Tego jeszcze nie miałem:Siedzimy w smażalni ryb w Kątach Rybackich.
Podchodzi lekko podpity gość (polak) i łamanym angielskim zaczyna dopytywać o rowery.
Prowadzimy sobie tak konwersacje w obcym języku, aż wyczerpuje mu się zasób słów, więc pyta
- do you speak
polisz. Na co kumpel odpowiada z uśmiechem, że lodów nie jemy, więc nic do lizania nie mamy.
Taką miał facet minę
- Myślałem, że na takich rowerach to musicie być z zagranicy.