Chyba ktoś miał skrzyżowane paluchy składając mi zyczenia noworoczne

.
Wracam ci ja z pracy dzisiaj, a tu nagle czuję, że kiera "ucieka" mi z rąk. Zaglądam pod siedzenie, a tam takie cuś:

Jednym słowem spaw poszedł w p***u...


Teraz pytanie do siedzących w temacie- jest sens to naprawiać? Nie problem znaleźć jakiegoś magika od spawania "amelinium", ale jak z trwałością?
Dobrze chociaż, że rower nie zdecydował się rozkraczyć w środku sezonu...