Kurcze albo macie takie gów..e rowery poziome albo ja jestem Amstrongiem na dopalaczach.
Tomku, Tomku..
W zeszłym roku na zlocie na 1/4 mili to na licznikach mieliśmy po 5x. Ale czego to dowodzi? Co z tego że Bartek na Żyrardowie jechał pod 50? Co z tego, że byłem "szybszy" od Bartka (w sensie max'a), kiedy z nim zdecydowanie przegrałem?
Zdecydowanie prędkości powyżej 35 są niedostępne dla amatorów
na dłuższym dystansie, ba nawet zawodowiec bez osłony mógłby mieć problemy. Nie znam tego Amstronga (chociaż o paru Armstrongach słyszałem; Lance pewnie dałby radę, nawet bez przypisywanych mu wspomagaczy).
Aerodynamika dużo daje, ale niezabudowane poziomki znowu nie są jej demonami. Chociaż jest zdecydowanie lepiej niż w pionie (znajomi wlekli się po 10km/h z powodu wiatru, a ja sobie zapuściłem 40 "na rozgrzewkę", za co dostała mi się niezła bura)
I polecam np. książkę pana Friela i.. "marzenia" odlecą z wiatrem i potem. Z siebie "wydymasz" tylko określoną moc i niewiele więcej. Plany treningowe, pulsometry, pomiar mocy, dieta, rozgrzewki to norma kolarskiego życia. Chętnie bym zaprosił do dyskusji MrRobota albo JarkaLT, ale ostatnio nieczęsto pojawiają się na forum (chociaż Jarek jest dość aktywny na innym forum.. i mogę spróbować go podpytać).
Pojedź z taką prędkością tak chociaż ze 3km to składam Ci pokłony do samej ziemi.. I mówię poważnie.