Może problem nie w rowerze ale w taktyce przygotowań:
1. truskawe mam od tygodnia - w zasadzie testuje ja na wszelkie mozliwe sposoby - na miasto "mientko" a w krótkie trasy po asfalcie jakie robie to na sztywno (przód i tył umozliwia blokade skoku) - dodatkowo mam piaste 8 w kole 20 cali.
2. dzisiaj "przykleiłem sie" do 2 kolesi na górskich jadących drogą 94 w kierunku na Środe Śląską - trasa w miarę równa trochę wietrznie - prędkość średnia na dystansie "20 minut" to 34-35/h - kolesie widząc "przyklejeńca" testowali mnie szybciej/wolniej - nie próbowałem sie ścigac tylko utrzymac tempo i ... dawało to rezultat o tyle, że "trzymałem moc" i po prostu dojeżdżałem co 2-3 minuty do nich i jechaliśmy razem (ja oczywiście ostatni).
3. dla mnie truskawa to novum ale czułem, że chociaz mieśnie inaczej pracują to równe 75-80/min. dawało radę trzymac wrażenie pracy jak pompa ...
4. jechałem oczywiście na twardo czyli z przodem i tyłem z blokada - wrażenie lepszego czucia było ale niestety droga choć w miarę równa dawała plecom odczuc że "za mientki jestem"
5. ... niestety glizdowade miesnie dały znac o sobie i wracałem już spokojniej w tempie 18/h

Twój zółtek to moja Koda inaczej - róznica między mientkim miejskim a sztywnym jest dla mnie wyczuwalna ale ... za mało ja mam aby autorytatywnie deklarowac żem guru w temacie lepszości jednego nad drugim.
Mam piaste i czuje że chodzi toto inaczej od wolnobiega ale łatwośc manipulacji biegami plus pewna praktycznośc jaka co chwile zauważam w mieście nie przeszkadza mi.
Próba sił z góralami daje nadzieje że to ja jestem dupa a nie oni - utrzymanie 35 dla mnie w tej chwili przez kilkanaście minut pod lekki wiatr to ... satysfakszyn

.
Po tym jak moje truskawkowe dziwadło jeździ w zależności co w niej "zmienie na zywca" dochodze do wniosku że to ja jestem najsłabszym ogniwem - mam moc ale krótką i wiotką a leżąc nie odczuwam nic poza satysfakcją postępami w czuciu i kierowaniu poziomem.
Nnie znam sie na maratonach bom nigdy nie jeździł na dystansach dłuższych niz 100 km (pionolotem) ale jeśli masz SLR-a który jest sztywny to w zasadzie teoretycznie masz baze do osiagania wyników - kwestia wytrenowania i taktyki przygotowań - każdy kto czyta forum od deski widzi co jakis czas MrRobota jako osobe która dała radę - problem, że to był cykl przygotowań dzieki którym osiagnął taki wynik, który w poziomym światku odbija sie echem (czy czkawką może;) ) jak legenda o Dawidzie co pokonał Goliata - nikt jakos nie zauważe że pod informacja "cykl przygotowań" kryje sie kilkugodzinne molestowanie własnego ciała dziennie przez miesiące ...