Witam...Powyższy rower wiosną 1982 r w warsztatach Teatru Wielkiego w Łodzi powstał.
Była to moja Trajka numer dwa. (pierwsza wiosną 1978 powstała).
Spawał ją niezastąpiony, życzliwy i pewnie teraz św. p. pan Zdzichu.
Spawy ambitnie opiłowywałem w domu. Rury główne są calowe, ale BEZ SZWU!!!
Te dwa czarne cycki na przodzie stawianie jej w pionie umożliwiają.
Pierwsza jazda niepomalowanym 16.07.1982r po godz 15.05 się odbyła.
Pojazd ten ma lakier piecowy, mistrzowsko położony przez Andrzeja z firmy (nazwy nie pamiętam)
przy ul Brukowej w Łodzi.
Miał wtedy 5!!! (pięć) biegów. Z dumy pękałem.
Siedzisko z hotelowego umeblowania "pozyskałem". Tapicerkę Fachowiec zrobił.
06.08.wylądowałem z nim w bydgoskim Romecie.
Firmowi inżynierowie i konstruktorzy oglądali, podziwiali i co nieco pomogli.
Na drugi dzień 7go spod bydgoskiego campingu o godz. 4.20 do Łaz (k. Mielna) wystartowałem.
Był upał, słońce okrutnie grzało, a ja bez nakrycia czaszki.
Do Łaz na 18.20 ledwo dowlokłem się i tu na 2,5 godz. jakaś niewidzialna siła odcięła mi prąd.
Jakikolwiek nocnik czy czapeczka łeb mój niewątpliwie przed słońcem by ochroniły,
świadomość moją ocalając. A tak padłem.
W tym czasie w Łazach był też Zenek Laskowik, z którym zakumplowałem się i który Trajkę tą testował.
I chwalił.
Wiosną 83 dwuosobowego (side by side) Quada zacząłem robić i na Trajkę w hotelowym pokoju Teatru miejsca brakło. Poszła w ręce przesympatycznego Grzegorza, który z najwyższą czcią ją traktował
i jak na zdjęciach widzę, to 42 lata minęły, a Ona wciąż tak samo jak przed laty wygląda.
Czyli świeżo. Podziękowania i Szacun.
Powstaje pytanie co dalej?
Geometrię ma przyzwoitą, spawy dopieszczone, zaś duży rozstaw między osiami
niebywały komfort jazdy daje.
Po zamontowaniu typowego trajkowego siodła i współczesnych części, (w tym obowiązkowo piast bębnowych z przodu), niejednego Trajkoluba uszczęśliwił by.
Ale to są koszta, które w połączeniu z obecną ceną pojazdu dadzą sumę,
za którą można lekko używane markowe Trajki kupić.
Po modernizacji pojazd ten także swój "historyczny" charakter straci.
Czyli sytuacja patowa.
Chyba, że jakiś producent trajek, mając nadmiar gotówki i odrobinę fantazji o jakimś małym muzeum zamarzy.
Takie małe muzeum swego czasu w Bydgoszczy z inicjatywy Czesława Maniewskiego powstało.
Nie wiem czy jeszcze działa.
Tam też moja Trajka z przednim napędem i skrętnym tyłem wylądowała.