Zwrotność roweru zależy też od kierującego. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo się różnimy.
Jak już komuś urwie nogę, to widać. Ale mikrourazów które ktoś ma w swoim mózgu nie widzimy.
Część z nich pochodzi jeszcze z okresu płodowego lub z urazów okołoporodowych.Część może być skutkiem zwycięstwie w zawodach "Kto dalej wychyli się przez okno" albo "Kto dłużej wytrzyma pod wodą" ("Patrz, Zenek idzie na rekord - już 2 godziny nie wypływa!)
O tym co na poziomie wyprawia mój kolega to ja tylko mogę pomarzyć. Tam gdzie on zawraca w miejscu, ja potrzebuję z ładnych parę metrów placu.
Swoją drogą to nieraz się zastanawiałem czy wybitnymi "pionowymi" kolarzami nie zostają ludzie z porażeniami mięśni czuciowych w d...e.

Znałem jednego takiego, na czym by nie usiadł to i tak tego nie poczuł... Pudełko zapałek, śrubokręt, zestaw gwoździ nie robiło na jego d.. żadnego wrażenia.

Taki to nie potrzebuje pozioma do jazdy! Nawet przy "pionowym" rowerze nie potrzebuje siodełka!
Ci z nas których Dobry Bóg albo Matka Natur obdarzyła ponadprzeciętną koordynacją ruchową zostają słynnymi sportowcami, albo popisują się kręcąc w miejscu kółeczka na poziomie