Dorzucę swoje 7 groszy bo myslę, że temat zachowania na drodze ma swój poczatek gdzie indziej a my oglądamy jedynie wyniki ...
Na tle wyników maturalnych ludzi zdających w 2014 roku wynika, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat statystyczny poziom "wstępnego" wykształcenia młodego Polaka spada - w tym roku jest to 10% mniej zdających za pierwszym podejściem niż w roku ubiegłym. Drugi próg którego statystyki są równie niepokojące ale po przekopaniu netu można wysnuć wniosek że studia mając niewłaściwy sposób "zarabiania na życie" promują ILOŚĆ a nie jakość - dostają dotacje zależnie od ilości studiujących a nie osiągających wyniki naukowe.
Jaki to ma związek z zachowaniem na drodze? - pośrednio powyższe mogą sugerować pewną bezmyślność i losowość podejmowania decyzji a także brak przewidywania tychże w ogóle.
Kierowca samochodu mający za sobą kilkunastogodzinne szkolenie praktyczne za kierownicą nie umie przewidywac swoich i cudzych zachowan na drodze jeśli wstępnie ZA MŁODU nie nauczono go MYŚLEĆ w ogóle (o co sadząc po wynikach matur z matematyki szczególnie i ilości magistrów od filozofii nietrudno) - nie zmienią tu nic akcje typu "bezmyślna godzina na skuterze 5 lat w ciupie"
Wpajane latami nawyki zawsze przyniosą efekt w postaci pewnych odruchów, które jeśli prawidłowo wpojone wywołają właściwy naturalny odruch MYŚLENIA CO POTEM.
Jestem zwolennikiem "karania" recydywistów w sposób co najmniej bezwględny:
- niedawno jadąc dość szeroka DDR-ką miałem okazje wyprzedzając całą rodzinkę jadąca całą szerokością ścieżki licząc od prawej dziecko, matka. ojciec - w ruch poszedł najpierw dzwonek (dość cichy ale popołudniami gdy nie ma dużego natężenia ruchu słyszalny w odległości 10 metrów) a potem trąbka - dość głośna. Efektem było nieco bezmyślne poszukiwanie źródła dźwieków i ostatecznie po moim prawie zatrzymaniu ustąpienie miejsca po lewej.
Wracając jakas godzine później tą sama droga TAKA sama sytuacja z TĄ SAMA rodziną ale teraz poszła w ruch trąbka i tubalne LEWA WOLNAAAAAA !!!
Dziecko o dziwo zareagowało błyskawicznie - zatrzymało się wjeżdżając w trawnik, matka podobnie ale z lekka roztrzęsiona i ojciec który jechał lewą strona niemal zerkając przez ramie wywalił się nie utrzymując równowagi.
Rezultatem była ostra wymiana zdań z ojcem i matką, płaczące dziecko (że je straszę) i zastraszanie obustronne policją i konsekwencjami. Oczywiście po mojej stronie opowiedziało się dwóch rowerzystów nienormalnych, którzy jakoś się napatoczyli za mną jadąc i wstępnie z uśmiechem i olbrzymią satysfakcją opowiedzieli się, że będąc świadkami zeznają jak było a nawet podkoloryzują, że celowo DDR-ka była zastawiana mimo zwracania uwagi dzwonkami ...
Koniec była taki, że ojciec z matką (młodzi ludzie dziecko na oko 5-6 lat) w dzikiem popłochu po prostu zwiali w pośpiechu pod gradem masy "kolarzystów".
Pytanie czy takie coś nauczy ich normalnie jeździć - nie sądzę - będą mieli jedynie wrażenie że ścieżki rowerowe są nie dla nich - gdyby mieli pewne odruchy "z przeszłości" to mogliby przewidzieć, że jazda DDR-ka jest dla większej ilości osób niź oni i to nie tylko jadących z naprzeciwka ...
Podsumowując - edukacja jak najbardziej ale nie w wersji Storma bo taki sposób uważam za denny i nie wnoszący w bieżące życie niczego poza strachem przed konsekwencjami zamiast wnosić zdrowe i pełne zrozumienia sytuacji myślenie - tę trzeba wpajać od dziecka by potem będąc świadomym samo przewidywało konsekwencje swoich czynów.
A jak nie pierwszy raz to pouczyć a jak kolejne to w dupę
