Autor Wątek: Tętno  (Przeczytany 3138 razy)

storm

  • Gość
Tętno
« dnia: Września 14, 2011, 08:24:19 pm »
Od jakiegoś czasu, chociaż z dłuzszymi przerwami mierzę sobie tętno podczas jazdy. Jeszcze pod koniec 2009 roku rano, podczas przelotów do pracy, przy standardowej przelotowej 30 km/h, miałem tętno rzędu 160 bpm. Obecnie ono przy takiej prędkości, w zależnosci od terenu, wiaterku, pory dnia - waha się między 135 a 150.
Stąd moje pytanie - czy ktoś z Was mierzy sobie, albo mierzył tętno, ma może jakieś zapisane wyniki? Chciałbym troszke porównać i sprawdzić, czy moje dane są w normie, czy tez może powinienem pomolestować jakiegoś konowała ;) No i przede wszystkim jak się ma posiadany sprzęt poziomy do uzyskiwanych wyników względem obciążenia jakie znosi nasze ciało. :D

Oczywiście wazny jest też jeszcze wiek i waga, ale przyjmijmy, że dla mojego ciałka max to ponoć 187, zdarzało mi się widzieć na liczniku Szajsu 182 nawet, ale zadycha była już taka... dość poważna :)

pajak_gdynia

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1322
Odp: Tętno
« Odpowiedź #1 dnia: Września 14, 2011, 09:10:52 pm »
Oj, Storm, leniwy się robisz ::) 150 to jest takie "ledwo ponad" rekreacja, albo jakbyś chciałbyś trochę tłuszczyku zrzucić. Organizm robi się wydajniejszy, to może zamiast 30.. czas wskoczyć na 40?

Jak zapewne pamiętasz, też używam pikawometra :) Jak jadę "na ostro", to trzymam 170-175. Sapanko oczywiście już odchodzi niezłe. Powyżej wchodzę w beztlenowy (korzystam jak trzeba jakiego szczeniaka ścignąć albo krótka górka, starcza tak na niecałą minutkę) :(

U mnie teoretyczna granica to 182, ale doświadczalnie to +-188 (zależnie od dnia, samopoczucia i dwu milionów innych czynników). Oczywiście doświadczenia robię tylko i wyłącznie na stacjonarnych (niekoniecznie chciałbym się gdzieś zabić i nawet nie zauważyć tego). Przekroczenie bariery (niestety udało mi się to już parę razy zrobić :( ) standardowo skutkuje spadkiem tętna do 100-120. Domyślam się, że jest to stan bliski omdlenia (albo serce już zemdlało).

A znajoma trenerka spinningu.. powiedziała, że powinienem jednak trafić do lekarza.. I chyba nie miała na myśli psychiatry  ;D

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Tętno
« Odpowiedź #2 dnia: Września 15, 2011, 06:36:48 am »
Ja zauważyłem, że albo oszczędzam serce, albo kolana. Wybieram zawsze coś pośredniego do pracy i z pracy się nie spieszę.
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


raffi

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 254
Odp: Tętno
« Odpowiedź #3 dnia: Września 30, 2011, 09:55:36 am »
Od jakiegoś czasu, chociaż z dłuzszymi przerwami mierzę sobie tętno podczas jazdy. Jeszcze pod koniec 2009 roku rano, podczas przelotów do pracy, przy standardowej przelotowej 30 km/h, miałem tętno rzędu 160 bpm. Obecnie ono przy takiej prędkości, w zależnosci od terenu, wiaterku, pory dnia - waha się między 135 a 150.
Stąd moje pytanie - czy ktoś z Was mierzy sobie, albo mierzył tętno, ma może jakieś zapisane wyniki?

Zwykle około 140 mam, gdy jadę w okolicach 30km/h. 169 to max jaki osiągam na poziomie, choćbym nie wiem jak piłował. Średnia mi wychodzi około 120-130 gdy jadę normalnie i 130-135 gdy mocniej piłuję.

Waga 71kg, wiek 28. Teoretycznie (ze wzoru) tętno maksymalne mam 190bpm, ale nie osiągnąłem go nawet gdy mi brakowało 2/3 hemoglobiny we krwi (odpowiednik utraty 4 litrów krwi?). Nie wiem co musiałbym zrobić, by dobić do 190. Być może po prostu teorie i wzory się do mnie nie aplikują z uwagi na dawną tachykardię.


Oj, Storm, leniwy się robisz ::) 150 to jest takie "ledwo ponad" rekreacja, albo jakbyś chciałbyś trochę tłuszczyku zrzucić. Organizm robi się wydajniejszy, to może zamiast 30.. czas wskoczyć na 40?

Byłbym ostrożny z wyrokami, bo tętno to sprawa bardzo indywidualna. Co widać chociażby po moich wynikach (są wyżej).

storm

  • Gość
Odp: Tętno
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwca 27, 2012, 08:52:42 am »
Go up...

Świeże dane.
Jeszcze z 2 miesiące temu, z rana po śniadaniu tętno podczas jazdy z V 25 km/h wynosiło pod 160... Przy 27 km/h miałem około 170 bpm. Sporooo...
Jak przestalem się obżerać (tylko herbata, ew + cola) to tętno zaczęło spadać do ~150.
Po kilku-nastu dniach codziennej jazdy, przestałem wchodzić w rejon 170 bpm, organizm przyzwyczaił się do wysiłku i radzi sobie z nim o wiele lepiej.

Po miesiącu, w drodze do pracy, bez śniadania mam te 14x, po śniadaniu dochodzę do 160-165 przy prędkości "standardowej", czyli te 28-29 km/h. Organizm pracuje znacznie lepiej, praktycznie nie wymaga oddychania ustami przy takimw ysiłku no i nie łapię zadyszki.

Zastanawiam się co jeszcze mogę zrobić dla nóg, aby te działały jeszcze lepiej? jaki trening im zaserwować? Bo 140km jakie zorbiłem ostatnio w ciągu dnia, praktycznie na "1 ciągu" wiele im nie pomogły... Więc co jeszcze? pamiętam, że we wrześniu 2011 działalo to o wiele lepiej, a przejażdżka rowerkiem był naprwdę jeszcze większą przyjemnościa niż teraz... ;)