Niniejszym oświadczam, ze jazda tym czymś nie boli a pozycja jest zaskakująco (dla mnie samego) wygodna. Tak umieszczona kierownica jest dużo wygodniejsza, niż w osi skrętu bo wtedy wypada za blisko brzucha (to było pierwsze cięcie i spawanie). Dolega brak amortyzacji, ale po prostu nie chciało mi się. W ogóle to na początku chciałem popełnić klasycznego cruzbike'a, ale był za mało dziwny. Mam natomiast nadal wątpliwości co do samej idei MBB. Przejadę tysiąc, może się ich pozbędę. W te albo wewte. A z innej beczki: czym tłumaczycie trwający od ładnych kilku lat spadek zainteresowania rowerami poziomymi w ogóle? A velocar widziałem jedynie na obrazku. I nie, nie pojadę gdzieś tam, żeby mi go zademonstrowano, chcę od czasu do czasu spotkać taki podczas rowerowego spaceru po moim mieście. Jak na razie parę razy spotkałem gościa na tradycyjnym, nieelektrycznym monocyklu.
Aha, i byłbym zapomniał: 17 kg z ogonkiem. No, niech będzie, że niecałe 18, tyle, co zabytkowy składak Flaming, który miał być dawcą do cruzbike a stał się towarzyszem spacerów przedstawionego wynalazku. W zastosowanej technologii Pure Iron spodziewałem się 15 - 16, ale sami wiecie, jak to jest.