Autor Wątek: Sakwy na pozioma- nowy projekt  (Przeczytany 12142 razy)

szydziu

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1591
    • Pilskie Bractwo Turystyki Rowerowej.
Odp: Sakwy na pozioma- nowy projekt
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 01, 2016, 08:52:16 pm »
szerokie podkładki z alu i pełne nity aluminiowe.  I tu pytanie: ma ktoś namiary na nity alu, pełne, z płaskim łbem, nie na kilogramy? Potrzeba może 40 szt.
Zapytam kolegę - produkuje wiosła i wiem że ma nity "wodoodporne" :)

tomo

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 820
  • SWB DIY
Odp: Sakwy na pozioma- nowy projekt
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 02, 2016, 01:02:58 pm »
Zapytam kolegę - produkuje wiosła i wiem że ma nity "wodoodporne" :)
Dzięki.
Zacząłem kleić plandekę i jest problem. Mam kłopot z utworzeniem schludnej i równej spoiny przy sklejaniu poszczególnych kawałków- szczególnie na łukach.
Plandeka jest jednak sporo sztywniejsza od zwyczajnej tkaniny. Kurczę- chyba trzeba będzie jakieś kopyto wymodzić.

szydziu

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1591
    • Pilskie Bractwo Turystyki Rowerowej.
Odp: Sakwy na pozioma- nowy projekt
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 07, 2016, 01:04:34 pm »
Tomo jaki kolor chcesz tych nitów? Pomarańcz, niebieskie czy zielone?

tomo

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 820
  • SWB DIY
Odp: Sakwy na pozioma- nowy projekt
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 18, 2018, 10:36:06 am »
Odkopuję.
Temat sakw odpuściłem sobie trochę, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Tu muszę się przyznać, że trochę poległem na początku- chodzi o klejenie. Plandeka jest sporo sztywniejsza od tkaniny i ni cholery nie chciała się dać płasko naciągnąć w miejscach klejenia poszczególnych elementów. Dodatkowo klej nie łapie od razu i wszystko się rozłaziło. Kontaktowałem się z działem Crosso od customowych sakw i niestety- sakwy z plandeki wg mojego pomysłu kosztowały by pewnie jakąś pięciocyfrową sumę, z czego 99,5% pochłonęła by specjalna forma do zgrzewania falami radiowymi (albo ultradźwiękami?- nie znam się). Rozważałem zmianę materiału na Cordurę, ale o wodoszczelności można by było zapomnieć. Spróbuję zrobić inaczej: w zakładzie produkującym plandeki zszyją mi sakwy na takiej jednej turbomaszynie do szycia, zostawiając paręnaście milimetrów wolnego materiału. Następnie ta wolną krawędź uszczelnię klejem i wywrócę worek na prawą stronę. Mam nadzieję, że ścieg da wytrzymałość, a klej wodoszczelność.

bzaborow

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 151
Odp: Sakwy na pozioma- nowy projekt
« Odpowiedź #19 dnia: Luty 18, 2018, 02:36:12 pm »
Tomo, sorry za późny glos do sprawy, ale ja kiedyś miałem wlasnie sakwy z plandeki ciezkozbrojnej i zrobiłem je dokładnie w ten sposob, jaki teraz próbujesz. Szyte na maszynie solidnym nićmi nylonowymi (tylko sam szylem, na starym singerze) i podklejalem. Bylo pancernie (sakwy przeżyły niejedno szorowanie po asfalcie) i w miarę szczelnie (deszcz i chrapanie były niegroźne, spławiać nie próbowałem, ale wtedy by pociekło po suwakach).
bartek maupa bzaborow.org

raffi

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 254
Odp: Sakwy na pozioma- nowy projekt
« Odpowiedź #20 dnia: Kwiecień 03, 2018, 01:01:17 pm »
Jakiś czas temu robiłem z plandeki co prawda nie sakwy, ale boczki do przyczepki. I - nie kleiłem tego klejem, tylko zgrzewałem takim żelazkiem do zgrzewania folii w namiotach szklarnianych.

Efekt końcowy wyglądał tak:

i tak:

cała przyczepka po restauracji:

żelazko:



Metoda bardzo dobra, zapewnia wodoodporność, da się zrobić łuki i inne trudniejsze kształty. Wymaga tylko wytrwałości i wymyślenia logistyki co w jakiej kolejności zgrzewać, by sobie nie utrudnić roboty. Wytrzymałość tego jest taka, że na pasku szerokości 10cm mogłem się powiesić i nie pękało.

Samo klejenie wygląda tak, że odpalasz żelazko by się nagrzało. Na desce do krojenia (może być coś innego, oby twarde i takie, co nie będziesz płakał jak zostanie czarny ślad przypalenia) kładziesz folię aluminiową do pieczenia, na tym dwie klejone części plandeki, na to znowu folię do pieczenia. Całość dociskasz żelazkiem. Poczujesz pod ręką, że plandeka robi się plastyczna, to jest ten moment, że trzeba przestać przyciskać i odłożyć żelazko na bok, bo juz zrobione. W razie gdyby coś było niedogrzane - powtarzasz, ale ostrożnie, by nie przetopić plandeki na wylot ;)