Zauważyłem, że sporo ostatnich komentarzy natalki o wielkiej tęsknocie za moim towarzystwem świadczy.
To bardzo wzruszające, ale do zrealizowania niemożliwe.
Wyjaśniam.
Gdy dawno temu Polskie Stowarzyszenie Miłośników itd zakładałem, to byłem pierwszym,
który rowery poziome w Polsce powojennej ruszył i dla wszystkich chętnych byłem tzw. Guru.
Moje ówczesne "pasterzowanie" problemów nie sprawiało.
Spotykaliśmy się w Łódzkim Domu Kultury raz na tydzień albo dwa.
Ludzie przychodzili, brali projekty (jak pamiętam po 10 zł), o porady pytali i rowery budowali.
Był ogromny entuzjazm i było fajnie.
Kilku zapaleńcom z łódzkiego MPK (tramwaje Stachu, Andrzej i jeszcze kilku), jak i mnie na rozpowszechnianiu poziomej jazdy zależało.
Gdy w 88ym ja jako ten "Pasterz" wyjechałem, to po kilku latach "owieczki" ("barany") rozpierzchły się
i Stowarzyszenie padło.
Gdy po 4 latach do tej "odrodzonej" Polski wróciłem, to jeszcze przez jakieś 10 lat spokój z udowadnianiem moich
"poziomych" racji miałem.
Ale gdy wyhodowane w nowym duchu, te lepsze pokolenia do głosu doszły, to problemy się zaczęły.
Co drugi jaki się w mojej firmie pojawiał, to zaraz o poziomach wiedział więcej niż ja.
I trwa to do dziś.
Gość przyjeżdża, PIERWSZY RAZ na pozioma wsiada, a po kilku miesiącach wie więcej w temacie niż ja.
i żadne moje argumenty do jego już mądrzejszej głowy nie trafiają.
Noż kuźwa SAMI POZIOMI GENIUSZE w Polsce są.
Dziesiątki komentarzy poziomych forumowiczów (tu na Forum) także o tym świadczą.
Moje angażowanie się więc w jakąkolwiek działalność "publiczno-poziomą" najmniejszego sensu nie ma.
Natalka musi potęsknić.
Nie lubię się kłócić i od 2 dziesiątek lat swoich doświadczeń i racji "poziomych" udowadniać.
Wolę nowe modele w ciszy budować i w laminatach się babrać.
Inna sprawa, to powstanie i trwanie niemieckiego HPV (16-18 maja 2025 będą w Bad Münder 40 lecie świętować).
Gdy rowery poziome zaczęły się w Europie rozwijać, to w RFN mnóstwo małych firm powstawało i powstało.
Poznałem ich prawie wszystkich i u nich bywałem.
Moja owiewka z 1987, siódme miejsce w klasyfikacji ogólnej w 87,
jak i rekord Sweet Surprise (z 88) wszystkie drzwi otwierały.
Niemieccy poziomi zapaleńcy najczęściej w różnych garażach (HPVelotechnik w 2 piwnicach) zaczynali
i na różnych mistrzostwach rywalizowali, wyższość swoich pojazdów chcąc udowodnić.
Idea pozioma kwitła, ale wraz z nią także i ZYSKI ze sprzedawanych pojazdów.
Choć sporo (wcześniej czy później) firm padło, to najlepsze zostały, Deutsche HPV sponsorują
i ichnie HPV trwa.
Niewykluczone, że to niemieccy producenci za trwaniem tej organizacji stoją.
I co najdziwniejsze to DOGADUJĄ SIĘ!!!!!!!!!!!!!
Na dole strony
https://hpv.org/, całkiem obfita lista jest.
Myślę, że tu jest pies pogrzebany.
W Polsce jest to niemożliwe, choć od mojego powrotu do Polski dziesiątki prób w tym kierunku robiłem.
Niestety staropolska zasada; "Każdy sobie rzepkę skrobie", lenistwo, tudzież jakieś zaprogramowane
(chyba przez dziwnie kochających nas boziów) niewolnicze otępienie zwyciężają.
Obecni polscy producenci poziomów (Dekers, Matix, PIMA, Velogic) reklamą i zwiększonym zbytem
zainteresowani jak widać nie są.
Z tego co się dowiedziałem, to na brak mocy wytwórczych (sytuacji Matixa nie znam) cierpią,
co zwiększoną produkcję uniemożliwia.
Poza tym polscy producenci mają swoją polską GODNOŚĆ i tak jak ja DURNI nie są,
bo nie znam przypadku, aby któryś w celu ZANĘCENIA rynku jakiś pojazd po kosztach lub poniżej sprzedał.
Produkcji polskich poziomów (2o) nie ma, bo ten co je w garażu budował nie rozwinął się
i na garażu karierę zakończył.
I tak koło się zamyka.
Ideowi zapaleńcy z tego Forum (teoretycznie) ŻADNEGO więc interesu w reklamowaniu (najczęściej zachodnich) poziomów NIE MAJĄ.
Towarzystwo wzajemnej adoracji i uwielbienia (o czym nie raz pisałem) stworzone przez nich powstało.
Coroczne spotkania, wspólne i nadęte peregrynacje, tudzież dyskretne (przy wieczornych ogniskach)
gazów puszczanie w pełni grupę tę cieszą i satysfakcjonują.
I jak widać na razie w pełni jej to wystarcza i potrzeby grupy zaspokaja.
Nie ma więc sensu o kolejnych "poziomych geniuszy" grupy tej powiększać.
Idea AGI choć wzniosła musi jeszcze poczekać.
Poza tym polski tradycjonalizm i martyrologiczna historia do męczeńskiej jazdy na pionach
Ciemny Lud zachęcają jakby bardziej.
p.s. Mam nadzieję,że wspomnienie o puszczaniu gazów nikogo nie oburzy.
Wszak w świętej księdze napisano; "Kto nigdy w towarzystwie odbytem nie zaszeleścił lub nie zawarczał,
niech pierwszy kamieniem rzuci".
Lub coś w tym guście.
Jacekddd fajnie napisał;
Ktoś się babrze w laminatach.
Ktoś kocha spawanie, cięcie i wiercenie.
Ktoś jest 2tys h rocznie w plenerze z poziomką i robi aktywną reklamę całym sobą.
Tia.
Niby sens jest, ale jak taki potencjalny na Pozioma czy VMa chętny, z pędzącego bolida dowiedzieć się może
co, jak i po co?