Nie rozumiesz mnie Gemsi... Tu nie o to chodzi, ze ta trasa była trudna czy nie. Dla mnie nie była. Była prosta i prostsza niż Kaszebe. Ale niestety te pochylenia i ten asfalt powodowały, że jechało się gorzej. Zwróć też uwagę na to, że jak sam napisałeś, na tej trasie było 300m wzniesień na 100km, prawda? Czyli de facto całkiem sporo jak dla kogoś, kto pokonuje tych wzniesień dziennie może z 20-30 metrów na dystansie 60km ;P
No i zapominasz o tym, że na pionie stajesz na pedałach i ciąąągniesz i ciąąągniesz (tak naprawdę pchając w dół
). Bujasz się lewo prawo, wykorzystując większy zakres pracy mięśnia uda (4-głowy?) i za chwilę jesteś na szczycie. Tymczasem na poziomce - nie ma opcji. Jak się za mocno zaprzesz o fotelik to po kilku takich akcjach lądujesz na stole u ortopedy ;P Dlatego wolę teren płaski.
Jeśli chodzi o asfalt to nic mi nie mów, bo co jak co, ale nawet przy Kościerzynie nie było takiego... czegoś. Tam był jeden odcinek kilka-naście kilometrów, a tu 1/3 drogi na tej setce to była tragedia typu "polskie drogi" (w bardzo negatywnym znaczeniu). Może na pionowcu tego nie czuć, bo tam nie ma koła 20", a na poziomce owszem.