Autor Wątek: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko  (Przeczytany 8248 razy)

lechulysy

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 433
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #30 dnia: Września 21, 2024, 05:50:15 am »
My tu gadu-gadu  ;), a zaliczgmine.pl ma nową odsłonę i rozpieszcza rozszerzonymi funkcjonalnościami ;)
Marku zgadza się i nawet wczoraj testowałem.. ale to nie ten wątek  ;) jednak skoro się pojawiłeś to prośba: sprawdź swoim okiem propozycje regulaminu stowarzyszenia... mozesz to zrobic w nocy jak juz skonczysz jezdzic swoje obowiazkowe kilometry :))
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2024, 12:44:14 pm wysłana przez lechulysy »
Leszek

turboman

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 49
Odp: co dalej z formu, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #31 dnia: Września 25, 2024, 07:22:25 am »
tak sobie pomyslalem, ze krytyka jest ok ale duzo lepsze jest krytyka konstruktywna :)

Ja pdle  Natalka bierze się za robienie forum....
to była krytyka (IMHO mozna to bylo powiedziec bez osobistych wycieczek bo znajac temperament @Natalki doczekasz sie riposty ...
To była.tylko taka sugestia czego nie robić aby było dobrze, jak to jest widziane przez kogoś z zewnątrz.

roroch

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 203
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #32 dnia: Września 29, 2024, 04:15:47 pm »
Jacekddd, zaintrygował mnie ten fragment twojej wypowiedzi: "Jakieś pierwsze deklaracje tu na forum czytałem i trudno mi zrozumieć niektóre cele, z naciskiem na niektóre. Np. jak ktoś z poziomych może chcieć promocji ścieżek rowerowych, które nam rowerzystom są wmuszane, a które są niebezpieczne, nie spełniają żadnych standardów. Jeśli nasze rowery będą wydajne, szybkie to ich miejsce jest na drodze, tam jest bezpiecznie." Ciekawi mnie, skąd to się wzięło i jakiego wątku na forum dotyczy? Bo widzisz, ja mam nieco inne doswiadczenia z polskich dróg, na których podobno "jest bezpiecznie". Ostatnio nawet byłem swiadkiem zdarzenia, które pokazuje jak owo "bezpieczeństwo" z naszych dróg przenosimy na drogi Szwecji. A mianowicie jadę sobie poziomką na 13-stce z Ystad w kierunku Sjobo, w niedzielny poranek rozkoszując się poczuciem bezpieczeństwa jakie dają szwedzkie drogi (empatia szwedzkich kierowców wobec rowerzystów jest dla Polaka czyms wprost zaskakującym), aż tu nagle mijają mnie na "gazetę" dwa polskie tiry z powiatu lubartowskiego (rejestracje LLU) ustanawiając przy okazji rekord prędkosci... Bez względu czy będzie jakies stowarzyszenie, jego władze i forum, to wkrótce nas poziomkarzy zabraknie. Pozabijają nas pomimo naszych "wydajnych" rowerów poziomych. Głównym celem jakiegokolwiek stowarzyszenia rowerowego powinna być walka o bezpieczeństwo na drogach i   

roroch

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 203
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #33 dnia: Września 29, 2024, 04:29:16 pm »
... scieżkach rowerowych. Spójrzcie choćby na kuriozalny przepis mówiący, że "rowerzysta ma przepychać rower przez pasy". Te rowerzystki, które zginęły podczas przeprowadzania rowerów przez pasy, uwierzyły tym idiotom, którzy przepis ustanowili, iż to zapewni im bezpieczeństwo. Kierowca który je zabił tłumaczył się potem, że ich nie widział. My na rowerach poziomych jestesmy jeszcze bardziej "niewidzialni" dla polskich kierowców i polskich przepisów o ruchu drogowym.

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #34 dnia: Września 29, 2024, 04:49:45 pm »
Odnosiłem się do kilku wpisów i deklaracji stowarzyszenia, w której potem dokonano zmiany zapisu.

Co do Twojej sytuacji na drodze z tirami z Polski to nie byłem i nie widziałem.

Jeśli piszesz o tym i oczekujesz, że się do tej sytuacji odniosę to trzeba powiedzieć, że tu w Polsce tirowców polskich jest najwięcej. To są dobrzy kierowcy. My jako rowerzyści musimy wysyłać im klarowny sygnał jak się poruszamy. Jeśli będziemy na samej granicy pasa ruchu się przemieszczać (bez pobocza) to jest zaproszenie do wykorzystania zwykle zbyt wąskiej drogi i próby przeciśnięcia się obok nas. Bo miejsce jest. Nasz sygnał musi być jednoznaczny. Jedziesz zachowując dystans od pobocza by mieć miejsce na swobodne manewrowanie i utrzymanie kierunku.
Jeśli w tej sytuacji tir ma miejsce to pojedzie, jeśli nie to nie pojedzie.
Pozycjonowanie się na drodze, w zależności od szerokości, łuków, widoczności, nachylenia, przeszkód jest fundamentalne dla naszego bezpieczeństwa.
Na ścieżce rowerowej dużo częściej nic nie da się zrobić dla naszego bezpieczeństwa a wypadki rowerowe zdarzają się tam znacznie częściej. Tak często, że nie stoją w zupełniej żadnej relacji do wypadków na drogach. Tyle, że na drogach pojazdy mają numer rejestracyjny i każdy prawie wypadek zostaje odnotowany. Na ścieżkach rowerowych prawie wszystkie wypadki uchodzą płazem zarządcy ddr. Jest tak bo z góry rowerzysta zakłada swoją winę. A ma 60cm szerokości i przeszkody, skręty w miejscu, uskoki, kostki, debilizmy na miarę zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa z zamiarem celowym.
Droga tak.
Ścieżka rowerowa nie - bo nie wierzę, że zrobią to dobrze.

Zacytuję się sam teraz niestety żeby nie pisać od nowa (cele i ścieżki):
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4576.msg63255#msg63255

Problemy z oznakowaniem:
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4561.msg62995#msg62995

Obszerne cytowanie bo jest częścią mega długiego postu z wieloma PS. To ze względu, że czasem ktoś to czyta ale bardzo rzadko ktoś pisze:


PS.7. Bezpieczeństwo. Dopisek do FB dyskusji o fladze na podstawie moich praktycznych doświadczeń z różnymi pojazdami oraz velo.
"
Przede wszystkim należy zakładać, że cię nie widzą. Jeśli będziesz liczył na to, że cię widzą bo masz flagę to recepta na wypadek murowana. Imo pozycja na drodze jest ważniejsza. Nie można być tam gdzie cię rozjadą.
"
Należy się pozycjonować na drodze tam gdzie nie pojadą albo gdzie cię na pewno zobaczą.
Przykład:
- robić śluzę rowerową jak tylko się da,
- pchać się wzdłuż kolumny tylko jeśli z przodu widać jakiś bezpieczny odstęp,
- wyprzedzać z lewej chyba, że jest przejezdne pobocze plus patrz powyżej,
- przy wąskiej drodze/ulicy i braku powyższych ustawiać się na końcu kolumny przy lewej krawędzi tak żeby burta velo była przedłużeniem linii burt aut, dla tych z przodu będziemy się jawić  jako niskie sportowe autko,
- przy małej ilości aut przed światłami j.w. zysk ze startu z przodu nie kompensuje wzrostu ryzyka nawet dobrze przeprowadzonego pozycjonowania się z przodu,
- jeśli jest ciężarówka to koniecznie zakładam, że mnie nie widzi,
- autobus zwykle widzi ale zachowanie kierowcy jest ostatecznym potwierdzeniem,
- autobus zajmuje więcej miejsca trzeba się ekstra upewnić, czy uda się przedostać na widoczną pozycję i czy powyższe jest spełnione,
- jeśli nie są dwa powyższe spełnione autobus jest najbardziej niebezpieczny,
- ekstra uwaga należy się również małym autom, których kierowcy nas nie widzą zza innych pojazdów,
- na zupełnie pustej na kilometry drodze poza miastem dla kierowców jesteśmy zawsze zaskoczeniem,
- w łuku i zanim, na szczycie wzniesienia czy zaraz poza nim powyższe tworzy sytuację niebezpieczną,
- przy dobrej widoczności trzymamy się z maks. dopuszcz. odl. z dala od pobocza żeby się z nim nie zlewać,
- skręcać w prawo optymalnie ze środka pasa żeby widzieć w co jedziemy / nas widać było widać,
- skręcać w lewo z lewej części pasa,
- w skrętach aktywnie blokować pas żeby auto za nami nas nie próbowało wyprzedzić, są i tacy wariaci a to b. niebezpieczne,
- zasada ograniczonego zaufania na maks., założenie; nie widzą, nie myślą, my myślimy za nich.
To wszystko za dnia. O nocy nawet nie podejmuję się pisać, za dużo, za poważny problem zbyt wiele zmiennych związanych z naszym oświetleniem i rodzajem drogi.

Widzę, że w ciągu ostatnich lat ludzie w velo poszli taką jakby drogą:
- więcej jeżdżąc częściej skądś wracali nocą i brakowało im mocy w bateriach,
- wsadzili mocniejsze baterie co pozwoliło stosować coraz mocniejsze oświetlenie,
- jak zaczęli grzebać w oświetleniu zaczęli myśleć gdzie by tu można dodać jakieś światła,
- pododawali mnóstwo oświetlenia wszędzie gdzie się da i to nie tylko przód tył ale też obrys,
- efektem było pojawianie się ciemniejszych kolorów, naklejek itp góry velo ze względu na poblask i oślepienie własnym światłem,
- ponieważ velo nie widać w gęstym ruchu zaczęli kombinować nad masztami z oświetleniem w najwyższych punktach velo przy okazji odsuwając pomysły z chorągiewką,
- doceniając wyższe położenie świateł pozycyjnych zaczęli przekładać główne reflektory z przodu i wiercić dodatkowe dziury, potem niepotrzebne kleić,
- producenci zaczęli robić wloty powietrza jak najwyżej ze światłem w środku,
- z tyłu jak najwyżej zaczęto montować jak najmniejsze rozwiązania z oświetleniem, powstały krzyżyki i inne miniaturowe światełka, proces trwa.

To jest generalnie postęp i to jest dobrze. Natomiast widzę w  tym pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Ludzie z bardzo dobrym oświetleniem zaczynają czuć się pewnie, zbyt pewnie. Naruszają zasadę ograniczonego zaufania. Oczekują zbyt optymistycznie pewnych zachowań a innych się nie spodziewają. Światło, chorągiewka czy cokolwiek to jest, jeśli cię to uspokoi to ryzyko rośnie. Generalnie wydaje mi się, że największy potencjał bezpieczeństwa mają ci ludzie, którzy właśnie panicznie boją się jazdy drogą. Będą próbowali wymyślić jakąś strategię bezpieczeństwa dla siebie i to już jest dobry krok. Najgorzej jeśli ten krok to jazda wyłącznie po ddr. Tam jest generalnie gorzej niż na drodze. Poza tym w końcu tą drogą pojadą, nieprzygotowani, zestresowani, nie dobrze.
Mam trochę bezkolizyjnych ddr (np. wtr) i tam regularnie się poruszam. Poza tym raczej ddr unikam. Zbyt duże ryzyko, zaburzenia ruchu, zupełnie niewystarczająca geometria, kontakt z pieszymi, którzy są nieprzewidywalni. Żeby nie naruszać obowiązku poruszania się złą ddr jadę często kilka km dłużej specjalnie drogą gdzie ddr nie ma. Osobiście uważam, że osoby regularnie poruszające się w miastach rowerem (szoska, grawel, treningówka na slickach, szybki turystyk) nie są docelową grupą klientów w większości przypadków obecnie tworzonych ddr.
Podsumowując w mojej opinii droga jest ok, ddr bezkolizyjna generalnie jest ok, ddr w centrach generalnie jest źle rozwiązana i bezpieczniej jest na drodze.



@roroch
Jak najbardziej się zgadzam z Twoją drugą opinią.
« Ostatnia zmiana: Września 29, 2024, 04:57:25 pm wysłana przez Jacekddd »

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 704
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #35 dnia: Września 29, 2024, 07:13:09 pm »
Odnośnie tworzenia scieżek i dróg rowerowych, to są one tworzone tylko i wyłącznie pod niedzielnego rowerzystę - do jazdy rekreacyjnej, z dziećmi, do podziwiania przyrody lub lokalnych atrakcji.  Niestety, nie sprzyja to propagowaniu roweru jako alternatywnego dla samochodów, ekologicznego i taniego, środka transportu. Poruszając się rowerem po jezdni, jesteśmy w stanie przemieszczać się znacznie szybciej od komunikacji miejskiej, a czasem i od samochodów. Każdy zjazd i wjazd na ścieżkę rowerową powoduje niepotrzebne marnowanie energii na hamowanie i rozpędzanie, zaburzając przy tym płynność jazdy. Osobiście podoba mi się rozwiązanie kiedy droga ma szerokie asfaltowe pobocze - można jechać obok samochodów, ale z możliwością łatwego wjazdu na "główną" jezdnię i wykonanie np. skrętu.
Co do jazdy w dużym ruchu miejskim. Na poziomce imho jest bezpieczniej niż na rowerze pionowym, z racji niecodziennego widoku - na "zwyczajnym" rowerze często mijano mnie na żyletki, a na poziomym były to sporadyczne sytuację. Ale jak pisze Jacek, to my musimy najbardziej uważać, bo żadne prawa nie zastąpią umiejętności przewidywania i zdrowego rozsądku.
Ja, nie wiem, co to jest sen.
Przeglądam forum, przez całą noc i dzień
Bo gdy admin wpadnie szał
Skasuje mi to com przeczytać bym chciał...

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #36 dnia: Września 30, 2024, 12:00:43 am »
Zdaje się, że ustawodawca nie określa nazwy "ścieżka rowerowa". Jak już chcecie o coś walczyć to dobrze by było, żeby stosować fachowe nazewnictwo.
Ale ja się nie znam i mogę się mylić.
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


roroch

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 203
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #37 dnia: Października 01, 2024, 02:20:29 pm »
Oczywiście chodzi o drogę dla rowerów bo tak to się nazywa. "Ścieżka rowerowa (droga dla rowerów) ? jest to droga lub jej część przeznaczona do ruchu rowerów, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi, określona w art. 2 pkt 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym."

Poprosiłem Jackaddd o wyjaśnienie cytatu dotyczącego "bezpieczeństwa" na polskich drogach w tym drogach dla rowerów. Z tego co napisał wynika, że "ścieżki", czyli drogi dla rowerów są jego zdaniem do niczego i dlatego powinniśmy się na rowerach poruszać po zwykłych drogach. Tyle, że on patrzy przez pryzmat "velomobilisty". Postuluje nawet rozwój "velomobilizmu" jako alternatywy dla aut. Oczywiście jest to utopia. Mi chodziło w ogóle o bezpieczeństwo rowerzystów na polskich drogach w tym i drogach dla rowerów. Bo o ile pieszy ma pierwszeństwo zbliżając się do przejścia dla pieszych, to inaczej jest w wypadku rowerzysty. Rowerzysta poruszający się przejazdem dla rowerów musi znajdować się na przejeździe, by mieć pierwszeństwo. W momencie, gdy nań wjeżdża może być  zabitym przez samochód i będzie to wina rowerzysty. Wspomniałem o kuriozalnym przepisie zmuszającym do przeprowadzania roweru przez pasy, bo wtedy rowerzysta jest pieszym i tak też będzie traktowany w razie wypadku. Jest to dziwaczne, bo pieszy i rowerzysta obaj są niechronionymi uczestnikami ruchu a tylko jeden z nich ma pierwszeństwo przed nadjeżdżającym autem, kiedy zbliża się do przejścia (przejazdu) przez drogę. 

Jackuddd, Klubowy (bo jako "velomobilista" podobnie to ujmujesz) kompletnie nie rozumiem waszego podejścia do bezpieczeństwa na drodze. Chcecie, czy nie, jesteście także niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego jak zwykli rowerzyści (pionowi i poziomi) i dziwię się, że nie chcecie mieć takiego samego prawa do życia jak piesi. Dlaczego ustawodawca wprowadził takie rozróżnienie? A to przecież kwestia życia i śmierci na drodze. Co prawda nawet przeprowadzając rower i będąc w tym momencie pieszym na pasach można zginąć, czego przykład podałem w jednym z postów powyżej. Tak więc zrównując status pieszego i rowerzysty na drodze a także rozbudowując sieć dróg dla rowerów, zwłaszcza takich odseparowanych od dróg po których poruszają się auta zwiększamy nasze bezpieczeństwo. Jeśli ktoś chce ryzykować życie poruszając się drogą dla aut na rowerze, choćby był to rower trójkołowy i obudowany, to jest jego prawo. Ale proszę nie siać dezinformacji radząc komuś "pozycjonować się na drodze", co ma jakoby przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa. Do tego przyczynia się bowiem rozbudowa infrastruktury rowerowej, lepszej lub gorszej ale zawsze. Drogami rowerowymi mogą też poruszać się rolkarze, dzieci, niepełnosprawni i inni niechronieni uczestnicy ruchu drogowego. I na koniec, bzdurą jest, że na ścieżkach rowerowych jest więcej wypadków niż na drogach, tylko brak statystyk oraz, że bezkarność niektórych rowerzystów wynika z braku tablic rejestracyjnych na rowerach. To ostatnie  brzmi zresztą, jakbyś Jackuddd domagał się ich instalacji na rowerach i wtedy to dopiero będzie bezpiecznie.

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 704
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #38 dnia: Października 01, 2024, 03:05:35 pm »
Rorochu, widzę że mamy odmienne spojrzenie na bezpieczeństwo na drodze...
Skoro nie ma osobnych dróg dla pojazdów ciężarowych (osobówka przy zderzeniu z tirem nie ma szans), to nie widzę powodu by wyrzucać z niej rowerzystów. Wystarczy odrobina zrozumienia od każdej ze stron. Dróg rowerowych w Polsce jest bardzo mało - bo droga z założenia prowadzi z punktu A do B. Mamy za to całą masę ścieżek, które nakazują nam zjechać z jezdni na kostkę Bauma, po 500 metrach trzeba przeprowadzić rower na drugą stronę, a po kolejnych 200 się skończyć (pozdrawiam ozięble magistrat miasta Rybnika - kij wam w szprychy). Są też velostrady, drogi rowerowe łączące miasta, ale to margines z którego chętnie korzystam.
Twierdzisz że rowerowe społeczeństwo to utopia? A Holendrzy? Tam się udało, w znacznej mierze dzięki odpowiedniej infrastrukturze.
Przepis dający bezwzgędne pierwszeństwo pieszym na przejściu jest imho beznadziejny. Tworzymy stado baranów bez jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego.
Co złego jest w przeprowadzeniu roweru przez pasy (czyli zatrzymaniu się i powolnym przejechaniu - nikt się nie przyczepi)? Najgorsze dla kierowców jest jak się jakiś pedalarz wbija na przejazd z prędkością 25km/h. Jeszcze dać pierwszeństwo i będzie cyrk na nomen omen kółkach.
Ja, nie wiem, co to jest sen.
Przeglądam forum, przez całą noc i dzień
Bo gdy admin wpadnie szał
Skasuje mi to com przeczytać bym chciał...

roroch

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 203
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #39 dnia: Października 01, 2024, 04:48:42 pm »
Odsetek kierowców osobówek, którzy przeżyli zderzenie z ciężarówką jest nieporównywalnie większy od liczby pieszych, rowerzystów, zwierząt które przeżyły zderzenie z autem jadącym powyżej 30 km/h. W przypadku niechronionych uczestników ruchu odsetek zabitych przy takich zderzeniach powyżej prędkości 50 km/h to prawie 90%. W Holandii ścieżki rowerowe są dla wszystkich (rowerzyści, rolkarze, motorowerzyści) i mają różne nawierzchnie, w tym i niewygodne dla kolarzy szosowych. Mają też różnego rodzaju "szykany" - barierki, zakręty 90 stopni, są też niekiedy wąskie itd. Ale nie o przewadze w infrastrukturze rowerowej Holandii tu rozprawiamy. Napisałem wyraźnie, że nasze bezpieczeństwo na drodze zależy od tej właśnie infrastruktury rowerowej oraz jasnych przepisów o ruchu drogowym zrównującym dwa "drogowe byty" - pieszego i rowerzystę, nakładające na kierowcę auta obowiązek udzielenia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście/rowerzyście wjeżdżającemu na na przejazd i że kierowca musi zbliżając się do przejścia zwolnić i obserwować jego okolicę. 

Co zaś tyczy się "stada baranów", to trzeba wziąć pod uwagę, że dzieci, osoby niepełnosprawne w taki czy inny sposób, starsze i niedołężne osoby poruszające się na wózkach  tylko w ograniczonym zakresie mogą  stosować się do przepisów. Kot, czy pies w ogóle nie zna przepisów i czy w związku z tym nie ma prawa do życia?

Zwróciłeś uwagę na Holandię. Zauważ, że w ich miastach w ogromnej ilości przypadków ograniczono prędkość aut do 30 km/h. W Holandii w większości przypadków winę za zderzenie z niechronionym uczestnikiem ruchu ponosi kierowca.

W Polsce nadal króluje przekonanie, że to na pieszym, dziecku, rowerzyście lub psie ciąży odpowiedzialność za zderzenie z autem, bo przecież kierowca nie wyhamuje nagle TIR-a o masie 25 ton. A to bzdura, bo jeśli będzie jechał z odpowiednią prędkością i będzie obserwował także co się dzieje na poboczu, to ma duże szanse, że jednak to wielkie auto zatrzyma. Tyle, że większość naszych rodaków jest mało empatyczna i bardziej ceni swój komfort niż czyjeś prawo do życia i zdrowia. Spójrz tylko ilu gości ucieka z miejsca wypadku. To o czymś świadczy. I tego nawet spójne przepisy nie zmienią.

Pisząc o "velomobilowej" utopii miałem na myśli tezę Jackaddd o zastąpieniu aut velomobilami. Dobrze by było, gdyby tak się stało ale wszyscy wiemy, że to niemożliwe. :-(

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #40 dnia: Października 01, 2024, 05:43:21 pm »
Skasowałem i przeniosłem.
« Ostatnia zmiana: Października 01, 2024, 05:50:14 pm wysłana przez Maciej K »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #41 dnia: Października 01, 2024, 05:44:02 pm »
To przedostatni post co do ostatniego to jeszcze nie czytałem.
....

1. Poprosiłem Jackaddd o wyjaśnienie cytatu dotyczącego "bezpieczeństwa" na polskich drogach w tym drogach dla rowerów. Z tego co napisał wynika, że "ścieżki", czyli drogi dla rowerów są jego zdaniem do niczego i dlatego powinniśmy się na rowerach poruszać po zwykłych drogach. Tyle, że on patrzy przez pryzmat "velomobilisty". Postuluje nawet rozwój "velomobilizmu" jako alternatywy dla aut. Oczywiście jest to utopia. Mi chodziło w ogóle o bezpieczeństwo rowerzystów na polskich drogach w tym i drogach dla rowerów.

2. Bo o ile pieszy ma pierwszeństwo zbliżając się do przejścia dla pieszych, to inaczej jest w wypadku rowerzysty. Rowerzysta poruszający się przejazdem dla rowerów musi znajdować się na przejeździe, by mieć pierwszeństwo. W momencie, gdy nań wjeżdża może być  zabitym przez samochód i będzie to wina rowerzysty. Wspomniałem o kuriozalnym przepisie zmuszającym do przeprowadzania roweru przez pasy, bo wtedy rowerzysta jest pieszym i tak też będzie traktowany w razie wypadku. Jest to dziwaczne, bo pieszy i rowerzysta obaj są niechronionymi uczestnikami ruchu a tylko jeden z nich ma pierwszeństwo przed nadjeżdżającym autem, kiedy zbliża się do przejścia (przejazdu) przez drogę. 

3. Jackuddd, Klubowy (bo jako "velomobilista" podobnie to ujmujesz) kompletnie nie rozumiem waszego podejścia do bezpieczeństwa na drodze. Chcecie, czy nie, jesteście także niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego jak zwykli rowerzyści (pionowi i poziomi) i dziwię się, że nie chcecie mieć takiego samego prawa do życia jak piesi. Dlaczego ustawodawca wprowadził takie rozróżnienie? A to przecież kwestia życia i śmierci na drodze. Co prawda nawet przeprowadzając rower i będąc w tym momencie pieszym na pasach można zginąć, czego przykład podałem w jednym z postów powyżej. Tak więc zrównując status pieszego i rowerzysty na drodze a także rozbudowując sieć dróg dla rowerów, zwłaszcza takich odseparowanych od dróg po których poruszają się auta zwiększamy nasze bezpieczeństwo.

4. Jeśli ktoś chce ryzykować życie poruszając się drogą dla aut na rowerze, choćby był to rower trójkołowy i obudowany, to jest jego prawo. Ale proszę nie siać dezinformacji radząc komuś "pozycjonować się na drodze", co ma jakoby przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa.

5. ... do poprawy bezpieczeństwa. Do tego przyczynia się bowiem rozbudowa infrastruktury rowerowej, lepszej lub gorszej ale zawsze. Drogami rowerowymi mogą też poruszać się rolkarze, dzieci, niepełnosprawni i inni niechronieni uczestnicy ruchu drogowego.

6. I na koniec, bzdurą jest, że na ścieżkach rowerowych jest więcej wypadków niż na drogach, tylko brak statystyk oraz, że bezkarność niektórych rowerzystów wynika z braku tablic rejestracyjnych na rowerach.

7. To ostatnie  brzmi zresztą, jakbyś Jackuddd domagał się ich instalacji na rowerach i wtedy to dopiero będzie bezpiecznie.


1. Patrzę na drogi i na ddr przez pryzmat użytkownika samochodu, motocykla sportowego, roweru szosowego, mtb, turystyka, monocykla elektrycznego. Patrzę, przez pryzmat wszystkich tych rodzajów użytkowania.
Jeżeli mamy odcinek świetnej ddr wydzielonej całkowicie od dróg a potem mamy serię skrzyżowań, odcinek drogowy, lub mamy ruch rowerów po chodniku, pomieszany z ruchem pieszym i wszystkie kombinacje, w tym zaniki ddr bez żadnych rozwiązań włącznie z zakazem ruchu to co mamy. Niedrożny, niefunkcjonalny, niebezpieczny system. Jeżeli 300m dziecko może po ddr bezpiecznie przejechać i jeździ 100km rocznie a w tym samym miejscu jedzie kolarka 10 tys km+ rocznie i nie jest w stanie skorzystać z tego systemu bo się nie łączy, nie może jechać żadnym rytmem, na trasie głupich 50km musiałby 30razy przeprowadzać, nosić i nie wiem co jeszcze to tylko selektywne patrzenie odcinka 300m ddr można uznać za dobre rozwiązanie.
Jakim cudem można obecne ddr uznać za dobre rozwiązanie. I ja to piszę, który mieszkam przy ok 170km WTR, najdłuższym ciągu ddr w Polsce. Nawet ten ciąg nie nadaje się dla kogoś kto chciałby uniknąć drogi.

Nie widzę drogi przez pryzmat velo. Widzę ją przez pryzmat samochodu i szosy. To moje największe przebiegi. Jadąc autem wolę szoskę na drodze niż wyjeżdżającą mi pod koła auta nagle z boku z ddr. Jadąc szoską i velo jeśli się uda po tej ddr przejechać, wolę drogę niż ddr a pojedyncze odcinki jakie są wyjątkami potwierdzają tą regułę.
Czy velo jest alternatywą dla aut ? Tak ale jeśli nie musimy całkiem rezygnować z samochodu. Chodzi o dystans, czas i dyspozycyjność. Całkiem praktycznie. W kryterium zastąpienie nie wyłącznym velo nadaje się do zastąpienia auta. Jeśli ktoś kryterium zastąpienia czyni wyłącznym lub inaczej nieskutecznym to zwalcza velo, kocha auto i jego uprzywilejowaną pozycję wspiera. Kim jest ? Każdy niech sobie na to sam odpowie. Jestem za bezpieczeństwem dla rowerów na dobrych ddr. Nie mamy sprawnego systemu dróg i nie ma zasobów i woli by były dobre ddr. Dlatego miejsce pojazdów jest na drodze. Tam jest chwilowo najbezpieczniej. To dlatego od dziecka masz kartę rowerową. Droga to system łączący cały nasz kraj. Byłem we wrześniu widziałem, drogą da się przejechać, ddr w większości nie było, a jak była nie dało się nią jechać nie licząc niecałych 120km na 1282km.

2. W pełni się z Tobą zgadzam. To co postulujesz to dobra uwaga, coś tam  powinno działać, albo przepisy ogólne, albo pierwszeństwo pieszego. To dobry i mocny argument. Obecne przepisy tworzą sprzeczność.

3. Wyjaśniam jako rowerzysta, o velo potem. Nie chcę w aspekcie ddr mieć tych samych praw co pieszy w sensie zrównania z nim. Już tłumaczę. Chcę poruszać się po szybkiej nawierzchni z dobrym rozległym polem widzenia zapewniającym najwyższy poziom bezpieczeństwa. Nie chcę być z drogi wypchnięty razem z pieszym jak najdalej od jej centrum bo nie chcę się poruszać systemem, który mnie spowalnia. Jak będę chciał odsunąć się od drogi pojadę w pola i las na mtb/gravel. Chcę mieć równe prawo do najwydajniejszego systemu poruszania się jakim jest droga.
Nie będzie żadnego systemu ddr dlatego jedyny system to droga. Jak będą dobre drogi być może zacznie suplementacyjnie powstawać system ddr ale niestety jeśli nawet w Niemczech z ich kasa się nie udało to kiedy u nas się uda. Nie udało się do końca w Holandii i innych krajach gdzie przejściowo rower był priorytetem. To dlatego nawet argument ekonomiczny nie jest wymówką.
Sam widzisz, że to przeprowadzanie roweru Cię przyprowadza do krytyki systemu. Szkoda, że widzisz drzazgę a miliona belek w poprzek ddr nie widzisz.. i rowu przeciwczołgowego.
Policz sobie zdarzeń inicjujących z czynnikiem ryzyka występuje dla >5tys km rocznie a ile dla niedzielnego rowerzysty. Pokaż mi ilu ludzi co jeżdżą zachwalają ddr.
Jak kryterium decyzyjnym o jakości ddr ma być opinia kogoś kto mało jeździ tylko dlatego, że się głośno wydziera i spamuje media społecznościowe ..?
Co do velo. Kilka zim przejeździłem szosówką. Z tej perspektywy uwagi są prawie zbieżne z velo. Detale różnic - promienie skrętu. Szoską na ddr cieszył bym się z 2,3m szer na pas i R skrętu jak niskiej klasie drogi a tego nie ma i nie będzie.

4. Planować jazdę, szukać linii, pozycjonować się na drodze musisz jadąc wszystkim i wszędzie inaczej snujesz się jak bezwiedne zombi z receptą na wypadek. Droga to szerokości, promienie wodzące łuków w normach, pole widzenia na setki metrów. Ddr to chaos i niedoróbka, brak jakichkolwiek norm i sprzeczne przepisy ruchu drogowego. Po 70tys + km rowerem na drodze zgubiłem rachunek przebiegu i wybacz ale wiem gdzie ja się pewniej czuję. Na ddr widzę wypadki ludzi i aut, które były nie tam gdzie być powinny i nie wtedy co trzeba, widzę ogólny chaos. Na drodze widzę określone mechanizmy, częściowo przestrzegane zasady, wyjaśnialne, zrozumiałe i przewidywalne zachowania, których można się nauczyć i wśród nich poruszać bezpiecznie.
Widzę też coraz więcej ludzi, którzy swoje obawy przekuwają w zachwyt nad ddr i obsesyjną obawę przed drogę, na którą i tak potem wyjadą ze swoją roszczeniową niekompetencją.
Drogi dla rowerów. Jeśli ktoś chce jeździć ddr niech sam ryzykuje ale regularnych użytkowników drogi niech do tego ryzyka nie zmusza.


5. Dziękuję za ten wpis bo w pełni się z nim zgadzam. Wiele on mnie i innym zapewne wyjaśnia. Opisałeś bowiem w nim dla kogo Twoim zdaniem ddr jest dobra.
Mnie tam nie ma. Dziękuję jeszcze raz bo świetnie to ująłeś. Dzieci. Rolkarze. Chwiejne uto. Osoby niepełnosprawne. Tak to dla tych wszystkich grup użytkowników bardzo dobre miejsce do poruszania się. Powoli, ostrożnie, bez kontaktu z autami, można w każdej chwili się zatrzymać nawet na dziesięć minut. Z małym dziećmi często tak robiłem.
Miejsce nieprzeznaczone jak widać do użytkowania dla szybko przemieszczających się rowerzystów (każdy rower regularnie użytkowany).
Widzisz, że jednak się zgadzamy. Rośnie we mnie wiara w człowieka.

6. Tu się trochę nie zrozumieliśmy. Ja nie twierdzę, że rowerzyści są bezkarni w związku z wypadkami bo nie mają tablic rejestracyjnych. Absolutnie niczego podobnego nie twierdziłem i nie twierdzę a Ty coś źle sobie przeczytałeś. Ja  twierdzę, że kierowcy samochodów (pojazdy mechaniczne) mając rejestrację są automatycznie rejestrowani w przypadku udziału w wypadku z rowerzystą. Jednocześnie rowerzyści mają masę wypadków ale nie mają tablic nie mają nawet procedury, która z automatu wciągała by wydarzenie w system - to twierdzę. Nie twierdzę, że to wina rowerzystów, że mają tak często wypadki. Twierdzę, że to wina systemu co sam zauważyłeś w kwestii obowiązku przeprowadzania rowerów. To niesprawne, niewydajne ddr i układ ruchu który spycha rowery z drogi prowadzi do wypadków, których bezimiennymi ofiarami są rowerzyści. System żeruje na tym bo rowerzyści nie mają tablic rejestracyjnych i nie powinni ich mieć. Przez to zapewnia bezkarność innym użytkownikom drogi oraz zarządcy dróg, który za powstałe zagrożenie dla rowerzystów najczęściej odpowiada.
Nie mają tablic i nie muszą ich mieć ale mogliby mieć ci co zechcą, ci którzy zechcą np. opłacić oc i uzyskać rejestrację co uwolnić by ich mogło od obowiązku poruszania się ddr na niebezpiecznych i niedrożnych ich odcinkach.
Nie jest bzdurą szczególna wypadkowość ddr. Niestety znam z autopsji wiele lokalizacji gdzie codziennie dochodzi do zdarzeń i wypadków i które przez kilkanaście lat nie zostały poprawione ani zmienione pomimo, że operator drogi świetnie o tym wie. Zrobiono ddr, sztuka jest i się liczy. Czy się nadaje nie ważna. Kolejne km ddr można sobie jako sukces przypisać. Urzędnik i tak dojedzie autem, miejsce do parkowania w samym centrum ma z urzędu dlatego bezdusznie nic się dla niego nie liczy. Kiedy po 20 latach nic się nie zmienia i grupa rowerzystów zaczyna nocami na własną rękę łatać uskoki na ddr nasyła się na nic policję. Ruch się ogranicza poprzez kasowanie miejsc parkingowych w mieście. Priorytetyzuje się turystykę kosztem lokalnych mieszkańców. Pieje się peany na temat nowoczesnego ekologicznego społeczeństw informatycznego a rowerzystom utrudnia się możliwości ruchu w kolejnych miejscach. Robi się lokalne posunięcia, które mają odwracać uwagę. Liczy się głosy przy urnach miarą układów z biznesem a nie społecznym mandatem do wsparcia postęp i alternatywnych możliwości przemieszczania się. Wypisuje się półprawdy lub całkowite kłamstwa na temat swojej skuteczności poprzez budowę nieskoordynowanych kilkuset metrów ddr i wyciera środowiskiem.

7. Tablice obowiązkowe / ubezpieczenie rowerom - absolutnie nie.
Opcjonalnie by uwolnić od obowiązku ddr włącznie ze znakiem B-9, którego nie powinno w ogóle być. Mamy określone przepisy co do rowerów autostrady itp.
Czy wiesz, że w tym kraju są miejsca gdzie przez znak B-9 na prostej, szerokiej równej drodze, z maks v50km/h, nie ma możliwości przejechania kilkudziesięciu km terenu i nie ma tam też objazdów. Tym bym się przejął. Takie rzeczy są całkiem normalne w kraju który ma podobno jakieś cele klimatyczne.
10% ludzi na rowerach zamiast w autach i nie ma korka. Nie ma. Do tego wystarczy utrzymać drogę nawet w zimie, zdjąć te znaki, domalować przerywane linie poziome i gdzieniegdzie postawić do tego znaki pionowe, żeby kierowca auta się nie pogubił. Ucieszy się on pierwszy bo droga przejezdna będzie pusta. Oczywiście pierwszego dnia zanim się nie połapie ponarzeka na rower na drodze po czym szybko się zamknie kiedy zamiast odstać 2h korka w 20min będzie u celu.
« Ostatnia zmiana: Października 01, 2024, 06:02:29 pm wysłana przez Jacekddd »

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #42 dnia: Października 01, 2024, 05:47:38 pm »
Jacku, Kubo, Romanie...Tak czytam te Wasze komentarze i odnoszę wrażenie,
że chyba wszyscy po troszku racji macie.
Problem w tym, że ten wątek przez Lecha łysego założony, dalszych losów tego Forum tyczy,
a Wy temat ścieżek rozkręcacie.
Byłoby fajnie, aby ten który temat ścieżek w tym wątku ROZKRĘCIŁ, nowy wątek ścieżek tyczący założył
lub do jakiegoś już istniejącego tekst swój dokleił.
Czyli.
Tekst skopiować i przekleić na nowe miejsce, a tu wykasować. Imię swoje zostawiając jedynie.
Potem zaś w kolejności występowania inni.
Praktyka rzadka, ale można spróbować.

Temat ścieżek może wielu forumowiczów zainteresować, ale Waszych wywodów mogą nie przeczytać,
gdyż główny tytuł   "Co dalej z Forum ..itd
może im kalafiorem dyndać.
« Ostatnia zmiana: Października 01, 2024, 05:49:33 pm wysłana przez Maciej K »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #43 dnia: Października 01, 2024, 06:13:10 pm »
Na pierwszej pozycji jest
@roroch

Zakłada wątek ?
... Quo Vadis DDR

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: co dalej z forum, czyli kij w mrowisko
« Odpowiedź #44 dnia: Października 01, 2024, 07:55:13 pm »
Cytuj
Bo o ile pieszy ma pierwszeństwo zbliżając się do przejścia dla pieszych, to inaczej jest w wypadku rowerzysty. Rowerzysta poruszający się przejazdem dla rowerów musi znajdować się na przejeździe, by mieć pierwszeństwo.

Oba zdania mijają się z prawdą zawartą w przepisach.
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp