Autor Wątek: Jak uzyskać marżę 20%?  (Przeczytany 7141 razy)

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Jak uzyskać marżę 20%?
« dnia: Maja 22, 2010, 11:50:37 am »
 Zdecydowałem się założyć ten wątek by poruszyć parę spraw ekonomicznych.
 Konstruowanie rowerów to nie wszystko, trzeba części zakupić, nie da się zrobić wszystkiego samemu.
 Jeżeli już robi się coś samodzielnie i robi się dobrze, to czemu tego nie sprzedawać?  A za zarobioną kasę kupować np części których wytwarzanie nam nie idzie? 
  Można drugiemu człowiekowi przekazywać "dobra doczesne"  z potrzeby serca - to rozdawnictwo
 można sprzedawać w nadziei uzyskania zysku.
  Nic tak nie pobudza nas do wysiłku jak wizja otrzymania nagrody, przysłowiowej "marchewki" zwanej w psychologii "pozytywnym wzmocnieniem"

  A teraz do tytułowego - JAK UZYSKAĆ MARŻĘ  20% ?  Bardzo prosto - większość firm "zachodnich" taką właśnie marżę daje "z marszu" swoim kontrahentom. Jest to usankcjonowane do tego stopnia, że drukują swoje cenniki, a sprzedawcy oferują ten towar z upustem 20 (czasem i więcej) procentowym.
  Wystarczy wejść z taką firmą w porozumienie, odpowiednio się zaprezentować i można czesać kasiorkę

  Tu pytanie - dlaczego te firmy są tak głupie? Dlaczego lekką ręką rozdają te 20%?
  Może dlatego żeby sprzedawca z głodu nie zdechł...
  Bo Drodzy Koledzy - marża 20% a zysk 20% to są dwie zupełnie inne sprawy.

  W budownictwie marża 20% jest ogólnie przyjętą  "dopłatą" za zakup materiału przez firmę wykonawczą.

  Każdy może spróbować- tylko trzeba wymyślić sposób na sprzedaż- jak sprzedawać dużo i skutecznie.
  Pomysły się cały czas pojawiają, i tysiące głów myśli jak sprzedać więcej, taniej, skuteczniej i jak zgarnąć tą "marchewę" która wydaje się leżeć na wyciągnięcie ręki. 
 
Sławek

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #1 dnia: Maja 26, 2010, 06:40:06 am »
BEZ SPRZEDAŻY PRODUKCJA STAJE
Z pewnym uporem będę kontynuował wątki ekonomiczne na forum.
Przedstawiając je celowo unikam zbytnich emocji... Bo i po co one?
Czy nie mamy na co dzień wystarczająco wielu liderów dających nam proste wytłumaczenie otaczającego nas świata (Złodzieje!Złodzieje! Balcerowiczmusi odejść! itp,itd)

  JAK SKUTECZNIE SPRZEDAWAĆ?
 A bo ja to wiem? Trzeba mieć pomysł... Czasem wystarczy tak prosty jak "technologia budowy cepa" Trzeba tylko na niego wpaść...
 Dawno dawno temu zaczynałem montować, sprzedawać żaluzje okienne (temat niby nie rowerowy ale jak napisał sprzedawca Mpalternatywa "rower to towar jak każdy inny i sprzedaje się go podobnie")
  Ówczesny schemat sprzedaży wyglądał tak
1)Usługodawca/sprzedawca łaził z akwizycją i proponował żaluzje.
2)Jak już kogoś namówił to mierzył,liczył i brał od niego zaliczkę aby gość się nie rozmyślił
3)Chodził dalej i namawiał dalej, gdyż w tamtych czasach z zmówieniem na marne kilka żaluzji nie miał się co pokazywać u producenta
Przeciętnie na zebranie "listy zamówienia" schodziło mu 2 tyg. Zawoził ją do warsztatu gdzie wchodził na "listę kolejkową". Z reguły schodziło dalsze 2 tyg aż zamówione żaluzje odebrał i mógł z nimi jechać
do klienta.
  TRUDNOŚCI SPRZEDAŻY- klient czekał miesiąc i przez ten czas nie raz się zastanawiał czy nie dał pieniędzy oszustowi. Oszustów było wielu i ludzie bali się dawać zaliczki. Słowem, sprzedaż szła "jak krew z nosa" albo "jak q...ie" w deszcz" (to z "Vabanku")
  Zauważyłem że
1) Nowsze(wtedy) bloki mają raptem 7 wymiarów okien... Wyboru kolorystyki nie było żadnego... więc Czemu nie "odwrócić kolejności"? Czemu nie zamówić żaluzji "na wyrost" pod kątem zamówienia które dopiero zbierzemy?
  Jechaliśmy do jakiegoś miasteczka z żaluzjami w bagażniku, na jakieś blokowisko, OGLĄDALI BLOKI DO TYŁU (od strony pokoi stołowych) i potem łaziliśmy po mieszkaniach z tekstem
a)Montujemy żaluzje
b)Nie bierzemy zaliczek (bo i po co skoro towar mamy w bagażniku)
c)A taki pokój stołowy jak u Pana/Pani to będzie kosztował tyle a tyle....
 Ludzie byli w szoku! Ktoś zdjął z nich strach przed dokonaniem nieudanej transakcji. Podawał im konkretną cenę...
  -A kiedy byście to zrobili?
  - Przyniesiemy żaluzje z auta i za godzinę(za dwie* niepotrzebne skreślić) będzie gotowe. Płaci Pan po wykonaniu, jak się nie spodobają to nas Pan wyrzuci.
  Sprzedaż zaczęła iść tak dobrze że w ciągu sezonu letniego zarobiłem na 2-letniego Dużego Fiata*... Dzisiaj można się uśmiechać z politowaniem ale co to wtedy było za auto! Był to czas "kontyngentów bezcłowych" żadne z "zachodnich" aut nie było produkowane w Polsce. Dziewczyny się za nami oglądały (poważnie!)
 *nie fascynuję się autami - było mi ono potrzebne jako narzędzie pracy do wożenia towaru i ciągnięcia przyczepy
  Oczywiście, "licho nie śpi" a przede wszystkim nie śpi konkurencja. Dość szybko podchwycili nasz sposób sprzedaży, zostali zmuszeni do zaprzestania pobierania zaliczek, i źródełko wyschło.
  Pod koniec roku czekał na nasze głowy "kubeł zimnej wody". Mieliśmy nagranych w miasteczku wielu klientów na czas "po wypłacie"
Niestety...ubiegli nas energetycy... Dzień przed naszym przyjazdem roznieśli książeczki z dopłatami za prąd...Klienci masowo rezygnowali...
  Nastała dłuuuga i chuuuda zima...
  Pomysł na sprzedaż może być tak prosty że aż przeraża swoim prymitywizmem, i nie sprawdza się przekonanie że "jakby było w tym co dobrego, to już by się ktoś na tym poznał"
  Żaden pomysł nie jest wieczny - jak mówi przysłowie "okazję łap z przodu bo z tyłu łysa"
  To że idzie dobrze teraz nie znaczy że za tydzień/miesiąc/rok też tak będzie "żarło" (przysłowie "Dobrze żarło i zdechło")
  Co by było gdybym- przekonany o swoim geniuszu- w czasie prosperity nabrał jakiś kredytów, pożyczek? (przysłowie "Słodki Jezu pożycz- gorzka męko oddaj" - łatwiej wziąć niż zwrócić)
No i jeszcze jedna mądrość ludowa- "Chcesz przyjaciela stracić- pieniądze mu pożycz")
  Pomysł który był genialny, za pół roku już nie działał...
  O tym myślę jak Maciej podaje kolejne "cudowne" recepty na sukces komercyjny
  Chociaż z drugiej strony-"kto się zwierza boi niech do lasu nie chodzi" oraz "jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz" 
Sławek

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #2 dnia: Maja 26, 2010, 11:39:40 am »
  Pomysł który był genialny, za pół roku już nie działał...
  O tym myślę jak Maciej podaje kolejne "cudowne" recepty na sukces komercyjny
 

Sławek! Z całym szacunkiem - rower poziomy bardzo często okazuje się mniej praktyczny. Nie zamierzam wciskać ludziom rowerów poziomych tylko dlatego że się wygodniej siedzi i jeździ 4-5 km/h szybciej. Nie jestem marketingowcem ale słucham uważnie co mówią ludzie:

- za szeroki gdy jest trójkołowy - 88cm to już często za szeroki rower by przejść przez drzwi jednoskrzydłowe
- za długi nawet gdy dwukołowy (parkowanie, wnoszenie do budynku)
- za drogi (portfel i porównanie cen "nie-poziomych-rowerów" mówi samo za siebie)
- obawy z podjazdami (brak wspomagania) - po części słuszne dla Polaków mających tłustą kuchnię i kiepskie krążenie
- wątpliwe bezpieczeństwo w ruchu ulicznym Low-Racerów (kiepska widoczność dla kierowców)
- weźmiesz dzieciaka w foteliku ale raczej tylko na trójkołowca
- gimnastyka przy wsiadaniu/zsiadaniu na Low-Racerach (to nawet irytujące gdy mam tylko gdzieś podjechać)

To chyba wystarczające "przeszkody" w zakupie dla Kowalskiego. Ja bym Kowalskiego nie nakręcał tylko dostosował produkt:

- szerokość max. 78 cm dla trójkołowca + prosty system pochylania kół (to działa: np. skuter Piaggio MP3, ohydnie drogie szerokie 98 cm Tripendo i FN-Trike, wąski prototypowy Munzo TT Fast FWD, itp.)
- kompaktowy, zwarty jak się tylko da (tu trzeba by pospawać prototypy - ale też "da się" skrócić rower)
- uprościć produkcję (zainwestować w projekt techniczny inżyniera po zrobieniu prototypu, prototyp można bardzo tanio zrobić)
- silnik elektryczny jako wspomaganie
- nie pchać się w low-racery (siodełko minimum 40 cm nad ziemią)
- niektórzy mają rodziny i dwa koła nie dają "rodzinności" (sorry za neologiczne wyrażenie) ani nie są praktyczne na zakupy (stopka, stopka centralna?)

Patrz jaki jamnik:

« Ostatnia zmiana: Maja 26, 2010, 12:22:33 pm wysłana przez Maciej Długosz »

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #3 dnia: Maja 26, 2010, 01:00:30 pm »

 Nie jestem marketingowcem ale słucham uważnie co mówią ludzie:

 Ja bym Kowalskiego nie nakręcał tylko dostosował produkt:

 MACIEJ Nie jestem marketingowcem ale słucham uważnie co mówią ludzie
 SŁAWEK - Jak Ty Macieju słuchasz to ja jestem Królowa Brytyjska

MACIEJ - Ja bym (...) dostosował produkt:
SŁAWEK - To zrób co masz zrobić. Jak już zrobisz to wróć i się pochwal co Ci wyszło.
Sławek

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #4 dnia: Maja 26, 2010, 10:01:39 pm »
SŁAWEK - To zrób co masz zrobić. Jak już zrobisz to wróć i się pochwal co Ci wyszło.

Już mam doświadczenie w budowaniu prototypu i mam dokładną koncepcję "o jaki rower mi chodzi". Do budowania prototypu spokojnie wystarczy stalowy pręt zbrojeniowy do betonu 8mm, szlifierka kątowa, spawarka (nawet elektroda "styknie", nie trzeba MIGomata). Konstrukcja musi być "szkieletowa" żeby nie zabrakło sztywności (już taką konstrukcję robiłem). Nie będzie nic rewolucyjnego. Będzie to po prostu zwarty, kompaktowy, zwrotny trójkołowy rower poziomy z wysokim siodłem i z systemem pochylania kół. Prototyp to najlepsza metoda na zbadanie "jak to jeździ" i dokonanie ulepszeń. Teraz jestem w Holandii i nie mam przy sobie spawarki. Wakacje mam w czerwcu ale nie obiecuję że za miesiąc będą efekty. Na razie składam pieniądze (i chcę zrobić kolejne kursy spawania: spawanie blach blach doczołowo i spawanie rur).

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #5 dnia: Maja 28, 2010, 08:01:15 pm »
 DZIAŁALNOŚĆ  HANDLOWA
 Ludziska znali:
a)zbieractwo
b)uprawę roli i hodowlę
c)pasterstwo ---- te rodzaje działalności z czasem przypisano stanowi "niższemu" czyli chłopstwu
d)myślistwo
e)wojaczka ----- te zostały przypisane rycerstwu a później szlachcie.
Handel pierwotnie ograniczał się do wymiany towar za towar. Rycerze nie handlowali w ogóle tylko brali siłą - czyli uprawiali  kradzież z wymuszeniem - też mi szlachetne zajęcie. ::)
 Życie pokazało że potrzebne są również inne rodzaje działalności: handel, obrót pieniężny, usługi bankowe. Rycerz chciał się wyposażyć na wyprawę ale chwilowo nie miał za co, a kogo miał okraść to już okradł i co teraz robić? Z pomocą przychodził kredyt.
  Handel pieniężny, kredyt były to (i dla niektórych są do tej pory) pojęcia tak niezrozumiałe że aż straszne.(liczenie pożyczek to przecież działania na liczbach ujemnych- a jak można odjąć coś od niczego? ???)
  Kto może robić takie rzeczy paskudne? Najlepiej ktoś obcy, nie chłop i nie szlachcic.... no więc może... pomyślmy... Obcy człowiek, najlepiej wiary innej...
  Te warunki spełniali Żydzi, ale też Ormianie, w krajach muzułmańskich ...chrześcijanie(!) a w Afryce Hindusi.
  W Ugandzie miejscowy dyktator w celu uzdrowienia gospodarki częściowo wygonił, częściowo wymordował miejscowych "Żydów" czyli Hindusów i... gospodarkę kraju szlag trafił, bo oprócz nich nikt liczyć nie umiał a większości robić się też nie chciało.
  Piszę to  dlatego bo zauważam że część z nas ma spore problemy moralne z handlem. Jak ktoś zapieprza w kopalni to pracuje, a jak ktoś sprzedaje na targu to... nie pracuje tylko cytuję "stoi na targu" "ma budę na targu" "handluje" - raczej nikt o nim nie powie że pracuje...
  Gdyby taką samą miarę przyłożyć do nauczycieli to oni też nie pracują...Nie widać by wytwarzali jakieś dobra ::)
  Nauczyciel jak opowiada dzieciom o Afryce to pracuje, a jak sprzedawca cierpliwie wyjaśnia klientowi zalety i wady produktu to... To co właściwie robi? Nic... Opieprza się pewnie...
  Zajmuję się montażem żaluzji i rolet. Jak towar dowożę do klienta to pracuję czy nie? Jak wiercę dziury to jest praca, a jak robię pomiar? A jak tłumaczę, wyjaśniam podpowiadam? Wtedy chyba nie...
 Powinienem brać kasę tylko za połowę czasu poświęconego klientowi- wtedy jak macham młotkiem ::)
  A lekarz to co właściwie robi? Chyba nic. No może niektóry- chirurg jak ucina nogę to się musi namachać, ale reszta tej bandy pediatrzy,interniści to nieroby Panie. A taki ginekolog to jeszcze płacić powinien za to że se może cipy pooglądać.
  Tak wspomnę na koniec, że środowisko poziomych cyklistów z 10 lat nie mogło się zmobilizować do zorganizowania zlotu. Aż w końcu inicjatywa wyszła ze strony pałającego chęcią "brudnego zysku"- Mariusza który chce coś zrobić i sprzedać, i Cykloturu, którzy nic nie chcą robić tylko sprzedawać.
  I pytanie - jeżeli gospodarz, twórca tej strony- poziome.republika założył ją nie dla idei tylko np. liczył że coś sprzeda w ten sposób, czy to umniejsza korzyści jakie czerpiemy dzięki tej stronie? Czy wchodząc na tą  stronę zastanawiamy się jakie intencje miał jej twórca? Mnie to osobiście wali.
  Arkady Fiedler w jednej ze swych książek pisał że widział w Kanadzie w latach 50-60 XX wieku żebraka na skuterze... Był to dla niego szok, bo w Polsce motorower mógł mieć tylko majętny człowiek.
  Niech każdemu się szczęści, i niech zarabia ile tylko może. Jak wszyscy dookoła będą bogatsi to i ja bogatszy będę.  Niech kupują drogie poziomy i niech im się one nudzą, i niech je sprzedają na rynku wtórnym. To i ja se takiego używańca  kupię ;D
 
Sławek

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #6 dnia: Maja 31, 2010, 04:05:52 pm »
Hansglopke napisał 
 Sławek.
To może ja zacznę coś sprzedawać z marżą 250% i zaczniesz mnie chwalić?  ;D


  Patrzę na towar i oceniam jego cenę jako atrakcyjną (tu konkretnym przykładem był używany poziomy batavus za 1400zł do kupienia w Miliczu. Właściwie do kupienia w całej Polsce z dopłatą 60 zł za przesyłkę. Gdybym miał miejsce to bym go pewnie kupił, ale już mi się rowery nie mieszczą.
  A tak swoją drogą koledzy- używanego AZUB-a to bym pewnie wziął. Już jakoś bym go gdzieś wcisnął...
  Gdybym się później dowiedział (tak naprawdę o tym wiedziałem już wcześniej) że taki (może ten sam) rower był do kupienia w Holandii za 150 Euro, czy cena 1400 zł stała się dla mnie mniej atrakcyjna?
  A jakbym się dowiedział że ktoś ten rower wziął z wystawki? Czy mniej on by mi się podobał?
  Mam nadzieję, że wszyscy, czy większość z nas ma podobne zdanie na temat kradzieży i paserstwa, i nie powinniśmy się zniżać do zakupu rzeczy kradzionych - bo dziś kupię kradziony rower a jutro mi rower ukradną ;D
  Tak na dobrą sprawę jeżeli cenę przedmiotu uznam za atrakcyjną to co mnie obchodzi ile sprzedawca na tym zarobił? Powiem więcej- jeżeli bym miał 2 identyczne rowery do wyboru, w identycznej cenie dajmy na to 1400 zł  i bym się dowiedział że jeden sprzedawca na nim zarobi 100zł a drugi 800 to wolałby dać kasę temu co zarobi 800 ::) Przynajmniej widać że chłop "ma głowę na karku"
"nie darmo gacie nosi".  A takiego co do sprzedaży dopłaca to już się powinno jak Jagnę Borynową ze wsi na gnoju wywieźć  ;D
  Za "komuny" jednym z upokarzających tekstów było powtarzanie "wykształcenie jednego obywatela kosztuje państwo  .... ileś tam set tysięcy złotych" a "stworzenie jednego miejsca pracy kosztuje państwo ...itd"  Człowiek się czuł jak pasożyt  >:(
  Co to za działalność co nie przynosi zysku? Mężczyzna powinien "posadzić drzewo,wybudować dom i spłodzić syna" Jak tego nie zrobiłeś to znaczy żeś "nienawidzący przyrody nierób i do tego impotent" ;D
  Aha i pytanie- co powinien zrobić człowiek który DOSTAŁ rower od Holendra? To już mu go sprzedać nie wolno? Może go tylko komuś ofiarować?  A jak ma znaleźć chętnego, ma z własnej kieszeni sfinansować reklamę? A może ma go podarować żulowi który pozioma za "nalewkę" zwaną "mózgoje..em" na złom sprzeda?
  Wielkie wrażenie zrobiło na mnie pytanie postawione przez Kazantzakisa chyba w "Greku Zorbie"
 "Te ryby co apostołowie złowili to sprzedawali czy rozdawali?" ::)
Sławek

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #7 dnia: Maja 31, 2010, 05:42:08 pm »
  Aha i pytanie- co powinien zrobić człowiek który DOSTAŁ rower od Holendra? To już mu go sprzedać nie wolno? Może go tylko komuś ofiarować?  A jak ma znaleźć chętnego, ma z własnej kieszeni sfinansować reklamę? A może ma go podarować żulowi który pozioma za "nalewkę" zwaną "mózgoje..em" na złom sprzeda?

Sławek - proszę Cię! Zlituj się! Mi chodzi o odrobinę zapobiegliwości! Wołaj jakiś "głupi" dowód zakupu. Jakikolwiek możliwy najprostszy nawet taki do spisania na kolanie. Nie musi być to ani akt notarialny ani faktura VAT. Wystarczy zwykła umowa kupna-sprzedaży.

Bardzo mało rzeczy w Holandii jest za darmo/ gratis. Jeśli już to są to sytuacje bardzo rzadko spotykane np. na www.marktplaats.nl . Jak coś ma być kompletnie za darmo to ląduje albo w koszu na śmieci albo jest oddawane do tzw. "Kringloper'a" (centra gdzie sprzedają wszystko co używane: meble, lodówki, pralki, rowery, książki, itp.). I potem można kupić coś tanio w takim centrum (Kringloper). Przeważnie Holender jak się chce czegoś pozbyć to zawsze poda jakąś cenę, choćby nawet i te "głupie" 5-10 EUR. Ale bardzo rzadko oddaje coś całkiem za darmo (a jeśli oddaje za darmo to do wyżej wspomnianego "Kringloper'a" gdzie potem tym handlują i w momencie sprzedaży wybijają rachunki z kasy fiskalnej). Nie widziałem w Holandii na wystawkach rowerów. Na wystawkach są przeważnie meble, pralki, kuchenki, akcesoria domowe. Ale w Holandii pilnują porządku i dosyć szybko rzeczy z wystawek trafiają do śmieci - nie stoją długo. Gwoli ścisłości - tak naprawdę to nie ma w Holandii wystawek - są tylko rzeczy których nie chce się Holendrom wywozić na specjalny śmietnik (bo mebla ani lodówki/ pralki nie wrzucisz do kosza na śmieci - jeśli już to musiałbyś porąbać a za wyrzuconą i pociętą lodówkę cała kamienica dostałaby mandat - w lodówce jest gaz freon - nie wolno tak "swawolnie" utylizować lodówek). No i w Holandii tak jak w każdym cywilizowanym kraju też jest możliwość spisania umowy kupna-sprzedaży jeśli tylko tego zechcemy.

Jakiś "głupi" dowód zakupu powinien zawsze być gdy chcemy tym pohandlować i być wiarygodni - tak uważam. Ja kupując rzeczy używane - zwłaszcza te "nietypowe" prosiłem o dowód zakupu. Nawet jak kupowałem przez Allegro.

Wiem że niepotrzebnie to piszę, bo zaraz będzie komentarz że piszę tylko o złodziejach - ale tacy ludzie niestety/stety (niewłaściwe skreślić) też są w społeczeństwie. We wcześniejszych moich postach pisałem o braku ekonomii/ rzeczach które można skonstruować prościej/ szybciej a w 98% równie dobrze. Teraz napiszę rzeczywiście o złodziejstwie. Na giełdzie samochodowej na Załężu (niedaleko Rzeszowa) sprzedają również rzeczy kradzione. Ludzie którzy tam kupują rowery czy części do rowerów (albo inne "gadżety") przeważnie nawet nie pomyślą spisać na miejscu umowę z osobą sprzedającą, a co dopiero spytać o to czy sprzedawca ma dowód zakupu od poprzedniego właściciela. No to już chyba wiadomo kto może tam sprzedawać. Są też tam rowery z Holandii. Przeważnie klasyki. Nie kupowałem jeszcze roweru za 200 zł (bo za tyle mniej więcej "chodzą") - wiem też że rower ("tradycyjny") w takiej cenie wcale nie musi być kradziony - ale mimo wszystko poprosiłbym o spisanie umowy kupna-sprzedaży. Ja kiedyś straciłem Rohloff'a Speedhuba (ukradli mi cały rower) i potem części z tego roweru sprzedawane były m.in. na giełdzie na Załężu. Najcenniejszy był Speedhub więc go długo szukałem. No i znalazłem. Kupił go jakiś chłopaczek-cwaniaczek. Nie poprosił o żaden dowód zakupu - na owej giełdzie. Ledwo pamiętał nawet jak wyglądali sprzedawcy. Nawet nie poprosił o spisanie na kolanie umowy kupna-sprzedaży wraz z wpisanym numerem dowodu osobistego. Nic. Potem sprzedawał na Allegro kradzioną piastę i pisał że była "sprowadzona z USA". Numery seryjne były w moim modelu... naklejane (zwykła naklejka, dopiero od któregoś roku Rohloff graweruje laserem) więc nie mogłem pocieszyć się numerem seryjnym (miałem zapisany) bo albo handlarze z giełdy albo nawet już ten chłopaczek-cwaniaczek estetycznie wyciął ten "naklejany" numer seryjny. Ale ... piasta miała otwory na szprychy obłuskane z farby (tak sobie ubzdurałem że za ciasno mi wchodziły szprychy przy zaplataniu to wyłuskałem farbę w otworach na szprychy). I tylko po tym poznałem że piasta należała do mnie (+tarcza pod hamulec XT).

Uważam że nie trzeba się "bać" kupna czegoś po okazyjnej cenie - ale dowód zakupu na okazję to ja wolałbym jednak mieć.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #8 dnia: Maja 31, 2010, 06:55:57 pm »
Konstruowanie rowerów to nie wszystko, trzeba części zakupić, nie da się zrobić wszystkiego samemu. Jeżeli już robi się coś samodzielnie i robi się dobrze, to czemu tego nie sprzedawać?  A za zarobioną kasę kupować np części których wytwarzanie nam nie idzie? 

Sławek - masz bardzo fajny pomysł. Tylko to musi być zaplanowane od A do Z i musi być do tego poukładane działanie, bo inaczej będzie "ciężko ten temat ugryźć". Ja dziwię się że obróbka metalu tak kuleje w Polsce. Bo przeważnie trzeba ze wszystkim iść do jakiegoś "specjalisty" (spawacz, tokarz, frezer). A przecież są kursy gdzie można się tego nauczyć. Dużo rzeczy z metalu daje się skonstruować w domowym warsztacie i wcale nie umniejsza to funkcjonalności. Tanie łożyska ślizgowe - po co je toczyć skoro są dostępne z katalogów, zamiast giętarki początkowo stosować jak umiemy spawać ... połączenia spawane, to co się da zrobić "prosto" to zrobić prosto, nie kombinować. To co się nie da - trudno, iść w koszty. Głównie chodzi o ramę, widelec, wahacz, łożyska, haki - na tym się skupić. Jak to zrobić w miarę prosto i estetycznie (oczywiście pojęcie o metalu trzeba mieć, bo np. połączenia spawane i zbytnio zeszlifowane są prawie do zera osłabione, podobnie jak spoina bez "przetopu" tak naprawdę nie trzyma choćby wyglądała na zewnątrz ładnie - ale takie rzeczy można dowiedzieć się na kursie spawania). Części rowerowe - wiadomo - nie ma sensu ich robić skoro są obecnie w miarę tanie.

Plan jest prosty:
- zrobić kurs spawania
- zainwestować i kupić jakąś skromną spawarkę (ale też bez popadania w przesadę - nie kupujmy spawarki do spawania płotów i bram ogrodowych - czyli np. spawarka elektrodowa bez możliwości ograniczania prądu przywierania elektrody, są też dobre spawarki elektrodowe  wystarczy popytać na kursie ludzi oraz poszukać w Internecie)
- zatrudnić się tam gdzie można spawać (albo gdy mamy już inną pracę to ćwiczyć wpierw na kursie, a potem w warsztacie)
- urządzić sobie skromny warsztat
- pooglądać różne konstrukcje rowerowe (firmowe jak i samoróbki)
- mieć odwagę i trochę wyobraźni
- zapoznać się z metodami obróbki metali w domowym warsztacie jak i tymi zlecanymi (np. cięcie laserem)
- zrobić coś przemyślanego i skonstruować to do końca np. cały rower
- objeździć to
- sprzedać to

Jak się zarobi to albo zrobić kolejny kurs spawania i kupić lepszy sprzęt (np. MIG/MAG albo TIG) albo doposażać warsztat i opanować elektrodę (np. z czasem przyda się prosta giętarka do rur za 800 zł).

Podam przykład ekstremalny - za 1600 zł mój znajomy skonstruował elektrownię wiatrową. Już to piałem ale to dobry przykład na to co można zrobić "gdy się chce". Elektrownia wolnoobrotowa, ruszająca przy lekkim wietrze, tzw. "Amerykanka", śmigła strugane zgodnie ze znalezionymi "wzorami aerodynamicznymi" w Necie, potem śmigła zalaminowane włóknem szklanym, wyważane śmigła oraz cały "trój-skrzydłowy" wiatrak, spawany maszt z rury stalowej (chyba fi 10 cm na całej długości), gondola (obudowa silnika) laminowana z włókna szklanego, samodzielnie robiony stator, nawijane cewki, cewki zalewane żywicą - a stator/ prądnica były robione na piaście ... Poloneza FSO!, obrotowa gondola - przy zbyt silnym wietrze można zdalnie obrócić gondolę ze śmigłem tyłem do wiatru i śmigło stoi w miejscu, automatyczny hamulec - ale nie mechaniczny tylko wytwarza się większy opór elektro-magnetyczny - przy dużej prędkości wiatru, 3 "odciągi" na linkach stalowych trzymające maszt, stopa masztu betonowana ale nie wkopana w ziemię). Uffff.

A rama rowerowa? Kurs spawania, porządna spawarka - nawet MMA (czyli elektroda) da bezpieczne spoiny. Jak nie chcemy nic kasy zmarnować jednocześnie zatrudnić się w warsztacie samochodowym i spawać niekoniecznie tylko ramy rowerowe albo nawet ... bramy ogrodowe - brzmi śmiesznie ale tam też można się wiele nauczyć.

Aha - nie przejmować się złośliwymi i durnymi uwagami. Będąc na kursie spawania w Rzeszowie w ZDZ Zakład Doskonalenia Zawodowego) pytałem instruktora jaką spawarkę MIG/MAG by mi doradził. Na kursie były stare spawarki "Bester", nowe "Oerlikon" oraz nowe "ESAB'y". No i instruktor mówi (jak to zwykle mawiają "doświadczeni' ludzie) że stara "Besterka" to jest to - ale ... już takich nie robią. Że niby kupiła firma "Lincoln" i robi ze stara nazwą "Bester" ale "to nie to", itp., itd.. No to żeby nie mieć dylematów kupiłem niemiecką spawarkę typu migomat "Industrie Super MIG". Nie daje rady podawać drutu gdy przewód jest mocno zgięty (dobre spawarki może dałyby sobie radę) choć ma podajnik z 4 rolkami. Ale co tam - trzeba opanować sprzęt i wiedzieć jakie ma ograniczenia. No ale oczywiście gdy pytałem o spawarkę na kursie spawania to jak zawsze budziły się "chochoły" i gderały: "Dobra spawarka to taka która ma na obudowie ładny lakier. He-he-he he". No ale zazdrość/ złośliwość to cecha którą trzeba cierpliwie znieść (albo wejść w pyskówkę).

Aha - ponieważ kadłuby samolotów są często nitowane/skręcane/klejone (spawane też) to chodzi mi po głowie ten rower "Raptor" z USA. Inżyniersko policzony na 110 kg obciążenie. Nawet spawarki nie trzeba - zrobić taki "zestaw do samodzielnego montażu", nitownica ręczna, wiertarka, piłka do metalu i nawet spawarka nie jest nam potrzebna:

http://www.raptortrikes.com/




hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Jak uzyskać marżę 20%?
« Odpowiedź #9 dnia: Maja 31, 2010, 08:25:46 pm »
Maciej.
Jak spawarka nie podaje drutu przy zagiętym przewodzie, to może należy wymienić przewód.
Instruktorzy spawania zawsze będą za starymi spawarkami - bo przed wojną to nawet gówno smakowało jak czekolada.
Gdyby potrafili spawać, to by to robili, a nie uczyli teorii. ;)
Z rok temu rozmawiałem z właścicielem firmy, która produkuje m.in. kosze na śmieci. Człowiek od zawsze potrzebuje spawaczy. Uprawnienia go nie interesują, tylko umiejętności.
Giętarka za 8 stówek być może jest dobra, ale sprawdź, czy posiada kształtki do rur, które chcesz giąć.

Pozdrawiam
Wujek Dobra Rada 
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp