Jedna liczba mnie uderza w tych Waszych rozważaniach o ile to prawda faktycznie:
- do 12Wh/km przy 30km/h.
To jest jakaś masakra.
Dobry wynik to 130W przy 40km/h lub mniej (Wat).
Czyli przy 30km/h to by wyszło ok. 80W a zatem 2.7 do 3Wh.
To ile ten motor sam z siebie zżera ? a ile sam rower ? to jakiś potwór.
@Jacekddd, zrobiłem ponad 9000km ze wspomaganiem na pionowym trekingu z silnikiem 250W. Ten silnik zużywa 5-10Wh na każdy kilometr. Na węższych oponach (1,35") zrobiłem ponad 100km z akumulatora 630Wh i nie wyczerpałem go do zera. Ale innym razem, kiedy włączyłem wspomaganie maksymalne dla tego silnika, a teren był podle podjazdowy, zrobiłem 63km. Taki rower sam z siebie waży 16kg, silnik, akumulatory, skrzynka i reszta instalacji to kolejne 16kg. A więc jest co dźwigać. Ale... kręci się dużo lżej, jedziesz płynnie. Nie wkurzają podjazdy, ani wiatr w oblicze. Tyle, że ten silnik powyżej 27km/h już zaczyna się męczyć. Pomijam fakt, że mam w tym pionie z przody blat 44z. Więc kiedy próbowałem 33km/h to z pedałów robi się młynek. Inny temat to duży wzrost zużycia energii przy zwiększeniu prędkości. W pionowych rowerach znacznie wzrasta wtedy opór powietrza, który silnik próbuje przełamać. Oczywiście kosztem dodatkowej energii.
Silnik bezprzekładniowy to inna bajka, generalnie zużywa przeciętnie 10-12Wh/km przy w miarę spokojnej jeździe (tu jeszcze nie mam osobistego doświadczenia), ale się nie męczy na trasie.
Jazda ze wspomaganiem jest zupełnie inną bajką, niż jazda klasyczna. Mnie ten system pozwolił zwiększyć wydolność stawów, służył jako element rehabilitacji. No i nie mam manetki, tylko system PAS. Prosta sprawa: nie kręcisz - nie jedziesz.
Mógłbym znaleźć przekładniówkę, ona waży 3kg, nie 6,5 jak bezprzekładniowy. Poza tym ma większy moment obrotowy, w ruchu miejskim jest ważne. Jednak co się przez to uzyska? 3,5kg masy mniej? Przez ostatnie 5-6 tygodni oddałem ze swojej wagi 6kg, zamierzam pracować nad tym dalej (przy okazji zdrowie się poprawi). Za chwile się okaże, że spadek mojej masy będzie porównywalny z tym, co dołoży elektryfikacja.
To tyle teorii. Napisałem już, ćwiczę aby go nie elektryfikować. Jednak chcę mieć większe dzienne zasięgi, a tutaj teren pagórkowaty. Dla mnie barierą nie jest dystans, tylko ukształtowanie terenu. No i zaczynam też rozumieć, że M5 nie jest idealna do takich elektrycznych przeróbek.