Z podgiętym widelcem można sobie w nosie w czasie jazdy dłubać, ale z tym prostym, trzeba go bardzo pilnować.
Oryginalnie w tej ramie był podgięty widelec.
Tak, ale go wziąłem i złamałem
Maciek zrobił mi drugi, ale w międzyczasie okazało się, że spodobała mi się ta nerwowość. Prosty widelec zostawiłem sobie do innego roweru, ale w ostateczności został w LWB, a tego Maćkowego nawet nie założyłem.
To pokazuje, że coś co dla jednej osoby jest wadą (znajomym obecna geometria nie bardzo pasuje) dla innych jest zaletą.