Widziałem tylko jedną poziomkę na całym przejeździe, była to maszynka faceta, który nie miał jednej nogi. Tak poza tym to nic. Szkoda.
Tak czy siak - na fatbike zrobiłem dzisiaj 103km, Morena-->Wrzeszcz-->Gdańsk Główny-->Tczew (Szlakiem Motławskim)-->Pruszcz Gdański-->Gdańsk Główny-->Wrzeszcz-->Sopot (finał WPR)-->Morena. Nogi wchodzą mi w miejsce o którym nie wspomnę, najgorzej z nadgarstkami, do teraz mnie mrowią, podczas jazdy bolały, chyba jednak będę musiał zainwestować w rogi do kierownicy (o ile to coś da). Albo doczekać się fat flevo. Tak czy siak impreza była super, kogo nie było- niech żałuje.