Przepraszam Yin, ale "mylisz się z prawdą". Wybacz za ostre wyrażenie. Ale w 2007 roku, po nocnej wycieczcem tuż nad ranem, zmęczony jechałem na stalowym rumaku, siedzenie 55cm nad ziemią. Zero amortyzacji, nic. zachciało mi się skrzyżować ręce na kierowniocy, aby przełożoyć aparat fotograficzny z lewej ręki do prawej. I ominąć dziurę w jezni przy okazji. Rezultat: przy 25km/h (mierzone!) skręciłem gwałtownie w lewo i zaryłem przednim kołem w krawężnik. Rezultaty: wykrzywiona ośka lewego pedała, na który upadł rower. Ja? ZERIO STRAT. Kurcze... nawet siniaka nie miałem!!!
A teraz idź, zrób to samo na pionie. Tylko nie licz, że pokryję Ci koszty roweru, strat rowerowych, na ciele, moralnych, psychicznych, etc.
Hmm jeżdżę na rowerze od dziecka, fakt z różnym natężeniem ale gleb się trochę zebrało. I wyobraź sobie że z 90% wychodziłem bez zadrapania choć w większości były na ''morderczym" pionie. Kwesta szczęścia i umiejętności. A niektóre były przy konkretnych prędkościach ( 40-50 km/h). Gleby na poziomie, odpukać zdarzały mi się przy prędkościach do 30 km/h wyglądały tak:
Cruzbike - zakręt po zjeździe, rozsypany piach - leżałem praktycznie od razu po stracie przyczepności. Straty - zgięty przedni blat.
Lwb 4x gleba na torach ( w rożnych miejscach) w tym 3x 1 dnia.
Swb - gleba w lesie, na śląsku ostatnio służba leśna pakuje na leśne szutry luźny kamienisty żwir (genialnie debilny pomysł swoją droga) - koła 26 w pionie łapią poślizg ale można to opanować, przednie koło 20" w poziomie zakopuje się praktycznie od razu. Straty - skasowany mostek, A że był robiony typowo do swb odpada opcja szybkiej naprawy przez kupienie w sklepie, muszę czekać aż spawacz będzie miał gaz do tiga i pospawa mi nowy.
Zox - 2x tory po deszczu. Choć to muszę być szczery że to nie do końca wina roweru bo wykonanie torów jest w tym miejscu fatalne - ostry zakręt , dwie linie torów obok siebie i do tego spory odstęp między szynami a asfaltem. Inna sprawa że rowerem mtb przejeżdżam to miejsce w 98% bez problemów (te 2% - czasem złapie poślizg, ale żadnej gleby sobie nie przypominam).
OTB? OTB to w ogóle zapomnij. Na VG3 byłby z tym olbrzymi problem, SLR pewnie nigdy w życiu nie oderwie tylnego koła od ziemi. Wczoraj na piachu w Sochaczewie jechałem po błocie i tylko raz poczułem uślizg na Marathonie 26x1.5" z tyłu. No ale 2 sakwy z ytłu robią swoje.
Przecież wyraźnie napisałem "Można się cieszyć że na poziomce nie zrobi się otb, fakt to plus"
I nie. Nie wylądujesz pod kołami, tylko z boku. Obecne samochody nie są pojazdami z epoki XIX wieku, nie przejadą PO, tylko odtrącą na bok. Niskie zawieszenie robi swoje.
Jesteś optymistą, albo widziałeś mało wypadków.
Pomijając fakt, że polscy kierowcy i kieroFcy omijają póki co poziomki szerokim łukiem
Częściowo tak. Niestety trafiają się idiotycznie i niebezpieczne zachowania przez fakt przyciągania uwagi nietypowością roweru poziomego (choć parę dni temu jadąc na pionie zdarzyło mi się być obszczekanym przez pasażera samochodu - człowieka
Na poziomie by mnie to nie zdziwiło
)
Nie, szkoda mi czasu na oglądanie zawodów ludzi nienaturalnie zgiętych w pół (jak scyzoryki) pracującymi góra-dół na sztycach...
Warto się przełamać, choćby na jedną relację. Raz że nasi komentatorzy są fajni, dwa żeby zweryfikować cudowne możliwości szybkościowe pozioma z tym co realnie można osiągnąć na pionie.
A czy fotograf wyłapał odpowiedni moment? Cóż... widziałem podobne, jak szoszonki lecą po asfalcie i to amatorzy. Robią to samo... nawet sam widziałem z bliska, jak się taki zginał w pół pod Markami 2 tygodnie temu jak wrqacaliśmy z Broku. I nic mu to nie dało
Amatorzy robią rożne dziwne rzeczy
W praktyce taką pozycję widzi się tylko na ostrych zjazdach:
http://www.youtube.com/watch?v=0tFpNsZXWgc 60 mp/h = 96.53km/h