Używałem silnika
przekładniowego zaplecionego w "przednim" kole. Tylko że we flevo, było zamontowane z tyłu. Dawało to napęd na obie osie i brak oznak, by mogło być jakoś mniej bezpiecznie. Z małym bagażem biwakowym, czy w warunkach mokrych i prawie zimowych, lub lekko terenowych, też dało się jechać. Przekładka wersji - z silnikiem/bez trwała tyle, co zamiana koła, przełączenie wtyczki i w(/y)sunięcie baterii (część osprzętu elektrycznego wiozłem zamontowaną "na stałe", w tym koło, czasami

).
Z innych doświadczeń, brał bym pod uwagę dobre rozłożenie dokładanych elementów jak: najmniej, równomiernie i nisko.
Trudniej się obchodzi z rowerem, jak któraś jego część (góra, przód albo tył) jest dużo cięższa od reszty.