Antonowitch - przypomina mi się moja młodość, też zasuwałem pomiędzy pieszymi, autami, latałem po mieście jak szatan jakiś, ale im człowiek starszy tym bardziej się uspokaja (chociaż nie zawsze

niech no ja tylko dorobię się fatbike i polecę szaleć do lasu... ]:-> ). Teraz wolę sobie spokojnie, szybko i bezpiecznie dojechać do celu i wali mnie czy jadę po DDR czy po ulicy czy chodnikiem (gdy się nie da inaczej..). No i na koniec - sam jeżdżę samochodem, rowerem, bardzo dużo chodzę jako pieszy. I staram się mieć w pamięci to wszystko jak poruszam się tylko rowerem, wiem co robi i czuje pieszy itd, wiem jak może czuć się kierowca samochodu jak mu zajadę drogę czy będę jechał sobie 30 - 40km/h środkiem jezdni. Dla kierowcy samochodu to powoli jest.

Wyobraźnia to słowo klucz w tym przypadku.