Dobrze rozumujesz kolego
Tylko koncepcja z kranikiem nic nie da. Ograniczysz tylko przeplyw czynnika napędowego, co poskutkuje stratą energii. Można to porównać do jazdy z uruchomionym hamulcem. Kręcąc korbą, załączasz hamulec, kadencja spada, prędkość też, prawda? Wniosek wysnuj sam
W przypadku wzrostu obciążenia podczas jazdy rowerem, klasycznie (górka, trudny teren, nagły wiatr w twarz) redukujesz bieg, aby zwiększyć kadencję, ale prędkość utrzymujesz stałą, a energia przez Ciebie generowana trafia wprost na koło.
W przypadku napędu hydraulicznego będziesz potrzebował co najmniej jednego silnika (lub pompy, choć w większości przypadków, to to samo
) o zmiennej wydajności. Całość sprowadza się do tego, jaką objętość cieczy możesz przepompować, przy stałym ciśnieniu, a różnej prędkości obrotowej korby.
Pozdrawiam
Ps. Mam pewien pomysł na to zagadnienie, ale musiałbym to z lekka dopracować