Ja zaś wszystkim trzeźwo na te "święta" patrzącym życzę,
aby ten ponury czas wszechobecnego zbiorowego szaleństwa, narzuconej, wymuszonej miłości i życzliwości,
czas tej obłudnej dobroci (dokarmianie ubogich) i tego OBOWIĄZKOWEGO "weselenia się" przy przerażająco smutnych,
nudnych, z kretyńskimi tekstami okolicznościowych piosenkach,
czas wciskania ciemnoty, że ten 2 tys. lat temu urodzony Żyd (obrzezany zresztą) urodził się po to, aby mnie zbawić
(np. ja i wielu moich kumpli o żadne zbawienie nie prosiliśmy),
czas oszalałego i tępego obżarstwa JAK NAJSZYBCIEJ SIĘ SKOŃCZYŁ..
Miejmy to za sobą.
ps. Na WP wyczytałem, że goście w kolorowych sukienkach głośno ubolewają,
że ludzie w tym czasie dużo alkoholu spożywają.
No, ale jak te "radosne" klimaty na trzeźwo przeżyć?