Myślałem, że nie będzie co opisywać bo to jednak Dart, albo inny Flirt i będzie fajnie, ale... Piekło zrobiła nam obsługa "naziemna".
Tuż przed 16 pojawiliśmy się w Piotrkowie Trybunalskim przy dworcu PKP wraz z "ekipą około-warszawską". Szybki spacerek do hali kas, gdzie zająłem miejsce przed Francem i Drzimim i za moment kupuję bilet:
- poproszę bilet na 18:11 Intercity do Warszawy i do tego bilet na rower
- ale biletów na rower już nie ma... To ja wystawię zaświadczenie...
Eee, co?
- Ale nie, to pani wystawi normalnie bilet bez biletu na rower (ryzyk fizyk...)
- eee, no dobrze.
Wystawiła. Schowałem do portfela nie patrząc.
Za mną podchodzi Franc:
- i ja też poproszę z kolegą dwa razy to samo
Franc i Drzimi kupili bilety na to samo.
[ przerwa obiadowa ]
Po przerwie meldujemy się na dworcu ponownie, ustawiamy rowerki i czekamy na pociąg. W pewnej chwili Franc:
- to ja zobaczę gdzie mam rezerwację miejsca...
Sprawdził i...
- Ooo, ale mi sie numer pociagu nie zgadza...
Sprawdzam. OSZ.... A na bilecie mam: "Piotrków TRB 16:02 -> Warszawa Centralna 17:21 POC. 61110"
Fajnie, tylko była 17:50!
Biegniemy do kasy, kolejka. Franc się grzecznie wepchnął i gadamy do tej samej baby, baba robi fochy, ale krótko bo uświadamiam ją, że prosiłem o bilet na 18:11. A nie na 16:02!
Baba bierze bilety od nas, robi nam dopiski na nich.
Ufff.
Szczęśliwi wsiadamy do pociągu, gdzie po chwili z Francem biegniemy z wagonu 8 do 1 aby zobaczyć czy zmieścił się i Drzimi wraz ze swoją długą hulajnogą
I właśnie tam następuje kontrola biletów. Wyjmuję swój bilet, sprawdzam i odwracam aby przeczytać dopisek od baby. A tam:
"Ważny w poc. 41102 godz. 16:30 Dentkiewicz brak gwarancji miejsc"
Jedyne co się zgadza to: numer pociągu. Godzina odjazdu absolutnie nie, bo w chwili robienia dopisku było po 17:50, a ponadto pociąg nazywa się "Korfanty".
Komentować nie będę, bo super konduktorzy nie robili nam żadnych problemów ani z biletami, ani z rowerami. I tylko oni ratują sytuację.