1. Nie, ale z naszych wcześniejszych ustaleń wynikało, że masz być u Pająka i potem rozłożyć się gdzieś w pobliżu. O zmianie tych ustaleń dowiedziałem się dopiero od Pająka, który do Ciebie zadzwonił. Bo jest oczywiste, że Ty nikogo o niczym nie informujesz, bo i po co?
2. Nieważne ile wypiłeś - nie jedź. To podstawa, o której wie każdy rozsądny człowiek. Ale ok, Twoja sprawa, Ty się pchałeś potem w drogę, nie ja. Ja nie zamierzam zwracać uwagi nikomu, kto wydaje się być rozsądny, byleby potem nie pisał, że go "ta zła okropna i nieludzka Policja" haltnęła :>
3. Widzę, że nadal masz problemy z liczbami i nadal masz coś do mnie, że nie chciałem jechać tak jak Ty, tak?
Co do moich wpisów - ze względu na Twoje gonienie własnego ogona, ciągłe parcie do przodu, nie miałem czasu na robienie dokładniejszych notatek w netbooku, a z kolei po powrocie, ze względu na kiepskie wspomnienia, wolałem je wpisać w takiej a nie innej, bardziej streszczonej formie.
Jeżeli natomiast chodzi o ten wpis... LOL

Każdy dobry rowerzysta wie, że rano człowiek wymaga pewnego rozruchu i nawet jeśli zje śniadanie to i tak pierwsze kilometry robi się w kiepskim tempie. Tego Gemsi nie zmienisz, a przynajmniej w mojej fizjologii. Wybacz, ale jeżdżę od kilku lat prawie codziennie do pracy rowerem poziomym (w przeciwieństwie do Ciebie) i wiem jak wygląda u mnie pokonywanie pierwszych 7-10km, a jak wyglądają kolejne. I wiem, że czasami lepiej usiąść, zjeść, odpocząć i jechać dalej niż się męczyć i zastanawiać co jest grane, że tak wolno się jedzie. No chyba, że się jest Super Hero tak jak Ty i się prze dalej bez względu na pogodę, zmęczenie, ciężar itd. Ale to jest raczej dla Zawodowców, maratończyków. Ja zawodowcem nie byłem, nie jestem i nie będę, no chyba, że mnie ktoś w końcu skieruje do IK, ale to znając życie wiązałoby się z jakimś Rossem w najlepszym wypadku, tudzież co gorsza - tykaniem do końca życia. Także, znając swoje własne ograniczenia - wolę jechać swoim tempem a przede wszystkim - słuchać własnego organizmu. A że Twój, zawodowy kolarski organizm działa inaczej - Twoja sprawa. Tylko nie próbuj narzucać innym swojego znakomitego tempa 156km/doba i dziwić się potem, że go nie chcą trzymać bo...... są Zwyczajnymi Ludźmi. A nie Robotami.
I ostatnia sprawa. Nie chcę tego nazywać wprost, ale umieściłeś MOJE zdjęcia na swojej galerii na Picassie, bez żadnego "ale". Bez jakiejkolwiek informacji: "słuchaj, robię galerię, wrzucę nasze fotki razem do jednego albumu". Nic. Cisza. Aż się zdziwiłem, że one tam się znalazły.