Owszem, delty. Niewątpliwą ich zaletą jest prostota wykonania nawet takimi skromnymi możliwościami warsztatowymi jak moje, pakowność, ładowność i... to chyba wszystkie zalety. Spośród licznych wad najbardziej daje mi się we znaki z konieczności wysoko położony środek ciężkości a co tym idzie niestabilność zwłaszcza na zakrętach. Z tego też względu pozycja na wysokiej delcie też nie może być tak zupełnie "leżąca", bo przecież trzeba czasem kontrować niebezpieczne przechyły. Przyzwyczaiłem się już do swoich maszynek, ale ciągle marzy mi się tadpole, rowerek ledwie co odstający od ziemi, wygodny i stabilny. No i lżejszy, bo konstrukcja nie musi być tak wzmacniana, jak w deltach.
A zaproszenie na przejażdżkę chętnie przyjmuję. Tylko nie po białym. Niech się śnieg rozpuści.