I udało się dojechać na zlot - 574 km, trasa Wilga- Łowicz-Zduńska Wola-Milicz-Wołów-Grodziec.
I za to dzięki Lechowi za pomysł trasy i towarzystwo, Tomkowi za wspólną jazdę, Witkowo za fajne przyjęcie, kolację i nocleg z kotami i Katrinie za wsparcie samochodowe.
I udało się wrócić ze zlotu - 513 km, trasa Grodziec-Kępno-Wilga.
Tak, tak, w dwu kawałkach: 208 i 305 km. Przy czym ten ostatni, to mój nowy rekord długości trasy.
I tutaj dzięki Witkowi za wspólną , szybką jazdę na odcinku do Wrocławia.
Lubię jeździć sam, ale bardziej w fajnym towarzystwie.
I jeszcze konieczne podziękowania za rower - Andrzejowi. To była pierwsza długa wyprawa na nowym Rosynancie i spisał się znakomicie.