W ostatnią sobotę wybrałem się na kolejny objazd swojej ulubionej trasy ( nowa ścieżka rowerowa wokół Olechowa i Janowa).
Tak miłego dnia dawno nie miałem.
Wyjeżdżając z osiedla dwóch smyków ruszyło w moim kierunku i zaczęło się: pan da się przejechać ,psze pana, pan da

.
Większość z Was wie że na tym moim wynalazku nie da się od razu jechać, a co dopiero SMYKOM które nie sięgają do pedałów

. Poprowadziłem ich trochę po placu asfaltowym bo nie miałem sumienia odmówić, ale widząc iskierki zadowolenia w ich oczach uświadomiłem sobie że tego dnia ich rodzice będą mieli przerąbane. A może i dobrze, niech rosną następcy.
Ruszyłem w trasę odprowadzany tęsknymi spojrzeniami małych adeptów jazdy na poziomie.
Już na odcinku kilku kilometrów dwa razy pytano mnie o rower ( gdzie można kupić itp ), bo podoba im się idea innego podróżowania rowerem. Ale to nic.
Na światełkach stanąłem obok pary starszych ludzi uprawiających modny ostatnio Nordic Walking. Po typowym pytaniu czy na takim rowerze jest wygodnie, Pan mnie zaskoczył.
Mogę na tym usiąść - spytał. Pani oczywiście chciała mu to wybić z głowy, ale gdzie tam. I poprowadziłem Pana, lat około 70 z hakiem kilkanaście metrów , i mówię Wam miał takie same iskierki w oczach jak ta dwójka smyków u mnie na osiedlu.
Co te nasze maszyny robią z ludźmi- mówię Wam SZALEŃSTWO

.