Moim zdaniem bzdura kompletna:
1. mechaniczne zasobniki energii tym wiekszą energię gromadzą im są bardziej sprężyste (magazyn "sprężynowy" lub cięższe - typowe koło zamachowe)
2. elektryczne, chemiczne inne maja moim zdaniem zbyt małą sprawność aby stanowiły relatywnie "mocny" dopalacz przy ewentualnych "potrzebach nagłych"
Z powyższego mechaniczne są w stanie oddać energię bardzo szybko i niemal całą zgromadzoną pod warunkiem zastosowania jej krótko po hamowaniu (np. do przyspieszenia) - czas jest tu o tyle istotny że o ile koło zamachowe nie może kręcić sie wieczność to sprężyna jest w stanie w miarę sprawnie i długo trzymać energie zakładając że "system zapadek i przekładni oddających" będzie w stanie zarówno utrzymać i oddać mocno napiętą sprężynę.
Myślę że ze względu na zalety napędu elektrycznego i pewne dopracowane napędów silników na magnesach ziem rzadkich (są lekkie i bardzo sprawne) zastosowanie odpowiednio pojemnych akumulatorów i silnika w kole (przy napędzie nożnym na tył silnik w przodzie powinien być dobrym rozwiązaniem) dla kogoś kto ... chciałby mieć rower elektryczny

))
Myślę ze to rozwiązanie tańsze i wygodniejsze niż KERS (czyli zasobnik energii odzyskiwanej podczas m.in. hamowania).
Uważam że ktoś kto chce więcej pałera mieć niech .. po prostu więcej trenuje lub "skręca" rower ze wspomaganiem elektrycznym - relatywnie proste i skuteczne rozwiązanie.
Jeśli ktoś ma problem z akceptacja treningu niech przyjrzy się kolarzom torowym - 2kW mocy chwilowej i nogi jak słoniowe są pokazem możliwości potęgi kolarza "chwilowego", a jak nie pasi grubaśna noga to niechaj jeździ 20kkm rocznie wtedy wytrzymałość szosowa i pałer długodystansowy ...
Niestety wszelkie pośrednie są nie wyczynem a jedynie zwiększaniem sprawności własnej w porównaniu do innych "niedzielnych kolarzystów" ...
I reasumując powyższe - trening trening trening - wszelkie mechaniczne protezy są dla starców lub dla wygodnych.