O podjazdach, a nie o znakach.
Byłem na maratonie (24 h) na RaptoBiku - rama z kierownicą i widelcem kupiona od Trajkocyklisty + różne komponenty nowe i stare. Rower ma trochę ponad 15 kg. Na maratanie którego trasa była generalnie po równinie było kilka małych podjazdów, był i jeden stromszy (ale nie tak stromy aby dali jakiś znak - może tam było 5%) ale krótki. Co zaobserwowałem pare razy: zbizam się do podjazdu, przede mną chłopaki (amatorzy jak i ja) na szosówkach stają na pedały, ja przerzucam z 48 na 38 (przód) i z 15 na 22 (tył) czym zmnieniam obroty z 70 na ponad 80 i pod górę wyprzedzam szosówki! Zaskoczenie moje było ogromne. Nie robiłem tego specjalnie, zeby im albo sobie pokazać, samo tak wyszło.
Zawsze myślałem, ze poziomka pod górkę ma bardziej pod górkę. Pewnie na dłuższej górce tych obrotów bym nie utrzymał, ale i szosoni nie pojadą długo na pedałach.
Tyle moje spostrzeżenia w temacie.
Maraton był super, było ponad 10 poziomek na 165 wszystkich zawodników.