Miałeś szczęście z tą zimą. Dlaczego, do wielkiej małpy, ten wypadek musiał mi się zdarzyć akurat u progu lata, ja się pytam???
Co do lekarza, to zalecił 6-tygodniowe bezrowerze (ew. rower stacjonarny w tym czasie), które upływa w najbliższy wtorek, ale jak się okazuje, o kant zadka potłuc to zalecenie - myślę, że rozsądnie będzie wstrzymać się z rowerowaniem do stosownego momentu w trakcie rehabilitacji (na którą chcę się zapisać zaraz po USG planowanym na 25 sierpnia), w którym uda się ogarnąć problem lateralizacji rzepki, bądź też - innymi słowy - w którym rehabilitant stwierdzi, że już mogę.
Przyznam się, że od czasu wypadku zdarzyło mi się kilka razy odbyć rowerową przejażdżkę na różnych dystansach - od 500 m do +/- 5 km, pedałując na biegu 5 od dołu (przy 8-biegowej przerzutce), jednak za każdym razem kończyło się to bólem kolan(a) (teraz już mi nawalają oba).
Ostatnio przerzuciłam się na pływanie. Chodzę na basen 2-3 razy w tygodniu i przepływam 40 basenów. Jak się przyznałam do tego na forum kolanowym, wywołałam panikę, hi hi
A tak swoją drogą to... odkryłam tu gdzieś wątek zdrowotny, chyba te moje kolana bardziej tam pasują niż tu