Odkopuję, w sobotę udało mi się wykręcić jakieś 63km w 3 godziny i 10 minut, pod koniec zeszła ze mnie para bo zgłodniałem, a nie zakładałem dłuższej jazdy więc nie zabrałem ze sobą niczego do jedzenia. Najbardziej uciążliwe było użeranie się z innymi uczestnikami dróg, od małych dzieci jeżdżących sobie zygzakiem po DDR, poprzez "pary" jadące tempem max 10km/h obok siebie, rolkarzy oczywiście też zygzak, piesi itd. Miałem cały zestaw podczas soboty, w każdym razie udało się wykręcić niezły odcineczek wcale się zbytnio nie męcząc. Może jeszcze w tym roku jak pogoda pozwoli - udało by się wykręcić jakąś trasę 100+ za Gdańsk i z powrotem.