Piszecie o stromych, leśnych, piaszczystych, podjazdach. Przypuszczam że krótkich, na które podjechać trudno na MTB. Jak radzicie sobie z długimi serpentynami albo leśnymi trawersami? Z resztą byłem zdziwiony gdy pierwszy raz jechałem trasą MTB w Książu. Zawsze sobie myślałem, że nie wiadomo jakie podjazdy i zjazdy szykuje organizator zawodnikom. Tymczasem trudność offroad była raczej "lightowa". Zauważyłem, że w górach drogi raczej są prowadzone po najmniejszej linii oporu, trawersem ale za to podjazdy się wydłużają. Niby to takie oczywiste, tylko najlepiej przekonać się na własnej skórze (właściwie nogach).
Ciekawe było by porównanie podjazdu na jakąś przełęcz (np.Kowarską) dwóch kolarzy o zbliżonych parametrach na klasyku i poziomym. Jeśli wynik byłby gorszy o 2-3 km dla poziomki, to warto odpuścić sobie prędkość podjazdu na rzecz komfortu, bo żaden ze mnie wyczynowiec.