Recepta jet prosta. Trzeba przestać trwonić pieniądze na kierowców i rozwijać alternatywy. Trzeba zabrać to co zabrano na rzecz samochodów. Ruch samochodowy jest najdroższy ze wszystkich. Infrastruktura rowerowa (nie ścieżki!) i ruch rowerowy jest najtańszy. Do tego sprawny zbiorkom, kolej , a i pieszym nie może dziać się krzywda. Wymaga to zmiany przepisów na szczeblu państwowym, tak aby pan samochodzik nie był królem szos. W tym aby jego odpowiedzialność nie była przerzucana na ofiary.
Nie za bardzo wyobrażam sobie transport wszelkich dóbr, czyms innym niż samochód. Tzn. tam gdzie są linie kolejowe to ok, ale wszędzie kolej nie dotrze. A sprawa wymaga nie tyle zmiany przepisów, co zmiany mentalności Polaków. Co kupuje sobie Polak, gdy tylko jako tako sie dorobi? Telewizor i samochód. Na zachodzie nawet członkowie rządu nie brzydza się komunikacji zbiorowej. A u nas? Każden jeden to pan i władca w swoim samochodzie, wszyscy inni zaś, to plebs, którego nie stać na samochód.
długa droga przed nami panie...
Ja sobie nie wyobrażam transportu węgla do elektrowni węglowej za pomocą ciężarówek. A wiesz, że transport samochodami towarów to mniej niż 20% ruchu samochodów w Polsce? Nie dostrzegasz pewnych zależności : Obywatele widzą w co państwo inwestuje i podążają za tym. Obecnie transport ciężarówkami jest bardzo opłacalny dla prywaciarza, bo lwia część kosztów (infrastruktura) jest mu budowana za darmo.
Mentalność polaków nie ma tu nic do rzeczy, od 60 lat naczelnym argumentem jest mentalność, pierwsze pokolenie kierowców, za mało dróg itd...
Na szczeblu państwowym jest rozdział kasy i celów. Zobacz co teraz się dzieje, wydawali kasę na drogi , a UE pokazuje paluszkiem, że za kolej bekniemy. Nasi z ministerstwa chcieli nawet przekierowywać środki z kolei na drogi. Kupę kasy poszło ostatnio na budowanie autostrad w miastach. A je trzeba będzie zerwać, zwężać -> znów stracimy kasę.
Przepisy sankcjonujące prawidłowe poruszanie się po drogach już są, tylko z egzekwowalnoscią zdziebko gorzej.
Czy pieszy może nadal wtargnąć przed nadjeżdżający pojazd na przejściu dla pieszych? Czytaj : ojtam ojtam, ja jadę a on niech stoi. W razie czego to on będzie sprawcą. Czy wiesz jak to jest z tymi ddr, drrip, drpir itd ..., masz spójny PoRD? Masz jakiekolwiek zgodność w rozporządzeniach? A masz zezwolenie prawne na tworzenie legalnych bubli rowerowych?
A poza tym nie łudzę się, że wszędzie dojadę DDR. Osobiście całkiem przyjemnie jeździ mi się po normalnej jezdni, pod warunkiem, że nie trafi się jakiś baran, który uważa że stoi ponad przepisami.
A czemu się trafia baran? Czemu ten baran przekraczając granicę choćby szwabii nagle potrafi? Czemu ten baran ma możliwość baranienia np. szeroko, gładko, brak wyniesień skrzyżowań itd ...? Czemu ten baran jedzie samochodem, a nie innymi środkami transportu? Kto go zachęcił?
Osobna sprawa, to zwyczajne marnotrawienie funduszy na ścieżki niespełniające swojej roli: krótkie, zaczynające się i kończące "z czapy", a krawężniki w poprzek to już temat na osobną balladę żałobną. Więc oprócz rozwijania sieci ścieżek, trzeba zmieniać nastawienie "drajwerów", decydentów, wykonawców i wszystko będzie cacy- mam nadzieję.
Tylko w jakim celu to budują? Otóż, aby rowerami się nie pałętali po jezdni.A wtedy jakiekolwiek konflikt interesów jest rozstrzygany na niekorzyść rowerzystów. Te kochane krawężniki są po to , aby rowerzysta ustąpił na przejeździe rowerowym lub lepiej uciekał z tej trasy. Na zachodzie widzieli ścieżki i myślą, że to dzięki nim jest cacy. A ddr są tylko malutką częścią działań. U nas budowa śmieszek urosłą do miana wszystkiego ...