Ja też hamowałem i wężykowałem delikatnie, żeby dać kierowcy więcej czasu na włączenie się do ruchu, ale nie wystarczyło - do zatrzymania zabrakło mi jakichś około 10cm. Przyspieszać nie było warto, bo bym nie zdążył przeskoczyć przed nim, tylko ja bym dostał strzała w bok od samochodu. Nie hamowałem gwałtownie, żeby się nie położyć i nie zrobić wślizgu pod samochód - było po deszczu.