię tym większy pojawia się jej opór. Zawsze musi być zostawiona jakaś tajemnica, jakieś niedomówienie żeby czegoś nie było wiadomo do końca. Dziwne. A potem stwórz coś w garażu i zrozum techniczne aspekty bez "ślepej wiary" i bez "ślepego kopiowana". Nie ma sensu z ludzi robić debili technicznych. Trzeba działać ze zrozumieniem. Konstruowanie nie jest takie trudne. Ślepe kopiowanie jest jednak bez sensu. Trzeba umieć aplikować rozwiązania, modyfikować je.

Neverhood - odpisuję: zarówno czytam jak i dopisuję. Bo widzę ze zdumieniem jaką teorię dorabia się "w tle". Dziwi mnie że ludziom DOSŁOWNIE wmawia się - TAK WMAWIA SIĘ - że lotnicze, samochodowe technologie w rowerze są niezbędne do prawidłowego działania roweru. Gdzie tu skala/ gdzie tu rozum? To jest tylko ślepa wiara. Sorry Neverhood - ale od technicznych uwag mało tu specjalistów. Każdy trzyma wiedzę dla siebie - musisz ciągnąć za język żeby można było się czegoś naprawdę dowiedzieć. Bo inaczej są niedomówienia. Brak szczegółowych informacji. Nie ma pola do działania. Co z tego że coś wiesz w zarysie. Jak wiesz w zarysie to w gruncie rzeczy nadal g..o wiesz. Niepełne informacje są zasłoną dymną. Jak chcesz to sobie żyj na łasce specjalistów i chodź do nich z byle czym. I na tej zasadzie "wiary w profesjonalizm ludzi tworzących rowery" rower przestaje być rowerem. Staje się czymś niezwykłym i wyjątkowym gdzie każdy detal musi zostać wykonany przez profesjonalistę. A w rowerze ... pedałować jak było trzeba ... tak trzeba. I moknąć. I gdzie tu modernizacja?

Nie wiem w jakim ogródku żyjesz że marchewka jest Ci tylko do szczęścia potrzebna. I mamy mówić tylko o marchewce. Miałem Rohloffa Speedhuba. Super inżynieryjne cacko. Jezus Maria - co za technologia! I wcale mnie nie zbawił ten Speedhub. Sprzedałem go - stwierdziłem że zmiana biegów jest fantastyczna ale są inne rzeczy ważne i szkoda pakować tyle kasy TYLKO w jedną rzecz. Podobnie zaczyna się tutaj - dyfer. Nie wspomnę znowu tych dwóch imion... - nie zbawi Cię ten sposób realizacji napędu. Bo masz nadal moknąć, nie masz wspomagania. To jak jesteś królikiem i jesz tylko marchewkę to sobie ją jedz. Mi "do szczęścia" marchewka nie wystarczy. Ani tytanowa śruba w błotniku czy planetarna przekładania nie wystarczy. Rower jest zespołem. Widzę inne kluczowe pozostałe elementy które wpływają na to że rower staje się kompletny i dopracowany. Mogę się podniecać że - mam super dopracowany jeden element swego roweru. Ale spadnie deszcz i moknę. Albo mam mniej siły dzisiejszego dnia to nie mam wspomagania. A żyjemy przecież w czasach rozwoju przemysłowego. Ja bym się nie cofał w rozwoju - materiały/ narzędzia/ kompletne produkty są dostępne (i nie zawsze są to rzeczy horrendalnie drogie). Rower powinien być kompletny. Jest to możliwe do zrealizowania. Ale gdy się skupiamy TYLKO na jednym elemencie to się oszukujemy że ten jeden element nas "zbawi".

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #47 dnia: Sierpnia 14, 2010, 05:34:17 pm »
Sądzę że Markowi Utkinowi brakowało warsztatu/ maszyn albo brakowało solidnych współpracowników z którymi mógłby coś razem wspólnie stworzyć. W takich warunkach nie mógł za dużo stworzyć/ zdziałać bo każdy chciał ciągnąć grabie tylko ku sobie. Za wszystko musiał słono płacić.

Jest takie powiedzenie : chcieć to móc


MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #48 dnia: Sierpnia 14, 2010, 05:45:37 pm »
Sądzę że Markowi Utkinowi brakowało warsztatu/ maszyn albo brakowało solidnych współpracowników z którymi mógłby coś razem wspólnie stworzyć. W takich warunkach nie mógł za dużo stworzyć/ zdziałać bo każdy chciał ciągnąć grabie tylko ku sobie. Za wszystko musiał słono płacić.

Jest takie powiedzenie : chcieć to móc


Zgoda. I wtedy musisz albo ciężko na to zapracować albo coś zaryzykować.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #49 dnia: Sierpnia 14, 2010, 06:56:44 pm »
Neverhood - dla tego człowieka nie jest ważne o czym i w którym miejscu pisze (jak choćby w tym wątku). Ważny jest sam fakt pisania, na dodatek zgodnie z zasadą: im więcej tym lepiej, a czy z sensem - to już bez znaczenia.

Z całym szacunkiem - dla mechanizmu różnicowego - ale dwa wolnobiegi sprawdzają się w zakręcie - dowodem tego są czterokołowe rowery firmy Utah Trikes (ten system wykorzystywały też inne firmy). W "najnowszej wersji" te dwa wolnobiegi nie są ze sobą już spawane (jak wcześniej) tylko są elegancko skręcone (w prototypowej wersji nie było to do końca takie eleganckie wizualnie). Wolnobiegi są ze sobą połączone (skręcone) czymś w rodzaju "czaszy". Efekt - czy wolnobiegi są zespawane czy skręcone - jest wciąż taki sam - gdy jedno koło kręci się szybciej to napęd nie jest mu przekazywany bo wolnobieg przepuszcza napęd. Na suchym zakręcie napędzane jest wewnętrzne koło. Gdy w zakręcie jest śliska nawierzchnia i wewnętrzne koło zacznie się ślizgać to napęd jest wtedy przekazywany na zewnętrzne. Gdy zewnętrzne koło straci przyczepność to napęd znowu przekazywany jest na wewnętrzne. Gdy przyczepność wewnętrznego koła jest zachowana to zewnętrzne nie jest napędzane. Na suchej nawierzchni jest to bardzo proste do zrozumienia. Na śliskim też to działa i działa "dynamicznie" (oczywiście cudów nie ma i jakieś poślizgi wystąpią - ale nie będą to tak duże poślizgi jak z dyferencjałem).

A teraz teoretyczne dywagacje. Obliczcie mi drodzy inżynierowie z jaką siłą "wydziera" nas z zakrętu z systemem dwóch wolnobiegów gdy "napędzamy siłą mięśni tylko wewnętrzne koło". Do rozpatrzenia miejmy napędzane wewnętrzne koło. Będziemy dyskutować. W przypadku rowerzysty mamy:
- maks. 300W mocy (sportowiec wyciśnie 500-600W),
- masa quada 19 kg,
- masa jeźdźca 70 kg
- koła 20",
- opony o szerokości 2", ciśnienie 2,5 bar
- tylne koło jest oddalone od środka osi pojazdu o 43 cm (rozstaw tylnych kół wynosi 86 cm)

Jak się znacie to wyliczcie mi moment obrotowy jaki występuje względem osi centralnej pojazdu i usiłuje "wydrzeć rower z zakrętu". To sobie podywagujemy jak to jest z tym systemem dwóch wolnobiegów w zakręcie. I jaka to siła - przepraszam: jaki moment - działa na cały rower względem jego centralnej osi i "usiłuje" go obkręcić w kierunku zewnętrznej skrętu. Opony mają tarcie. To proszę też uwzględnić. Jaki to jest "ogromny" moment obrotowy? W liczbach? Który usiłuje obrócić całego trajka/ quada? Dodam że moim zdaniem ten moment musi być jednak słaby - bo na wideo nie występuje "wydzieranie" z zakrętu. Sytuacja na lodzie czy śliskiej nawierzchni w pewnym sensie odpada, bo system dwóch wolnobiegów jest "dynamiczny" - gdy tylko ślizga się jedno napędzane koło to natychmiast zostaje przekazywany napęd na drugie więc poślizgi od pedałowania są ograniczone (to działa "aktywnie" i zawsze przekazywany jest napęd na bardziej przyczepne koło co może znaczyć że na śliskiej nawierzchni koła będą napędzane raz lewe, raz prawe - gdzie system "różnicowy" po prostu mieliłby wciąż tylko jednym kołem).

http://www.youtube.com/watch?v=aafS7TL7S48     ----> tu jest wideo z rowerem z systemem dwóch wolnobiegów + reklama

http://www.youtube.com/watch?v=0ZsX4t1ysFU    ----> tutaj ostra jazda, gość pedałuje w zakrętach i "jakoś" daje radę utrzymać tor jazdy (też w sumie reklama)

http://www.youtube.com/watch?v=2_N2iPct9vY    ----> "lajtowa" jazda plus dużo zbliżeń (znowu reklama)

Amerykanie wymyślili sobie własną nazwę na ten prosty mechanizm i nazywają go "Posi - Traction Axle".

Nie wiem też ... co myśleć gdy ktoś kazał zamontować sobie ... silnik spalinowy (moc 2-3kW ????) mając zamontowany w rowerze ten sam mechanizm dwóch wolnobiegów. Zgodnie z "sceptyczną teorią" powinno to być jakieś samobójstwo i rower w zakręcie powinno niesamowicie wydzierać z zakrętu, bo na jedno koło będzie przekazywana "straszna" moc - dajmy na to owe 2-3 kW i pojazd w zakręcie będzie dążył do "wypłaszczenia trajektorii skrętu". Moim zdaniem rower nawet z silnikiem spalinowym przekazujący moc 2-3 kW - nie ma na tyle mocy/ i nie występuje na tyle duży wypadkowy moment obrotowy względem osi pojazdu żeby rzeczywiście "przeszkadzać" w utrzymaniu trajektorii. Uwzględnijmy cały czas tarcie opon - bo cały pojazd nie kręci się wzdłuż centralnej osi jak jakiś "bąk". Zgodziłbym się na takie dywagacje gdyby silnik w rowerze miał moc 20kW, mielibyśmy cieniuteńkie oponki 1" napompowane do 8 bar - i całą moc mielibyśmy na zakręcie po jednej stronie (na jednym kółku) i gdyby masa samego pojazdu nie przekraczała dajmy na to 30 kg. Wtedy może - kto wie - może byłoby wyraźnie czuć że rower "ściąga od jednostronnego napędu o mocy 20kW w zakręcie". O ten zmotoryzowany pojazd mi chodzi - ten silnik na pewno nie ma więcej jak 2-3kW:



Albo ten:



Mechanizm dwóch wolnobiegów w mniej eleganckiej wersji - spawane ze sobą dwa wolnobiegi - wygląda tak:



Można też elegancko skręcić je ze sobą i obędzie się bez "smarków" - idea jest jednak wciąż ta sama:

« Ostatnia zmiana: Września 12, 2010, 09:49:46 am wysłana przez Maciej Długosz »

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #50 dnia: Sierpnia 14, 2010, 08:01:49 pm »
wersja 10.3/cenzura 105.3
Macieju, Ty czytasz , czy tylko dopisujesz? Opisałem w skrócie zasadę działania i co się z tym wiąże. Żadnych szczegółów, rozwiązań technicznych.  A Ty wyrzucasz 6.5KB bełkotu nie na temat. Zawsze dziwiłem się jak humaniści pisząc o marchewce opisywali cebulkę, pomidory , a kończyli na ogórkach. Zawsze przez przypadek pomijając tą marchewkę.

Nie wiem w jakim ogródku żyjesz że marchewka jest Ci tylko do szczęścia potrzebna. I mamy mówić tylko o marchewce.
Piękne :-*
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

Rumcajs

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #51 dnia: Sierpnia 14, 2010, 08:17:45 pm »
[edit: informacje odbiegające od tematu i nieprawdziwe - admin]

Może zamiast wypisywać całe teorie o faktach znanych ze słyszenia kol.(?) Maciej powinien najpierw dowiedzieć się o czym mówi, ale z drugiej strony - taki już jest chyba jego urok: pisać byle co, byle zaistnieć..
« Ostatnia zmiana: Września 29, 2010, 07:53:11 am wysłana przez jarek_es »

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #52 dnia: Sierpnia 14, 2010, 08:33:43 pm »
Misiu, to jest temat o mechanizmie różnicowym. Zostaw te speedhuby w spokoju. Nie w tym temacie!

Pamiętaj. Rower to jest tylko pojazd. Podlega takim samym prawą fizyki jak samochody. Występują analogiczne zjawiska. Różnice co najwyżej skali konstrukcji. Pojazd to maszyna. Pamiętaj myślenie, myślenie , myślenia. Jest tylko jeden szczegół - to myślenie ma być "ścisłe". Najpierw płaczesz , że rowerowe jest drogie - szwabski olej rolfha :D. Następnie płaczesz, że tylko rowerowe jest dobre.
A guzik prawda! Dobre jest rozwiązanie optymalne. Sam piszesz o "Ślepe kopiowanie jest jednak bez sensu" a potem to samo robisz. Gorzej niż kobieta!
w ramach nie na temat:
Tak lubiane przemysłowe przeguby gałkowe za 30 zł. W motoryzacji przeguby tłuką w masowych ilościach do rożnych zastosowań. Jest pełno modeli. Za 10, 15 zł można kupić wytrzymalszy, cięższy niż ten przemysłowy. Popatrz jaka ładna rzecz http://www.ford-esklep.pl/index.php?products=product&prod_id=935&cat_id=1142 - i nie pisz mi , że to się nigdzie nie przyda, ja się tylko chwalę , że coś takiego istnieje. Tak samo z tulejami w zawieszeniu. W motoryzacji tłuką to tak powszechnie, że można coś znaleźć co idealnie pasuje. I to będzie za grosze. Możliwe, że taka tulejka (np. gumowa) będzie silentblokiem, tuleją wahacza, stabilizatora, dystansową czy nawet amortyzatorem siedzenia :D.  
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #53 dnia: Sierpnia 14, 2010, 08:39:35 pm »
Ale obrabiacie tyłek Marekowi Utkinowi :D Z tego co ja kojarzę  to działa na rzecz zrównoważonego transportu...
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

Rumcajs

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #54 dnia: Sierpnia 14, 2010, 09:06:25 pm »
Neverhood - jeśli już, to raczej "obrabiasz" :), bo o ile kojarzę - tylko ja piszę tu w ten sposób :) ..
Ale fakt, nie piszę o nim przychylnie - a wiesz dlaczego?? Bo doskonale pamiętam otoczkę jaką wokół siebie robił, jak również - sposób (czy sposoby), w jaki się to działo.. Wybacz, ale miejsce gnoju jest za oborą, a nie pomiędzy ludźmi.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #55 dnia: Sierpnia 15, 2010, 05:02:46 pm »
Misiu, to jest temat o mechanizmie różnicowym. Zostaw te speedhuby w spokoju. Nie w tym temacie!
Hę? A mechanizm różnicowy nie ma kół zębatych? Mechanizm różnicowy nie wymaga smarowania? I nie daje Ci to wszystko nic do zrozumienia w kwestii uszczelnień/ smarowania? Dolewanie oleju/ kontrola poziomu/ ewentualne plamy pod dyferkiem? Mechanizm różnicowy nie wymaga już smarowania? I nie ma strat energii na kołach zębatych? Czy koła zębate były szlifowane celem podniesienia sprawności? Hę? O to się pytam.

Straty energii na "nie szlifowanych kołach zębatych" masz tu:



Pamiętaj. Rower to jest tylko pojazd. Podlega takim samym prawą fizyki jak samochody. Występują analogiczne zjawiska. Różnice co najwyżej skali konstrukcji.
Jaką moc i jaką masę masz w rowerze? Człowieku. Jakie prędkości, jakie przyspieszenia? Jaka to fizyka? W rowerze są rzeczy które zdają egzamin - a w samochodzie nie zdają egzaminu. Zastanów się co dokładnie porównujesz i o czym dokładnie mówisz. Mechanizm różnicowy - w aucie się przyjął ale to wcale nie znaczy że w rowerze nie da się zrobić prościej a równie skutecznie. Usta pełne wody masz gdy wyłaniam wady mechanizmu różnicowego zarówno od strony konstrukcyjnej jak i funkcjonalnej. Przedstawiam (kopiuję) inne proste/ skuteczne rozwiązania. To na siłę będziesz mówił że rower podlega prawom fizyki takim samym jak samochód i mechanizm różnicowy jest OK. To jest jakaś sugestia która prowadzi donikąd (albo ślepe kopiowanie). Ja nie wiem po co "kopiować" mechanizm różnicowy na siłę z samochodu do roweru. Niedługo może zaimportujemy skrzynie biegów rodem z samochodów. Wraz z lewarkami. Potem jeszcze wrzucimy nożne sprzęgło. Co za dziwna logika. Co z tego że pojazd samochodowy podlega prawom fizyki. a kto go projektował? To jest wielki biznes. Wcale nie znaczy że samochód jest dopracowany albo przemyślany. Masz tego dowód w postaci aut elektrycznych - koncerny bronią się pazurami, bo odpadnie cała komplikacja tego co może być proste. Nie będzie oleju w silniku, nie będzie pasków rozrządu, nie będzie wydechu, nie będzie płynu chłodniczego. Jednym słowem odpadnie tyle mechanizmów które zawsze narażone były na usterki. To będzie masakra z tymi autami elektrycznymi. Trzeba będzie podbić ich cenę i tłumaczyć że wszystko jest proste ale musi być drogie "bo to nowa technologia" i koncerny wydają tryliony euro na "odkrywanie tego tematu", "na jazdy próbne". Bla bla bla bla bla bla. Samochody osobowe DAF miały wariatory. To było proste jak but. Jak but. Wycofano się z tego. Bo trzeba rzeczy komplikować jak sie tylko da. W rowerze też mało kto macza palce w wariatorach. Ściemnia się że wariator nie przeniesie dużej mocy. Acha - jak zrobiony jest z plasteliny to faktycznie nie przeniesie. Wariatory przyjęły się w skuterach. Ale pójdźmy dalej - wariator może mieć bardzo wysoką sprawność ... gdy zrobiony jest z głową i w przemyślany sposób (w skuterach występują poślizgi na wariatorze i straty mocy, bo pasek trzyma się jedynie na krawędziach). Zobacz sobie teraz ten prosty mechanizm. Jakoś dziwnie mało popularny. Bo "branża samochodowa go odrzuciła". Weź przestań. Są rozwiązania o których się nie mówi bo są ... zbyt proste. I zbyt skuteczne. dlatego komplikuje się jak się tylko da i wymyśla się przekładnie planetarne do roweru. A te przekładnie planetarne mają straty mocy. Ze wszystkim trzeba potem jeździć do serwisu. Czy o tym wiesz? Upraszczanie rzeczy nie jest na rękę producentom. Masz być klientem i masz kupować. I nie masz myśleć jak zrobić lepiej. Zrozum tą logikę "estabilishmentu". Będąc zaś konstruktorem masz właśnie do wyboru czy kupić to co oferuje "estabilishment" czy też zrozumieć/ zauważyć coś i zrobić dużo lepiej samemu. Jak z ludzi robi się debili technicznych to faktycznie - szkoda pokazywać jakiekolwiek racjonalizatorskie podejście. Ja jednak nie robiłbym z ludzi debili technicznych. Jak chcesz tylko kupować to kupuj. O ten wariator mi chodzi:



A tu oczywiście "przekombinowana" wersja Niemców. Zrobili to oczywiście frezowane CNC z dokładnością do 0,001mm. Już nie ma prostych kółeczek zębatych które można "byle gdzie" kupić. Są za to precyzyjnie frezowane elementy które "na siłę" komplikują konstrukcję (a można było zrobić to prościej):



Czyli wnioskuję że mechanizm dwóch wolnobiegów musi zostać zaaplikowany w samochodach (najlepiej rajdowych) żeby go w ogóle docenić, potem "zaimportować" do roweru - bo inaczej "nie da rady". Skoro w autach go nie ma to znaczy że jesteśmy w błędzie próbując szukać prostszych i skutecznych rozwiązań. Tak samo napęd. Łańcuch w rowerze. Pasek rozrządu wytrzymuje w aucie 80 000 km. To teraz załóż go do roweru i zrób mu osłonę. Wytrzyma co najmniej 200 000 km. Kto Ci tak zrobi? Nikt. Za głupi pasek do roweru firma "Gates" żąda sobie 200 EUR.

Najpierw płaczesz , że rowerowe jest drogie - szwabski olej rolfha :D. Następnie płaczesz, że tylko rowerowe jest dobre.
A guzik prawda! Dobre jest rozwiązanie optymalne.
Drogie - bo nie wiem czy zauważyłeś ile w ogóle kosztuje ten cały Speedhub. To jest tylko przekładnia. To złóż sobie na nim rower i podlicz sobie koszty. Dobra - niech będzie drogie ale niech będzie serwisowalne. Producent który nie udziela informacji o oleju a chętnie skroi Cię z kasy za serwis gdy będziesz miał byle wyciek i tym samym mieniący się "serwisowalnością". To jakieś nieporozumienie. Pisałem że snobistyczny Chris King udziela informacji w kwestii oleju. Jak chcesz dolewać oleju i płacić za jedną buteleczkę 30ml 45 zł to ja dziękuję. Wysyłać do Niemiec piastę - to jak tyle ten Speedhub kosztuje to serwis powinien być też w Polsce (mają dystrybutora). Moim zdaniem. Wkrótce wychodzi Alfine 11. Już wziąłem pod uwagę żeby go kupić - bo będzie 3,4x tańszy. I o dziwo ma skośne koła zębate (będzie cichszy, w pełni metalowy wewnątrz - więc nie będzie czarowania z olejem).

Sam piszesz o "Ślepe kopiowanie jest jednak bez sensu" a potem to samo robisz. Gorzej niż kobieta!
Nie wiem do czego bijesz. Ślepe kopiowanie czego? Troszkę więcej precyzji proszę.

w ramach nie na temat:
Tak lubiane przemysłowe przeguby gałkowe za 30 zł. W motoryzacji przeguby tłuką w masowych ilościach do rożnych zastosowań. Jest pełno modeli. Za 10, 15 zł można kupić wytrzymalszy, cięższy niż ten przemysłowy. Popatrz jaka ładna rzecz http://www.ford-esklep.pl/index.php?products=product&prod_id=935&cat_id=1142 - i nie pisz mi , że to się nigdzie nie przyda, ja się tylko chwalę , że coś takiego istnieje.

Tzn. taki przegub Tobie się przyda. Ale do czego? Trochę bawisz się w domysły - nie wiem co masz dokładnie na myśli (niedokończone myśli można snuć bez końca). Mogę sobie w ciemno strzelać. Powiedz do końca. Jak możesz. Jak chcesz. Jak uważasz.

Tak samo z tulejami w zawieszeniu. W motoryzacji tłuką to tak powszechnie, że można coś znaleźć co idealnie pasuje. I to będzie za grosze. Możliwe, że taka tulejka (np. gumowa) będzie silentblokiem, tuleją wahacza, stabilizatora, dystansową czy nawet amortyzatorem siedzenia :D.  
Noooooo - wreszcie! To chyba warto się tym "sekretem" podzielić!!! Dziękuję że zaczynasz zdradzać "tajemnice". Krok po kroku może dojdziemy tym sposobem do czegoś większego. Tylko jak możesz przeskaluj to na rower, bo te przeguby kuliste chyba są (moim zdaniem) trochę przyciężkie. Tuleje zawieszenia to już prędzej.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #56 dnia: Sierpnia 15, 2010, 07:25:21 pm »
[edit: informacje odbiegające od tematu i nieprawdziwe - admin]

To wszystko może i prawda. Dodajmy że Mieczysław (Maciek) Kaczmarek zrobił więcej w praktyce ale nie promował tego w mediach. Poza tym Mieczysław (Maciek) Kaczmarek poszedł tam gdzie leżały pieniądze - czyli za granicę. Kaczmarek współpracuje, a raczej: sprzedaje swe produkty głównie zagranicznym firmom (eksport). To zauważ że jeden zdziałał bardzo dużo w handlu (eksporcie) a drugi w promocji/publikacji.

Może zamiast wypisywać całe teorie o faktach znanych ze słyszenia kol.(?) Maciej powinien najpierw dowiedzieć się o czym mówi, ale z drugiej strony - taki już jest chyba jego urok: pisać byle co, byle zaistnieć..

Tzn. co masz dokładnie na myśli pisząc "zamiast wypisywać całe teorie o faktach znanych ze słyszenia"? Jakie to teorie?

Powiem Ci jakie mam teorie a Ty później dopisz proszę czy chodziło Ci dokładnie o to samo czy też może o coś innego.

Moja teoria:

Produkt bez promocji - schowany w Kaliszu w jakimś mało widocznym garażu? Dla kogo? Robiony głównie dla entuzjastów oraz na eksport? Dla kogo? Robiony do dzisiaj ręcznymi metodami w czasach mechanizacji? Dla kogo? Odpowiem: dla bogatych ludzi z Zachodu, których stać na ręcznie robione elementy z maufaktury. Takie Rolls-Royce na dwóch kołach. Udostępnianie - moim zdaniem mocno ograniczone i tylko raczej dla bogatych. Ludzie z Zachodu są bogaci - to kupują. Ja nie chciałbym wydawać jednomiesięcznej pensji na przyczepkę rowerową, bo ma ładny kadłubik z włókna szklanego. Przepraszam tych którzy poczuli się teraz urażeni. Nikomu też nie zabronię kupować/ promować. Nie poniżam tego produktu. Wcale. Te moje niemiłe wnioski są pewnie dlatego że na Podkarpaciu są najniższe zarobki/ pensje w całym kraju. Trochę zatem dla mnie pech. Teraz jestem za granicą to już by mnie było stać i "nie będę już płakał". Albo dajcie mi chociaż jakąś chusteczkę na otarcie łez. (Żartowałem z tą chusteczką).

Kaczmarek nie ma dużej taryfy ulgowej. Za starą, leżącą na zewnątrz "łupę", noszącą znaki zużycia, robiącą jedynie za przednią owiewkę/spojler do roweru w Kaliszu chciał ode mnie 1000 zł (w roku 2009). A za kompletną "łupę" SunRidera chciał 800 EUR (+/- 3200 zł) (też w roku 2009). To przecież jest proste. To rasowy biznesmen. Czyli mam się targować z guru i wierzyć w jego niezwykłą moc? No nie przesadzajmy. Obniżki to taka metoda na zachęcanie do kupna. Wytargowałbym może trochę i czułbym że to "promocja". Wiedzą o tym wszyscy handlowcy jak zachęcać do kupna. Mnie jednak sama "wyjściowa" cena mocno zniechęciła. Ja nie umiem się targować to dostałem tylko "normalną cenę". Nieciekawą moim zdaniem.

Kolejna teoria:

Kaczmarek opanował włókno szklane i za to mu chwała. Ale wiedzę trzyma dla siebie - nie publikuje. Patent na rower "Pzuon" z metalową ramą był - owszem - ale nie był to patent na technologię produkcji elementów z włókna szklanego. Gdy ktoś go podchodzi i zgrywa się na pasjonata to dostanie "upust cenowy". Biznes is biznes. Pieniążki lecą. Nie mam wcale tego za złe że Kaczmarek ma z tego wszystkiego biznes - ale nie róbmy z włókna szklanego takiej kosmicznej technologii. Podzielmy się wiedzą - dobra zróbmy to nawet za pieniądze jak szkoda za darmo. Z całym szacunkiem do Kaczmarka - więcej ludzi dowiedziało się o rowerach poziomych oraz spróbowało wziąć narzędzia w dłoń z publikacji Marka Utkina niż z garażowej działalności Mieczysława (Maćka) Kaczmarka. Nie ujmuję nic Kaczmarkowi. Chcę tylko zauważyć że dużo ludzi odważyło się coś samemu skonstruować właśnie po publikacjach Utkina.

Spróbuj Rumcajs spytać Kaczmarka jak dokładnie się robi we włóknie szklanym. Jakie są "zasady". Niech Ci wytłumaczy, pokaże wszystko i niech wyjaśni do końca. Niech Cię zachęci do konstruowania i do zdobywania wiedzy. Owszem - może to zrobić ale tylko na żywo. Musisz przyjechać zatem do Kalisza. Wynająć sobie gdzieś pokój/ apartament w Kaliszu czy okolicy i go odwiedzać. I tylko wtedy przekaże Ci wiedzę gdy będzie w dobrym humorze. On nie ma publikacji na ten temat. A szkoda. Wszystko niesie się "z ust do ust". Czyli metoda guru jak dla jakichś wybrańców. Dobra - nie umniejszam zasług - zna się na tym bardzo dobrze ale z tego co robi robi swoją tajemnicę. Ewentualnie ludzie którzy u niego pracowali coś napiszą na ten temat. Moim zdaniem po tylu latach pora na jakieś publikacje w temacie. Nie wiem - pewnie znowu jestem naiwny spodziewając się czegoś. Publikacje oczywiście byłyby za pieniądze. Nie ma nic za darmo. To chyba rozsądne podejście - nie wiem czy kiedykolwiek Kaczmarek opublikuje technologię włókna szklanego. Tylko nie mówmy tu zaraz o rzeczach takich jak łódki żeglugowe oblewane 4x nadmierną ilością żywicy. Na temat konstruowania szybowców też kiepsko się czegoś dowiedzieć bo to branża dla "specjalistów". Poza tym zachowajmy jakiś umiar. Łódki żeglugowe "oblewane" wiadrami żywicy kontra mega-dopieszczone lekkie konstrukcje lotnicze typu szybowiec gzie liczy się każdy gram. Chyba w rowerze wystarczyłoby coś pomiędzy tymi dwoma skrajnymi biegunami. Ale czy są jakieś publikacje o laminowaniu włókna szklanego adekwatne do aplikacji w rowerach? Chyba nie! Chyba się zatem rozczarujesz Rumcajs jak będziesz usiłował coś pięknego stworzyć i popełnisz błąd, bo czegoś się istotnego nie dowiedziałeś. Jak się mylę to mnie popraw. To jest handel i "byznes". Dzielenia się wiedzą nie wchodzi w rachubę. Publikacji na temat włókna szklanego ogólnie jest ogólnie rzecz biorąc mało. Czy Kaczmarek ma jakąś publikację na temat włókna szklanego? Z tego włókna on żyje a mało na ten temat mówi. "Dopieszcza" się "technologię" i chce się wytwarzać nawet kompletne skorupowe ramy szlifując, polerując, laminując. OK. W porządku. Ale co broni wziąć spawarkę i zrobić w metalu lekkie ramy? Metal jest bardzo dobrze poznanym tworzywem. Odwraca się uwagę całym tym seksownym kształtem. Nie zabraniam nikomu mieć seksownych ram/ komponentów! Chodzi mi głównie o aspekty przy konstruowaniu i wymagany/ nieistotny w nich (właściwe skreślić) seksowny kształt.

Kolejna teoria:

O spawalnictwie znajdziesz bardzo dużo, obszernie, treściwie, na temat. Nawet możesz pójść na studia gdzie poznasz metaloznawstwo. Albo zrobić kurs spawania. I możesz zrobić z siebie inżyniera tworzącego bardzo odpowiedzialne konstrukcje metalowe gdy ukończysz studia. A na temat laminowania? Kadłuby łodzi? Szybowce? I co jeszcze? Brodziki prysznicowe, owiewki rowerowe. Co jeszcze - kosze na śmieci? Przepraszam za taką groteskę. Przepraszam was wszystkich: szkutnicy i konstruktorzy lotniczy (innych też przepraszam). Włókno szklane to tajemnica garażowych guru/ małych zakładzików. Garażowe piękno to kosmiczne włókno szklane owiane tajemnicą - bo każdy kto się na nim zna może bardzo łatwo zaczarować ludzi pięknym obłym lśniącym kształtem. Z blachą robiąc jakiś wygięty kształt jest inna zabawa. Więcej narzędzi. Nie wystarczy pędzel i wałek. Jednak zauważmy że metal bardzo często pełni bardzo odpowiedzialną rolę której nie powierzy się włóknie szklanemu (osie, wały, łożyska, koła zębate). Każdy kto nie zna się na włóknie szklanym "podnieca się nim" i gloryfikuje jego mega-możliwości. I odkrywa krok po kroku niuanse. A tym czasem nie ma tu nic mega-kosmicznego. I są liczne ograniczenia.

Z metalu też można zrobić dużo fajnych ram, akcesoriów, komponentów. Nie mówię że wszystko da się prosto zrobić z metalu. Czasem faktycznie zamiast metalu lepiej jest właśnie wybrać włókno szklane - np. żeby zrobić opływowy seksowny kuferek. Albo żeby zrobić błyszczącą się jak psu... owiewkę. Włókno szklane jest proste w kształtowaniu i to zachęca. Włókno szklane ma duże pole do zastosowań. Zgoda. Choćby szybowce. Jest też dużo babrania się w imię perfekcyjnego obłego kształtu. Mam jednocześnie na myśli że trzeba zauważyć oprócz włókna szklanego - inne metody - np. w przypadku owiewek do roweru są jeszcze znacznie prostsze i równie estetyczne technologie (np. pianka termoformowalna firmy PlastaZote).

Publikacje Utkina wnoszą bardzo dużo do tematu rowerów i ich konstruowania i ja bym tego nie pomijał. [edit: informacje odbiegające od tematu i nieprawdziwe - admin] Ale Kaczmarek też ciągnął grabie ku sobie i nie publikuje "metod' ani "analiz" produkcji rowerów poziomych. Dzięki "szpiegom" czy takim "podglądaczom" czy "szperaczom" mamy okazję coś się sami nauczyć, coś spróbować, nie musimy przecież zawsze wyważać otwartych drzwi próbując coś zrobić samemu bez rozeznania. Każdy kij ma dwa końce. Pójść do sklepu czy manufaktury może pójść każdy głupi. Mądry też może pójść. A ktoś ciekawy chciałby wiedzieć "co i jak i dlaczego".

Ja uważam że robienie z ludzi debili technicznych jest wtedy gdy nie chce się im niczego technicznego mówić i sprzedaje się tylko sam gotowy produkt. Ktoś handlujący uzna że niegodne/karalne jak wykradanie technologii/ metod i pokazywanie ich innym ludziom. Za robienie zdjęć w mojej firmie mogę stracić pracę - wiem. Albo mogę dostać karę pieniężną. Wiem. Zawsze coś tam jednak człowiek podglądnie i się nauczy. Nie rozpisywałbym się w szczegółach o niczym technicznym gdybym już tylko handlował. Gdybym był cwany. Przyjdzie też pora na cwaniactwo i handel. Wszystko po kolei. Właśnie obrabiam szkic roweru poziomego. Na oślep ciężko mi będzie cokolwiek skutecznego stworzyć (skopiować i zmodernizować czy zaaplikować). Nie dam sobie wmawiać że mam naśladować samochody czy samoloty projektując/robiąc rowery. Szukam prostych i skutecznych rozwiązań. Rower to dosyć proste urządzenie - nie komplikujmy go przesadnie. Albo komplikujmy z rozeznaniem. Uważam osobiście że dyfer jest w przypadku roweru przekombinowanym rozwiązaniem gdy są dostępne dużo prostsze rozwiązania. Niemniej nie zabronię nikomu go stosować/ produkować. Nie powiem też że dyfer cieknie czy się psuje. Zwrócę uwagę (z mojego punktu widzenia) na istotne szczegóły ale jak ktoś chce mieć dyfer to niech sobie kupuje dyfer. Nie stoję z karabinem i nie dotykam lufą niczyich pleców. Nie naciskam też na spust. Czyli ludzie jeszcze żyją. Jak ktoś chce konstruować to niech ma rozeznanie w temacie i niech ma świadome do wyboru: czy zrobić stały napęd na jedno koło, czy zrobić stały napęd na obydwa koła, czy zrobić dyfer czy zrobić dwa wolnobiegi. I dlatego o tym piszę. Nie wiem co w tym chamskiego/ aroganckiego. Już to pisałem że: "marketing nigdy nie polega na rzetelnej informacji". I to jest cały szkopuł. Możemy zatem uprawiać marketing. Dobra. Zaczynam. Na precyzję lotniczą mam takiego oto "haka": moje wolnobiegi będą ze szczerego złota!!! Żartowałem - wolnobiegi ze szczerego złota byłyby dużo droższe nawet niż lotniczej jakości dyfer.... Taka metoda promocji zadziała ale chyba tylko w Emiratach Arabskich. W Polsce mamy zaś ... rozwiniętą branżę lotniczą... Zatem - oto druga metoda promocji: nie będziemy tolerowali byle jakości. Jakość jest bardzo ważna. Wolnobiegi będą robione na zakładach lotniczych!! A cenę takich wolnobiegów podam na końcu serialu i na tylko na priva. Chociaż z góry raczej wiadomo że nie będzie tanio. Ale co tam - liczy się lotnicza jakość! To ja zamawiam wersję z szlifowanym wałkiem z tolerancją do 0,000 001 mm.
« Ostatnia zmiana: Września 29, 2010, 12:23:40 pm wysłana przez Maciej Długosz »

szydziu

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1709
    • Pilskie Bractwo Turystyki Rowerowej.
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #57 dnia: Sierpnia 15, 2010, 09:25:51 pm »
Maćku Twoje wypowiedzi przeczytane pobieżnie to zwykły bełkot a na wnikliwe czytanie za mało wypiłem ;(
Ktoś potrzebuje przyczepę kempingową?


https://youtu.be/b-T87-Vb9a8

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #58 dnia: Sierpnia 31, 2010, 09:12:24 am »
Drogie są te sprzęgła jednokierunkowe, ponad 30 zł. http://www.stozek.pl/katalogp,61,2.html
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

F.O.R.E.S.T

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 126
Odp: Dyferencjał
« Odpowiedź #59 dnia: Sierpnia 31, 2010, 09:47:28 am »
Drogie są te sprzęgła jednokierunkowe, ponad 30 zł. http://www.stozek.pl/katalogp,61,2.html

Drogie, nie drogie.  W porównaniu z zakupem dyfra wychodzi zdecydowanie taniej.

A propos, ponawiam apel, czy ktoś pisze się na zakupy z Samagagi.  Kombinujemy z kolegą Papilionem małą spółdzielnię może ktoś się jeszcze dołączy?  Im więcej chętnych tym taniej wyjdzie!  A mają tam i piasty jednostronne pod tarczówki i inne "szpeje" - do trajki jak znalazł!  Dalej konstruktorzy - niedługo nadejdzie zima i wrócimy do piwnic i garaży żeby coś tam poziomego "ulepić" i dobrze będzie mieć części pod ręką  ;D