Na początku był chaos...
Z chaosu wyłoniły się różne części (które były już prezentowane) oraz przyrząd do spawania piwotów.

Wszystko dlatego, że w BMX'ie przednie piwoty były krzywo wspawane i nie dawało się ustawić hamulców. Do tego były zupełnie bez sensu przyspawane z przodu widelca, a wszyscy wiedzą, że piwoty na widelcu w normalnym rowerze powinny być z tyłu. Zapadła decyzja, że przy okazji zostaną przełożone na tył.


Trzeba było też wymyślić coś, żeby prosto przyspawać bom. Na oko mogłem sobie spawać Cudaka P1 (na Jubilacie), przy dziesiątym* rowerze, już takie coś nie uchodzi, szczególnie, że wyzywacie mnie od autorytetów

Z chaosu wyłonił się więc chytry plan:


*Tak, mimo, że rower będzie się nazywał P11, to jest dziesiątym, który zbudowałem. Numer PX (P10) został zarezerwowany dla wyścigówki X-Low, FWD, nad projektem której czasowo wstrzymałem prace.
Żeby zamocować fotelik do ramy obmyśliłem przyspawać do niej nakrętki - tak samo jest zrobione w P9 czyli w trójkołowcu. Dzięki temu nie muszę używać dodatkowo płaskiego klucza do mocowania fotela - jest bardziej profesjonalnie

oraz sama rura się nie wygniata jak w przypadku śruby na wylot z nakrętką po drugiej stronie. Żeby dobrze przyspawać nakrętki M8 do ramy, wywierciłem w niej otwory przelotowe D6.5 i przy pomocy długiej śruby M6 zabezpieczyłem przed uciekaniem:

Fotelik ma 2 punkty mocowania, jakby trzeba było jeździć osobie dużo wyższej.
Żeby wyszło równo na foteliku porządnie wytrasowałem otwory:

.
Z blachy alu 3mm grubości zrobiłem okucia:

.
Dolne jest nowe, górne pochodzi z demontażu P7. Mocowane są przez przekładkę z 5mm gumy, dolne na 4 śruby zamkowe M6, górne na 2 zamkowe M6. Do górnego mocowania przykręcone są rurki alu D20x2, zgniecione na płasko w imadle i przewiercone. Dolny punkt podparcia fotela jest na zaciskach do osi koła (a w zasadzie do zaczepów bagażnika i błotnika).
Okuty fotelik wygląda tak:

Potem przyszła pora na spawanie. Jako, że nie mam spawarki (tę, którą używałem do spawania P9 musiałem oddać Szwagrowi), udałem się do Maćka70 (który jest Wielki i ma wszystkie możliwe części rowerowe), żeby mi pospawał pacjenta.
Jeszcze raz Maciek - wielkie dzięki.
Pacjent po spawaniu wyglądał tak:


Udało mi się też wysępić od Maćka mostek kierownicy - jak Junior opanuje sytuację - zrobię podnoszony i wymienię.

Montaż finalny, wraz z Juniorem zwanym Głównym Użyszkodnikiem, poszedł w zasadzie sprawnie, mieliśmy tylko kłopoty ze sztukowaniem łańcucha (nie mogliśmy dobrać właściwej grubości).
Na razie napęd (korba i łańcuch) zostały zdemontowane z P9, ale kupię jeszcze przed Zlotem dedykowane elementy.
Efekt:




Jak zmontowaliśmy i łańcuch się kręcił to wytoczyliśmy rower i Junior odbył pierwsze jazdy. Na początek go popychałem i asekurowałem jakieś 15~20m a jak puściłem to pojechał sam do końca alejki i się zatrzymał - jeszcze nie próbował zawracania. Obróciliśmy rower i z minimalną asekuracją na pierwszych metrach ruszył w drugą stronę, na końcu alejki zawrócił pchając i samodzielnie wystartował z powrotem, dojechał do końca, zrobił nawrotkę jadąc i tak dalej - tam i z powrotem kilka razy po alejce.
YYYEEEEESSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS!!!!!!!! Moja krew.

Nawrotki jeszcze mu dobrze nie wychodzą, ale opanuje - na razie zrobił tylko kilka przejazdów.
Rower jest też trochę dla niego za wysoki - jakieś 5cm, ale na to nic nie poradzę - wszakże, jest to konwersja BMX'a na normalny rower a nie budowa od podstaw. Niepodnoszona kierownica też nie ułatwia manewrowania, ale daje radę.
Filmy będę kręcił jak będzie widno.